Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Relacja z wystawy Home Entertainment East 2004 w Nowym Jorku

Zeszłoroczna edycja HE w San Francisco cieszyła się tak dużym powodzeniem, że organizatorzy, aby zmaksymalizować zyski (tak, również w audio chodzi głównie o pieniądze :-) w tym roku rozdzielili imprezę na dwie edycje: East - obsługiwaną w maju przez NY i West - w San Fransisco w listopadzie. SF, mimo że metropolia 12 razy mniejsza od NY, przyciągnęła w zeszłym roku taką samą liczbą odwiedzających jak HE 2002 in NY. Cóż, widać średnia gęstość audiofilska jest 12 razy większa na zachodnim wybrzeżu - sprzyja temu prawdopodobnie lepszy klimat, jak i bardziej rozrywkowa mentalność Kalifornijczyków od zabieganych za pieniędzmi Nowojorczyków.

Tegoroczna wystawa była zdecydowanie skromniejsza jeśli chodzi o ilość "freebies". Bardzo się rzucał w oczy wykładniczy wręcz wzrost ekspozycji surround (Home Theater). Jako że audio jest bliższe memu sercu, HT zostawiłem sobie na koniec. Nie spotkałem też żadnej ekspozycji multichannel audio. W SF 2003 multichannel reprezentował Meridian 800 series (DVD-A) przez 5 pełnopasmowych kolum szwajcarskiej firmy Piega (nagrania AIX). Nie odniosłem jednak, jak i większość słuchaczy, wrażenia przewagi nad 2-kanałowymi lampowymi konstrukcjami, zaletą była imponująca liczba głośników (to robiło największe wrażenie).

Ekspozycję "wypas" przygotował jeden z największych, jeśli nie największy, sklep high-end w NY "Sound by Singer". W konfiguracji tri-wire grały Grande Utopia Be (ulubione high-endowe kolumny wystawców w USA od lat). Na kanał mieliśmy lampowy BAT VK-150SE, kolejno dwa zmostkowane BAT VK-150SE, dół obsługiwał lampowy monster VK-300SE. Źródło stanowiła nowa edycja z dCS: La Scala CD/SACD transport, Elgar D/A i Verona Clock (jedyne 37k$ za źródło). Interesujące w dobie, gdzie niemal jednogłośnie jedyny na świecie CD z konwersją do DSD, Meitner z EMM Labs, jest uważany za bezkonkurencyjny, przy o połowę niższej cenie (w tej chwili czeka się 6 miesięcy). Jak nietrudno się domyślić dźwięk był live, ogromna scena, szeroka, głęboka dynamika, a nawet mikrodynamika niemalże filharmoniczna, dźwięk nie był lampowy mimo że cały stopień wzmacniający był oparty na lampach - dziś niewiele lampowych wzmacniaczy brzmi "lampowo", brzmią po prostu "right". Oczywiście poza Cary czy Conrad Johnson, które po prostu z definicji promują "lampowy" dźwięk. Jako ciekawostkę organizatorzy przytoczyli, że specjalnie do tego zestawu były ciągnięte 2 dedykowane linie po 20A. Pamiętajmy że zasilanie w USA jest 110V zatem odpowiada to 10A w Polsce. Kondycjonery i kable sieciowe były z Shunyata Research (seria Hydra), która wiedzie dziś bezdyskusyjnie prym na polu zasilania wśród high-endowych wystawców. Całość była na wyprzedaży po HE za jedyne 195k$ :-).

Dużo bardziej realistyczne cenowo było zestawienie innych kolumn JM Lab (zdaje się Nova Utopia Be) oraz ciekawostki z VTL, S-400 Reference. Czemu ciekawostki? Bo lampy kojarzą się wielu z technologią przeszłości, wymagają regulacji prądu podkładu, wymiany lamp raz na 4000h. Krótko mówiąc, tak jak LP wymagają interakcji użytkownika. Stąd wielu, pomimo ich bezdyskusyjnych zalet, wybiera łatwiejszą ścieżkę SS. Od dziś już nie muszą, mamy potężny 400W na kanał (zdaje sie tetroda) piec lampowy, który automatycznie ustawia prąd podkładu w czasie rzeczywistym. Wbudowany procesor cały czas ustala idealne warunki pracy lamp, wyświetla ich parametry, w razie awarii lampy wyświetli numer, którą należy wymienić, dostarcza też tak egzotyczne dane jak ilość godzin pracy lamp, ilość godzin pracy wzmacniacza od opuszczenia taśmy. Poprzez RS-232 moża to wszystko ściągnąć do PC, wysłać do serwisu i dostać diagnozę. Za parę lat użytkownik zamiast sam oceniać stan zużycia, będzie potencjalnemu nabywcy po prostu wysyłał dane wprost z pamięci wzmacniacza. Na pewno nie była to przestarzała konstukcja. Zalety są oczywiste - dźwięk klasy absolutnie nieosiągalnej przez SS (strumień elektronów w próżni porusza sie wielokrotnie szybciej niż w krzemie, dodatkowo nawet najmniejsze sygnały nie są maskowane przez barierę krzemową), stąd mikrodynamika fenomenalna, dodajmy naturalność średnicy, bogactwo harmonicznych, potężny bas (czasy wełnistych, ciemno brzmiących lamp minęły bezpowrotnie - na szczęście). Cena jedynie 20k$ + 12k$ za pre, co zważywszy wygodę i walory brzminiowe jest niemalże okazją.

Kolejne duże demo przygotowała nam Musical Fidelity wraz z Thiel'em. Był to jakoby napotężniejszy wzmacniacz zintegrowany 500W wraz z Thiel 7.2 (flagowiec) + subwoofer Thiel SW-1. Prezentowana perkusja rzeczywiście miała niebagatelny "wykop" porównywalny jedynie do tego co osiągają Spectral z Wilson Audio. Nie jest to jednak moja para kaloszy - dźwięk SS po prostu nie ma tego czegoś nieuchwytnego: czaru, realizmu, życia, co mają lampy.

Moim zdaniem chyba najlepszą (czytaj: najbardziej muzykalną ekspozycję) przygotował VAC i Von Schweikert. Obie firmy robią furorę wśród audifilów w USA. Miało być to dla mnie pierwsze spotkanie z VAC, mimo że wiele o firmie słyszałem - choćby to, że ich cena za 1W jest jedną z wyższych w branży audio (nie mówię tu o konstrukcjach SET, to zupełnie inna bajka). Tej samej mocy (100W pentoda, lub tetroda) z BAT czy CJ czy AR można kupić 2-3 krotnie taniej. VAC zadebiutował na HE swoim najnowszym zintegrowanym Phi Beta 110 W. Przy cenie 20k$ może jest to najdroższa integra na świecie. Cena wydała mi się absurdalna do momentu gdy dźwięk popłynął przez VR 3.5 reference (małe wąskie kolumny, "aż" 4k$ przed odsłuchem, "jedynie" 4k$ po odsłuchu): płynne wysokie, potężna dynamika, zaskakująco potężny zwarty bas, piękna średnica, absolutne niebo w uszach. Po odsłuchu aż obszedłem zestaw naokoło, uwierzyć nie mogłem że to nie grały monstrualne Grand Utopie przez 500W monobloki. Pomimo ceny uważam to za "deal". Jako źródło - transport Oracle przez DAC z Elektrocompanienta. Po raz kolejny okazało się, że nie trzeba wydać 200k$, aby mieć chóry anielskie w domu (aż tak dobrze grało i nie było to tylko moje odczucie - patrz: Audiogon). Zatem wysoka cena 200$ za 1W jest w przypadku tej konstrukcji usprawiedliwiona, dodam, ze był to chyba najbardziej sexy amp na całej wystawie. Mimo zalet nadal ciężko będzie przekonać żonę do konieczności takiej inwestycji :-).

Kolejny zestaw, którego nie sposób pominąć już tradycyjnie pochodził z symbiozy trwającej od 2001 roku czyli Joseph Audio prototyp RM55SI (kolumny, 12k$) i Manley 250 NEO-Clasic (lampowe monobloki, 9k$). Dokładnie ten tandem (różne kolumny, ten sam amp) był przez publiczność wybrany najlepszym dźwiękiem wystawy zarówno w 2001 (NY), 2002 (NY), 2003 (SF) roku. Jak powiedział CEO firmy - tak to zdenerwowało organizatorów naciskanych przez wystawców, że w tym roku publiczność nie miała prawa glosu - jako że źle wybierali. "Źle" czytaj: nie po myśli organizatorów i największych wystawców wynajmujących największe pokoje wystawowe. Miałem przyjemność być na wszystkich powyższych prezentacjach, owszem dźwięk z tego w sumie rozsądnie wycenionego zestawu płynął bardzo "przyjemny" - mógłbym z nim żyć i pozbyć się natręctwa ciągłego "upgrade'u", ale nazywanie go najlepszym jest dużą przesadą. Tak jak nazywanie Nissana Maxima czy Hondy Akord szczytem motoryzacji. Myślę, że nazwanie go najlepszym stosunkiem jakości do ceny byłoby bardziej na miejscu. Dźwięk z VAC w tym roku był o co najmniej pół klasy wyższy, 2 lata temu lampowe monobloki Lamm z Grand Utopiami i źródłem z dCS były też w innej klasie (wyższej). Ale cóż taka była wola ludu.

Jedyna nie-lampowa ekspozyja, która zrobiła na mnie wrażenie - znana firma niemiecka mbl. Dookólne głośniki zasilane przez przepięknie wyglądające potężne monobloki w lakierze fortepianowym, wykonanie ekskluzywne, moim zdaniem tylko włoskie hi-fi w tym polu może konkurować. Dźwięk był niesamowicie przestrzenny, zupełnie inny niż ten z lampowych konstrukcji (na pewno bardziej przestrzenny, lekki inaczej). Czy lepszy to już zależy od preferencji - ja preferuje ten z lamp, ale nie byłbym zaskoczony gdyby ktoś inny wolał taki rodzaj prezentacji. Cena 144k$ za całość, cóż tranzystor musi kosztować aby jego dźwięk był "cywilizowany, czarujący".

Naim jest to firma o bardzo dziwnej polityce - w zeszłym roku wystawiła ultra drogi preamp za ponad 20k$ i do jego prezentacji użyła metalu bądź hard rocka, gdybym nie znał modelu i reputacji firmy (kiedyś w w studio hi-fi w Wiedniu miałem przyjemność posłuchać "muzyki" poprzez ich klocki) pomyślałbym, że mam do czynienia z miniwieżą Panasonica o dużej mocy. Cóż, pewne gatunki "muzyki" są - z natury - bardzo niskiej jakości i nie nadają się do prezentacji zespołów powyżej 500$ za całość. Dziwię się, że fakt ten nie jest znany dystrybutorowi Naim-USA. W tym roku jazgot wydobywający się z pokoju Naim również dziesiątkował odwiedzających. Wielu kręciło głowami, inni prosili o inny utwór aby dostać kolejne dziwo z gatunku freak-music. Dawno nie słyszałem tak złej jakości. Nie rozumiem co oni chcą osiągnąć? Nie widziałem ani metalowców, ani pancurów, ani innych młodych gniewnych w Hiltonie, dla kogo to było? Na pewno nie jest to rodzaj muzyki odpowiedni do prezentacji sprzętu. Nie jestem fanem jazzu, ale ta muzyka przynajmniej jest synonimem jakości i często, pomimo że nie przepadam z nią, przy pewnej jakości sprzętu potrafi mnie "ruszyć".

Teraz HT, które w tym tempie ekspansji wyprze tradycyjne audio w ciagu 10 lat do 10% powierzchni wystawowej. Nie uważam się za videofila, ale obraz generowany przez 3-chip DLT z Runco (720p) był dla mnie osobiście - w skrócie - iście kinowej jakości. Ogólnie można powiedzieć, że moda na upsampling rozpowszechniona w świecie audio przeniosła się do video i jest znana tam jako upscaling. Więc każdy lepszy projektor ma dziś wbudowany "scaler" z 480i/480p do 720p, topowe konstrukcje nawet do 1080i/p. Niestety proliferecja typów projektorów (DLP, 3-chip DLP, LCD, LCoS, D-ILA, 3-chip D-ILA oraz najstarszy i nadal nie pokonany CRT) jest oszałamiająca. Aby sytuację "uprościć", Sony w tym roku miała na wystawie debiut z pierwszym cyfrowym projektorem, który może rywalizoważ z CRT, oczywiście tworząc nowy standard (czemu nie, jeden więcej już nie zrobi różnicy) 3-chip SXRD (Silicon Crystal Reflective Display). Z braku czasu na prezentację tego cuda się nie załapałem - miał to być pierwszy cyfrowy projektor zdolny do emisji pełnego HD czyli 1920x1080 w cenie zaledwie 30k$ :-). Załapałem się za to na inaugurację 3-chip D-ILA z JVC, rewelacja jak dla mnie, obraz jakości niemal kinowej. Pojektor DLA-HX1 miał wbudowany scaler do swojej rozdzielczości natywnej (1400 x 788). Urządzenie może przyjmować zarówno sygnały PAL jak i NTSC 480i.

Inna ciekawostka - robiła wrażenie prezentacja, gdzie na dwóch dużych monitorach plazmowych, w tym samym czasie był odtwarzany ten sam film: jeden z jakością 1080i z D-VHS (jedyny standard zdolny nagrywać HD, zbieżność z VHS tylko z nazwy), drugi - zwykłe DVD 480i poprzez scaler Faroudja (upscalowane do 720p). Różnica pomiędzy prawie pełnym HD a standardem pośrednim pomiędzy DVD a HD, czyli 720p, była widoczna jak na dłoni: o wiele więcej szczegółów, bardziej naturalne barwy. Pomyśleć, że jeszcze parę lat temu DVD ze swoją natywna 480i była ogromnym postępem do VHS 240i a nawet SVHS 400i. Nie mam wątpliwości, że przed scalerami i projektorami HD leży wielka przyszłość, różnice w jakości obrazu są ogromne, nietrudno po takich prezentacjach zostać videofilem. Dziś ceny scalerów są rzędu 10k$. Choć nowa firma kalifornijska DVDO zadebiutowała scalerem zdolnym przyjąć sygnal 480i i "wypuścić" pełen HD 1080p! Cóż w tym rewelacyjnego? Cena, cena - jedyne 1500$. Jeszcze 3 lata temu takie możliwości kosztowaly 50k$. Gdy już wydawało się, że następcą CRT-TV będą plazmy, nowa technologia SONY (SXRD), dając lepszą alternatywę, spowodowała, że plazmy spadły w ciągu kilku miesięcy nawet o 50%. Dziś można kupić renomowaną plazmę 42" z wejściami DVI poniżej 4k$. Nie mam wątpliwości, że za kilka lat "przeciętny" klient będzie mógł sobie pozwolić na oglądanie filmów z rozdzielczością 720p a może i wyższą.

Audiofilsko i nieco videofilsko pozdrawia z USA rodaków, Sławomir Orłowski

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl