Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Pioneer A-400X - modyfikacja


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 2/99
Zestaw testowy 1: Arcam Alpha 9, Zoller Design Metropolis Imagination
Zestaw testowy 2: Arcam Alpha 9, zestawy samodzielnie skonstruowane z głośników Scanspeak Revelator i 18W8545

Po prezentacji eksperymentów ze zmodyfikowanymi odtwarzaczami CD (Denon DCD-2700 i Meridian 206 delta-sigma) w poprzednim numerze, tym razem chcielibyśmy zapoznać Państwa z wynikami testu o bardziej praktycznym znaczeniu. Opisane poprzednio odtwarzacze nie należą bowiem do najpopularniejszych urządzeń, choćby ze względu na swą cenę. Natomiast Pioneer A-400X to klasyk wśród niedrogich wzmacniaczy, sprzedawany przez wiele lat. Sporo jest tych urządzeń na naszym rynku. A więc i grono zainteresowanych niniejszym testem pewnie będzie znacznie szersze.

Modyfikacji dokonała firma Audiograde. Zakres przeprowadzonych zmian jest całkiem obszerny. O ile dostarczony uprzednio do testów Denon DCD-2700 był zaplombowany, to tym razem mogliśmy bez przeszkód dokonać porównawczych oględzin. Przede wszystkim rzuca się w oczy bardzo duża liczba wymienionych kondensatorów, wśród nich znalazły się także kondensatory filtrujące zasilacza. W kilku miejscach wymianie uległo też okablowanie. Zamieniono głównie przewody rozprowadzające zasilanie. Szereg zmian ma za zadanie poprawić termiczne warunki pracy. Na układach scalonych doklejone zostały małe metalowe radiatory. Między tranzystorami mocy a radiatorem zastosowano miedzianą podkładkę, a na samych tranzystorach miedziane, metalowe blaszki. Gdzieniegdzie pojawiły się też dodatkowe kawałki ekranującej blachy. Przy uważniejszych oględzinach można też znaleźć drobne zmiany układowe. Ilość dokonanych modyfikacji jest autentycznie duża, nie ograniczyła się do wymiany kilku czy kilkunastu elementów, ale poszła dużo dalej. Zakładając, że poszczególne zmiany były sprawdzane odsłuchowo można się spodziewać, że proces opracowania tak gruntownych przeróbek zajął firmie Audiograde sporo czasu. Co ciekawe, wiele zmian dotyczy też przedwzmacniacza gramofonowego. Nie sprawdzaliśmy jednak ich skuteczności.

Choć to już element mniej istotny, modyfikacja jest też uwidoczniona w sposób zauważalny dla każdego, a to dzięki zmianie koloru diody sygnalizującej włączenie urządzenia.

Koszt modyfikacji wydaje się pokaźny, zwłaszcza w zestawieniu z ceną nowego wzmacniacza, wynosi bowiem 900 zł. Tylko zbadanie skuteczności modyfikacji może dać odpowiedź czy jest to dużo czy mało.

Opinia 1
Wzmacniacz Pioneera A-400X to znana i ceniona konstrukcja, znajduje się na rynku już od dobrych kilku lat. Niektórzy doskonale znają to brzmienie z własnych doświadczeń w świecie budżetowego hi-fi. A-400X to model bardzo uniwersalny, łączy w sobie dużo dobrych cech, dużo neutralności, a przy tym sporo muzykalności. Ma oczywiście też pewne niedociągnięcia charakterystyczne dla tego przedziału cenowego, braki w przejrzystości sceny, separacji pojedynczych instrumentów, mikrodetalach. Te oczywiste braki stały się chyba wyzwaniem dla konstruktorów i majsterkowiczów, poprawienie brzmienia w takim wypadku może być kuszące.

Przedstawiona tu modyfikacja daje konkretne zmiany w brzmieniu wzmacniacza, jest to chyba najlepsza modyfikacją jaką mieliśmy okazję oceniać w redakcji. Poprawie uległy prawie wszystkie istotne cechy przekazu, co więcej, zmiany są dokładnie takie jakich mógłbym sobie życzyć słuchając wersji nie modyfikowanej. Wyraźny postęp zaznaczył się w projekcji barw, uszlachetnieniu brzmienia, wzmacniacz nie stracił nic ze swojej uniwersalności, a zyskał cechy mogące świadczyć o sporej klasie sprzętu. Barwy w całym zakresie częstotliwości zyskały większe wypełnienie od dołu, stały się bardziej nasycone i wyrafinowane, mikrodynamika instrumentów bardziej wyraźna, lepsze transjenty. Brzmienie nie straciło pewnej niezbędnej dla neutralnego przekazu ostrości.

Wyraźnej poprawie uległa otwartość i wielkość sceny dźwiękowej, separacja pojedynczych instrumentów na scenie. Modyfikacja ta dowodzi, że poprawa separacji instrumentów nie koniecznie musi odbywać się kosztem złagodzenia brzmienia czy nadmiernego ocieplenia. Moim zdaniem "dźwięk modyfikowany" jest bardziej jasny i przejrzysty, a instrumenty bardziej selektywne, czyste i transjentowe.

Wypełnienie niskich składowych również nie odbiło się negatywnie na ich szybkości czy zwartości. Wręcz przeciwnie, niskie dźwięki, pomimo że zyskały bardziej nasycone i plastyczne barwy, stały się również bardziej dynamiczne i zwarte. Akcenty rytmiczne zyskały na wyrazistości i ostrości, puls basu był lepiej wyczuwalny.

Modyfikacja wzbogaciła bardzo uniwersalne ale typowe brzmienie wzmacniacza o sporą porcję finezji, większą obecność i intymność, to na prawdę fajny wzmacniacz. W tym przedziale cenowym chyba jedynie wzmacniacze NAD potrafią oddać obecność sceny dźwiękowej, tam jednak dźwięk jest zbyt ocieplony, bas zbyt miękki. Modyfikacja A-400X zapewnia dużą obecność i jednocześnie zachowuje dużą zwartość i szybkość basu. Gorąco polecam dokonanie przeróbek wszystkim posiadaczom tego wzmacniacza. (JD)

Opinia 2
Korzystną okolicznością była możliwość skonfrontowania zmodyfikowanej wersji A-400X z wzmacniaczami średniej klasy cenowej, których recenzje również znajdują się w tym numerze. Wzmacniacz Pioneera jest już na rynku od kilku lat (recenzja w MHF w 1994 roku), w pierwszej kolejności można więc zadać pytanie na ile zestarzał się on względem nowych urządzeń. Biorąc pod uwagę, że A-400X jest o kilkaset złotych tańszy od Yamahy AX-592 czy też od NAD C340 trzeba powiedzieć, że audiofilskie aspiracje Pioneera nadal mają oparcie w wynikach odsłuchowych porównań. Wcale nie odstawał on klasowo od obu wspomnianych modeli. Dla większości słuchaczy istotniejsze będą chyba różnice w charakterze, one to właśnie były bardziej zauważalne niż autentyczne zróżnicowanie klasy brzmienia.

Przejdźmy do meritum, czyli bezpośredniego porównania fabrycznej wersji A-400X z jego modyfikacją. W wersji zmodyfikowanej brzmienie kontrabasu w dolnych rejestrach było bardziej skontrolowane, z lepszą artykulacją i większą ilością detali podnoszących realizm instrumentu, zaś stopa perkusji posiadała lepszą kontrolę start-stop i bardziej przekonywującą konturowość w nagraniu "Daddy Trane & Cousin Wayne" (Aurora - Aurora). Generalnie bas nie epatował przesadną potęgą, ale za to był szybki, mocny, kontrolowany i proporcjonalny, a w przypadku kotła w nagraniu "Inca Roads" (Omnibus Wind Ensemble - From Mozart to Zappa) został głęboko wybudowany w głąb i wsparty odczuwalnie dużą ilością pogłosu. Dla osób, które cenią sobie przede wszystkim obfitość basu modyfikacja nic interesującego jednak nie wniesie.

Na średnicy gitary stały się bardziej żywe i świeże z płynnym połączeniem wyższych harmonicznych i składowych fundamentalnych. Skrzypce posiadały subtelniejszy charakter oraz pełniejsze barwy, a wszystko zostało wsparte wspaniałym szczegółem. Zapamiętana z pierwotnej wersji nieznaczna szklistość pozostała obecna, ale jednak w dużo mniejszym stopniu. Trąbka w "West End Blues" (Bob Barnard - Cornet Shop Suey) posiadała znacznie wiarygodniejsze barwy, które pozbawione zostały sztucznego kolorytu, a w zamian była bardziej metaliczna i konturowa, z łagodniejszą twardością.

Zdaniem Piotra pozytywne zmiany dotyczyły też dynamiki. W znacznej mierze podzielam tą opinię, ale jednak w węższym zakresie. Faktycznie uznanie zyskała u mnie poprawa mikrodynamiki, lepsza żywość i płynność nagrań akustycznych. Pozytywnie wpłynęło to na zdolność do angażowania słuchacza w sposób emocjonalny. W zakresie całościowej rozpiętości dynamicznej jednak nie doszukałem się tych samych plusów co mój partner - jak mi się wdaje modyfikacja nic istotnego nie zmieniła w tej dziedzinie.

W przypadku budżetowych wzmacniaczy (do tysiąca kilkuset złotych) jedną z powszechnie pokutujących i wciąż nieprzekraczalnych barier jest niezdolność do wygenerowania wiarygodnej akustycznie sceny, którą są w stanie zaprezentować udane audiofilskie konstrukcje o odpowiednio wyższych cenach. W zmodyfikowanym A-400X eliminacja tej bariery w bardzo dużym stopniu się udała. W koncertowym nagraniu Michaela Hedges'a z płyty "An Evening with Windham Hill Live" dwunastostrunowa gitara akustyczna ma dużą ilością szczegółów akustycznych i składowych harmonicznych, jest zatopiona w nieznacznie szumiącej otoczce akustycznej, której krawędzie w przypadku budżetowych wzmacniaczy potrafią być nieprzyjemnie metaliczne, wyraźnie obnażając rzeczywistą klasę testowanych urządzeń. W przypadku usprawnionej wersji tranzystorowy charakter otoczki stał się mniej męczący i prawie pomijalny, rozpływając się w dużo bardziej otwartej akustyce sceny, która była zdecydowanie lepiej zogniskowana, co pozwalało na precyzyjne podkreślenie obecności muzyka w pomieszczeniu, jego prawie namacalne zmaterializowanie się. Gitara została lepiej oderwana od głośników z robiącym wrażenie pogłosem lokalnej akustyki.

W ulepszonej wersji, wokal Dawn Upshaw i fortepian były lepiej umieszczone w przestrzeni, która miała bardziej sugestywny i szczegółowy charakter. Instrumenty były precyzyjnie ustawione, a dobrze zogniskowany wokal pozwalał na czytelne odseparowanie pierwszego planu od pozostałych, przyzwoicie wybudowanych w głąb planów, dopełniając wrażenie nietypowej na tym pułapie cenowym transparentności.

Rozdzielczość umożliwiająca głębszą i bardziej komfortową penetrację szczegółów tła, była również pokaźnie lepsza. Czytelniejsze były różnice brzmieniowe powstające przy różnych sposobach zadęcia w trąbkę, kiedy było to potrzebne, lepsza była też separacją poszczególnych wokali od siebie.

Wersja "turbo" zadomowionego i uznanego na krajowym rynku wzmacniacza Pioneer A-400X może zmusić do zmiany wyobrażenia co do dźwięku osiągalnego z hi-fi na budżetowym poziomie. Otrzymaliśmy w tym przypadku dojrzałą i zrównoważoną konstrukcję, której osiągi chyba trudno będzie skopiować przy pomocy wzmacniaczy za 2.000-2.500 zł. Właściciel A-400X mógłby sprzedać swój wzmacniacz za około 800-850 zł, a potem musiałby dołożyć do tego ze 2.000 zł by uzyskać istotną poprawę. W tym kontekście możliwość wykonania skutecznej modyfikacji za 900 zł wydaje się być nadzwyczaj efektywnym posunięciem. Wszystkim posiadaczom A-400X rekomendujemy więc poważne zainteresowanie ofertą Audiograde. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl