Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Grado SR-125


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 5/95
Masa:brak danych
Impedancja: 32 omy
Typ: dynamiczne, otwarte
Cena (10/1995): 270 USD

Wizualne i użytkowe walory SR-125 bardzo przypominają SR-60. Główna różnica zewnętrzna polega na zastosowaniu gąbek o większej średnicy. Dokładnie taki sam jest sposób regulacji dostosowujących słuchawki do głowy.

Opis techniczny SR-125 też pokrywa się w znacznej części z SR-60, dokładnie takie same są np. wszystkie parametry techniczne podawane przez producenta. Cewki w SR-125 są lepsze, wykonane z miedzi o wysokiej czystości i długich kryształach (UHPLC - ultra high purity long crystal). Oprócz innego materiału sama membrana i cewka jest też nieco inna. Dodatkowo w membranach SR-125 usuwane są naprężenia materiałowe.

Kabel jest taki sam jak w SR-60 tyle tylko, że nie ma przejściówki i jedynym zakończeniem jest wtyk ćwierćcalowy. Najwidoczniej uznano, że tak poważne słuchawki nie będą zbyt często wykorzystywane do tańszego, głównie przenośnego, sprzętu z gniazdami mały jack.

OPINIA 1
Brzmieniowo są to słuchawki poważnego kalibru. Dają masę informacji i bardzo dobre odtwarzanie szerokiej palety instrumentów. Nie będę wchodził w szczegóły odtwarzania skrzypiec, trąbek, fortepianu czy innych instrumentów. SR-125 we wszystkich przypadkach oferują brzmienie klarowne, żywe, ofensywne. Brzmienia mają zdecydowany, wręcz ostry koloryt, są dosadne i wyraziście zróżnicowane. Choć chwilami obawiałem się, że przy następnych utworach z wystąpi nadmierne wyostrzenie dźwięku, że doprowadzi to w końcu do pewnego znużenia, że być może jest w tym trochę przesady, jednak Grado pozostały po właściwej stronie bariery. To nie są Revoxy Synergy (alias Beyerdynamic DT-990). Oczywiście wysokie też są odtworzone zdecydowanie, z nietłumioną energią, kiedy trzeba zdecydowanie jasno i metalicznie.

Bas jest trochę ograniczony w swej głębi, ale za to bardzo równy, wolny od wzbudzeń i przebarwień. Chciałoby się aby kotły miały większą głębię brzmienia, ale tego już niestety się nie udało uzyskać. Brzmieniu przypisał bym też pewne określenia ogólne. Brzmienie nie jest ani słodkie ani wygładzone, pozostaje w nim swoista surowość. Z tego powodu trąbka potrafi nieraz zagrać krzykliwie, a przesterowana rockowa gitara ma swoje charakterystyczne zabrudzenie. Jest tu pewna różnica w stosunku do opisywanych niedawno HD-580.

Bardzo dobre jest wrażenie separacji przestrzennej. Zawsze podkreślam, że w przypadku słuchawek brak mi normalnej sceny rozciągającej się w przestrzeni przede mną. Choć to samo dotyczy Grado to jednak trzeba przyznać, że oddanie zróżnicowania położenia źródeł jest w kategoriach słuchawkowych znakomite. Oczywiście nie powstaje wrażenie kolejnych warstw rozciągających się w głąb sceny, ale mimo to znakomicie słychać, które źródła są bliżej, a które dalej i zachowana jest duża precyzja w tej materii. W szczególności wynika to z nadzwyczaj analitycznego oddania informacji o pogłosie. Dokładnie słychać jaki pogłos towarzyszy poszczególnym instrumentom i chyba głównie dzięki temu jest tak dobra namiastka głębi. Separacja poszczególnych źródeł jest tak dobra, że prowadzi aż do pewnych przerysowań. Wibrafon na samplerze Opus 3 jest znakomicie uchwycony. Przy wykorzystaniu dobrych zestawów głośnikowych można uzyskać bardzo stabilne osadzenie tego instrumentu. Ma on również precyzyjnie określone, zbliżone do naturalnych rozmiary. Odtwarzając to nagranie przez SR-125 miałem zestaw indywidualnych sztabek rozłożony na przestrzeni od środka głowy do prawego ucha. Zinterpretowałbym to w ten sposób, że dzięki bardzo dobrym osiągom SR-125 dokładniej można zaobserwować niekompatybilność nagrań stereofonicznych na słuchawki z nagraniami na kolumny.

Tutaj dygresja. Oczywiście rozwiązaniem tego typu problemu w teorii mają być nagrania robione metodą sztucznej głowy, przeznaczone specjalnie do odtwarzania na słuchawkach. Moje osobiste doświadczenia nie są jednak specjalnie imponujące, przesłuchania tego typu nagrań tak czy tak brzmiały dla mnie bardzie "słuchawkowo" niż normalnie. Być może moja głowa zbyt różni się od modelowej głowy Bruel Kjaer wykorzystywanej do nagrań. W każdym bądź razie wszystkim, którzy liczą, że dzięki sztucznej głowie można łatwo i tanio zapewnić wspaniałe wyniki polecam dużą ostrożność. Nagrania te nie dają gwarancji, że każdy usłyszy wspaniałe rezultaty.

W stosunku do SR-60 można ocenić SR-125 różnie. W kategoriach absolutnych są to lepsze słuchawki i oferują wzrost jakości współbieżny ze wzrostem ceny. Drobne odstępstwa od neutralności u tańszego krewniaka nie muszą jednak wcale obniżyć przyjemności odsłuchu. SR-125 to znakomite słuchawki dla osób poszukujących analityczności, laboratoryjnego odseparowywania poszczególnych wydarzeń akustycznych i oddania różnic barwy. (GS)

OPINIA 2
Przede mną identyczne płaskie pudełko z bardzo podobną zawartością. SR-125 są tylko minimalnie większe i ... dwukrotnie droższe od podstawowego modelu Grado. Komfort noszenia można określić jako zbliżony, mimo nieznacznie większego ciężaru droższego modelu. Jeżeli opakowanie i forma zewnętrzna się nie zmieniły, można zatem oczekiwać znaczącego skoku w jakości odtwarzanego dźwięku. Po wyjątkowo przyjemnych dla ucha SR-60 oczekiwałem więc od SR-125 bardzo wiele, zapewne zbyt wiele.

Pierwsze wrażenie to wyraźna zmiana charakteru brzmienia, w moim odczuciu niekoniecznie na korzyść. Droższych Grado nie można już nazwać ciepło brzmiącymi, akcent został zdecydowanie przesunięty na wyższe średnie i niższe wysokie częstotliwości. Bas jest dobrze rozciągnięty, lecz szybszy i lepiej kontrolowany niż w przypadku tańszych SR-60, co w połączeniu z pewną dominacją wyższych zakresów częstotliwości daje niekiedy subiektywne odczucie zbytniej lekkości brzmienia. Ma to miejsce szczególnie przy przesłuchaniach przeciętnie zrealizowanych nagrań muzyki rock/pop (np. Cyndi Lauper - "Change of heart", Bryan Adams - "Run to you"), które potrafią dość szybko zmęczyć swą hałaśliwością. Natomiast już nieco ambitniejsze produkcje (Cranberries - "Zombie", Tori Amos - "God") pozwalają niepozornym Grado na pokazanie prawdziwej klasy - bas nabiera siły, dźwięk staje się lepiej zrównoważony i bardziej przejrzysty.

SR-125 w większym stopniu od tańszego modelu eksponują środkowy zakres częstotliwości, dzięki czemu zwiększa się wyrazistość wokali i niektórych instrumentów solowych. Neutralność średnich tonów jest na wysokim poziomie, co w tym przedziale cenowym nie należy jednak do rzadkości. Damskie wokale zachowują swą naturalną barwę, jedynie ich wyższe rejestry są nieco zbyt rozjaśnione (Tori Amos - "Cornflake girls", Heather Nova - "Light years"). Dźwięki z przełomu średnich i wysokich częstotliwości czasami nieco dominują nad pozostałymi składnikami obrazu muzycznego, przez co zwłaszcza ostrzej zrealizowane utwory mogą nabrać zbyt natarczywego charakteru. SR-125 bez skrupułów obnażają przy tym wszelkie niedostatki i wady odtwarzanych nagrań, co z jednej strony można uznać za oczywistą zaletę każdego sprzętu wysokiej klasy, z drugiej jednak - obniża to istotnie komfort codziennego słuchania, o ile słuchacz nie dysponuje wyłącznie audiofilską kolekcją płyt CD.

Wysokie tony są prezentowane bardziej zdecydowanie niż w przypadku tańszego modelu, a dotyczy to zwłaszcza ich dolnego podzakresu. Nawet bardziej mdło nagrane utwory brzmią przez to całkiem wyraziście, ogólne brzmienie SR-125 jest jednak mniej relaksujące niż SR-60. Najwyższe częstotliwości Grado odtwarzają precyzyjnie i dość delikatnie, dzięki czemu nie ma mowy o szorstkości czy też piaszczystości w tym zakresie. Jeśli taki efekt się pojawi, można mieć pewność, że jest to wina kiepskiej realizacji nagrania, a nie słuchawek.

Stereofonia i lokalizacja pozornych źródeł dźwięku nie budzą zastrzeżeń (z uwzględnieniem oczywistych nieprawidłowości przekazu słuchawkowego jako takiego), pod tym względem SR-125 faktycznie są wyraźnie lepsze od tańszego modelu Grado. Także analityczność osiąga wyższy poziom, zbliżony do moich osobistych Sennheiser'ów HD 540 II. SR-125 zdolne są do wytwarzania dźwięku bez zniekształceń na naprawdę wysokich poziomach głośności, tu także zaznacza się ich przewaga nad SR-60. Subiektywne wrażenia dotyczące dynamiki pozostają jednak bez zmian.

Pytanie podstawowe - czy SR-125 są warte zapłacenia dwukrotnie wyższej kwoty niż za model podstawowy, pozostaje w zasadzie bez konkretnej odpowiedzi. Rozpatrując poszczególne cechy brzmieniowe łatwo zauważyć przewagę SR-125 w wielu aspektach, jednak ogólne wrażenia po przesłuchaniach nie są już tak jednoznacznie pozytywne. Za podobną, a nawet niższą cenę można poza tym kupić bardzo dobre słuchawki Sennheiser'a (HD 545 i HD 565), które w bezpośrednim porównaniu mogą się okazać lepsze od Grado pod każdym względem, a ponadto są większe, lepiej wykonane, ładniejsze i wygodniejsze. W moim odczuciu problem z SR-125 leży jednak gdzie indziej. Niestety nie były mnie w stanie zafascynować i "wciągnąć" tak jak dwa razy tańsze SR-60. Zabrakło im jakiejś nieuchwytnej magii tańszego modelu, na którym nawet przeciętnie nagrane utwory brzmiały ciekawie i po prostu ładnie. Dlatego też trudno o jednoznaczną rekomendację Grado SR-125. (KK)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl