High End we Frankfurcie, 1995
Dwa razy zdarzyło mi się opisywać dla Państwa Penta Hi-Fi Show w Londynie. Tym razem mam przyjemność opowiedzieć o swoich wrażeniach z High-End '95 we Frankfurcie nad Menem.
Zanim zacznę opis wystawianego sprzętu, kilka słów o organizacji imprezy. Za jej przygotowanie odpowiedzialne było High-End Society, skupiające kilku dystrybutorów i producentów, między innymi Clearaudio, Audio Exklusiv, Klimo, Burmester. Odbywała się ona od 10 do 13 sierpnia i jak zwykle dwa pierwsze dni przeznaczono dla prasy i dealerów. Była to już 14 z rzędu impreza w hotelu Kempinski w Gravenbruch, pod Frankfurtem. Zajmowała trzy piętra. Rozmieszczenie ponad 100 wystawców nie było czymś szczególnym, może z wyjątkiem stoisk z płytami i akcesoriami, które zgrupowano na parterze, w sali balowej. Ponieważ był to pokaz sprzętu high-end, a w Niemczech high-end kojarzony jest głównie z płytą analogową, prezentacje z użyciem gramofonów były bardzo liczne.
Gramofony
Thorens i Transrotor - najbardziej znani producenci gramofonów, tym razem nie mieli pomieszczeń odsłuchowych. Można było za to obejrzeć modele sprzed wielu lat oraz nowości. Thorens przygotował pierwszy odtwarzacz CD - TCD 2000 i przetwornik cyfrowo-analogowy TDA 2000. Stanowią one kontynuację serii Consequence, w skład której wchodzą jeszcze wzmacniacze TTP 2000 i TTA 2000, prezentowane już wcześniej oraz tuner TRT 2000. Zarówno CD player jak i konwerter umieszczono w stalowych obudowach z podparciem w trzech punktach. Wykorzystano tu doświadczenia zdobyte przy projektowaniu urządzeń analogowych. TCD 2000 może pracować jako urządzenie samodzielne (korzysta wtedy z 1-bitowego przetwornika BitStream Philipsa), bądź jako transport. TDA 2000 posiada trzy wejścia (w tym jedno optyczne), po jednym przetworniku BitStream na kanał i układy wyjścia pracujące w klasie A. Mnie z całej serii Consequence najbardziej podobał się wzmacniacz mocy TTA 2000, włączany za pomocą kluczyka.
Oprócz własnych produktów Thorens prezentował kolumny Cabasse, których jest dystrybutorem. Niestety w pomieszczeniu, w jakim je odsłuchiwałem, brzmiały fatalnie. Nie wiem czy Christof Cabasse, obecny w pokoju, był zadowolony z dźwięku. Ja pamiętałem je z prezentacji w Londynie i tam grały zdecydowanie lepiej. Pokazano tylko dwa modele, których nie znałem: Brick MC - system trójdrożny, z koncentrycznym głośnikiem SCS, pokrywającym średnie i wysokie częstotliwości, oraz dwoma 17 centymetrowymi głośnikami basowymi, w układzie D'Appolito, oraz AM/AS mono (stereofoniczny wzmacniacz mocy).
Jochen Rake, dysponując zbyt małymi pomieszczeniami, zrezygnował z prezentacji dźwiękowej i urządził swego rodzaju galerię gramofonów Tansrotor. Przygotowano prawie wszystkie stare i nowe produkty, nawet słynny AC, znajdujący się w Museum of Modern Art w Nowym Jorku. Zabrakło tylko Quintessence, Vision i Falcon, które zajmowałyby zbyt wiele miejsca. Wielka zresztą szkoda, gdyż są to akurat najciekawsze z dzieł firmy. Podziwiałem za to Piantę (4900 DM), Eternitę (17800 DM), Soliditę (12800 DM) i Vivace - cztery ostatnie osiągnięcia Transrotora. Wszystkie utrzymane oczywiście w tradycyjnym stylu: akryl i aluminium. Vivace to zasilacz do gramofonów z silnikiem Papst. Stworzono go właśnie na użytek trzech wyżej wymienionych urządzeń. Pianta jest kontynuacją serii Roundabout - Iron - Iron Plexi. Chassis i talerz wykonano z akrylu, zastosowano łożysko odwrócone. Solidita to z kolei konstrukcja "kanapkowa", gdzie warstwy aluminium i akrylu przemieszano ze sobą. "Ciężki" wygląd gramofonu i waga 35 kg rzeczywiście uzasadniają nazwę. Zupełnie inna jest Eternita. Tutaj masę umieszczono w dolnej części, talerz zaś zdaje się być bardzo lekki. Oba gramofony mają łożyska odwrócone. Zastosowano silniki Papst. Do każdego można zamontować po dwa ramiona.
Jako eksponat wystawiła swój gramofon także Audiodata. Przypominał on nieco produkty Transrotora - akrylowy talerz, stalowa podstawa, łożysko odwrócone, możliwość zamontowania dwóch ramion. Oprócz niego prezentowano kolumny, w tym nowe subwoofery Soutien 2 i 4 oraz elektronikę serii Musica Nova.
W pomieszczeniu Clearaudio spotkaliśmy Roberta Suchy, prezentującego nowy, nieco tańszy niż Reference, gramofon, będący jak twierdził, wyłącznie jego dziełem.
Na wystawie nie zabrakło też Andrew Scholeya i Craiga Milmess'a z Wilson Benesch. Przygotowali ostateczną wersję kolumn Act One, które skrupulatnie osłuchiwaliśmy za pomocą stetoskopu. Jeśli zaś chodzi o wrażenia odsłuchowe to były one mieszane. Dla mnie głośniki brzmiały nieco zbyt łagodnie, ale znając gramofon Wilson Benesch, sądzę, że to on był w głównej mierze odpowiedzialny za złagodzenie dźwięku. Co do neutralności nie mieliśmy natomiast żadnych zastrzeżeń. Zdaniem naszym, a także Scholeya, kolumny były źle rozstawione, jednak ludzie z firmy nie mieli na to wpływu - o wszystkim decydował niemiecki dystrybutor.
W tym samym pomieszczeniu co Wilson Benesch swoje produkty prezentował też Max Townshend, którego Rock Mk. III odtwarzał muzykę na zmianę z Wilson Benesch Turntable, oraz Anglicy z Impulse. Oprócz trzech modeli kolumn: Kora, Lali i Ta'us wystawili także gramofon - Alto.
Inny, warty odnotowania produkt analogowy to prototyp nowego urządzenia CEC. Ta japońska firma zaczynała od produkcji tanich gramofonów o napędzie bezpośrednim i odtwarzaczy CD. Ostatnio bardzo dynamicznie wchodzi na rynek high-end z serią dyskofonów TL, o napędzie paskowym. Prezentowany na wystawie produkt posiada podparcie w trzech punktach i oprócz ceny (15.000 DM) nie udzielono mi o nim żadnych innych informacji.
Z producentów niemieckich gramofony prezentowali ponadto: StSt, Phonosophie, Edison (był to jeden z nielicznych produktów z łożyskiem powietrznym) i Audio Agile (z podstawą w kształcie półksiężyca, co znalazło odbicie w nazwie - Blue lub White Moon, w zależności od koloru lakieru.).
Obecne były też firmy amerykańskie: Well Tempered, Sota, Basis. Na urządzeniach tego ostatniego producenta zamontowano ramię SPJ. Immedia swoje RPM-2 prezentowała w pomieszczeniu Audio Physic wraz z odtwarzaczem Forsella, który tym razem nie wystawiał gramofonu. Produkt VPI - TNT Mk. III stanowił zaś, wraz z wykładem na temat kabli MIT, część prezentacji firm Spectral, MIT i Wilson Audio, o których napisze dalej.
Dusan Klimo obok baterii wzmacniaczy lampowych pokazał gramofon Vario (2000 DM) szwajcarskiej firmy Analogue Audio Systems. Zaprojektowany został on przez Petera Gabriela.
Trochę na boku prezentowały się także Manticore Audio, Nottingham Analogue Studio i Kuzma. Ta ostatnia w towarzystwie wzmacniaczy Conrad Johnson i kolumn HGP - producenta, będącego jej niemieckim dystrybutorem.
Na koniec tej części artykułu zostawiłem krótki opis tych urządzeń, które brzmiały moim zdaniem bardzo dobrze oraz nieco dziwnie. Zacznę od tych dobrych. Najlepszy dźwięk analogowy zaproponowali Eva Putz i Hans Obels. Wykonany z granitu i akrylu słynny Das Laufwerk - Audio Exklusiv zaskakuje ascetycznym wręcz wyglądem. Nie towarzyszy temu na szczęście, równie ubogi dźwięk. Jest raczej przeciwnie. Tony są soczyste, a scena muzyczna poprawna. I efekt ten uzyskano, o dziwo, na elektrostatach. Te aktywne kolumny, P3A stanowiły wraz ze wzmacniaczami P7, P2 i P1 dalszą część ekspozycji.
Hans Obels jest właścicielem małego sklepu w Viersen, specjalizującego się w produktach analogowych. Jego marzeniem była jednak konstrukcja własnego gramofonu. Wreszcie mogło się ono ziścić. Swoją firmę nazwał En Vogue, a pierwszy produkt Quasar. Dokładnie rok temu, w sierpniowym numerze Stereo, zachwycali się nim recenzenci tego pisma, przyznając mu najwyższą możliwą ocenę. Jestem daleki od wiary we wszelkiego rodzaju zestawienia i punktacje, szczególnie w prasie niemieckiej, jednak tym razem muszę zgodzić się ze stwierdzeniem: "Nur masse hat echte klasse.". Ten ważący ponad 65 kilogramów gramofon to kawałek naprawdę niezłej materii. Jego konstrukcję zaprezentuję Państwu w osobnym artykule. Oprócz tego znanego już produktu, który moim zdaniem był najlepszym gramofonem wystawy, grały także nowe wzmacniacze En Vogue - oparte na triodach serie Solitaire i Dacapo. Zarówno jedna jak i druga zawierała przedwzmacniacz i monofoniczną w przypadku Solitaire, bądź stereofoniczną w Dacapo końcówkę mocy wraz z zasilaczami. Całość wykończono w drewnie i srebrze. Ceny oscylowały od 5.900 marek za preamp Dacapo do 16.000 marek za Quasara i monobloki Solitaire. Ponadto obejrzeć można było tańszy gramofon Astra i tubowe kolumny Horning. Pomieszczenie En Vogue było jednym z tych nielicznych na wystawie, gdzie muzykę i słuchaczy traktowano naprawdę serio. Podczas odtwarzania płyty zamykano drzwi na klucz, można było samemu wybrać to, czego chciało się słuchać. Wydaje się to takie oczywiste, a jednak inni tego nie robili. Może właśnie dlatego ten akurat pokój nie był tak oblegany?
Odwrotnie było w przypadku Symphonic Line. Pomieszczenie było zatłoczone, rozmowy przeszkadzały w skoncentrowaniu uwagi. Informacje dostępne na temat gramofonu były dość ubogie. Prezentowano go jako cześć systemu Symphonic Line wraz ze wzmacniaczami RG 9 Mk III, RG 10 Mk III i kolumnami RG 5 Mk III. Niestety było to moim zdaniem największe rozczarowanie wystawy. Muzyka brzmiała jak zza ściany. Tony były stłumione, bas i środek nienaturalnie podbite. Bardzo chciałbym, by była to wina pokoju, niemniej jednak od produktu za 27.000 marek wymaga się czegoś więcej. Rolf Gemein prezentował także nowy - tym razem lampowy - wzmacniacz za 6.800 marek i 20 bitowy dyskofon za 5.800 marek, którego niestety nie słuchałem.
Bardzo dziwne dźwięki można było usłyszeć w pomieszczeniu Auditorium 23. Firma specjalizuje się w produkcji kolumn głośnikowych. Ponadto zajmuje się dystrybucją urządzeń laboratorium J.C.Verdier ze Szwajcarii oraz Japończyków: Kena Shindo, Isao Imamury, Masaho Uchidy. Dźwięk zestawu Verdier Platine/Shindo Meursalt/Shindo Cartridge, wzmacniaczy Petrus, Western Electric 300B i głośników Roiene był tak różny od wszystkiego co kiedykolwiek słyszałem, że naprawdę trudno jest mi o nim pisać. Pierwsze co przyszło na myśl gdy zaczęła grać muzyka to Japonia. Przekaz był tak mocno osadzony w estetyce i tradycji sztuki japońskiej, że potrzebowałem dłuższej chwili, by uświadomić sobie, że to nie teatr Kabuki, a fragmenty koncertu jazzowego. nie umiem inaczej tego określić. Dla Europejczyka, którym, myślę każdy Polak ma prawo się czuć, wychowanego na zupełnie innych kanonach piękna czy kompozycji, jest to doświadczenie szalenie pouczające. Ludzie mogą być tak różni i w tak różny sposób percepować świat. A jednak wszystkich nas łączy uwielbienie dla muzyki i urządzeń, które pozwalają jak najwierniej ją odtworzyć, niezależnie od tego jak sobie tę wierność wyobrażamy.
Urządzenia cyfrowe.
Cyfrowych źródeł dźwięku było mniej niż gramofonów. I większość z nich niestety nie grała. Tak było w przypadku Transrotora czy Meracusa.
Oyster to urządzenie dziwne. Jednemu z moich przyjaciół kojarzy się z robotem kuchennym. Ja uważam, że nie można mu odmówić pewnego wdzięku. Pomijając walory estetyczne, składa się on z trzech oddzielnych obudów: dla transportu, przetwornika i zasilacza. Wykorzystano profesjonalny mechanizm CDM 9 i 1-bitowy przetwornik BitStream Philipsa. Do stabilizacji płyty służy specjalny krążek. Jest to tzw. top loader, a do otwarcia pokrywy talerza zastosowano hydrauliczne dźwigary. Cena to 22.000 DM.
Meracus demonstrował odtwarzacz nazwany Imago. Jest on czerwony, z przezroczystą górną płytą i ciekawą kieszenią. Dostęp do dysku możliwy jest od góry, po uniesieniu i zwrocie o 180 stopni okrągłego wieczka. Tutaj także zastosowano stabilizator do przytrzymania płyty. Imago może pracować zarówno jako transport jak i odtwarzacz i wtedy korzysta z 18-bitowego przetwornika delta-sigma. W ofercie firmy znalazły się ponadto dwa konwertery cyfrowo-analogowe: Auriga i Flagrare. Oba to 18 bitowce. Różnią się ceną i budową - Flagrare to konstrukcja dual mono. Ponadto jej układy wyjścia pracują w klasie A. Z nowych wzmacniaczy firma zaproponowała pre-amp Ingredi i power amp Ciere.
Inne wystawiane urządzenia cyfrowe to między innymi tzw. "złota seria" California Audio Labs (wykonywana tylko na zamówienie), nowości Audio Alchemy, Sonic Frontiers i Krella. Ten ostatni zaprezentował model KPS 30i/l.
Accuphase pokazało dwa odtwarzacze, transport i konwerter. Wszystko to 20 bitowce. Wykorzystują system Multiple Multi Bit, gdzie kilka przetworników połączonych jest ze sobą równolegle. Sygnał wprowadzany jest na wejście każdego z nich oddzielnie, a błędy konwersji odejmowane są w trakcie końcowego sumowania sygnału na wyjściu. Modele, o których piszę to DP-65, DP-75, DP-90 i DP-91. Oczywiście wraz z odtwarzaczami proponowano wzmacniacze, między innymi potężny A-50, pracujący w klasie A.
Duńskie Thule Audio zaoferowało trzy produkty: CD player CD 100, transport TR 200 oraz przetwornik DAC 200. Zarówno transport jak i odtwarzacz korzystają z philipsowskiego mechanizmu CDM 12.4. CD 100 używa przetwornika Crystal CS 4303, DAC 200 zaś BitStream DAC 7 Philipsa. Jedynym odtwarzaczem, jakiego udało mi się dobrze posłuchać był Forsell Air Reference i brzmiał naprawdę nieźle. Bardzo analogowo.
Tubylcy wystawiali masę zupełnie dziwnego sprzętu. Oprócz firm, o których już wspomniałem, swój dyskofon prezentował Pentagon. To koncept z wyglądu podobny do Meracusa: otwarcie od góry, pięciokątna kieszeń, magnetyczny stabilizator płyty.
Linnenberg także przedstawił CD player oraz Power DAC, wykorzystujący 20-bitowy przetwornik Burr Brown PCM 1702. Oczywiście nie zabrakło wzmacniaczy PreAmp i Power Amp w cenie 4400 i 4250 marek.
Jurgen Schubert na razie nie produkuje transportu. Wystawiał za to znany przedwzmacniacz/konwerter Nova Classica 2, z chipem BitStream Philipsa, stworzony w kooperacji z firmą Candeias. Posiada on po trzy wejścia dla toru analogowego i cyfrowego. Nieco toporne wykończenie nadaje mu charakter urządzeń studyjnych. Zresztą swoje wzmacniacze J&S Schubert kierują także do studiów nagraniowych, jak choćby sztandarowy produkt SHE 70.2, który w tej wersji jest droższy o ponad 2.500 marek od odmiany przeznaczonej na rynek amatorski. Z nowości zobaczyć można było kolumny Sonido No I i No II, zaprojektowane do współpracy z lampowymi końcówkami mocy. Obie to konstrukcje podłogowe, dwudrożne. Sonido No I posiada dwa głośniki: wysokotonowy z membraną z kevlaru oraz niskotonowy płócienny. Sonido No II ma ich trzy (w układzie D'Appolito), w tym ceramiczny tweeter. Ceny to 4.400 i 7.600 marek.
Oferta Dietera Burmestera obejmowała także kolumny głośnikowe. Była zresztą dość szeroka. Składały się na nią aż cztery serie produktów: Concerto, Basic, Twin i Top Line. Najmniejsza - Twin - zawierała dwa produkty: zintegrowany wzmacniacz 940 i odtwarzacz CD z analogowym tunerem 941. W serii Basic ciekawy jest dyskofon 937, z talerzem, stabilizatorem płyty, i napędem za pomocą paska. Podobne rozwiązania zastosowano też w CD 916 z serii Top Line. Jest to urządzenie mogące pracować jako transport, bądź odtwarzacz. W takim wypadku do jego wnętrza wprowadza się odpowiedni moduł - DA 1 lub DA 2. Oba są 16-bitowe z ośmiokrotnym nadpróbkowaniem. Można też zastosować zewnętrzny konwerter, zawierający DA 1 lub DA 2, oznaczony symbolem 920. Jednak najbardziej interesujący produkt Top Line to numer 909, skonstruowany przy wydatnej pomocy niemieckiego Ministerstwa do Spraw Badań i Techniki. Jest to kompletny system, zawierający moduł cyfrowy i analogowy oraz końcówkę mocy dual mono. Cześć cyfrowa pracuje z tradycyjnymi już częstotliwościami próbkowania 32, 44.1 i 48 kHz i sterowana jest kartą DSP. Zawiera pięć wejść: po dwa dla CD i DAT'a oraz jedno do podłączenia cyfrowego tunera. Cześć analogowa ma także pięć wejść, w tym jedno dla gramofonu, z wymienialną płytką MM lub MC. Wszystkie połączenia realizować można za pomocą wtyków cinch bądź XLR. Wzmacniacz mocy może osiągać wartości do 3200 W na kanał. Kolumny Burmestera to system trójdrożny z wstęgowym tweeterem i bocznie usytuowanymi głośnikami niskotonowymi. Może on pracować z aktywną lub pasywną zwrotnicą. Niestety, mimo tylu ciekawych rozwiązań, które proponuje ta, chyba najbardziej znana, niemiecka firma cały system brzmiał fatalnie. Trudno jest mi ocenić na ile była to wina pomieszczenia. Faktem jest natomiast, ze bas był wyraźnie podbity, wręcz agresywny, a tony wysokie metaliczne. Ogólnie dźwięk raził natarczywością i męczył.
Restek to firma prawie tak znana jak Burmester. Tutaj też dało się zauważyć modę na odtwarzacze z kieszenią otwieraną od góry. Wyjątkiem był jedynie produkowany od kilku lat Radiant i nowy dyskofon serii Charisma. Wszystkie cyfrowe produkty Bernda Hugo to 20 bitowce z ośmiokrotnym nadpróbkowaniem. Tylko Charisma zawiera przetwornik BitStream. Model flagowy - Rotor - wyposażono w zewnętrzny zasilacz z miernikiem napięcia i profesjonalny mechanizm CDM 9 Philipsa. Oprócz serii Charisma, składającej się z odtwarzacza, tunera i wzmacniacza zintegrowanego, nowością była także seria Matinee. Jak na firmę Restek, która przez wiele lat przyzwyczajała nas do prostych, chromowanych skrzynek z dużymi wyświetlaczami, jest ona dość ekstrawagancka. Prezentowano także wzmacniacze, w tym potężny Extent i aktywne, dwudrożne zestawy Tonic.
Również firma Einstein poddała się wspomnianej modzie. The CD (7.100 DM) to również top loader, zawierający przeróbkę chipu Crystal Semiconductors CS 4328. Poza nim prezentowano zintegrowany The Amp i prototyp przedwzmacniacza gramofonowego The Prepre. Oprócz opisanych przeze mnie urządzeń cyfrowych pokazano także wiele innych, między innymi takich producentów jak Micromega, Naim, Quad, Arcam oraz mniej znanych w naszym kraju Cary, Spectral, Primare czy Fase.
Mnie jednak najbardziej zainteresował odtwarzacz Sony ze znakiem Swoboda Audio Modification. A raczej nie tyle odtwarzacz, ile właściciel owego znaku. Nie mogłem go jednakże odnaleźć i ustalić, czy istnieją jakieś genealogiczne powiązania między mną i inżynierem Michaelem Swoboda
Wzmacniacze.
Było ich wyjątkowo dużo. Zacznę od produktów spoza Niemiec. Reprezentowane one były przez urządzenia prawie z całego świata. Dość dużo było "amerykańskich gigantów", ale nie zabrakło też przedstawicieli Australii, Nowej Zelandii, Japonii czy Hong Kongu.
Ten ostatni właśnie reprezentowany był przez skromne wzmacniacze lampowe Mini Amp. Pokazano trzy modele: Mini Preamp 2 (1.700 DM), Mini Amp Line z zewnętrznym zasilaczem (2.200 DM) i 30-watową końcówkę mocy Mini Amp 30 (1.425 DM).
Z Nowej Zelandii pochodziły wzmacniacze Plinius Audio, nie wyróżniające się niczym szczególnym, może z wyjątkiem zewnętrznego podobieństwa do produkcji amerykańskiej.
Australię zwyczajowo reprezentował Metaxas, a Japonię między innymi wspomniane już przeze mnie Accuphase i Shindo Laboratory oraz Luxman, ze swoją, lampową końcówką mocy MA 88.
Amerykanie, po Niemcach, stanowili chyba największą grupę. Wystawiali się prawie wszyscy markowi high-endowcy.
Audire z Mountain Valley w Kalifornii przedstawiło nowy 200-watowy wzmacniacz mocy MosFet Tenendo.
Jak wiadomo Kalifornia to wylęgarnia dużej części amerykańskich firm, nie tylko high-end. Ja, oprócz Audire odnotowałem ich jeszcze co najmniej trzy. Chyba najbardziej z nich znana to Spectral. Wystawiała cztery produkty: dwa preampy DMC-12 i DMC-20 oraz końcówki mocy DMA-90 i DMA-180. Nowością był wzmacniacz mocy DMA-150 i przetwornik cyfrowo-analogowy z modułem HDCD - SDR 2000. Ciekawostką jest, że wykorzystamy w tym przetworniku układ Time Star, oparty o chip Crystal CS 8412 nie pozwala dekodować źródeł z częstotliwością próbkowania 32 kHz, a jedynie 44.1 oraz 48 kHz.
Inni Kalifornijczycy to Sumo. Obok klasycznych już modeli wzmacniaczy: Andromeda, Polaris i Ulysses prezentowano dwa pracujące w klasie A: The Five i The Ten, przedwzmacniacze Athena i Diana oraz CD player Axiom, przetwornik Theorem i zwrotnicę dla subwooferów Delilah.
O Audio Alchemy wspominałem już wcześniej, przy opisie produktów cyfrowych. Nie wiem natomiast, czy fakt wytwarzania przez firmę dwóch wzmacniaczy mocy OM 150 i OM 50A jest równie znany. Odnotowuję go więc z kronikarskiego obowiązku.
Ostatni Kalifornijczycy jakich zauważyłem to Solo Electronics. Produkują oni pentodowce pod nazwą Golden Tube Audio. Na wystawie były dwa: SE 40 i SE 60. Oba klasy A.
Prawie równie ważne co Kalifornia, dla rozwoju amerykńskiej elektroniki jest wschodnie wybrzeże. I jego przedstawicieli nie zabrakło na High End '95. Najważniejsi z nich to McIntosh Laboratory i Convergent Audio Technology. Obie firmy posiadały jedynie stanowiska ekspozycyjne, nie można było posłuchać ich wzmacniaczy. McIntosh przygotował cztery nowości: tuner MR 7084, odtwarzacz kompaktowy MCD 7009 oraz dwie końcówki mocy MC 150 i MC 300. Można było też obejrzeć prawie wszystkie produkowane obecnie urządzenia.
CAT demonstrował przedwzmacniacz SL-1 oraz wzmacniacz mocy JL-1. To prawdziwy gigant. Waży prawie sto kilogramów i jest w stanie dostarczyć 100 watów mocy niezależnie od impedancji kolumn, w zakresie 4-8 omów. Szkoda, że nie dane mi było doświadczyć jak ta "triodowa bestia" sprawdza się w działaniu. Znając SL-1 z prezentacji w Londynie, przypuszczam, ze JL-1 mógłby być całkiem niezły.
CAT dzielił pomieszczenie z innymi Amerykanami, między innymi z Audible Illusions i Valve Amplification Company. Pierwsza z tych firm to także Kalifornijczycy. Prezentowali tylko dwa preampy lampowe: Modulus L1 i Modulus M3.
VAC to marka dość znana chyba nie tylko w USA. Ich oferta obejmowała szeroką gamę wzmacniaczy lampowych, w tym nowy przedwzmacniacz gramofonowy CPP I Mk II.
Dobrze spisali sie także ci najbardziej znani. Krell przygotował nowy preamp KRC 3 i serię produktów do domowego kina. Counterpoint i Conrad Johnson zaś "galerie" swoich urządzeń. Cary Audio rozszerzyło nieco swoją ofertę w stosunku do tego, co znałem z Londynu. Pojawiła się seria wzmacniaczy zintegrowanych, obejmująca trzy modele, nowe wzmacniacze mocy i przedwzmacniacze, ale przede wszystkim nowy odtwarzacz kompaktowy CD-330. Zaprzestano wreszcie dość nieszczesnej, moim zdaniem, przeróbki Rotela RCD-955. Obecny produkt to 20 bitowiec.
Z Chicago przyjechały wzmacniacze NRG Control. Ta firma z siedemnastoletnią tradycją, oprócz produkcji sprzętu audio, może poszczycić się także urządzeniami pomiarowymi, medycznymi i chemicznymi. A jej wyroby należą do ciekawszych i droższych na rynku amerykańskim. Pokazano modele A401M, A201S i A401S oraz preamp PA-1.
Inni godni odnotowania Amerykanie to między innymi Parasound, OCM, Quicksilver, Boulder i Higher Fidelity.
Zaraz po Amerykanach, z obcokrajowców, najliczniejsi byli Anglicy. Pojawili się prawie wszyscy mniej i bardziej znani: Naim, Quad, Arcam, Mission, Exposure, Onix, Creek i Cambridge Audio.
Tube Technology przedstawiło modele Synergy, mogące pracować jako wzmacniacze zintegrowane, bądź końcówki mocy. Nowy był także preamp Seer.
Chord Electronics to firma, którą oceniam bardzo wysoko. Znałem właściwie wszystkie wystawiane produkty: wzrnacniacze mocy od SPM 800 po SPM 5000, przedwzmacniacze CPA 2800 i CPA 4000 oraz kolumny BBC LS 5/12A i LF 5/12. Te ostatnie będące dziełem Grahama Whiteheada, zatrudnionego swego czasu w BBC Research Department. Na potrzeby swojego nowego systemu BBC opracowało też czterokanałowy wzmacniacz mocy AM 8/22. Wszystko to można było usłyszeć w pomieszczeniu Chord Electronics. Zresztą końcówka mocy AM 8/22 z wewnętrzną zwrotnicą, to pierwszy przypadek, kiedy BBC udzieliło licencji na elektronikę. Z całości przedstawionych produktów najbardziej jednak podobał mi się nieco futurystyczny The Integrated. Są to zestawione ze sobą, za pomocą uchwytów, CPA 4000 i SPM 1200B, bądź SPM 1600B. Cena takiego połączenia to 30.500 DM za pierwszą, lub 33.200 DM za drugą wersję.
Mission prezentowało produkty przeznaczone do kina domowego, między innymi Mission-AV-Gram oraz Cyrus-AV-Master z dekoderem Dolby Pro Logic. Nowa, przynajmniej dla mnie, była też seria kolumn 730.
Przyjemnością było oglądanie klasycznych lampowców Silver Night 300B i Premier firmy Audion rodem z mojego ulubionego miasta - Brighton. Niestety nie można było ich posłuchać.
Dość dużo było na wystawie urządzeń włoskich. Oprócz znanych mi już Unison Research i Monrio, prezentowały się m. in. Fase, Musical Technology, Galactron i AES. Oferta wzmacniaczy Monrio nie zmieniła się od ubiegłego roku. Pokazano natomiast pierwszy transport CD i przetwornik 18B. Również seria Symphony obejmująca zestawy głośnikowe była dla mnie nowością. Modele 4 i 5 to dwudrożne systemy bass-reflex, model 6 to trójdrożna kolumna podłogowa.
Choć wzmacniacze Musical Technology i AES wyglądają podobnie różnią się jednak zasadniczo w swoim wnętrzu. Wszystkie prezentowane przez MT konstrukcje to hybrydy. Wykorzystano po dwie lampy 6DJ8 w układzie push-pull oraz tranzystory MosFet, których liczba odróżnia od siebie modele FT200, FT100 i FTA70. Do całej trójki dołożono jeszcze przedwzmacniacz C1.
AES to typowe tranzystorowce, oparte na MosFetach. Oferowano dwie końcówki mocy: One i Two oraz kontrolkę Three.
MosFety i nie tylko je, wykorzystuje w swoich projektach również Fabio Serblin, właściciel i główy konstruktor Fase Evoluzione Audio. Zaprezentowane na High End '95 Controlsource 1.0 i 2.0, Powersource 1.0 i 2.0 oraz Performance 1.0, Performance 2.0 i Phonodrive 1.0, oparte są taże o tranzystory bipolarne.
Ze Skandynawów przypadło mi do gustu dwóch producentów: Electrocompaniet i Copland oraz miłe przyjęcie przez Larsa Kristensena, którego poznałem na Ramada '94. Jego wzmacniacze Densen i Beat jak zwykle wyglądały i brzmiały świetnie. Produkty, mającej dwadzieścia lat firmy Pera Abrahamsena - Electrocompaniet - uznane zostały przez Franco Serblina, założyciela Sonus Faber, za jedyne na tyle dobre, by pokazać wszystkie zalety Guarneri Homage. Są one wystawione, wraz z pierwszą wyprodukowaną parą owych kolumn, w Salonie Skrzypiec w Cremonie, obok takich instrumentów jak słynne Stradivariusy, Guarneri, czy Amati. Nowością we Frankfurcie był zintegrowany ECI 2 (2.600 DM) oraz monoblok AW 180. Ciekawostką były też pierwsze kolumny - regałowe Qube oraz transport ECD 1.
Copland nie przedstawił nowości, ale zawsze miło jest popatrzeć na purytańskie wzornictwo Ole Mollera, oferujące tak rewelecyjny dźwięk.
Odnotowałem obecność tylko dwóch firm kanadyjskich. Parę nowości można było obejrzeć w pomieszczeniu Sonic Frontiers, między innymi wzmacniacze, transport CD i dwa konwertery z możliwością dekodowania sygnału HDCD.
Wzmacniacze Classe Audio, ostatniego producenta z Kanady są na tyle znane, że nie będę się nad nimi zatrzymywał.
Zanim przejdę do opisu konstrukcji niemieckich wypada wspomnieć o Etalon. Jest to firma węgierska, której na Węgrzech właściwie nie ma. Piszę tak, ponieważ bazuje ona głównie na rynku niemieckim. Sprzęt wytwarzany jest ręcznie w jej rodzimym kraju, ale wiekszość sprzedaży odbywa się w Niemczech. Rozmowa z jej wlaścicielem Laszlo Salayem obfitowała w niespodzianki. Największą jednak był fakt, że firma istnieje już od piętnastu lat. Tyle czasu potrzeba, by powstające obecnie w naszym kraju liczne manufaktury zdobyły znaczącą pozycję na rynku europejskim. Mam nadzieję, że nie zniechęci ich to do pracy. Etalon produkuje obecnie kolumny głośnikowe w cenie od 4.800 DM za Exception A do 29.800 DM za Songer 3, oraz wzmacniacze od 3.900 DM za Integral 1 do 10.900 DM za Driver 2. Są to konstrukcje ciekawe i nieźle brzmiące.
0 większości niemieckich wzmacniaczy obecnych na wystawie już napomknąłem. Pozostało do opisania jeszcze kilka znaczących firm. Jedną z nich jest Klimo. Dusan Klimo jest osobą, której obecność na rynku hi-end trudno przecenić. To on współtworzy High-End Society i Analog Audio Association. We Frankfurcie nie prezentował właściwie nic nowego. Można było natomiast obejrzeć dokładnie całość oferty firmy, włącznie z najciekawszym triodowcem 300B - Beltaine (9900 DM).
Jeśli ktoś poszukiwał lampowych nowości mógł udać się do pomieszczenia firmy Octave. Oprócz przedwzmacniaczy HP 200 i HP 500 oraz stereofonicznego wzmacniacza mocy RE 280, wszystkie pozostałe produkty wystawiane były po raz pierwszy. Należały do nich monofoniczna końcówka mocy MRE 120, lampowe filtry Preamp Filter 1 i Filter 2 zasilacz dla wzmacniaczy mocy Black Box oraz moduł gramofonowy i symetryczny. Wszystko to w czerni i srebrze, po przystepnych jeszcze, jak na high-end cenach. Najdroższa była para MRE 120 (14.000 DM).
Lampowe wzmacniacze odnalazłem też na stoisku Beck Elektroakustik. Był to preamp RV 1 i wzmacniacz mocy RE 1. Przeważały jednak kolumny, które są główną specjalnością firmy. Prezentowano sześć modeli od Bk1 (2.900 DM) do Bk6 (16.500 DM).
W kolumnach specjalizuje sie także Phonar. Oprócz serii P przedstawił również nieco tańszą - Laser. Ta sama firma ukrywa się też pod nazwą Pentagon. Pięciokątnych wzmacniaczy pokazano cztery: zintegrowany A100, przedwzmacniacz C100, stereofoniczny P100 i monofoniczne wzmacniacze mocy P200.
Dość wysoko cenione na niemiecki rynku są tranzystorowce Siegberta Tessendorfa. Wystawiona przez niego oferta TE Audio Systeme wzbogacona została o nowe monofoniczne końcówki mocy TE 10.
Także Sven Berendsen przygotował na pokaz dwa nowe produkty, tym razem w obudowach o bardziej tradycyjnym wyglądzie. Są to: kontrolka Pre 1 (1765 DM) i stereofoniczny wzmacniacz mocy Sta 150 (3.100 DM).
Podobne wizualnie do Blue i Red Edition Berendsena były produkty Susanny i Carlosa Candeias. W skład pięknie wykończonej serii Modelo wchodzą: przedwzmacniacz, stopień gramofonowy, wzmacniacz mocy i dwa przetworniki cyfrowo-analogowe.
Firmy Eton i Sac Mediatore, mające wspólnego dystrybutora, wystawiały się razem. Eton przedstawił dwa zintegrowane modele: tranzystorowy 120VV i lampowy 30RV oraz trzy zestawy głośnikowe: dwudrożne regałowe 20-2, podłogowe 20-3, i trójdrożne 30-3. Ze wzmacniaczy Saca najciekawszy był The "A"mplifier, pracujący w klasie A. Jednak największe zainteresowanie wzbudzały prawie półtorametrowej wysokości kolumny Cantabile, wyposażone w siedem głośnikow wstęgowych.
Kolumny głośnikowe
Podzielić je można zasadniczo na dwie grupy: konstrukcje klasyczne oraz niezwykłe, lub jeśli Państwo wolą, udziwnione. Te pierwsze przeważały wśród producentów spoza Niemiec. Obecna była większość firm angielskich.
Rok temu w Londynie Rogers po raz pierwszy wystawiał subwoofery do monitorów BBC LS 3/5A. Wtedy jednak nie udało mi się ich posłuchać. Teraz mogłem naprawić swój błąd. Po przeczytaniu kilku recenzji w zachodniej prasie, gdzie rozpływano się w zachwytach, spodziewałem się rewelacji. Tymczasem brzmiały one zupełnie przeciętnie, a nawet nieco mnie rozczarowały. Być może wpływ na to miał fakt, że znam dość dobrze LS 3/5A. Słuchałem ich w różnych zestawieniach i bardzo mi się zawsze podobały. W połączeniu z subwooferem zagrały one moim zdaniem, nieco ospale. Bas był ciężki, bez wykopu. Ale mogło to być spowodowane niewielkimi rozmiarami pomieszczenia. Trudno mi to ocenić. Obok produkowanych do tej pory modeli pokazano też nowe - Studio 9. Jest to kolumna podłogowa, trójdrożna, typu bass-reflex.
Rewelacyjny w moim mniemaniu, dźwięk zaprezentowały małe Icony Ruarka. Podobnie do Rogersa, kolumn Ruarka także nie zdołałem posłuchać rok temu w Londynie. Na podstawie odsłuchu tego najmniejszego modelu muszę przyznać, że był to poważny błąd. Żałuję tylko, że nie trafiłem na prezentację Equinoxów. W pomieszczeniu firmy można było także odnaleźć jedną nowość. Był nią podłogowy, dwudrożny system bass-reflex Paladin (3.300 DM).
Z innych Anglików dużą niespodziankę przygotował Quad. Po raz pierwszy pokazano prototyp nowych kolumn. I nie są to elektrostaty, lecz zwykłe, dwudrożne zestawy regałowe.
KEF i Meridian proponowały główie systemy do kina domowego, co było, dla mnie mało interesujące, choć muszę przyznać, że głośniki Meridiana brzmiały imponująco.
Moje ulubione Sonus Fabery można było jedynie obejrzeć, podobnie jak francuskie Jean Marie Reynaud, których bardzo chciałem posłuchać.
Udało mi się natomiast posłuchać 5010 Signature - dzieła Ole Witthofta z System Audio. Bardzo mi sie podobały te małe monitory. Szkoda, że stały tak blisko ścian, co sprawiało, że bas był nieco przesterowany.
Chyba najbardziej znane z duńskich głośników produkuje Dynaudio. Na wystawie miało ono aż trzy pomieszczenia. Consequence, pracujące w jednym z nich, znałem już, także z Londynu. Wtedy jednak grały z inną elektroniką. Tym razem swoistą sensacją był dla mnie ich odsłuch wraz ze wzmacniaczami Arbiter (łącznie 270.000 DM!). Całość grała bardzo dobrze, choć moim zdaniem, nieco za łagodnie. Dźwięk sprawiał wrażenie zbyt wygładzonego. Mimo tych uwag, był to jeden z tych odsłuchów, które długo się pamięta.
Podobnie długo zapamiętam wrażenia, których dostarczyła mi prezentacja w sąsiednim pomieszczeniu. Grały tam WITT, najnowsze zestawy Wilson Audio, zasilane wzmacniaczami Spectrala. Źródłem dźwięku był gramofon VPI TNT Mk III. Był to dźwięk, któremu naprawdę nie mogę nic zarzucić.
Dunlavy Audio Labs to kolejna firma z USA, której wyrobów chciałem posłuchać. Niestety, jak w przypadku J.M. Reynaud, zestawy można było tylko oglądać.
I jeszcze dwie uwagi o Amerykanach. Pierwsza dotyczy Infinity. W pomieszczeniu tej firmy poza nami nie było nikogo. Trochę mnie to zdziwiło. Jest to w końcu tak znana firma. Wkrótce dowiedziałem się dlaczego. Otóż można tam było słuchać tylko takiej muzyki, którą obsługujący zestawy głośnikowe pan uznał za odpowiednią. Kiedy poprosiliśmy go o włączenie naszej własnej płyty, szybko oddał ją nam, stwierdzając, że jest pełna piaszczystych wysokich tonów, brak w niej środka i jest niereprezentatywna. Następnie puścił wybraną przez siebie muzykę, podobno reprezentatywna, która świetnie podkreślała zalety słynnych Epsilonów, maskując ich wady. To przykład dla kupujących sprzęt - przynoście ze sobą zawsze własne nagrania, inaczej każdy sprzedawca wciśnie Wam wszystko, nawet największy bubel. Nie twierdzę, że produkty Infinity to buble, ale sposoób ich prezentacji pozostawiał naprawdę wiele do życzenia.
Moja druga uwaga dotyczy Richarda Shahiniana. Przybyłem, zobaczyłem, zrozumiałem. Wiem już dlaczego ten człowiek robi takie dziwne kolumny głośnikowe. On jest do nich po prostu podobny. Zagadką pozostaje dla mnie jeszcze tylko jedna kwestia: jak Niemcy potrafili wykonać krzesła, które pod nim nie pękły?! Kończąc żarty muszę przyznać, że dźwięk jaki oferuje Shahinian Acoustics jest bardzo dziwny. Obok Auditorium 23, był to drugi tak osobliwy przykład zupełnie innej estetyki. Cała scena muzyczny miała nowe wymiary, urosła. Chór osiagnął niebotyczną wysokość brzmienie stało sie majestatyczne. Tak właśnie grały nowe produkty firmy - dwudrożne zestawy Pipe. Zastosowano w nich oddzielne komory dla każdego toru. Górna mieści tytanowy tweeter z neodymowym magnesem, dolna sześcio i pół calowy woofer. Dla głośnika wysokotonowego zastosowano filtr ze spadkiem 18 dB na oktawę, dla niskotonowego 6 dB na oktawę. W oficjalnej sprzedaży Pipe pojawi się dopiero w październiku.
Dwa dość oryginalne rozwiązania przybyły na wystawę z sąsiednich, niemieckojęzycznych krajów. Wykonywany w Austrii, a zaprojektowany przez Szwajcara Dietera Ennemosera, Archaeopteryx stanowi ciekawe połączenie kilku koncepcji. Niskie częstotliwości pokrywa klasyczny głośnik stożkowy w obudowie bass-reflex. Głośnik wysokotonowy to promiennik dipolowy osadzony w specjalnej tubie. Całość ma ponad metr wysokości i waży 51 kilogramów.
Podobne rozwiązania stosuje także szwajcarskie Precide. Kolumny znane pod nazwą Heil AMT również posiadają klasyczny głośnik basowy w tradycyjnej obudowie oraz promiennik dipolowy, ze specjalnej folii. We Frankfurcie pokazano dwa modele: pięćdziesięciocentymetrowy Aulos i mający 110 cm Kithara.
Holandia staje się powoli krajem elektrostatów. Obok bardzo znanych Audiostaticów coraz większą popularność zdobywają Finale. Te pierwsze nieco mnie rozczarowały. Przedstawione na High End '95 dwa modele hybrydowe ESH 50 i ESH 100 brzmiały zupełnie przeciętnie. Zaskoczony byłem natomiast jakościa dźwięku Finali. Również prezentowano dwa modele: hybrydowy 0.4 oraz elektrostatyczny 1.2. Szczególnie ten ostatni zrobił na mnie duże wrażenie. Sposób prezentacji muzyki nie był tak doskonały jak w przypadku Audio Exklusiv P3A (moim zdaniem najlepszych elektrostatów wystawy), niemniej jednak, z wyjątkiem drobnych kłopotów z basem, co jest przywarą kolumn tego typu, niewiele można mu zarzucić.
Z klasycznych produkcji niemieckich posłuchać można było systemów I.Q, w tym nowego dwumetrowego modelu z tweeterem Audaxa, Titanów Quadrala, aktywnych monitorów Petera Pfleiderera, kolumn HGP, Magnat, StSt i wielu innych, między innymi aktywnych zestawów do kina domowego firmy Richt-Magnetton z potężnym subwooferem.
Mnie spodobały się nowości Audio Physic dwudrożny Spark i aktywny Subwoofer Terra. Muzykę odtwarzano tu na zmianę z dyskofonu Forsella i gramofonu Immedia. Cały system brzmiał bardzo zrównoważenie, spokojnie, dźwięk pozwalał świetnie wypocząć.
Z uwagą słuchałem też referencyjnego produktu Isophona - Vertigo. Trudno mi jednak powiedzieć coś bliżej na temat ich brzmienia, gdyż w pokoju, w którym je umieszczono głośniki po prostu buczały. Nie wiem dlaczego firma za wszelką cenę chciała pochwalić się najlepszym dziełem w tak słabym pomieszczeniu. Vertigo, które najprawdopodooniej są wyrobem bardzo dobrym, mogły tylko na tym stracić. Oprócz nich wystawiano regałowe Ontario oraz podłogowe Avalon, Odeon i Indigo. Wszystkie trójdrożne z filtrem Butterwortha czwartego rzędu.
Rozwiązania niezwykłe made in Germany dostrzec można było już przy wejściu. Tutaj bowiem ustawiono poteżne Campanile A Capella. Te, mające 240 centymetrów kolumny są ze wszech miar niezwykłe. Głośniki każdego z trzech torów umieszczono w oddzielnym module. Na dole i na górze znajdują się po dwa 26-centymetrowe woofery Seas. Wewnątrz część średnio-wysokotonowa. Składa się ona ze średniotonowego głośnika tubowego, wystającego bocznie z obudowy oraz jonowego tweetera TW1S. Posiada on własną obudowę, w której znajduje się jeszcze zasilający go lampowy wzmacniacz klasy A, gniazdo sieciowe, wtyk typu XLR do podłączenia kabla sygnałowego oraz regulator głośności z przełącznikiem dla sterowania ręcznego bądź automatycznego. Sam głośnik wykonano z czystego brązu. Za przyjemność odświerzenia domowego powietrza trzeba płacić. Zestawy kosztują 56.000 marek i są jednymi z najdroższych niemieckiej produkcji. Tweeter TW1S można jednak odnaleźć także w tańszych konstrukcjach firmy z Duisburga. Posiadają go między innymi Violon i Celestron. Oprócz kolumn A Capella prezentowała, opakowany w drewnianą skrzynię, system King-Queen-Duke. Jest on odlewany z aluminium, wykańczany ręcznie i składa się z czterech cześci. Pierwsza to zintegrowany wzmacniacz King. Druga czyli Queen to odtwarzacz CD z tunerem UKF. Trzecia to dwudrożne kolumny bass-reflex Duke. I wreszcie ostatnia to pilot zdalnego sterowania. W odtwarzaczu zastosowano 18 bitowy przetwornik z sześćdziesiecioczterokrotnym nadpróbkowaniem. Tuner pokrywa częstotliwości od 87.5 do 108 MHz. Połączenia pomiędzy poszczególnymi segmentami systemu realizowane są za pomocą przewodu symetrycznego. Zaprojektował to wszystko Martin Krause, a zestaw kosztuje 12.000 marek.
Nieco podobne do A Capella tuby przedstawiało także Avantgarde Acoustics. Brzmiały one trochę zbyt krzykliwie, brakowało niskich tonów. Pomimo tego podobały mi się. Tyle, że ja lubię tuby. Pomieszczenie było zbyt małe, by pokazać monumentalny, szafowaty moduł basowy. Ustawiono w nim za to nowy trójdrożny system Trio Compact, z elektroniką własnej produkcji. Była ona jeszcze nieco uboga w formie, ale odpowiedzialna za kontakty z prasą, seksowna Sonja Baudach, swoim aksamitnym głosem obiecała, że już wkrótce gotowe bedą ostateczne wersje aktywnej zwrotnicy, przedwzmacniacza i 20-watowej końcówki mocy.
Pół-tubowce wytwarza firma Greenwall z Reutlingen. The Hunter i The Hunter 3.5 to zestawy dwudrożne. Dolne częstotliwości pokrywa klasyczny stożkowy głośnik basowy z papierową membraną. Górne tweeter tubowy nieco inny w obu modelach. W tańszym The Hunter jest to tuba wykładnicza. W droższym 3.5 zastosowano w głośniku tubowym o rozwoju w funkcji promieniowej tytanową kopułkę. Nowy był flagowy model firmy - Interceptor oraz monofoniczny wzmacniacz mocy Small One. Ten pierwszy przypomina Huntery, jest tylko nieco większy, a umieszczony w nim głośnik basowy Focala ma 38, a nie 20 centymetrów jak u poprzedników. Wzmacniacz mocy dostarcza 6 watów mocy przy 8 omach. Zastosowano w nim tranzystory HexFet. Ostatnią pozycją w repertuarze Greenwall były wkładki gramofonowe ZYX serii RS, R i Yatra.
Dziwne kolumny grały w pomieszczeniu Eurodesign. Założeniem firmy jest produkcja wysokiej jakości zestawów głośnikowych, przy użyciu przetwornika szerokopasmowego osadzonego w obudowie tubowej bez zastosowania zwrotnicy. Jak przyznał sam ich konstruktor - Horst Moller - rynek hi-fi pełen jest najróżniejszych produktów i aby coś sprzedać trzeba stworzyć rzecz zupełnie nową. Czymś takim mają być właśnie modele serii Basshorn. Najtańsza tuba J1 zawiera głośnik Jordana. Basstuba M1 - szerokopasmowy przetwornik Mangera. Fagott L2 jest trochę nietypowy, gdyż wyposażono go w dwa głośniki firmy Lowther. Najdroższy Lure D1 (16.500 DM) posiada opatentowany przez German Physics promiennik dookólny DDD. Każdy z tych modeli można wykonać samodzielnie, Eurodesign prowadzi bowiem sprzedaż planów dla majsterkowiczów. Poza tą serią wystawiono też kolumny do kina domowego o tradycyjnej konstrukcji. Od Horsta Mollera dowiedzieliśmy się także ciekawostki dotyczącej głośnika Mangera. Otóż sprzedawany jest on zawsze po tej samej cenie - niezależnie od tego czy jedną sztukę kupuje jakiś domorosły konstruktor, czy też zamawiane jest 100 sztuk na potrzeby firmy. Stąd wysokie ceny zestawów głośnikowych, w których go zastosowano. A przyznać trzeba, ze był on dość popularny wśród wystawców. Spotkaliśmy go w wyrobach takich między innymi firm jak CME, Newtronics, Audio Quasar.
CME użyło Mangera w aktywnyn modelu Kro, zaprojektowanym przez Arnolda Espera i Georga Zimmermanna. Do odtworzenia najniższych częstotliwości służy tu sześć głośników basowych, położonych po bokach obudowy. Pokryta czarnym, fortepianowym lakierem piramida robi ogromne wrażenie. 0 cenę nawet nie pytałem.
Byłaby ona zapewne równie druzgocąca jak cena pary koluran Mega firmy Newtronics, która wynosi 115.000 marek. Zastosowano tu aż trzy głośniki Mangera, drobniutki tweeter i cztery konwencjonalne, trzydziestocentymetrowe głośniki basowe z chitynową membraną. Oczywiście są to zestawy aktywne, z transformatorem o mocy dwóch kilowatów. Prawdziwe Mega. Na wystawie ich jednak nie pokazano. Jako referencyjnego użyto modelu Temperance z nowym tweeterem Audaxa HD3P, o którym już wspomniałem. Był on zresztą prawie tak popularny jak Manger. Ponadto obejrzałem sobie Magmę, Union Pacific oraz Union Pacific 3.4 - drugi model z wyżej wymienionym głośnikiem wysokotonowym.
Wracając jednak do przetwornika Mangera. Pokrywa on tak szerokie pasmo częstotliwości, ze właściwie stosować go można nawet w obudowie otwartej. Z takim rozwiązaniem spotkałem się w przypadku Audio Quasar. Przypominało to trochę elektrostaty Finala. Jednak, aby zejść nieco niżej zastosowano tu oddzielny subwoofer. Pokazano też Mangery w obudowie zamkniętej.
Akcesoria i dodatki
Na zakończenie wypada mi wspomnieć krótko o innych, prócz źrodła, wzmacniaczy i kolumn prezentowanych produktach. Trochę było słuchawek. Osobiście za nimi nie przepadam, jednak podobały mi się Sennheisery Orpheus. Grzegorz dość wysoko ocenił Staxy. Na stoisku tej japońskiej firmy można było porozmawiać po polsku. Inni wystawcy słuchawek to: Ultrasone, Pro 2 oraz szwajcarskie Ergo, wykorzystujące w swoim flagowym modelu Air Motion Transformer Oskara Heila.
Prezentowano mnóstwo kabli - od bardzo znanych amerykańskich Audioquestów, XLO, Kimber Kable, po nieznene mi niemieckie Monitor czy francuskie Fadel Art Products. Była też jedna ciekawostka - kabel Groneberg. Otóż firma ta proponuje zastosować jeden kabel - Quattro Reference - do każdego rodzaju połączeń, zarówno sieciowych, jak i w obrębie systemu, czy też do głośników. A cała różnica miałaby polegać jedynie na innych końcówkach.
Z ogromu prezentowanych podstawek i szafek na sprzęt także wybrałem swoich faworytów. Bez wątpienia najładniejsze były duńskie akcesoria Audio Magic, najsolidniejsze zaś niemieckie Copulare - Gerharda Brandla.
W ten sposób dobrnąłem wraz z Państwem do końca tego długiego artykułu. Opisałem w nim mnóstwo urządzeń i wiele firm, a najgorsze, że jest to zaledwie ułamek rzeczywistej wielkości niemieckiego rynku audio. Wielu nieobecnych na High-End we Frankfurcie pojawi się zapewne na berlińskim Funkausstelung. Są jednak tacy, których wyroby obejrzeć można tylko w kilku sklepach lub w fabryce np. ASR, Mountain Technology, Kelm czy RMS. Dziwi jednak nieobecność takich producentów jak Audio Valve, Georg Zahn, Backes und Muller, Brinkmann czy Silbersand, od dawna kojarzonych z high-endem. Zabrakło też wielu marek spoza Niemiec, między innymi firm: FM Acoustics, Madrigal Audio Labs, Linn, B&W i wielu, wielu innych. Mimo wszystko można powiedzieć, że wystawa ta była reprezentatywna dla tego co określa się mianem niemieckiego high-end. Pozwala wyrobić sobie pewne spojrzenie na ten kraj i na ludzi, którzy zajmują się w nim sprzętem hi-fi. Mam nadzieję, że Państwu dopomógł w tym mój artykuł.
Podobnie jak w Ameryce, w Niemczech produkuje się mnóstwo drogiego sprzętu, którego jakość w sensie wierności odtwarzania nie zawsze uzasadnia wysoką cenę. Naprawdę nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Ale nie generalizujmy. Było na wystawie także wiele rzeczy godnych uwagi.
Nadal jednak nie potrafię odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego Niemcy robią tak dużo sprzętu, który jest tak drogi, a brzmi tak źle?
Dariusz Słoboda
Balance i Holiday Inn
Równolegle z wystawą w hotelu Kempinski odbyły się też dwie inne imprezy. Jedna pod nazwą Scala miała miejsce w hotelu Holiday Inn we Frankfurcie. Zorganizowało ją kilku dystrybutorów i producentów, między innymi Manfred Zoller i Joahim Spelling. Druga odbywała się w hotelu Balance w centrum Neu-Isenburga i przedstawiano na niej urządzenia, których produkcją, bądź dystrybucją, zajmuje sie firma Audioplan.
Jeśli chodzi o Scalę, najciekawsze były pomieszczenia Zoller Design i L'auditeur. Główną atrakcją dla odwiedzających pokój Manfreda Zollera były zestawy JM Lab Grande Utopia (fotografia na okładce poprzedniego numeru) za jedyne 100.000 marek. Dystrybutor ten od wielu już lat zajmuje się produktami Focala. Jest nie tylko specjalistą od ich sprzedaży - opracowuje także własne kity oraz przerabia gotowe kolumny. Wracając do Grande Utopia. Mieliśmy okazję ich posłuchać wieczorem, już po zamknięciu wystawy. Niewątpliwie są to kolumny o wielkim potencjale, choć u mnie pozostawiły nieco mieszane wrażenia. Nowością Focala, przynajmniej dla mnie, była jeszcze seria Opal, kolejne wersje Point Source 2.1 i 5,1 oraz modele Antea, Daline 3.1 i 6.1, opracowane specjalnie na rynek niemiecki. Inne ciekawe urządzenia wystawiane przez tego dystrybutora to między innymi włoskie wzmacniacze Pathos Acoustics - Twin Towers. Są to hybrydy, wykorzystujące opracowaną i opatentowaną przez Pathos technologię INPOL. Włoskie były także kolumny UKD o śmiesznych nazwach typu Superpavarotti. Obecne były produkty amerykańskie z Kinergetics Research, Audio Design Associates i Dynaco. Koncentrowano się głównie na produktach do kina domowego. Jedynie Dynaco proponowało wyroby mogące służyć do normalnych odsłuchów audio. Dla mnie druzgocące było spojrzenie na Tube Surround Sound Controller - Olympus 3, drugiej z wymienionych firm. Jest to procesor sześciokanałowy z dekoderem Dolby Pro Logic i Dolby AC-3. Okablowanie wykonywano ręcznie z czystego srebra, obudowy z brązu. Przednią plytę pokrywa sie dwudziestoczterokaratowym złotem za pomoca procedury "laser Gold", podobno takiej samej, jaką stosuje NASA. Całe cacko kosztuje 75.000 DM. Cóż?! Metale szlachetne mają swoją cenę. Manfred Zoller prezentował też swoje produkty - głośniki Metropolis oraz kable Mamba.
L'auditeur zajmuje się dystrybucją urządzeń zarówno high-end, jak i tych przeznaczonych dla szerszego kręgu odbiorców. Do tych ostatnich należy niewątpliwie zaliczyć zestawy głośnikowe Cerwin-Vega i Dali. Choć w przypadku Dali prezentowano akurat modele najdroższe, między innyni kolumny Skyline i wzmacniacze Detal oraz Gravity. Gravity pracuje w klasie A i waży równo 100 kilogramów. Tak jak w przypadku Thorensa bardzo podobało mi się w nich włączanie za pomocą kluczyka. Na wystawie niestety nie można było ich posłuchać - zostały uszkodzone podczas transportu. Z Danii przybyły też wystawiane w tym pomieszczeniu produkty Primare zintegrowany wzmacniacz 301 i odtwarzacz kompaktowy 302. W drugim końcu sali słuchaliśmy włoskich zestawów Chario - Academy 1, zasilanych francuską elektroniką firmy Audiomat. Obecne były cztery modele: konwertery Tempo i Tempo 2 oraz wzmacniacze Prelude i Solfege. Chario prezentowało, ale tylko na papierze, nowe, tańsze głośniki - Syntar oraz serię Home Theater.
Trzeci w kolejności, najbogatszy w urządzenia pokój zajmował Robert Ross. Wystawione tu były wzmacniacze Acurus, Aragon i Angstrom, produkty cyfrowe tych firm oraz kolumny NHT, Rosinante Evolution i Electrostatic Research. Można było także nabyć płyty i akcesoria między innymi Sonic Line, Straight Wire.
Ostatni z dystrybutorów obecnych na wystawie to Continuo ze Szwajcarii. W jego pomieszczeniu stały hybrydowe zestawy magnetostatyczne Eminent Technology LFT VIII.
Producentów, oprócz Manfreda Zollera, było jeszcze trzech. Najważniejszy z nich to Gassmann Akustik, także ze Szwajcarii. Jego wyroby zdobyły w Niemczech sporą renomę. Oferta firmy pokrywa właściwie zapotrzebowanie na cały system, począwszy od DAC za 9.500 DM, poprzez zintegrowany wzmacniacz C1, przedwzmacniacz B1 (w różnych odmianach), do tranzystorowej końcówki mocy A1 (także dostępnej w kilku formach) i kolumn. Tych ostatnich było cztery: Sub 2 (2.450 DM za sztukę), Studietta 2 (4.200 DM para) oraz First 2 (8.900 DM) i Magnetic 2 (13.900 DM) z wstęgowymi głośnikami średnio i wysohotonowymi.
Pozostali dwaj producenci to berlińczyk Joachim Fisch, prezentujący dwa aktywne zestawy głośnikowe Fisch 3 i Fisch 5 oraz Christian Gorski z Wuppertal. Jego nietypowe tubowce - Go - dokładnie wyczyściły nam uszy. Nie wiem, czy można je nazwać produktami hi-fi, ale do dyskotek nadają się świetnie. Miłośnicy rapu! Wreszcie stworzono coś specjalnie dla Was! I nie ma w tym naprawdę ironii. (DS)
W hotelu Balance wystawiała się tylko jedna firma: Audioplan. Ten producent jest też importerem. Oprócz kolumn i kabli Audioplana był też sprzęt Jadis, AudioNote, Martin Logan. Trzy pokoje dość sporych rozmiarów pozwalały pomieścić sporą grupkę słuchaczy. Minimalistyczny system złożony z odtwarzacza Jadis i aktywnych kolumn Martin Logan Stylos nie zrobił na nas wrażenia. Słabo zrównoważony i mało wciągający, bezbarwny dźwięk nie przekonał nas i sądząc po reakcji, również pozostali odwiedzający nie przeżyli nadzwyczajnych wrażeń. Lepiej, choć nadal nie nadzwyczajnie, było przy większych kolumnach Martin Logan. Niestety nie odpilnowaliśmy przyzwoitych pozycji odsłuchowych przy prezentacjach kolumn Audioplana i właściwie trudno nam cokolwiek powiedzieć o ich brzmieniu.
Większość czasu spędziliśmy słuchając systemu AudioNote. Dużą atrakcją była obecność Petera Qvortrupa, jednego z najbardziej znanych promotorów sprzętu lampowego i analogowych gramofonów. Z ogromną swadą, przy pomocy nagrań z lat pięćdziesiątych, zademonstrował on szereg interesujących przykładów dźwiękowych. Nie byłem co prawda przekonany przez argumentację szefa AudioNote, ale muszę przyznać, że jego filozofia jest skuteczna w osiąganiu określonych celów. (GS)