Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

NAD C340


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 2/99
Wymiary: 435,110,290 mm
Moc: 50/8, 130/4 (dyn.)
Cena (czerwiec 1999): 2.145 zł
Zestaw testowy 1: Arcam Alpha 9, Zoller Design Metropolis Imagination
Zestaw testowy 2: Arcam Alpha 9, zestawy samodzielnie skonstruowane z głośników Scan Speak Revelator i 18W8545
Testowano w grupie wraz z: Audio Refinement Complete, NAD C340, Sound Project Model 2SE, Yamaha AX-592

Wydawać by się mogło, że ubiegły rok przyniósł generalne przemeblowanie gamy urządzeń NAD. Nowa seria S, nowy system nazewnictwa modeli, no i nowe modele jako takie. Przyglądając się bliżej zauważyć zaś można, że prawdziwą nowością były komponenty S, natomiast większość pozostałych urządzeń to następcy starych modeli o podobnych cenach i podobnych walorach użytkowych. Nie inaczej jest też w przypadku C340, którego można uznać za następcę modelu 314. Nowa szata wzornicza nie odbiega zbyt daleko od starej konwencji - C340 to kolejny przykład charakterystycznej dla NAD skromnej prostoty w szarej tonacji.

Zaglądając do środka C340 zobaczymy układ elektroniczny dużo bardziej skomplikowany niż w skrajnie minimalistycznym urządzeniu Sound Project 2SE, ale wyraźnie prostszy niż w nadzwyczaj rozbudowanym wzmacniaczu Yamahy AX-592. Klasyczny transformator i dwa kondensatory po 10.000 µF (Nichicon) pracują w zasilaczu. Na płytce z układami sterującymi przy przedniej ściance obudowy znajduje się trochę elementów montowanych powierzchniowo, ale generalnie króluje montaż tradycyjny.

Trochę mylące było dla mnie oznaczenie jednego z wejść jako disc. Może po prostu nie pozbyłem się jeszcze starych przyzwyczajeń, skojarzyłem to bowiem z wejściem gramofonowym - w rzeczywistości jest to zaś wejście o poziomie liniowym. Oprócz tego wzmacniacz ma jeszcze cztery inne wejścia liniowe i dwa komplety wejść/wyjść dla magnetofonów. Można osobno korzystać z sekcji przedwzmacniacza i wzmacniacza mocy - zastosowano gniazda pre-out i main in. W typowych warunkach są one zwarte. Podłączenie słuchawek do gniazda na przedniej ściance automatycznie powoduje odłączenie kolumn. Oprócz terminali głośnikowych wszystkie pozostałe gniazda połączeniowe są złocone. C340 został wyposażony w regulację barwy, którą można odłączyć przyciskiem tone defeat. Jest też możliwość regulacji równowagi kanałów. Nie zbrakło także charakterystycznego dla NAD układu soft clipping (do łagodzenie obcinania sygnału przy przesterowaniu). Stosowny przełącznik znajduje się z tyłu obudowy, ale jego działanie sygnalizuje dioda na przedniej ściance.

Wraz ze wzmacniaczem załączony jest nadajnik zdalnego sterowania. Obsługuje on nie tylko sam wzmacniacz ale i inne elementy toru - choć tylko w podstawowym zakresie. Za to jednym pilotem można obsłużyć zarówno tuner, odtwarzacz CD jak i dwa magnetofony. Do wymiany sygnałów sterujących służą gniazda i przewody NAD Link.

Instrukcja obsługi nie zawiera żadnych informacji technicznych - ogranicza się wyłączanie do opisu funkcjonalnego.

Opinia 1
Trochę pozmieniało się ostatnio u NADa, na szczęście zmiana oznaczeń modeli nie zmieniła filozofii firmy jeśli chodzi o podejście do dźwięku. NAD na rodzimym rynku zawsze cieszył się sporym powodzeniem, szczególnie tańsze modele. Recenzowany tu C340 z pewnością nie należy do najniższego pułapu cenowego, to jeden szczebelek wyżej. Nowe dziecko NADa wyraźnie przystaje do wcześniejszych produktów, jeśli ktoś lubił to brzmienie, teraz też nie powinien być zawiedziony. Główne cechy charakteru C340 to nasycone, minimalnie ocieplone barwy i duża żywość przekazu. Porównanie z modelami około dwukrotnie droższymi pozwala wysnuć wniosek że C340 to jeden z bardziej żywo brzmiących wzmacniaczy w swojej klasie cenowej. Zróżnicowanie dynamiczne pojedynczych instrumentów na średnicy przewyższa możliwości Modelu 2SE i nie ustępuje Complete. Dźwięk był zawsze rześki i autentyczny, nawet w momencie nieznacznego spowolnienia basu. Żywa średnica sprawiała, że nagrania brzmiały witalnie i emocjonująco, słuchało się ich z dużą przyjemnością. Nagranie "You Got Me" R.Pidgeon przy odtwarzaniu przez energetyczną Yamahę brzmiało ostro i dynamicznie, NAD nadał gitarom więcej żywości i obecności i choć były one minimalnie pogrubione, brzmiały autentyczniej.

Charakterystycznym w przypadku urządzeń NADa jest nieznaczne ocieplenie brzmienia, w tym modelu jest ono na szczęście dość dyskretne. Nagrania nie traciły wiele ze swojego charakteru, zyskały natomiast osobliwą atmosferę i obecność. Instrumenty były pełne, miały sporo powietrza i oddechu. Wokale, skrzypce były liryczne i namacalne. Pomimo że stereofonia nie była tak precyzyjna jak na Complete, to C340 ustawiał źródła w przestrzeni całkiem przejrzyście, z zachowaniem separacji, wieloplanowości i głębi. Scena nie była pusta, emanowało z niej sporo powietrza i wibracji, pomimo że nie zawsze odzwierciedla to faktyczny stan w nagraniu, to brzmi bardzo przyjemnie. W dziedzinie przestrzenności i stereofonii oceniłem NADa wyraźnie na plus.

Taki a nie inny charakter brzmienia związany jest niestety z zachwianiem równowagi tonalnej. W nagraniach jest sporo niskich dźwięków, oraz przełomu średnicy i góry. W instrumentach na średnicy można czasem usłyszeć brak spójności, jest ładny obecny niski fundament, a czasami odzywa się mniej przyjemne metaliczne podbarwienie na wyższych średnich. Bas - choć nieco bardziej obfity - nie ulega przeciąganiu ani wyraźnemu spowolnieniu. Choć kompromis byłby lepszy gdyby dźwięk był mniej plastyczny a bardziej dynamiczny i twardy, to efekt końcowy jest i tak bardzo satysfakcjonujący. Kontrabas ma sporo barwy i oddechu, niemalże czuć jego fizyczną obecność. Gitara basowa jest mięsista i mrukliwa ma w sobie sporo autentycznego brudu. Jedyne zastrzeżenia może wzbudzać zwartość stopy w szybkich dynamicznych nagraniach, można to zaprezentować bardziej sprężyście i transjentowo. Potencjalni nabywcy NADa nie powinni czuć się jednak z tego powodu stratni, zyskują bowiem najbardziej plastyczne barwy niskich składowych w teście, a spowolnienie nie jest wcale wyraźne i odczuwalne jedynie przy bezpośrednim porównaniu z konkurencją. Wzmacniacz może dostarczyć potężnego uderzenia i dobrej gradacji dynamiki, zastrzeżenia wzbudza tylko atak dźwięku, ma mniej impetu, krótkiego, ostrego uderzenia.

Słuchając C340 bezpośrednio po AX-592 Yamahy nie miałem praktycznie większych zastrzeżeń do górnych rejestrów. Brakowało może wyrafinowania, ale ogólnie góra była swobodna otwarta i brzmiała bardzo autentycznie. Dźwięk nie był oni osłodzony ani nadmiernie delikatny, raczej metaliczny i żywy. Porównanie z Complete obnażyło braki w nasyceniu i zróżnicowaniu barw, mimo wszystko wrażenie pozostało raczej pozytywne.

Propozycja NADa wydaje się bardzo konkurencyjna. Zróżnicowane, plastyczne barwy, żywość i obecność instrumentów na scenie, a przy tym osobliwy namacalny klimat mogą się spodobać. Drobne niedociągnięcia na pewno nie będą tak wyraźnie słyszalne kiedy wzmacniacz połączymy z innymi komponentami z podobnego pułapu cenowego, a z pewnością może on ożywić wiele systemów. (JD)

Opinia 2
Notatki Piotra na temat C340 to długa lista zarzutów odnośnie różnych drobnych uchybień zakończona konkluzją, że wzmacniacza słuchało się dość przyjemnie mimo zbyt mało angażującego brzmienia. Tak to już jest, że w niedrogim sprzęcie opis wrażeń odsłuchowych mógłby się zawsze składać z katalogu niedociągnięć i zniekształceń. Wystarczy zatrudnić odpowiednio kosztowny i wyrafinowany "wzorzec" do porównań. Nie na tym jednak polega zadanie niedrogiego sprzętu by grał on w sposób wzorcowy. Chodzi o to by uszczerbki były małe (praktyczne znaczenie słowa 'małe' wyznacza poziom osiągnięć konkurentów) a całość tworzyła przyjemny w odbiorze efekt końcowy. Osobiście odebrałem mieszankę kompromisów zaserwowaną przez C340 pozytywnie.

W odniesieniu do równowagi tonalnej basu, średnich i wysokich tonów nie znaleźliśmy istotnych powodów do krytyki. Poszczególne zakresy pozostawały w dość dobrych proporcjach. Dźwięk był natomiast trochę wygładzony, zdaniem Piotra aż za bardzo, a moim zdaniem w sposób przyjemny. Przy aptekarskim podejściu do oceny poszczególnych fragmentów pasma można by mówić o ociepleniu dźwięku, ale było ono odczuwalne tylko przy niektórych nagraniach. C340 ma zauważalną skłonność do zaokrąglania dźwięków na średnicy, co ma swoje dobre i złe strony. Negatywną konsekwencją jest ograniczenie efektów drapieżności co bardziej garażowych nagrań rockowych i ataku dźwięków transjentowych. A pozytywną konsekwencją tego zabiegu jest eliminacja agresji. Raczej trudno będzie tu znaleźć dźwięki męczące swą szorstkością. Na szczęście nie spowodowało to istotnego wyszarzenia barw, które miały pewien koloryt, a w wyższych partiach nie zabrakło właściwej dawki metaliczności.

Wysokie tony też miały dość bezpieczną paletę brzmieniową. Czasami brakowało mi nieco żywszego, bardziej krystalicznego kolorytu. Wyszarzenie dźwięku nie było jednak problemem. Wzmacniacz całkiem poprawnie zachowywał się zarówno przy ostrzejszych nagraniach rockowych jak i przy wyeksponowanych talerzach mniejszych składów jazzowych.

Bas w dość udany sposób łączył różne kompromisy. Odrobina ciepła, ale bez przesadnej tłustości, średnie rozciągnięcie, przyzwoita kontrola. Wzmacniacz jakby "nie starał" się pokazywać niczego imponującego, ale dzięki temu nie wpadał też w żadne kłopoty czy pułapki.

W przypadku tego wzmacniacza zazwyczaj dominowało wrażenie lekkiego uspokojenia. Nie można zbyt mocno narzekać, C340 nie prowokował ani usypiania czy zanudzania słuchaczy, ale też i nie było tu zbyt wielu składników szczególnie ekscytujących. C340 pokazał się jako urządzenie o dość żywym, raczej zwartym brzmieniu, konsekwentnie odpornym na pułapki tkwiące w szczególnie trudnych nagraniach - choćby z silnie wyeksponowanymi kontrabasami czy szczególnie żwawą rytmiką. W tych trudnych momentach nie było większych kłopotów z rozwlekaniem czy też z arytmicznością dźwięku. Ale z drugiej strony NAD nie pokazał też prawdziwej skali efektów dynamicznych. Ograniczenia były zauważalne na obu płaszczyznach - mikro i makro. Być może przy braku innych wzmacniaczy do porównań słuchacze nie odczują kompresji, bo nie była ona aż tak oczywista, ale mając do dyspozycji wzmacniacz klasy średniej o ponadprzeciętnej dynamice zapewne szybko zauważycie Państwo, iż C340 nie ma prawdziwego rozmachu dynamicznego. Natomiast prostsze nagrania gdzie potrzebne jest cieniowanie subtelności toczą się w swym dość ekspresyjnym tempie oscylując na obszarze gdzieś pomiędzy nadmiernym spokojem, a pełnej werwy ekspresją. Mamy tu więc pewne uśrednienie na dość przyzwoitym, ale jednak ograniczonym poziomie. Najżywszą częścią pasma była średnica - wokale, instrumenty dęte miały niezłą otwartość. Natomiast skromniej wypadały dźwięki perkusyjne czy niski bas. Atak dźwięków impulsowych pozostał lekko złagodzony, krótki perkusyjny trzask pozostał nieco za mało zdecydowany.

Co do oceny analityczności nasze oceny rozbiegły się dość zdecydowanie. Pomijając lekkie rozmycie w głośnych, gęstych partiach i mniej precyzyjne odtwarzanie najdrobniejszych szczegółów prawie zawsze byłem usatysfakcjonowany z osiągów C340. Zarówno pod względem selektywności poszczególnych dźwięków jak też i ich artykulacji NAD dawał mi zadowalające wyniki, ale Piotr nie podzielił mojej korzystnej oceny.

Stereofonia i przestrzenność naszym zdaniem nie stanowią elementów wyróżniających C340 na tle konkurencji. Prawidłowa prezentacja podstawowych zjawisk i kilka ograniczeń dość typowych dla niezbyt drogiego sprzętu - to nasza ocena w pigułce. Po stronie ograniczeń można wymienić niedostatki głębi - Piotr wprost uznał, że była zbyt mała, mnie wydawało się tylko, że tylne plany miały mniej wyrazisty pogłos i mniej precyzyjnie określone krawędzie sceny. Lepszą sugestywność miały bliższe źródła silniej wyeksponowane w nagraniach. Towarzyszące im zjawiska pogłosowe już lepiej kreowały namacalność i poczucie obecności, choć bez wybitnie sugestywnych osiągów. Przyzwoity średni poziom został jednak osiągnięty. To samo dotyczyło też ostrości lokalizacji. Nie zarzuciłbym poważniejszego rozmycia, ale trudno by jednak doszukać się precyzji spotykanej nieraz w droższych urządzeniach.

Skrót NAD wziął się ze słów "New Acoustic Dimension" czyli 'nowy akustyczny wymiar'. Nasze doświadczenia z C340 wskazują, że nie chodziło jednak o jakieś nowinki, ale o wykorzystanie wypróbowanych sposobów kształtowania brzmienia w taki sposób, aby mimo pewnych ograniczeń uzyskać przyjemną w odbiorze całość. Według Piotra NAD był zbyt mało ekspresyjny i za mało precyzyjny by go polecić. Fakt faktem, nie jest to urządzenie pobudzające zastrzyk adrenaliny do krwi. Jednak moim zdaniem wzmacniacz wart jest sporego zainteresowania z uwagi na przyjemny i uniwersalny sposób prezentacji muzyki. Zdaję sobie sprawę, że lektura powyższej recenzji pewnie nie była zbyt pasjonująca, no bo ileż razy można z zainteresowaniem przeczytać, że nie było ani źle, ani nadzwyczajnie, ale całkiem przyzwoicie. Utrzymanie większości cech brzmieniowych na średnim poziomie to jednak całkiem dobry wynik dla urządzenia za około 2.000 zł. Wydaje mi się, że współczynnik "łatwości słuchania" był tu wysoki. Jako sprzęt towarzyszący polecalibyśmy żywo brzmiące kolumny. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl