Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Manfred Zoller - wywiad


Wywiad przeprowadzono w 1996 roku we Frankfurcie. Manfred Zoller jest szefem i założycielem niemieckiej firmy Zoller Hi-Fi Design.
Rozmówcy:MZ - Manfred Zoller, MK - Michał kamiński, MS - Marek Sawicki, GS - Grzegorz Swiniarski
MS: Czy może Pan nam opowiedzieć o swojej karierze jako projektanta zestawów głośnikowych?
MZ: Na początku lat siedemdziesiątych studiowałem elektronikę. Z wykształcenia jestem zatem profesjonalnym elektronikiem. W tym okresie byłem zmuszony zarabiać trochę pieniędzy - w wolnym chwilach budowałem swoje pierwsze zestawy głośnikowe. Sprzedawałem je swoim kolegom, bardzo tanio, w sumie obroty były bardzo małe.

Jestem też muzykiem - basistą. Grałem we wspomnianym okresie w zespole jazzowo-rockowym. Bardzo drogie wówczas były dobrze brzmiące systemy głośnikowe. Zbudowałem zatem duży zestaw tubowy z dwoma 15-calowymi głośnikami niskotonowymi.

Prawdziwą karierę zaczynałem jako konstruktor domowych zestawów. Hi-fi zaczęło się lepiej rozwijać - ludzie zaczęli wierzyć, że muzyka może dobrze brzmieć. Przez kilka lat pracowałem dla różnych sklepów. Miałem też swój własny sklep - było to w roku 1978. Był to sklep z urządzeniami high end, znajdował się on w bardzo małym miasteczku, miało ono tylko 40 tysięcy mieszkańców. Próbowałem sprzedawać sprzęt taki jak Audio Research, Magneplanar i elektrostaty Quad. W tym czasie przeszedłem z systemów tubowych na głośniki elektrostatyczne. Zrezygnowałem z tub - w latach 1976/77 nikt nie wiedział zbyt wiele o zwrotnicach dla zestawów tubowych. Jeżeli się łączy głośniki o różnej efektywności w zestawie tubowym, trzeba być mistrzem w dziedzinie projektowania zwrotnic. Nie było w tamtym okresie możliwości szybkiego obliczenia zwrotnicy np. za pomocą komputera. Słuchałem Magneplanarów i elektrostatów i zauważyłem, że dźwięk jest w nich znacznie lepiej zrównoważony niż w tubach i całkowicie przestawiłem się na inny typ zestawów niż systemy tubowe. W tym okresie zestawy elektrostatyczne były uważane za ekstremalny high end. Przez 3 lata nie używałem tub.

Potem odkryłem zestawy Quad ESL 63 - było to w roku 1981. Dostrzegłem, że zestawy są bardzo inteligentnie zaprojektowane. Są to być może najciekawsze (zaawansowane) zestawy jakie kiedykolwiek zaprojektowano - chodzi mi o linię opóźniającą zasilającą poszczególne pierścienie na płacie folii. Problem z zestawami elektrostatycznymi polega na tym, iż nie można z nich uzyskać zwartego i czystego basu. Jeżeli jest jakiś prawdziwy bas z elektrostatów to nie jest on zwarty, jest zniekształcony.

Później powróciłem do dużych systemów głośnikowych - łączyłem tuby z dużymi głośnikami basowymi (15 - 18 calowymi). Bardzo nisko znajdowała się częstotliwość podziału między basem a tubą - było to 50/60 Hz, stosowałem strome filtry. Dało to bardzo dobre rezultaty. W tamtym czasie pracowałem z moim kolegą, który aktualnie prowadzi firmę Octave produkującą wzmacniacze lampowe. Razem z nim zaczęliśmy modyfikować zestawy elektrostatyczne. Wzmacniacze lampowe montowaliśmy do elektrostatów. Usuwaliśmy transformator z Quad ESL 63, który był słaby, powodował obcinanie wysokich częstotliwości. Zaprojektowaliśmy wzmacniacz lampowy, który bezpośrednio zasilał elektrostaty, bez transformatora. Był to system "push-pull" - jeden zestaw zasilany był ze wzmacniacza stereo w specjalnej konfiguracji. Dźwięk był bardzo dobry.

W roku 1981 zaprojektowałem duże zestawy z obudową o kształcie piramidy - były podobne do Wilson Watt 5. Wykorzystałem głośnik wysokotonowy jonowy i kopułkowy, średniotonowy z brytyjskiej firmy ATC - produkującej na rynek profesjonalny. Był to najdroższy głośnik średniotonowy dostępny wówczas na rynku - magnes w nim ważył 5 kg. Jego cena wynosiła 800 DM. Jeden z moich kolegów wytwarzających głośniki high end na rynek profesjonalny, wykonał mi specjalny "woofer", z dużym magnesem - cewka była krótsza niż szczelina w magnesie. Było to wszystko bardzo drogie patrząc na poszczególne części. Cena tego zestawu w sklepie wynosiła - z bardzo małym marginesem zysku - około 10 tysięcy DM za parę. W tym czasie, w latach 1981/82 nie mogłem odnieść z tym zestawem sukcesu. Maksymalne ceny za zestawy high end wynosiły wówczas 3-4 tysiące DM. Mój zestaw odpowiadał dzisiejszej kategorii cenowej powiedzmy 150 tysięcy DM. W zasadzie rocznie sprzedaje się jeden taki zestaw. Nikt też wiedział o moim małym sklepie w Heidelbergu.

Byłem wielkim fanem czasopisma L'Audiofile. Zacząłem je czytać bardzo wcześnie, o ile sobie przypominam w roku 1979 lub 1980. Zobaczyłem je po raz pierwszy na jakiejś wystawie hi-fi, tak mi się ono spodobało w trakcie przeglądania, że byłem gotów je wręcz ukraść ze stanowiska wystawcy (nie było egzemplarzy na sprzedaż). Będąc muzykiem, elektronikiem, fascynatem hi-fi natychmiast dostrzegłem korzyści tego czasopisma. L'Audiofile był wymarzonym czasopismem dla audiofili, którzy wiedzieli coś o elektronice. Nie było w tym czasopiśmie śmieci i bełkotu jak w większości czasopism, ale znajdowało się tam dużo spraw technicznych. Przez pierwsze 6, 7 lat gdy czytałem L'Audiofile, nie pisywało się tam o "voodoo". Wszystko było wyjaśniane w oparciu o naukę - czytanie czasopisma z drugiej strony było bardzo trudne. Byłem wielkim fanem podejścia tej publikacji do wyjaśniania pewnych zjawisk w hi-fi.

Wszystko to mogło się zdarzyć w Paryżu - mieszkało tam wielu inteligentnych ludzi jak pan Hiraga, Jacques Mahul, Etienne i wielu innych. Wszyscy oni przybyli do jednego miasta. Nie było to w zasadzie miasto, ale już państwo - mieszkało tam siedem milionów ludzi. Paryż był bardzo twórczym środowiskiem hi-fi.

Gdy byłem na wystawie hi-fi w Paryżu, po raz pierwszy spotkałem tam urządzenia hi-fi, które pasowały do moich poglądów. W mej opinii to co tam widziałem było właściwą drogą rozwoju dla high endu. Zestawy głośnikowe o wysokiej efektywności, profesjonalnie zaprojektowana elektronika. W tym czasie, w roku 1980, w Niemczech panował trend budowania ogromnych wzmacniaczy o mocy 300 watów i zestawów o niskiej efektywności. Panował pogląd: im więcej się miało watów we wzmacniaczu, tym lepszy był system. W Paryżu patrzyło się na to zupełnie inaczej. Zatem szybko się poczułem w tym mieście jak w domu. Zacząłem na wystawie rozmawiać z ludźmi, z Jacques Mahul'em o głośnikach, o jego pracy dla L'Audiofile. Jacques Mahul szybko się zorientował, że dużo wiem o konstrukcji zestawów głośnikowych. Zapytał mnie czy chciałbym być jego dystrybutorem (Focala) w Niemczech.

Swą karierę z Focalem zacząłem na początku roku 1983. W tym też roku miałem swą pierwszą wystawę na berlińskiej Funkaustellung. Przygotowałem pełną ofertę: kity i gotowy zestaw głośnikowy - Synthesis. Był to mały system dwudrożny: dostępny w dwóch wersjach z 5 i 8 calowym wooferem. Zestawy odniosły na wystawie ogromny sukces, dźwięk wzbudzał ogromne zainteresowanie. Ludzie nie wierzyli, iż dźwięk, który słyszą pochodzi z tak małych zestawów. Sprzedawałem początkowo kity francuskie. Ale musiałem zacząć modyfikować zwrotnice. Występowały duże różnice w sposobie odbioru dźwięku przez Niemców i Francuzów. Nigdy żadna francuska firma nie odniosła poważnego sukcesu w Niemczech i odwrotnie. To były zupełnie oddzielone kraje.

Zacząłem projektować moje własne kity, przeprojektowywałem francuskie, bo były trochę nienowoczesne. Równolegle pisałem też artykuły techniczne do takich czasopism jak ELRAD i Elektor o kitach. Pewnego dnia, było to w roku 1986, ktoś z czasopisma audio poprosił mnie o parę mych zestawów głośnikowych. Dałem zestawy do recenzji. Rezultat był nieoczekiwany. Okazało się, iż moje zestawy zdeklasowały konkurencję. W teście udział wzięło kilka innych zestawów m.in. TDL, ScanSpeak. Dziennikarze napisali prawdę: Focal jest najlepszy. Od tego momentu sprzedawaliśmy 200-300 par miesięcznie. Z małej wytwórni - wręcz "studenckiej" - prowadzonej z moim kolegą w Heidelbergu, szybko się rozwijaliśmy. Rocznie zwiększaliśmy obrót 3-4 krotnie. Nigdy nie byłem biznesmenem i okres ten był bardzo gorący w mojej karierze. Zacząłem projektować inne zestawy. Czasopisma hi-fi zamieszczały dużo testów moich zestawów głośnikowych. Otrzymywałem dużo nagród od Hi-Fi Vision - m. in. "złoty klucz wiolinowy" za zestawy (model Solution) roku 1987. Sukcesy święciłem w latach 86-90.

Następnie przyszły zmiany w całych Niemczech. Zmiany zachodziły wszędzie. Ludziom zaczęło brakować entuzjazmu. Nawet składacze kitów zaczęli odchodzić. Nie miały na to wpływu ceny produktów. Nagle na scenie hi-fi pojawiło się dużo nowych konstruktorów, którzy chcieli zrobić pieniądze na zestawach głośnikowych. Focal nigdy nie był tani, ale ogólnie były to bardzo dobre produkty przy swoich cenach. Nagle pojawiły się firmy kupujące tanie głośniki na Tajwanie i sprzedające je tutaj bardzo drogo. Gdy ja zaczynałem sprzedaż Focala, przykładowo moje głośniki wysokotonowe kosztowały 120 DM za sztukę. Klienci myśleli, że zwariowałem, gdyż na rynku nie było głośników droższych niż 60-70 DM. Były tylko głośniki z MBQuart, Heco, ogólnie produkty bardzo tanie. I nagle w końcu lat 80 wszyscy zaczęli stosować politykę wysokich cen, żądano 100 DM za bardzo przeciętne produkty głośnikowe. Klienci popadli w dezorientację. Nie potrafili ocenić czym się różni Focal, Dynaudio od innych śmieci. W tym czasie tylko Focal i Dynaudio produkowały dobre głośniki do zestawów i kitów high end. Głośniki z tych wytwórni były znacznie lepsze od przeciętnych głośników montowanych seryjnie w zestawach gotowych. Seryjne produkowanie oznacza zawsze robienie pieniędzy. Filozofia prezentowana przez L'Audiofile polegała na tym: jeżeli nie jesteś usatysfakcjonowany produktami seryjnie produkowanymi, potrzebujesz czegoś lepszego - musisz sam wytworzyć swoją własną jakość.

Przykładowo bardzo drogie są obudowy, należy włożyć dużo pieniędzy i czasu, aby produkować je z dobrą jakością. Weźmy aktualny przykład: Wilson Audio nie jest drogi dlatego, gdyż używa głośników Focal. Jest drogi z powodu obudów, a nie głośników. Weźmy zestawy Watt/Puppy 5, wykorzystane są tam głośniki, które można kupić za około 2.000 DM. Cena detaliczna wynosi za te zestawy 30 tysięcy DM - 15 razy więcej niż głośniki.

MS: Gdzie leży przyczyna sukcesu firmy Wilson Audio?
MZ: Sądzę, że związane to jest z cenami.

MS: Wysokimi cenami?
MZ: Tak, wysokimi cenami. Jest to polityka wysokich cen. Zestawami zajmuje się już 20 lat i bardzo dobrze pamiętam pierwszy system głośnikowy WAMM Wilson Audio. Widziałem ten pierwszy, duży system. Pan Wilson musi być szalony, ekstremalnie szalony. Wszystko było w zestawie bez sensu z punktu widzenia fizyki i akustyki. WAMM był najdroższym systemem i każdy o nim mówił.

Nie wiem kto wpadł na ten pomysł. Na rynku pojawił się pogląd, że im droższy produkt, tym lepszy. To bardzo prosta struktura. Nigdy nie podchodziłem do interesów w ten sposób. Mieszkając w Heidelbergu sprzedawałem zestawy studentom, wręcz swym znajomym. Byłoby dla mnie bardzo problematyczne narzucenie wysokiego marginesu zysku.

Wydaje mi się, że wszyscy ludzie konstruujący produkty high end, na początku są entuzjastami i nie myślą o zrobieniu pieniędzy. W okresie 1985-86 na rynku zaczęło się pojawiać coraz więcej ludzi pragnących zrobić pieniądze na hi-fi. Myśleli oni: "wystarczy wziąć dwa głośniki, włożyć je do ładnej obudowy, do tego koniecznie trzeba dołożyć głupią otoczkę, gadkę". I w ten sposób za zestawy, których wytworzenie kosztuje 300 DM można żądać 3.000 DM. Zjawisko to wyglądało jak gorączka złota. Każdy poszukiwał sposobu na zrobienie pieniędzy.

Ja zawsze robiłem kity w przystępnych cenach. Możecie kupić podobne produkty, w zbliżonej technologii. Odnoszę jednak wrażenie, że mam więcej doświadczenia z głośnikami niż inni ludzie. W latach 1983-86 bardzo ciężko pracowałem nad swoimi konstrukcjami - w zasadzie dzień i noc. Każdy to potwierdzi kto mnie zna. Nigdy nie siedziałem za biurkiem. Przebywałem w Heidelbergu, cały czas ulepszając moje zestawy. Nigdy jednak nie wprowadzałem do produktów dużych zmian. Gdy popatrzycie na moje zestawy z roku 1983, spotkacie tam te same idee, które stosuję obecnie. Podstawą moich konstrukcji jest jedno źródło promieniowania wysokiej jakości - pokrywa ono zakres od 100-150 Hz do 3 kHz. Źródło to musi być szybkie i mieć płaską charakterystykę. To podstawowa idea w moich zestawach high end. Później dobieram głośnik wysokotonowy, pasujący brzmieniem do głośnika średniotonowego. Na końcu zaś dobieram głośnik niskotonowy do dwóch wspomnianych. Jeżeli średnica i wysokie są szybkie, to "woofer" też musi być szybki. Nawet jeżeli nie istnieje szybki "woofer" to należy go tak traktować, aby dobrać częstotliwość cięcia. Znam to z zestawów elektrostatycznych. Stosuję bardzo niskie częstotliwości podziału pomiędzy basem, a średnicą. 90% moich zestawów to systemy dwudrożne ze zintegrowanym subwooferem. Nigdy nie stosuję podziału powyżej 200 Hz. Dzisiaj każdy o tym mówi. Ja robiłem to już w roku 1983. Proszę przejrzeć moje artykuły z tamtego okresu. Do pokoi do 20 metrów kwadratowych, do niezbyt głośnego słuchania powinny być stosowane zestawy dwudrożne. Jeśli ktoś potrzebuje dźwięku z poziomem "live", więcej niż 100 dB, wymagany jest system trójdrożny - do reprodukcji basu. Nie jest możliwe wytworzenie basu bez dużej powierzchni membrany i jej ruchu.

Jestem w bardzo dobrej sytuacji współpracując z Focalem, ci ludzie rozumieją zjawiska dźwiękowe tak samo jak ja. Głośniki opracowują i produkują w taki sam sposób jak ja bym to robił, gdyby Focal był moją fabryką. W tamtych czasach zespół ludzi w Focalu był bardzo kreatywny, wytworzyła się sprzyjająca kombinacja kreatywnych ludzi. Inni ludzie współpracujący z Focalem są tego samego pokroju co ja. Dystrybutor w Ameryce jest bardzo entuzjastycznie nastawiony do zestawów głośnikowych i ma bardzo szaleńcze pomysły. Na początku działalności w Focalu nie było biznesmenów, nie było biznesmenów w prowadzeniu dystrybucji. Mój przyjaciel we Włoszech był dystrybutorem Focala i ScanSpeak - nie był zupełnie biznesmenem. W Danii także dystrybutor Focala był "zakręcony". Widać, że na początku wokół Focala była kombinacja "zakręconych", kreatywnych entuzjastów high-endu.

W ten sposób powstawały produkty na wysokim poziomie technologicznym, myśl twórcza rozwijała się bardzo szybko. W 1985 udawaliśmy się do Jacquesa Mahula i mówiliśmy "potrzebujemy membran z kevlaru, są one najlepsze na świecie". Focal robił już wcześniej membrany kevlarowe dla Sonus Faber. Byłem dystrybutorem Sonus Faber i wiem, że membrany kevlarowe zostały przez Focala zrobione dla Sonus Faber już w roku 1982. Pierwsze zestawy Sonus Faber nazywały się Parva - były to zestawy oparte o niskotonowy głośnik Focal i zupełnie nowy tweeter Dynaudio (bez tubki). Moim zdaniem były to najlepsze zestawy jakie kiedykolwiek zrobił Sonus Faber - pierwsze i najlepsze. Parva była wyposażona w świetne głośniki i doprawdy skomplikowaną zwrotnicę. Mówiliśmy cały czas Jacques Mahulowi: "potrzebujemy membran polikevlarowych, nie chcemy membran plastikowych". Plastikowe membrany nie dawały nam brzmienia, którego potrzebowaliśmy. Potrzebowaliśmy efektywności, potrzebowaliśmy muzyki takiej jaka ona jest w rzeczywistości. Nie chcieliśmy brytyjskiego brzmienia adaptowanego do bardzo, bardzo małych pomieszczeń w UK i specyficznego sposobu słuchania tam. W Niemczech ludzie mieli większe pokoje. My natomiast byliśmy młodzi i nikt nie słuchał muzyki klasycznej. Słuchaliśmy muzyki hard-corowej. Moim ulubionym rodzajem muzyki jest free jazz, jazz nowoczesny. Lubiłem też muzykę awangardową - Pere Ubu. Wieczorami sam wykonywałem muzykę - "po pracy jako biznesmen". Grałem w klubie punkowym bardzo dziwną muzykę. W roku 1983 zaczynałem grać jako muzyk jazzowy. Robiłem na basie coś w stylu Stanleya Clarka, Johna McLaughlina. Na początku lat 80 bardzo przejadła mi się wirtuozeria, inni chcieli grać jak najszybciej i najlepiej - ale nie było w tym uczucia. Bardzo lubię punkowe podejście - z krzykiem, z jakąś indywidualnością. Inne rodzaje muzyki mnie nudziły, rock-jazz ciągle się doskonalił, ale często zasypiałem słuchając czegoś takiego.

Muzyka jest czymś co powstaje jakby w żołądku. Szczególnie, gdy się jest muzykiem grającym na basie. Możecie to zauważyć słuchając moich zestawów. Dostrzeżecie moją miłość do pierwszych trzech, czterech oktaw. Jest to wręcz w moim przypadku objawem fanatyzmu. Bas jest bardzo ważnym składnikiem muzyki. Jeśli nie ma w niej basu, to nie ma też w niej "feelingu". Nawet muzyka pop potrzebuje basu. Współczesna muzyka techno zawiera dużo średnicy i wysokich tonów - szybko taki przekaz staje się nudny. Jeżeli muzyce brakuje fundamentu, nie przyciąga ona słuchacza. Będzie on zmęczony po pięciu minutach.

W 1990 roku zaczęły się złe czasy dla świata hi-fi. Moim zdaniem wpływ na to miały też czasopisma piszące o audio. Niemieckie czasopisma audio popychały hi-fi w złym kierunku. Było to związane ze zmianami redaktorów naczelnych i polityką wydawcy. Przede wszystkim na początku patrzyli oni jak zrobić pieniądze. W końcu lat 80 w Niemczech wydawanych było pięć czasopism audio - o dwa, trzy za dużo. Czasopisma te zaciekle konkurowały ze sobą. Pisane były rozbieżne recenzje sprzętu. Przykładowo: Stereo oceniło bardzo pozytywnie zestawy Point Source, trochę później Stereoplay pisał, iż Point Source są bardzo złymi zestawami. Recenzje nie były związane z prawdziwym obliczem produktu. Recenzent może napisać, że nie lubi produktu bo jest zbyt specyficzny pod pewnymi względami, ale nie powinien z tego powodu pisać, że to jest zły produkt. Jest to złe dziennikarstwo. Wynikało ono stąd, iż ktoś w redakcji powiedział: trzeba walczyć z takim, a takim wydawnictwem. Przykładowo pojawiały się testy, w których były różne produkty, recenzowano Audio Physic, Audioplan. Pisano, że wszystkie zestawy są złe, gdyż ludzie nie potrzebują zestawów high-end. Były nawet takie idee, że redaktor brał do pokoju odsłuchowego sprzątaczki z biura i kazał im słuchać zestawów Canton za 500, a następnie high-end za 5.000 DM. Sprzątaczki nie słyszały różnic, zatem pisano, iż high-end nie jest potrzebny. Dowiedziałem się o tym fakcie później. Redaktor naczelny przepraszał mnie mówiąc: "Panie Zoller, pana zestawy były znacznie lepsze od innych, ale myśl przewodnia testu brzmiała: czy potrzebujemy zestawów high-end?".

Nigdy nie będziesz potrzebował zestawów high-end, jeśli nie kochasz muzyki.

Nikt nie potrzebuje sprzętu hi-fi, jeśli nie kocha muzyki i nie chce jej słyszeć lepiej. W Niemczech typowe jest wyszukiwanie przyczyn. Jeśli masz milion DM i lubisz jeździć szybko to kupujesz Ferrari. Hi-fi to zabawki mężczyzn. Tak samo jest z aparatami fotograficznymi i zegarkami. Jeśli popatrzymy na prawdziwych fanów high end w Niemczech, okazuje się, że są to "chłopcy" w wieku 40 - 50 lat. Noszą nakręcane, analogowe zegarki. Kolekcjonują oni przedmioty. Niemieckie magazyny starały się posegregować potrzeby ludzi: to jest pozycja 97, a to 98 na liście twoich potrzeb. Nie jest możliwe zrozumienie hi-fi, jeśli nie poznamy idei kryjących się za produktem. To samo możemy powiedzieć o współczesnym obrazie: wisi na ścianie, jest pełen pomieszanych kolorów, wygląda jak śmieci, powinien kosztować 20 DM - dlaczego kosztuje aż 20 tysięcy? Musimy poznać przesłanie. To samo jest z hi-fi. Niemieckie magazyny hi-fi nie dbają o przesłanie, o idee stojące za produktem. Co miesiąc były one zmuszone przedstawiać 150 testów, prezentować 200 produktów - wszystko dokładnie sklasyfikowane - to jest numer jeden, to jest numer dwa ... na liście. Mieliśmy w Niemczech czasopismo Test Spiegel, testujące różne produkty. Na przestrzeni dwóch lat zmieniał się redaktor naczelny - zmieniał się słuch recenzenta, sprzęt. Nowy redaktor nie robił porównania z dawnym "numerem 1" na liście. Głupi klienci kupujący magazyny potrzebowali wiedzieć jak wygląda selekcja. Gdy pytałem redaktorów o głupie listy rankingowe, mówiono mi, że klienci potrzebują tego i jest to konieczne, aby czasopismo się sprzedawało. W wielu czasopismach można znaleźć podział, tabelki dla produktów, na końcu gazety pogrupowane według różnej ilości gwiazdek. Listy rankingowe być może są OK dla produktów tanich, śmietnikowych, ale dla high-endu!? Dla produktów, które były konstruowane przez 4-6 lat!? Jest to złe zrozumienie. Nie będziesz korzystał z zestawów Spendor, jeśli słuchasz punka, ani też z tub, jeśli lubisz kwartety smyczkowe.

Ważne jest, aby znaleźć odpowiedni produkt dla danego klienta. Część mego sukcesu polega na tym, że znam dobrze swoich klientów. Przez 10 lat prowadziłem sklep. Przez 10 lat stykałem się z ludźmi, którzy kupili nieodpowiednie do ich potrzeb urządzenia i musiałem w jakiś sposób pomagać wszystko zgrać. Przychodziłem do ich domów, źle była zainstalowana wkładka do gramofonu, coś było w przeciwfazie.

Mam bardzo bogate doświadczenia z gramofonami analogowymi. W latach 1975-84 ważne było posiadanie dobrego źródła. W tym czasie mało kto potrafił dobrze zainstalować gramofon. Czasami w mieście był tylko jeden dealer przygotowany do takiego serwisu. Bardzo dużo pomagałem ludziom w instalacji sprzętu w domu, w różnych pomieszczeniach. Czasami miałem klientów kupujących najlepsze zestawy, jedni wstawiali je do małych pokoi, inni do dużych salonów. Dźwięk był różny. W swej ofercie zawsze miałem małe zestawy głośnikowe do małych pokoi - takie zastawy nazywam "studenckimi". Po dwóch latach osoba może do tego dodać subwoofer lub zakupić duże zestawy jak Expression lub Evolution. Te zestawy są dedykowane dla audiofili posiadających dobrą elektronikę np. Accuphase, AVM i mających 40 metrowe pomieszczenia odsłuchowe - i są wystarczająco bogaci, aby sobie pozwolić na zakup zestawów za kilka tysięcy DM.

Dzisiaj sytuacja się zmieniła. Klienci mają dobrą elektronikę w domu. Ale nie wiedzą jakie wybrać zestawy, czy pozycję 5, 6, 7... z listy. Zatem produkty są sprzedawane poprzez wywindowanie cen. Sprzedawcy mówią klientom, że potrzebują zestawów za 10 tysięcy DM, nie za 3 tysiące. I są klienci, którzy uważają, że muszą wydać duże pieniądze na dobre zestawy. Gdy się przyglądam dzisiejszemu rynkowi zestawów głośnikowych uważam, że produkty są nudne.

Gdybym był klientem to bym coś zmienił. Zatem zmieniłem swoje podejście do rynku. Skierowałem się ku rynkowi zestawów głośnikowych do kina domowego. Uważam, że tutaj znajduje się ogromne pole do działania. Nie widzę tutaj żadnej konkurencji, nie widzę nic interesującego. Widzę typowe firmy, które sprzedają swoje śmieci poprzez poprzez marketing, poprzez naklejanie na nie logo "THX". Producent myśli, że logo THX zmiecie 5 razy droższą konkurencję. Klient myśli, że to są dobre zestawy. Uważa, że zestawy do kina domowego powinny być traktowane jak high end. Ale tutaj potrzebna jest naprawdę dobra technologia. Nie jest możliwe zrobienie dobrych zestawów do kina domowego bez technologii. Potrzebny jest wysoki poziom dźwięku. Nie jest problemem osiągnięcie 105, 110 dB poziomu dźwięku. Problem to dopiero poziomy 120, 125 dB - bez zniekształceń do 20Hz.

Do tego celu jest potrzebne profesjonalne podejście - tak jak na scenie przy nagłaśnianiu koncertu. Nie ma tam żadnego "voodoo", tylko czyste prawa fizyki. Bardzo dobrze się czuję z profesjonalnymi urządzeniami do nagłaśniania.

Nienawidzę tego całego "voodoo" związanego z high endem. Wcześniej czy później ludzie dojdą do wniosku, że "voodoo" jest głupie. Wewnątrz każdy wie, że "voodoo" jest nieprawdą. Na wystawach high end, każdy mówi o kablach. Wczoraj miałem spotkanie z człowiekiem, który twierdził, że słyszy różnice w dźwięku pochodzące od kabli sieciowych. Ja wówczas powiedziałem: OK kładę na stół 1.000 DM, ty też zrób to samo. Zrobimy test, 10 razy podłączymy twój i 10 razy mój kabel sieciowy. Jeżeli 9 razy odgadniesz swój kabel, wygrywasz 1.000 DM. Mam kilku świadków tej rozmowy. Oczywiście on się nie zgodził na zakład.

Całe to "voodoo" jest dla mnie bardzo dziwne. Nie wiem jak jest z wami. Nie wiem jak długie jest wasze doświadczenie z hi-fi - przyjechaliście z Polski.

MS: My też nie znosimy "voodoo" w high-endzie. Nie robią na nas wrażenia głośniki jonowe w zestawach Accapella za 50 tysięcy DM.
MZ: Ktoś, kto to kupił musi być szalony! To nie jest produktu audio, to "image" produkt. Mercedes w tej chwili korzysta przy sprzedaży swych samochodów z wizerunku firmy stworzonego w latach 60-70. Dzisiaj taka sama jakość produkcji pochodzi od wielu firm.

Popatrzcie na pana Marka Levinsona. Sprzedał firmę noszącą jego nazwisko. Dzisiaj ta firma elektroniczna nadal robi dobre produkty, ale korzysta z nazwy "Mark Levinson". Jeżeli Madrigal sprzedawałby swe wzmacniacze pod nazwą Madrigal, nikt by się nimi nie interesował.

MS: Mark Levinson teraz prowadzi Cello?
MZ: Ostatnia wiadomość jaką słyszałem, mówi iż Cello zostało wykupione przez włoskiego, ultra bogatego magnata przemysłowego. Muszę przyznać, że Mark Levinson jest bardzo inteligentnym człowiekiem. Wprowadza na rynek bardzo dobre produkty, kreuje wizerunek swej firmy. A później ją sprzedaje jakiemuś idiocie, który proponuje mu 10 milionów dolarów. Ta sama sytuacja jest z McIntosh. Pewien bogacz wykupił McIntosha, Forsella i jakąś firmę produkująca zestawy głośnikowe, nie pamiętam jej nazwy.

Te firmy dla swych bogatych właścicieli to zabawki. Jeżeli ktoś ma mnóstwo pieniędzy i nie wie co z nimi zrobić, nie chce sobie kupić kolejnego Lamborghini, to kupuje firmę high end. Mark Levinson jest bardzo mądry, może wkrótce zacznie robić coś nowego. Mark Levinson i pan Burmester są przykładami bardzo inteligentnych ludzi w przemyśle high end.

MS: Cello i Burmester to firmy bardzo ekskluzywne i chyba zbyt drogie na większość kieszeni.
MZ: Macie prawo nie lubić ich produktów i idei za nimi stojących. Problemem nie są w takich wypadkach ceny, tylko brak kreatywności. A tego ostatniego tym firmom nie brakuje. Jestem w hi-fi już wystarczająco długo, zaczynałem wcześniej niż Burmester. Na początku Burmester robił kopie produktów amerykańskich. W mej opinii prawdziwy high end pochodził kiedyś tylko z Ameryki. Sprzęt budżetowy, o dobrym dźwięku, do małych pomieszczeń pochodzi z Wielkiej Brytanii. Francja jest bardzo specyficzną sceną hi-fi. Francuzi mają swoje własne myślenie, sprzęt jest na wysokim poziomie technicznym. Francuska scena jest zupełnie niezależna od reszty świata. Mają oni swe firmy głośnikowe: Audax, Focal, kiedyś był CIA (teraz nie istnieje). Jest tam dobry dostęp do głośników high-end, we Francji było dużo świetnych, garażowych firm robiących najlepsze rzeczy.

Jeżeli byście przejrzeli francuskie magazyny audio z lat 83/84, okazuje się że Francuzi zrobili już dawno to, co dzisiaj proponuje nam Wilson. W produktach Wilson Audio nie ma nic nowego. To co widzę w produktach Wilson to poprzednia technologia Focala. Najnowsze wydania czasopism są strasznie głupie. W Audio (niemieckim) piszą: patrzcie Wilson ma nowy głośnik wysokotonowy Focala. Dziennikarze w tych czasopismach nie wiedzą nic o audio. Głośnik wysokotonowy w Wilson jest sprzed czterech generacji. Od dawna Focal go nie produkuje, gdyż był zły. Różnica nie polega na materiale kopułki (kevlar, tytan), chodzi tu o zawieszenie. Możecie sprawdzić w czasopismach - byłem jednym z pierwszych, którzy to zauważyli, pierwszy przyczyniłem się do upowszechnienia płaskiego zawieszenia w nowych tweeterach. Focal nie chciał upowszechnienia płaskich zawieszeń, gdyż są one bardzo drogie w produkcji. Każde zawieszenie jest wykonywane ręcznie. Supronylowe zawieszenia są łatwe w wytwarzaniu, są jakby gotowe, wszystko polega na przyklejeniu ich do kopułki. Ich cena jest o połowę niższa od płaskich zawieszeń. Jacques Mahul niechętny był zawieszeniom płaskim, twierdził, że pochłania to dużo czasu, wymaga inwestycji - to się nie kalkuluje. Chciał produkować coś co jest łatwe, wytrzymałe. Ale z akustycznego punktu widzenia nie było OK. Zawsze używałem płaskich zawieszeń z membranami kevlarowymi w głośnikach wysokotonowych. W nowych rodzajach kopułek (tytanowych) też poprosiłem Jacquesa Mahula o płaskie zawieszenia. Po raz pierwszy użyłem tych głośników w zestawach Solution - zdjęcie zostało zamieszczone w Stereoplay. Pół roku po tym fakcie Focal poinformował mnie, że wstrzymał produkcję supronylowych zawieszeń i opracował płaskie zawieszenia gąbkowe. Gąbka pełni w tym przypadku szczególną rolę. Membrana tytanowa jest bardzo twarda i jest w niej dużo wibracji, wychyleń. Zawieszenie usuwa drgania na zewnątrz. Jeśli zawieszenie nie odprowadzi tego, to pojawiają się pasożytnicze wibracje.

Głośniki wysokotonowe Focala są przykładem, że nie ma w nich żadnego voodoo. Wielu ludzi sądzi, że te głośniki to voodoo, pytają: dlaczego kopułka jest wklęsła. Dawno temu na łamach Audio Engineering Society opublikowano artykuł o wklęsłych kopułkach, dlaczego dają one lepsze rezultaty niż wypukłe. W tej chwili nie pamiętam, kto był autorem. W praktyce produkcja kopułek wklęsłych jest znacznie bardziej skomplikowana niż wypukłych.

Wilson Audio używa starej technologii, jestem absolutnie pewien, że nie testuje (próbuje) on więcej niż 10 głośników. Ja w swej karierze poddałem aplikacjom do zestawów głośnikowych minimalnie 400, 500 różnych głośników. Czasami były one specjalnie przygotowywane tylko dla mnie. Często dzwoniłem do producenta i prosiłem, aby przygotowano głośnik o takim zawieszeniu, takiej membranie i takim magnesie. Przykładowo w zestawach Expression próbowałem 10 różnych głośników średniotonowych. Każdy był inny. Korzystałem zawsze z wielu głośników i wybierałem najlepszy do mojego projektu zestawu głośnikowego. Dla Amerykanów eksperymentowanie z głośnikami nie jest łatwe, bo są daleko od Francji. W latach 83-88 bardzo często jeździłem do Focala, gdyż odległość z Heidelberga - siedziby mojej firmy - do Lyonu (Saint Etienne) nie była duża. Część wkładu w rozwój głośników Focala pochodzi z zewnątrz. Ci ludzie przyczynili się do powstania membran typu sandwich. Każdy może zrobić membranę kevlarową, ale potrzebna jest struktura sandwich - do uzyskania odpowiednich właściwości mechanicznych. Jedna warstwa kevlaru jest głupotą. Nie pomaga to w usunięciu problemów membran z innych materiałów. Możecie zapytać o właściwości podwójnej warstwy kevlaru ludzi, którzy robią samochody Formuły 1, łodzie wyścigowe.

W tej chwili zaczynam jakby drugi etap mojej kariery - przestawiam się na zestawy do kina domowego. Do tej chwili moje produkty sprzedawałem tylko na terenie Niemiec, teraz chciałbym wyjść z nimi szerzej. Uważam, że było bardzo głupie z mojej strony nie sprzedawanie moich zestawów do Ameryki. My tutaj zawsze kupujemy zestawy amerykańskie i brytyjskie. Gdy goszczę na swoich wystawach ludzi z Ameryki lub UK, podobają się im moje zestawy. Może jest za późno na to, ale spróbuję przesłać moje idee, może dotrą one kiedyś do Ameryki. Nie znają oni jeszcze dobrze takiej technologii jak głośniki wstęgowe (mowa o zestawach Metropolis Reference). Na jednej z ostatnich wystaw high end widziałem system kina domowego za 600 tysięcy dolarów oparty o zestawy Wilson Audio. Wilson próbuje teraz wejść na scenę "home cinema" z zestawami Grand Slamm. Muszę wam powiedzieć, że ten system był znacznie gorszy o tego czego możecie posłuchać tutaj (ponownie chodzi o Metropolis Reference). Grand Slamm i inne zestawy do kina domowego korzystają z głośników średniotonowych, które nie są wystarczająco dobre. Nie wiem dlaczego Wilson, nie wybrał żadnego głośnika średniotonowego z Focala, może to oznacza, iż jest dla niego zbyt skomplikowany projekt zwrotnicy.

Zwrotnica do głośników średniotonowych Focala jest trudna do zaprojektowania w wersji pasywnej. Membrany polikevlarowe mają swój własny "dźwięk". Jeśli projektant o tym nie wie, to uzyskuje bardzo agresywny dźwięk. To nie tylko rezonanse membrany (brake up), ale też chodzi o wewnętrzne tłumienie. Membrany plastikowe nie mają w ogóle swego dźwięku, następuje wychylenie cewki z karkasem, a membrana się nie rusza jako jednolita i spójna powierzchnia. W kevlarze, który jest sztywniejszy i lżejszy, następuje szybka reakcja na pobudzenie od cewki. Zazwyczaj projektanci mierzą zestawy w jednym punkcie, na polikevlar należy patrzeć inaczej, trzeba patrzeć na to jak na cały system. Przykładowo głośniki wysokotonowe z innych wytwórni mają efektywność 92 dB na osi, tak jak tweetery Focala. Kiedy słuchamy Focala gra on jakby 5 dB głośniej od innych przetworników. Trzeba to wiedzieć, aby uzyskać dobry balans tonalny. Ludzie pracujący po raz pierwszy na głośnikach Focala otrzymują ekstremalnie agresywny, twardy dźwięk.

Czasami ludzie w ogóle nie wiedzą, jak brzmi zestaw o płaskiej, liniowej charakterystyce. Muzyka czasami brzmi agresywnie - jest po prostu tak tworzona. Słuchasz trąbki Milesa Davisa - musisz wiedzieć, że tnie ona ci uszy! I ja to robię. Dzisiaj coraz więcej ludzi projektuje zestawy o brzmieniu monitorowym, bardzo liniowe. Co wpuścisz na głośniki, to dokładnie to słyszysz. To jest moja idea. Nie lubię żadnych manipulacji na brzmieniu zestawów głośnikowych. Nie dbam o to jak wygląda sygnał przed zestawami głośnikowymi.

Byłoby idiotyzmem, gdybym projektując zestawy głośnikowe pamiętał, iż 90% płyt jest źle nagranych. Mam pewne doświadczenia z zestawami monitorowymi dla różnych studiów. Inżynierowie nie lubili moich zestawów, mówiąc: słychać przez te zestawy zbyt dużo. Musieli przez to kilka razy miksować nagranie, aby uzyskać dobry balans, tracąc jednocześnie czas. Inżynierowie w studiu słuchają przez takie zestawy jak Yamaha NS10 - brzmią one tak samo jak przeciętne urządzenia audio klientów. Takie idee panują w studiach nagraniowych. Inżynierowie myślą, że klienci mają słabe hi-fi - w sumie nagrania są przygotowywane do odtwarzania ich na ghetto-blasterach. Moim zdaniem jest to wielki błąd wytwórni płytowych. Z tego powodu wiele małych wytwórni audiofilskich porzuciło wydawanie płyt audiofilskich - bardzo drogich wydawnictw. Jeśli weźmiemy zestawy Focala i nagranie brzmiące równo rezultat jest znakomity. Bardzo lubię wydawnictwo Harmonia Mundi, nie jest to wytwórnia audiofilska tak jak Reference Recording. Harmonia Mundi nagrywa po prostu muzykę. ECM z Niemiec i Harmonia Mundi z Francji robią dobre nagrania. W moim katalogu z roku 1983 polecałem ludziom sprawdzanie brzmienia hi-fi na płytach z ECM i Harmonia Mundi. Inne wydawnictwa mają w ofercie 10% dobrze brzmiących nagrań i 90% źle.

To miłość do muzyki, wykonywanie muzyki dzień i noc powoduje, że konstruowane są coraz lepsze zestawy głośnikowe - nie chęć zarobienia pieniędzy. Przyznaję, że skonstruowanie dużego systemu głośnikowego za ekstremalnie duże pieniądze, byłoby dla mnie bardzo łatwe. Swą karierę zacząłem robiąc drogie zestawy głośnikowe, później przez 15 lat oferowałem systemy w średnim sektorze cenowym. Teraz ponownie wracam do polityki wysokich cen - ludzie po prostu nie docenialiby mojej pracy, gdyby nie Metropolis Reference. Teraz mam ten drogi system (Metropolis Reference) za 100 tysięcy DM i ludzie mówią: och to brzmi świetnie, panie Zoller. Nie interesowali się natomiast małymi kolumnami (Metropolis Imagination za 6.000 DM), których wy tylko zechcieliście posłuchać (mowa o ms, gs i mk). To jest dopiero trudne do zrozumienia. System Metropolis Imagination kosztuje jedną piątą ceny Reference (red.: odpowiednio 20 i 100 tysięcy DM), ale nie oznacza to wcale, że to jest też jedna piąta dźwięku. Owszem są pewne ograniczenia. Te małe podłogowe zestawy Imagination to prawdopodobnie najlepsze "małe kolumny" na świecie. Ale nikt przychodzący na wystawę nie miał czasu ich posłuchać. Ludzie z niemieckiej prasy hi-fi też nie. Są znudzeni hi-fi, nie interesują się. Wy słuchaliście - macie w sobie entuzjazm. Ja i inni ludzie mieli 15 lat temu.

GS: W końcu lat 80 w UK było kilka dobrych czasopism hi-fi, teraz jest ich mniej i są gorsze. Wszystko się komercjalizuje, widać to na przestrzeni ostatnich kilku lat.
MZ: Jeżeli firma jest za duża traci niezależność, możliwości. Firma musi być mała, aby tworzyć coś w rodzaju "art manufacturing". Na początku, gdy zaczynałem współpracę z Focalem, ta firma liczyła 20 - 25 pracowników, teraz pracuje tam ponad 200 osób. Gdy firma zajmuje w swym kraju pozycję numer jeden jako producent pewnego towaru, to jest zainteresowana utrzymaniem tej pozycji. Bardziej myśli o udziale w rynku niż nad nowymi technologiami. To jest normalne.

W branży czasopism hi-fi doszło do takiej sytuacji, że zanim zaczniesz konstruować zestawy, wpierw myślisz jakie czasopismo będzie je testowało, jaki dziennikarz. Jeśli jest to Stereoplay, to musisz zrobić to i to, aby spełnić oczekiwani recenzenta X. Jeżeli zestawy powędrują do recenzji w Stereo, trzeba trochę je zmodyfikować. W końcu dochodzi do sytuacji, że zestawy nie są przeznaczone dla klientów, tylko są wycelowane w gust recenzenta, redaktora. Dużo firm audio odnosi sukcesy, zyskując dobre recenzje, poprzez przygotowanie produktu pod gust recenzenta. Jeżeli popatrzycie na zbiór recenzji moich zestawów głośnikowych, zauważycie, że nie ma tam małych zestawów. Dlaczego? Stereoplay nie lubi małych zestawów głośnikowych. Małe zestawy głośnikowe są podstawą produkcji dla dużych firm. Jeżeli ja przyjdę do redakcji czasopisma z małymi zestawami o lepszym dźwięku i niższej cenie - w przypadku testu, recenzji pojawią się problemy. Duża firma powie recenzentowi: "dlaczego pan napisał, że zestawy Zollera są lepsze od naszych?" Duża firma wycofa swoje reklamy. Powie: "to proszę wziąć jego reklamy, ja swoje wycofuję. My za reklamę płacimy rocznie 200 tysięcy DM, a pan Zoller 20 tysięcy". Gazeta pójdzie za większym reklamodawcą. I w ten sposób recenzent nie może napisać prawdy.

Pisanie prawdy w prasie audio jest możliwe jeżeli nie ma w niej reklam. Pieniądze na funkcjonowanie pisma na przykład pochodzą z fundacji rządowej. Masz stałe zatrudnienie w gazecie jako dziennikarz. Gazeta zarabia pieniądze i nikt nie może jej wykupić. Zazwyczaj redaktorzy są zapraszani przez firmy, dostają smaczne jedzenie na bankietach i inne podarunki. Słyszałem nawet, że redaktorowi zaproponowano kobiety, aby napisał tylko w dobrym świetle o firmie. To jest czysty biznes.

GS: Może wróćmy teraz do zagadnień technicznych. Mam nadzieję, że ten wywiad przyciągnie czytelników, a nie, że ich odstraszy. Może kilka słów jak technologia Focala, odwrócone kopułki, membrany sandwich mają się w stosunku do innych materiałów.

MS: Przykładowo mamy na myśli membrany ScanSpeak - papier z włóknem węglowym.

MZ: Wszystkie inne membrany usiłują naśladować to, co od zawsze robiły membrany z polikevlaru. Możesz próbować wszystkich membran. Membrany powinny być sztywne, ważny jest ich kształt. Większość ludzi sądzi, iż wystarczy, aby membrana była tylko twarda. Kształt się liczy, czy jest prosty profil, czy "navi" (eksponencjalny).

GS: Ale większość membran Focala ma profil prosty, tylko kilka eksponencjalny.
MZ: Nie potrzebujemy membran o kształcie eksponencjalnym do głośników basowych, to głupota. W moich konstrukcjach membrany eksponencjalne stosuję tylko dla głośników pracujących w zakresie średniotonowym. Dopiero po czterech latach od wprowadzenia przez Focala membran kevlarowych zacząłem je stosować. Początkowe projekty nie były dla mnie zadowalające, nie były jeszcze we właściwym punkcie rozwoju. Ten głośnik średniotonowy 5K413 został wprowadzony na rynek niedawno. Membrany eksponencjalne są stosowane w Focalu od nie tak dawna. Zawsze Focal miał membrany eksponencjalne dla papieru. Problem leży w produkcji, w kosztach. Dla każdej membrany musi być przygotowana odpowiednia forma. Jeżeli membrany mają być produkowane w dużych ilościach trzeba przygotować 5 - 10 form. Każda kosztuje 10 tysięcy DM. Dla każdej membrany zatem należy zainwestować 100 tysięcy DM. W tej chwili Focal ma 12, 13 membran. Są to ogromne inwestycje. Trzeba zobaczyć w jakich ilościach dana membrana będzie wykorzystana. Problem z kevlarem polega na tym, że jako materiał jest on tylko 30% droższy od innych high endowych materiałów wykorzystanych przez Focala. Czas produkcji jest 2 - 3 krotnie dłuższy. Każda membrana sandwich jest robiona ręcznie. Czas jej wykonania wynosi około godziny. Membrana jest przez 20 minut "pieczona". Dwa płaty kevlaru są nakładane na metalowe formy, jest to ściskane, skręcane... Później trzeba wyciąć membranę. Jednym metalowym ostrzem wycina się tylko pięć membran, po czym nóż jest do wyrzucenia.

Gdyby ludzie o tym wiedzieli, to mieliby więcej szacunku dla technologii Focala. Przykładowo, wspomnieliście o Dynaudio, ta firma mówi dużo o technologii, ale ja tam nie widzę technologii. Nie ma w ich głośnikach nic specjalnego. Jedynie sposób aplikacji magnesu jest OK.

GS: Byłem w Dynaudio. Produkcja jest znakomicie zorganizowana, na wysokim poziomie.
MZ: Tak, wykonanie jest bardzo dobre. Głośniki Dynaudio świetnie wyglądają z zewnątrz. Ale w środku nie ma technologii. Sprzedawałem przez bardzo długi okres Morel i znam historię. Od 15 lat nie było w Dynaudio wielkich zmian. Wielkie zmiany zaszły w ich marketingu. Wiedzą oni jak sprzedawać swoje produkty.

MK: Dlaczego w zestawach Metropolis Imagination są wykorzystane głośniki z podwójnym magnesem?
MZ: Są dwa powody. Pole magnetyczne jest koncentrowane w szczelinie. Nie ma też pola wokół głośników, co jest ważne w kinie domowym - nie ma zakłóceń obrazu TV. Drugi magnes powoduje wzrost indukcji w szczelinie. Efektywność wzrasta o 1.2 -2 dB. Zależy to od ułożenia magnesu.

MK: A wpływ na jakość dźwięku?
MZ: Zwrotnica w takim wypadku jest zupełnie inna. Głośniki są szybsze, kevlar staje się bardziej niebezpieczny ze swym "dźwiękiem". Po raz pierwszy zastosowałem te głośniki z podwójnym magnesem w zestawach Reference 100 - półtora roku temu (mowa o głośnikach opartych na bazie głośników z Point Source). Początkowo miały to być zestawy tylko do kina domowego. Po czym ludzie się zainteresowali tymi zestawami. Nie chciałem ich wprowadzać na rynek hi-fi, gdyż w ofercie miałem Point Source będące znakomitym produktem. Reference 100 miały być tylko adaptowane do kina domowego, nie miały być wymierzone w Point Source. Po czym kilkukrotnie modyfikowałem zwrotnicę i w ten sposób powstały zestawy Imagination do hi-fi. Wiedziałem, że z tych głośników można uzyskać wysoki poziom ciśnienia oraz, że są one bardzo wytrzymałe. W domu gram na gitarze basowej, podłączam ją do zestawów Point Source, nie gram oczywiście na poziomie 120 dB. Z zestawami się nic nie dzieje, jeszcze nie udało mi się zniszczyć Point Source. Są one bardzo dobrymi zestawami monitorowymi.

MS: Te głośniki z podwójnymi magnesami są produkowane tylko dla pana przez Focala.
MZ: Nie, Focal ma też inne głośniki z podwójnymi magnesami do własnych produktów kina domowego. W tej dziedzinie jest potrzebna technologia, słuchając hi-fi bardzo trudno jest zniszczyć zestaw, w kinie domowym łatwo, jeżeli są wykorzystane słabe głośniki. Podwójne magnesy nie są niczym nowym. Korzystałem z nich już w roku 81 - 82 dla głośników wysokotonowych, uzyskiwałem wyższą efektywność. Magnesy muszą być "odwrócone", aby pole skoncentrować w szczelinie. W normalnym magnesie 70-80 % (dokładnie nie wiem) pola znajduje się poza miejscem, gdzie go potrzebujemy. Potrzebujemy go tylko w nabiegunniku i cewce.

MS: na rynku jest widoczny duży sukces głośników ScanSpeak z papieru z włóknem węglowym, mamy je w zestawach ProAc, Wilson.
MZ: Nie widzę na rynku innej firmy niż Focal, z którą miałbym tyle możliwości, chodzi tu o wybór. Focal ma duże ilości głośników, dobrej jakości, mam swobodę działania. W końcu możecie posłuchać, zamiast pytać.

GS: A co z głośnikami produkowanymi w małych ilościach i o wysokich cenach?
MZ: Jordan Watts produkuje jeden głośnik średniotonowy. Przez wielu uważany za najlepszy na świecie. Ale tu nie ma wyboru. A ja wiem jak duży wybór jest w Focalu. Focal ma pokój (muzem), w którym ma wszystko co wyprodukował. Nie wszyscy to mogą obejrzeć. Mają oni tam głośnik średniotonowy, odwrócona 7 cm kopułka. Prawdopodobnie jest to najlepszy głośnik średniotonowy kiedykolwiek zrobiony na świecie. Nie produkowano tego głośnika seryjnie - za drogo. Ale to jest coś specjalnego. Nie ma najlepszego głośnika na świecie - jeśli wybierasz spośród 100 możliwości, to znajdziesz głośnik bliski zaspokojenia twych potrzeb. Nie wierzę w ScanSpeak, byłem dystrybutorem tej firmy przez kilka lat. Technologia tej firmy zaczyna pojawiać się na rynku od 2-3 lat. Wcześniej nie mieli oni żadnych innowacji. Więcej innowacji oferuje Focal i Audax - wynika to z konkurencji i rywalizacji między nimi. Konkurencja we Francji jest tradycją. Działały tam trzy firmy jednocześnie: CIA, Audax, Focal. Audax nigdy by nie zrobił membran z aerogelu (do woofera), bez wpływu Focala. Sądzę, że obecne głośniki Audax są wyraźnie wymierzone przeciwko ofercie Focala. Na początku swej działalności Focal znajdował się w ogromnym cieniu firmy Audax. Nie chodzi tu o wielkość produkcji, ale o wizerunek firmy. Audax zawsze był dostawcą głośników na rynek high end. Z Audaxa korzystały brytyjskie wytwórnie, gdy przejadły się im głośniki KEF, w końcu lat 70. Stosowały głośniki Audax, aby konkurować z KEF'em.

Wielu ludzi nie wybiera najlepszych głośników, biorą głośniki spełniające ich strategie, politykę. Wielu ludzi mówi mi, że głośniki Focal są najlepsze, ale nie korzysta z nich, bo ja ich używam i odnoszę sukces. Jeżeli by ktoś zaczął używać w Niemczech Focala, oznaczałoby to dla klientów, że skoro ja zajmuję się Focalem od 15 lat to muszę być lepiej obeznany w tej technologii. Wielu niemieckich konstruktorów nigdy nie wykorzysta głośników Focala z uwagi na sukces moich zestawów. To samo jest w UK. Nie wezmą oni nigdy głośników Focala. Swego czasu Impulse jako pierwszy zastosował w UK głośniki Focal. Popatrzcie w prasę brytyjską, szczególnie na artykuły pana Kena Kesslera. Testuje ono dużo zagranicznych zestawów z głośnikami Focala i podobają mu się one. Napisał pozytywne recenzje zestawów Opera - znacie je?

MS: Ale Ken Kessler napisał też pozytywną recenzję zestawów Wilson Benesch - dwa duże ScanSpeaki na kanał.
MZ: Tak, słucha on też innych rzeczy, najlepszych na świecie.

MS: Mi się wydaje, że Kessler lubi wszystko.

GS: Używa Pan głośników wstęgowych. W jakim zakresie częstotliwości.

MZ: Nie chciałem robić zestawów Metropolis Reference jako dwudrożnych. Najlepsze zestawy są jednodrożne - i tak też jest w tym przypadku. Wstęga do Metropolis jest bardzo droga. Koszt jest pięciokrotnie wyższy, aniżeli wykorzystanie głośników Focala. Podział częstotliwości między głośnikami basowymi a wstęgą wynosi 200 Hz. W zakresie 200Hz-20 kHz pracuje jeden przetwornik - jedno źródło, jako linia. Źródło dźwięku "linia" jest inne niż "punkt". Te pomysły przyszły mi do głowy, gdy dawno temu pracowałem z głośnikami Magneplanar i innymi przetwornikami z dużymi powierzchniami drgającymi - dipolami. Po pewnym czasie użytkowania głośników dipolowych audiofile zaczynają ich nienawidzić. Rozmiar instrumentów jest zbyt duży. Wszyscy, którzy siedzieli przed Magneplanarami, wiedzą, że gitara jest dwukrotnie większa, niż w rzeczywistości. Moja idea polega na tym, aby dopasować dźwięk do dużego ekranu. Potrzebujemy dużego dźwięku. Gdy mamy ekran 3-4 metry potrzebny też jest homogeniczny dźwięk. Nie jest możliwe zrobienie takiego dźwięku z normalnymi głośnikami, ponieważ źródła będą oderwane od obrazu. Pragnę wykreować szkołę "pole dźwiękowe dla kina domowego". Można wykorzystać przetwornik linię lub ustawić w linii dużo takich samych głośników (tweeterów). Ale to drugie rozwiązanie jest głupotą. Wszyscy o tym wiedzą. Gdy mamy 20 głośników wysokotonowych w linii, to jednak są one od siebie odseparowane.

Wstęga w Metropolis ma 200 cm kw., odpowiada to powierzchni 8-calowego głośnika. Czy widzieliście głośnik wysokotonowy o takiej powierzchni? Ten głośnik jest bardzo skuteczny, potrzebowałem wpuścić do pomieszczenia dużo wysokich tonów. Zestawy te są zasilane ze 140 watowych wzmacniaczy, nie potrzeba 1kW jak z zestawami Apogge. Prawdziwa efektywność wynosi 90 dB. Subiektywna w miejscu odsłuchu, gdy się uwzględni odbicia i promieniowanie tylnej powierzchni znacznie większa. Pomiar efektywności jest bardzo skomplikowany, jak można zmierzyć to dla źródła o długości 120 cm w odległości 1 metra - odległość pomiaru musi być dwu, trzy krotnie zwiększona. W odległości 1 metra pomiar jest dokonywany w polu bliskim, gdzie występują interferencje. Wstęgi nie można opisać za pomocą pomiarów mikrofonem. W zestawach standardowych, gdy widzę charakterystykę przenoszenia wiem jak to brzmi. Tutaj wszystko jest skomplikowane - jest to rozwiązanie high end. Bez względu na cenę uważam, że moje rozwiązanie jest jednym z najlepszych w dziedzinie high endu dla kina domowego. Za kilka lat może ludzie przyznają, że mój pomysł był OK.

Idea wstęg zrodziła się kiedy leciałem samolotem z San Francisco, gdzie miałem sesję treningową na temat THX w Lucas Film. Ci ludzi potrzebują naprawdę dobrych zestawów dla ich filmów. Powiedziałem sobie: dlaczego mam nie zrobić najlepszych zestawów do kina domowego. Wcześniej nie myślałem o drogich produktach, główną moją dziedziną były takie zestawy jak Temptation, Suspense, Expression. Nikt mnie nie prosił, ani też nie widziałem powodu, aby zrobić duży system głośnikowy dla kogoś kto słucha w domu muzyki Pink Floyd. Do tego nie potrzeba dużego systemu. Duże zestawy są 20 razy droższe od Temptation, ale czy muzyka brzmi 20 razy lepiej? Dla ludzi którzy słuchają muzyki, w aktualnej ofercie przygotowałem drugi system - Imagination. Jest on dedykowany do muzyki, hi-fi, ale i też do filmów. Z drugiej strony może on być traktowany jako czysty system kina domowego, na którym też można słuchać muzyki. Jeśli poprosicie mnie abym zrobił duży system hi-fi, zrobię coś podobnego do Grande Utopia. Nie mając ograniczeń cenowych: biorę najlepszy średniotonowy, najlepszy możliwy wysokotonowy, szybki woofer. Grande Utopia jest zbliżona do moich idei, średniotonowy głośnik pracuje w bardzo szerokim paśmie - jest to system dwudrożny z wbudowanym subwooferem. Subwoofer jest podzielony na dwie części - jest to bardzo inteligentne rozwiązanie. Na linii pionowej mamy dwa różne źródła dźwięku. Jest to rozwiązanie dające mniej "bumiący" bas w pomieszczeniu.

Sądzę, że wyedukowani konstruktorzy wcześniej lub później dojdą do rozwiązań promowanych przeze mnie. Tylko amerykańscy idioci myślą, że umieszczając kilka tweeterów na obudowie, w różnych miejscach uzyskają poprawny rezultat. Jest to niepoważne. Może za 10 lat doczekamy się czasów, gdy będzie używany jeden głośnik wysokotonowy na kanał. Ponieważ w końcu przejrzą, iż pięć głośników wysokotonowych nie jest lepszych niż jeden. W takich rozwiązaniach z kilkoma tweeterami mamy owszem bardzo ładne pole dźwiękowe. Jest to bardziej impresjonujące - ale to nie jest prawda.

GS: Kto jest producentem wstęg?
MZ: Zostały one przygotowane wyłącznie dla mnie we Włoszech. Są skonstruowane tak, aby znosiły duże moce. Wytrzymują 500 W. Wstęgi powstają w małej wytwórni, dla której jest to uboczna produkcja. Z reguły produkuje ona tanie głośniki. Swego czasu chciałem uruchomić program tanich kitów powiedzmy za 200 DM, równoległy do droższej oferty Focala.

W Metropolis Reference na kanał są też dwa 8-calowe woofery, pracujące w pasmie 50 - 200 Hz. Pracują one w małych i bardzo sztywnych obudowach z MDF 38 mm. Później mamy oddzielne duże subwoofery. Można wybrać spośród kilku opcji: poliglasowe, takie same jak ma Wilson są przeznaczone do tworzenia potężnego dźwięku. Żółte z polikevlaru są bardziej skomplikowane i też droższe. Dla ludzi potrzebujących bardzo czystego i zwartego basu. Natomiast subwoofery z membranami papierowymi mają brzmienie trochę zniekształcone, bumiące. Osobiście nie odpowiada mi to brzmienie. Tutaj na wystawie są dwa rodzaje subwooferów - pracują jednocześnie.

GS: Czy firma Focal używa miedzianych pierścieni do niwelacji wzrostu impedancji w głośnikach niskośredniotonowych. (red.: patrz artykuł o firmie Scan Speak - MHF 1/1996).
MZ: Nie potrzebujemy tego rozwiązania. Nie działałoby to z moimi zwrotnicami, a przede wszystkim Focala. W przeszłości opracowaliśmy specjalne zwrotnice - są one kompletnie różne od innych zwrotnic stosowanych w zestawach głośnikowych. My mamy zwrotnice ze stromymi zboczami. Na średnicy następuje prawdziwe wycięcie reszty pasma. Przede wszystkim wzrost impedancji głośnika w funkcji częstotliwości jest jakby adaptowany do kompensacji rosnącej charakterystyki przenoszenia głośnika. Zazwyczaj z jednym elementem zwrotnicy następuje cięcie 6 dB, charakterystyka rośnie i w rzeczywistości po pomiarze okazuje się, że jest to cięcie 3 dB. Miedziane pierścienie nie są może głupim pomysłem, ale ja ich nie potrzebuję.

Moim zdaniem najważniejszy jest rezultat brzmieniowy. Jeżeli przyniesiecie mi jakiekolwiek zestawy na głośnikach ScanSpeak i będą one brzmiały lepiej niż Focal. OK wtedy ustąpię i powiem jesteście wspaniali. Przynieście mi te zestawy o których mówiłeś... Wilson Benesch, porównamy je z Imagination i wtedy porozmawiamy. Rezultat to nie tylko technologia. Jest to kombinacja wielu czynników. Jest to jak przygotowywanie potrawy z najlepszych składników. Wszyscy korzystają z książki kucharskiej, ale rezultat jest różny.
Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl