Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Technics SU-C800UM2 SE-A800SM2


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 1/98
Wymiary: 430,69,2307 mm, 430,136,348 mm
Moc: 55/8
Cena (6/1998): 1.599 zł
Zestaw testowy 1: Audiomeca Mephisto, Meridian 566, JM Lab Point Source 5.1, zestawy samodzielnie skonstruowane z głośników Scan-Speak Revelator i 18W8545
Zestaw testowy 2: Audiomeca Mephisto, Meridian 566, JM Lab Point Source 5.1, zestawy samodzielnie skonstruowane z głośników Scan-Speak Revelator i 18W8545
Ten model testowany w grupie wraz z: Artline Pocahontas, Edis Class A, Luxman A-384, Mission Cyrus Straight Line, Musical Fidelity A2, Technics SU-C800UM2/Technics SE-A800SM2

Jeśli otrzymujemy do zrecenzowania komplet złożony ze wzmacniacza mocy i przedwzmacniacza wykonujemy też próby z poszczególnymi elementami osobno. Tym razem ograniczyliśmy się jednak do testów całego kompletu, co ma konkretne uzasadnienie. Przedwzmacniacz SU-C800M2 nie jest w pełni samodzielnym urządzeniem. Nie posiada on własnego zasilacza ani przewodu sieciowego. Dlatego też oprócz typowego kabla Cinch ze wzmacniaczem mocy łączy się on jeszcze jednym kablem. Całość jest w ogóle pomyślana jako zestaw. Oba urządzenia razem mają swoją wspólną nazwę (SU-A800DM2), mają też cenę ustaloną dla kompletu. Nie oznacza to jednak, że muszą one być koniecznie razem. Wzmacniacz mocy może być wykorzystany całkowicie samodzielnie z dowolnym innym przedwzmacniaczem, nie ma w tej materii przeszkód technicznych. Przedwzmacniacz może współpracować również ze wzmacniaczem mocy SE-A900SM2 i taki komplet ma oznaczenie SU-A900DM2.

Wzornictwo prezentowanych tu produktów nie zaskoczy chyba nikogo, to jest to do czego zdążyli nas przyzwyczaić japońscy producenci. Charakterystycznym elementem są pomarańczowe światełka sygnalizujące działanie wzmacniacza mocy.

Przedwzmacniacz ma dość bogate wyposażenie. Jest odłączana regulacja barwy i regulacja równowagi kanałów. Przełącznik źródeł można obracać w obie strony bez ograniczeń, zmiany uaktywnionych wejść sygnalizuje zapalanie się odpowiednich diód świecących. Osobnym klawiszem włącza się odsłuch magnetofonu. Można podłączyć gramofon analogowy, trzy źródła o poziomie liniowym oraz dwa magnetofony. Wyjścia Cinch są zdublowane - podłączenie drugiego wzmacniacza mocy do pracy w systemie dwuwzmacniaczowym (biamping) nie stanowi więc żadnego problemu. Wszystkie gniazda są nie złocone. W środku znajdziemy jedną dużą płytkę drukowaną pokrywającą mniej więcej połowę powierzchni oraz kilka mniejszych płytek przy przedniej ściance. Układ elektroniczny opiera się głównie o układy scalone.

Wzmacniacz mocy ma dwa wyjścia głośnikowe odłączane przyciskami na przedniej ściance. Terminale głośnikowe to klasyczne wielofunkcyjna gniazda, podobnie jak to jest w innych wzmacniaczach są one zaślepione plastikowymi kołkami zgodnie z wymogami panujących norm. Kołki mają tak ukształtowane główki, że łatwo wyciąga się je szczypcami. Ciekawie rozwiązano działanie włącznika sieciowego. Właściwy włącznik znajduje się we wzmacniaczu mocy i fizycznie odcina on zasilanie od obu urządzeń. Natomiast w przedwzmanciaczu jest przełącznik typu standby, który przełącza oba urządzenia między stanem oczekiwania a stanem pracy. W środku znajdują się dwa klasyczne transformatory. Pojemności kondensatorów filtrujących w zasilaczu to 8.200 µF, elementy te są sygnowane przez Technicsa. W przedniej ściance uformowano rząd zagłębień, które wyglądają jak radiator. Jest to jednak tylko element ozdobny plastikowej ścianki przedniej wzmacniacza. Właściwy radiator wraz z czterema układami scalonymi stopni mocy znajduje się wewnątrz. Układ elektroniczny wykonano zarówno w oparciu o układy scalone jak i elementy dyskretne, tradycyjną techniką montażu. (GS)

Opinia 1
Podobnie jak Radek uważam że ten komplet jest najmniej udanym wzmacniaczem z testowanej grupy. Charakter brzmienia określiłbym jako sterylno-tranzystorowy, pozbawiony ciepła i intymności. O ile Luxman miał ubogie i suche barwy, to tu mamy dodatkowo słabiej zachowaną równowagę ogólną i wyostrzenia.

W przekazie dominuje góra oraz przełom średnicy i dołu. Nawet w czasie krótkiego okresu obcowania z tym dźwiękiem szybko można wychwycić stałe, charakterystyczne składniki przekazu. Najbardziej dokuczliwy jest zakres wyższej średnicy. Dźwięk jest mocno wyostrzony i natarczywy, dłuższe wsłuchiwanie się w jakieś szczegóły jest męczące. W czasie przeprowadzania testów nadzwyczaj szybko zmieniałem przesłuchiwane nagrania - chciałem szybko uciec od tego brzmienia (prawdopodobnie w dużej mierze odpowiedzialne są za to P.S 5.1 które niemiłosiernie obnażają wszelkie niedociągnięcia średnicy i góry). Łączenie SU-A800 DM2 z kolumnami o charakterze zbliżonym do używanych Focali jest wyjątkowe niekorzystne. Zarówno skrzypce, wokale jak i blachy perkusyjne mają stałe nieprzyjemne zabarwienie. Bas to przede wszystkim przełom niskich i średnich, najniższe składowe są mało obecne, giną w przekazie. Dzięki temu dźwięk jest szybki i zwarty, niestety nie posiada masy i nasycenia, jest bardzo monotonny i suchy. Bębny basowe są głośne, ale grają wyższymi składowymi, brak im potęgi. Duże i głośne nagrania wypadają mało satysfakcjonująco, głośne wybuchy zostały zauważalnie złagodzone. Kameralne nagrania jazzowe również nie były porywające, straciły swój klubowy, nastrojowy charakter, niskie tony były tu jakby nerwowe, niespokojne.

A SU-A800 gra głośno, niestety nie oddaje właściwie narastania dźwięku, ani prawdziwej potęgi. Większość dźwięków ma charakter transjentowy. Ciche dźwięki giną w przekazie, nie usłyszymy tu mikro-szczegółów. Faworyzowane są głośne źródła na pierwszym planie. Analityczność objawia się jako ostrości i szorstkości towarzyszące dominującym instrumentom. Wypełnienie sceny powietrzem, mikroklimatem jest wyraźnie ograniczone.

Obraz stereofoniczny jest bardziej jednowymiarowy, w nagraniu (R. Pidgeon "You Got Me") gitary, wokalistka i chórki zostali sprowadzeni do jednej płaszczyzny, większość dźwięku koncentruje się z przodu przed instrumentami, śledzenie tylnych planów jest praktycznie niemożliwe. Na domiar złego głośne wybuchy powodują dodatkowy harmider i ograniczenie przestrzeni dźwiękowej.

Gdzie można wykorzystać sporą moc tego wzmacniacza? Chyba tylko do ciężkiego rocka - dużo jazgotu, ostrości, wysoki poziom głośności. Niestety spokojniejsze nagrania jazzowe czy kameralna klasyka to zupełne nieporozumienie. W skali bezwzględnej, urządzenie to może nie jest takie złe, po prostu nie pasuje do innych wzmacniaczy z tego testu, jego niska cena ma zatem odbicie w jakości. (JD)

Opinia 2
Sposób prezentacji brzmienia przez komplet Technicsa nie wzbudził u mnie specjalnie silnych reakcji emocjonalnych. Czasami można temu urządzeniu zarzucić brak otwartości brzmienia, czy zbyt skromną paletę barw w przekroju całego pasma. W szczególności wynika to ze sposobu prezentacji krańców pasma. Wysokie tony w swej barwie są lekko zszarzałe i zarazem umiarkowane w swym całościowym nasyceniu. Jeśli ktoś będzie miał obiekcje względem wysokich tonów to raczej ze względu na zbytnią suchość barw, natomiast nie powinno być kłopotów z uwypuklaniem szorstkości bardziej agresywnych nagrań. W niektórych nagraniach nawet zabrakło nieco ofensywności. Ostrość nagrań P.J. Harvey czy jasna perlistość niektórych dźwięków z płyty Bjork nie zostały pokazane w pełnej krasie. Szczupło zabrzmiała średnica, instrumenty miały zbyt mało masy. W połączeniu z ofensywniejszym eksponowaniem przełomu średnicy z wysokimi tonami owocowało to nieraz wyostrzeniem brzmienia. Pewien udział w tworzeniu charakteru ma też bas, niezbyt obfity w najniższym rejestrze miał za to podkreślone wyższe składowe (charakterystyczne wyeksponowanie wyższych alikwotów gitary basowej) był suchy i zwarty.

Wzmacniacze ten nie ma żadnych oczywistych problemów z dynamiką. Nie odnotowałem kłopotów ze spowalnianiem czy kompresją. Już z opisu równowagi tonalnej można spodziewać się, że nie do końca satysfakcjonująca była potęga brzmienia basu i tak w istocie było. Poza tym SU-A800 wyraźnie lepiej czuje się z prostszym materiałem pop-rockowym. Wówczas możliwości rytmiczne i siła uderzenia są zadowalające. W trudniejszych nagraniach brakuje jednak trochę właściwego akcentowania rytmu na basie i całościowej płynności.

Scena dźwiękowa nie wyróżnia się szczególnym charakterem. Podobnie i lokalizacja nie przyciąga uwagi niczym niezwykłym - wyniki były zgodne z oczekiwaniami. Natomiast zastrzeżenie można zgłosić co do kreowania akustyki. W tej dziedzinie obserwowałem braki. Przestrzeń pozostała nazbyt pusta, zbyt mało konkretna. Pomniejszyło to również namacalność źródeł. Mniej kłopotliwe będą nagrania elektryczne, ale w realizacjach akustycznych te ograniczenia mogą już zmniejszyć sugestywność przekazu.

Analityczność Technicsa jest raczej powierzchowna. Pewnie nie będzie się to podobało miłośnikom filigranowych szczegółów, barwowych niuansów, subtelnej gradacji dynamiki. Tu mamy raczej do czynienia z ostrym konturem i silną separacją głównych źródeł, z nieco "tranzystorową" ostrością. Natomiast w świecie mikrowydarzeń dzieje się stosunkowo niewiele. Szczotka przesuwająca się po bębnie to raczej jednolity dźwięk bez modulacji wywołanych przez muzyka.

Tak się jakoś złożyło, że nadesłana przez dystrybutora wraz ze wzmacniaczami informacja o cenie tego kompletu szybko wypadła mi z pamięci. W trakcie testów odsłuchowych po prostu porównywałem Technicsa z prezentowanymi obok konkurentami nie zważając na jego niższą cenę i miałem uczucie lekkiego niedosytu czy może nawet zawodu. Kiedy zasiadłem do pisania recenzji i spisałem na kartce ceny wszystkich testowanych urządzeń, doszedłem do wniosku, że trzeba trochę zweryfikować oceny. W kilku aspektach Technics ustępuje konkurentom prezentowanym obok, ale w świetle różnic cenowych jest to chyba zupełnie naturalny stan rzeczy. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl