Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Audio Alchemy HPA v1.0

Specyfikacje
Cena (10/1996): 460 USD
Moc: 1,5W
publikacja: Magazyn Hi-Fi 4-5/96

Audio Alchemy to firma wyróżniająca się spośród innych dwiema cechami - nazwy poszczególnych modeli mają postać kilkuliterowych skrótów, a większość z nich to niewielkie pudełeczka, znacznie mniejsze od standardowych urządzeń. Tak też jest i w przypadku wzmacniacza słuchawkowego.

HPA v1.0 jest niewielkim wzmacniaczem o mocy 1,5 W pracującym w klasie A. Z tego względu nagrzewa się całkiem poważnie. Nie jest aż tak gorący by parzyć, jednak jest bardzo ciepły.

Wykonawstwo nie budzi zastrzeżeń. Mała, ale za to solidna, metalowa obudowa ma charakterystyczny dla tego producenta styl. Wzmacniacz stwarza wrażenie małego, ale eleganckiego drobiazgu. Zasilacz też prezentuje się solidnie.

Wzmacniacz ma jedno wejście, wyjście słuchawkowe i jedno wyjście na gniazdach cinch. Zalecanym wariantem jest podłączenie HPA do wyjścia magnetofonowego. Jeśli równocześnie korzystamy z magnetofonu, to można połączyć wyjście HPA z wejściem magnetofonu, dzięki czemu nie stracimy (funkcjonalnie) żadnego wyjścia we wzmacniaczu. Poziom na wejściu HPA nie powinien przekraczać 3,7V. Przy współpracy z wyjściami magnetofonowymi i z odtwarzaczami CD napięcie z reguły nie przekroczy 2V. Nieraz spotyka się też napięcie rzędu 3,5V jeśli producent odtwarzacza (czy też przetwornika CA) chce lepiej przystosować swe urządzenie do pracy z przedwzmacniaczami pasywnymi. Wyższe napięcia spotyka się naprawdę sporadycznie, chyba że wykorzystamy wyjścia przedwzmacniaczy o regulowanym poziomie, ale to jest rozwiązanie mało funkcjonalne i spodziewam się, że prawie nigdy nie będzie stosowane. Gniazda są złocone. Nie ma możliwości regulacji balansu.

W komplecie załączono zasilacz dający napięcie 14 V. Przy podłączaniu zasilacza do wzmacniacza (jeszcze przed podłączeniem go do sieci, producent zamieszcza specjalne ostrzeżenia dotyczące właściwej kolejności wykonywania połączeń) pomiędzy wtyczką a gniazdkiem często przeskakuje iskra. Wywołuje ją ładunek zgromadzony w zasilaczu, zjawisko to może kogoś zaniepokoić, ale jak napisano w instrukcji obsługi, jest zupełnie naturalne i niegroźne.

HPA jest dodatkowo wyposażony w HeadRoom Audio Image Processor, rozwiązanie opracowane przez firmę HeadRoom Corporation. Nie zamieszczono żadnych szczegółowych informacji na temat zasady działania tego patentu. W instrukcji obsługi wspomina się tylko, że powinien on poprawić rozlokowanie źródeł w przestrzeni. Jak to wyglądało w praktyce przeczytają Państwo dalej.

Warunki testów

Tak się składa, że nie używam słuchawek zbyt często. Generalnie wolę odsłuch przy pomocy kolumn i mam ten komfort, że mogę słuchać z dużą głośnością bez większych ograniczeń. Zazwyczaj nie mam potrzeby użytkowania słuchawek. Dlatego moje standardowe wyposażenie do odsłuchu przez słuchawki jest dość skromne. Ani odtwarzacz CD Meridiana, ani wzmacniacz LFD nie mają wyjścia słuchawkowego. Na co dzień dostępne jest mi tylko wyjście słuchawkowe w starym wzmacniaczu NAD 3120 z połowy lat osiemdziesiątych. Moje prywatne słuchawki to Tonsil Sd103, model bardzo tani, przeciętnej jakości, ale od dłuższego czasu mam też do dyspozycji pożyczone od znajomego Sennheisery HD-540 Ref. Gold. Przy odsłuchu wzmacniaczy Audio Alchemy i QED korzystałem po trosze ze wszystkich słuchawek wypożyczonych przez dystrybutorów do niniejszej serii testów, głównie jednak z Grado SR-225 i z HD-54 Ref. Gold.

W przypadku KK kontekst sprzętowy był trochę bogatszy i zarazem nowocześniejszy. Prywatne słuchawki dyżurne KK to Sennheiser HD-540 Ref II, które były w dużej mierze wykorzystywane do odsłuchu wzmacniaczy. Inne źródła sygnału do porównań to wyjścia słuchawkowe w magnetofonie Sony TCK-790ES, odtwarzaczu CD Kenwood DP-7060 i w magnetofonie DCC Philips 951. Krzysztof jest też znacznie bardziej doświadczonym użytkownikiem słuchawek ode mnie.

Od razu podam jedną konkluzję, która wypłynęła kiedy omawialiśmy wyniki testów, ale warto by Państwo znali ją przed rozpoczęciem lektury tekstów recenzji. Wniosek ten nasunął się nam obu, choć pracowaliśmy całkowicie niezależnie. W przypadku próby oceny brzmienia wzmacniaczy słuchawkowych i słuchawek odczuliśmy, że bardzo duże znaczenie miał dobór towarzyszących egzemplarzy. Pewne kombinacje wzmacniacz/słuchawki pasowały do siebie wyraźnie lepiej. Ocena wzmacniaczy mogła się znacznie zmienić po zmianie wykorzystanych słuchawek i na odwrót.

Odsłuchy

Po tym przydługim wstępie mogę już przejść do konkretów. Obaj zgodnie uznaliśmy, że dobra była równowaga i neutralność brzmienia. W stosunku do QED oznaczało to lekkie wyostrzenie, ale moim zdaniem było to tylko przywrócenie naturalnej porcji wigoru, której brakowało u angielskiego konkurenta. W szczególności dotyczy do średnicy, ostrzejszej niż w MB 45. Ten sam charakter zmian dotyczy wysokich tonów, ale wystąpił on w mniejszym stopniu. KK nie odebrał tych zmian w wyższych rejestrach jako jednoznacznej poprawy, ale trzeba pamiętać, że większość przesłuchań wzmacniaczy KK wykonał z HD-540 II. Lepsze było zestawienie HPA v1.0 ze słuchawkami Grado. KK bardzo wyosko ocenił przede wszystkim współczesne nagrania rockowe (np. Garbage) odtwarzane na tym komplecie sprzętu.

Brzmienie basu nie budzi zastrzeżeń. W tym zakresie niczego nam nie brakowało.

W dźwięku nie odnotowaliśmy zamglenia czy zmniejszenia rozdzielczości szczegółów. Wzmacniacz przekazuje wrażenie przestrzeni całkiem wiarygodnie, pod tym względem faktycznie pokazał swoją klasę.

Osobiście nie wyrobiłem sobie jednoznacznego zdania na temat procesora HeadRoom. Zmiana wprowadzana przez ten układ jest zarazem subtelna i rozległa. Subtelna jest skala wprowadzanych zmian, natomiast szeroki jest ich zakres. Właśnie dlatego tak trudno o jednoznaczną ocenę. Procesor zmienia przestrzenność (co zapowiedziano w instrukcji obsługi), ale również barwę i poczucie żywości brzmienia. Jest to o tyle ciekawy efekt, że trudno mi było zdecydować się, który wariant mi się bardziej podoba. Z okazji do przesłuchania wzmacniaczy skorzystał jeden z moich znajomych poszukujących tego rodzaju urządzenia i stwierdził, że właściwie Audio Alchemy mogło sobie podarować ten element. KK pozytywnie odebrał działanie procesora w przypadku nagrań starszych i bardziej akustycznych. Natomiast współczesne nagrania (Tori Amos, Saint Etienne) wypadły niezbyt naturalnie. Jak widać opinie innych osób też nie przesądziły o tym czy procesor poprawia dźwięk czy też nie. Wszyscy mieli kłopot z jednoznacznym skrystalizowaniem opinii.

Nie ukrywam, że wzmacniacze słuchawkowe to kategoria sprzętu audio najmniej mi znana. Oczywiście mogę Państwu przedstawić swoje obserwacje co do brzmienia, ale trudniej jest mi w tym przypadku ocenić dany egzemplarz względem konkurencyjnych modeli. Względem wyjścia w poczciwym NAD 3120 postęp był mniejszy niż oczekiwałem. Czy to NAD 3120 ma tak udane wyjście słuchawkowe, czy to raczej Audio Alchemy i QED są zbyt drogie? To pytanie jest dla mnie otwarte. Bez wątpienia na rynku jest jednak sporo urządzeń z wyjściami słuchawkowymi o miernej jakości i w stosunku do nich Audio Alchemy da bardzo duży postęp.

Przyznam, że mimo niewątpliwych korzyści dźwiękowych płynących z zastosowania wzmacniacza Audio Alchemy nie jestem do końca przekonany czy stosunek jakość/cena jest w pełni zadowalający. Mogę nawet powiedzieć, że HPA v1.0 jest najlepszym wzmacniaczem słuchawkowym jakiego słuchałem, ale jest też zarazem zdecydowanie najdroższym jaki znam z własnego doświadczenia. NAD 3120 nie jest już dawno produkowany, ale nawet przy założeniu, że w tej chwili taki wzmacniacz kosztowałby 200 funtów, to jest on urządzeniem tańszym od Audio Alchemy, a przecież jest to normalny zintegrowany wzmacniacz i wyjście słuchawkowe jest w nim tylko drobną częścią całości. QED też jest sporo tańszy, a jeśli przymkniemy oko na sprawę przydźwięku, wcale nie tak wiele różni się od HPA v1.0. W ostateczności sami musicie ocenić czy postęp jakościowy oferowany przez Audio Alchemy jest wystarczająco duży by usprawiedliwić cenę. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl