Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Tannoy Mercury M2


recenzja opublikowana w maju 2000
Wymiary: 380,203,270 mm
Efektywność: 88 dB (2,83V/1m)
Impedancja: 8 omów
Moc: 120W max. (10-80W)
Cena (maj 2000): 990 zł
Zestaw wykorzystany przez MD i JD: Arcam Alpha 9, LFD LS0, LFD PA2M
Zestaw wykorzystany przez PP i GS: Arcam Alpha 9, LFD LS0, LFD PA2M
Testowano w grupie wraz z: Acoustic Energy Aegis One, Bose 201, GLD Dedykacje 0.2, JMlab Tantal 505, KEF Cresta 2, Mission 772, Shan Aztec 110, Tannoy Mercury M2

Szkocka firma Tannoy niewątpliwie należy do ścisłej czołówki najbardziej renomowanaych brytyjskich producentów audio. Wieloletnia tradycja w produkcji kolumn, szereg wysoko notowanych i popularnych wśród nabywców modeli, a także autorstwo unikalnych rozwiązań konstrukcyjnych to dorobek, z którym tylko nieliczni konkurenci mogą się równać.

Gama zestawów głośnikowych oferowanych przez Tannoya jest szeroka, można je spotkać zarówno w domowych zaciszach pokoi audiofili, jak również w dużych profesjonalnych studiach nagraniowych. Podobnie jak to było niedawno w przypadku zestawów KEF Coda, Tannoy także wykorzystał nazwę klasycznego modelu sprzed lat. Mercury był sprzedawany w latach 80-tych i cieszył się wówczas dużym powodzeniem. Wówczas był to tylko pojedynczy model należący do serii 'planetarnej'.

Współczesna seria Mercury ukierunkowana jest także na rynek budżetowy. Oprócz zestawów do kina domowego, obejmuje ona jeszcze cztery modele do konwencjonalnych systemów audio. M2 jest jednym z trzech zestawów przeznaczonych do ustawienia na podstawki. Bardziej docenionym i tańszym modelem jest młodszy krewniak M2 czyli M1, który przez międzynarodową organizację EISA uznany został europejską kolumną roku '98-'99. Cała seria Mercury ma podobną linię wzorniczą, otrzymany przez nas egzemplarz wykończony był w czarnej winylowej okleinie imitującej drewno, natomiast ścianka przednia była w kolorze jasnym - wiśniowym. Skrzynka prawie w całości wykonana została z 15mm płyty MDF, jedynie ścianka tylnia - podobnie jak u KEFa - wykonana została z płyty paździerzowej grubości 16mm. Skrzynka w sporej części swojej objętości wypełniona została tłumiącą watą wiskozową. Konstrukcja została dodatkowo usztywniona przez listwy wklejone w bocznych rogach.

Membrana głośnika nisko-średniotonowego wykonana została z papieru powlekanego sztucznym tworzywem i jest wklęsła w środku. W przypadku tańszych konstrukcji typowym stał się już zwyczaj odlewania koszy głośników z plastyku, M2 to kolejny przykład popularyzacji tego trendu. Oba głośniki firmowane są przez Tannoya. Wysokotonowa kopułka wykonana jest z miękkiego tekstylnego materiału powlekanego tworzywem sztucznym. M2 może pochwalić się wysokim szczytowym poziomem dźwięku, w odległości 1m od głośników i mocy 120W wynosi on aż 109 dB (SPL). Zważywszy na cenę jest to wynik całkiem imponujący.

Tannoy używa podobnych komponentów w zwrotnicy co inni producenci brytyjscy, te same kondensatory foliowe co AE, te same elektrolity (Elytone) co KEF, podobne rezystory. Zwrotnica ma częstotliwość podziału na 2,5 kHz, zastosowano w niej filtr trzeciego rzędu dla wysokich częstotliwości, oraz filtr drugiego rzędu dla niskich częstotliwości.

Tunel bass-reflexu znajduje się z tyłu obudowy, ma 12 cm długości i około 4 cm średnicy. Częstotliwość strojenia bass-reflexu przypada na 40Hz, co należy uznać za wartość niską dla kolumn o takich gabarytach. Dolna częstotliwość graniczna w paśmie +/- 3dB wynosi 48 Hz. Warto szczególnie podkreślić, że kolumny Tannoya są łatwym obciążeniem dla wzmacniaczy. Mają one efektywność 88 dB a ich impedancja nominalna wynosi 8 omów. W tym przypadku specyfikacja producenta nie kłamie - minimum impedancji wynosi niemal dokładnie 7 omów, a więc ponad dwa razy więcej niż w zestawach KEF Cresta 2, także opisanych przez producenta jako 8-omowe. Mamy więc kolejny przykład jak ostrożnie trzeba podchodzić do firmowych specyfikacji. (JD)

Opinia 1
Zestawy M2 są na rynku już od pewnego czasu, niektórzy z Państwa zapewne zetknęli się już z nimi i mają własne zdanie na ich temat. Nie ma co ukrywać, dźwięk przez nie oferowany jest przyjemny, ale nie ekstremalnie neutralny. Przy tej cenie nieuniknione są jednak kompromisy, a w przypadku M2 wydaje się, że są one wyjątkowo dobrze przemyślane. M2 to przede wszystkim zestawy niedrażniące. Potrafią świetnie maskować niedoskonałości swoich komponentów, dźwięk jest nieco ocieplony i lekko odfiltrowany z ostrości, dzięki temu jest bardziej gładki i niedrażniący. Z drugiej strony trudno odnieść wrażenie nadmiernego złagodzenia, brzmienie pozostaje żywe, obecne i namacalne. Balans tonalny przesunięto lekko na niskie częstotliwości, w brzmieniu jest więcej masy i wypełnienia, natomiast górę nieznacznie wycofano. Zabiegi te zmniejszyły neutralność brzmienia, ale wyraźnie poprawiły jego czytelność i przyjemność odbioru.

M2 najlepiej radzą sobie z materiałem akustycznym, z tego też chyba względu mniej przypadły do gustu Mikołajowi. Tannoy'e bardzo efektownie potrafią przedstawić scenę dźwiękową to ich spora przewaga nad konkurencją. Na skutek minimalnego złagodzenia transjentów i gładkiej góry, dźwięk ma wyjątkową stabilność i selektywność. Nie są to kolumny, które oferują super detaliczną scenę wraz z konturami ścian i makroklimatem akustycznym. Zaskakujące jest natomiast jak doskonale - zważywszy na cenę - M2 potrafiły zasymulować fizyczną obecność głębi, jak czytelnie i stabilnie wydzielić poszczególne źródła, nawet w najbardziej wymagających nagraniach. Instrumenty akustyczne były nieznacznie powiększone i odziane w pewnego rodzaju otulinę powietrza, dzięki temu można je było lepiej wydzielić z ogólnego przekazu. Scena jest tu nieznacznie przyciemniona, nie ma super jasności i przejrzystość, a mimo to separacja poszczególnych instrumentów pochodzi naprawdę ze zdecydowanie wyższego zakresu cenowego. To co dodatkowo odróżnia małe Tannoye od konkurencji to bardzo wysoka kultura i czytelność przekazu w dynamice. Scena cały czas pozostaje czytelna i głęboka, źródła stabilne i wydzielone.

Znakomitą czytelność sceny udało się osiągnąć przez lekkie złagodzenie transjentów. Co prawda przekaz nie jest spłaszczony czy pozbawiony żywości, ale mikrodynamika instrumentów na średnicy i górze, ich twardość i szybkość ataku mogłyby być lepsze. Mniej ostro i agresywnie wypadają np. gitary. Z kolei bardziej miękko grające instrumenty i głosy są delikatne, kolorowe i obecne. Średnica M2 jest dość dobrze nasycona i czytelna, ma w sobie sporo delikatności i muzykalności, brakuje jej natomiast nieco blasku z wyższych rejestrów. Góra w Tannoyach została nieco stonowana, nie psuje ogólnego dobrego wrażenia, ale też nie wzbogaca przekazu o ekstra walory soniczne. Dźwięk na górze ma zbyt mało swobody i nasycenia, niedostateczną ilość blasku i wybrzmień.

Słuchając nagrań akustycznych, nie zanotowałem żadnych nieprzyjemnych efektów, dźwięk być może był bardziej relaksujący niż porywający, ale czasem o to właśnie chodzi. Nagrania elektryczne wypadają też co najmniej dobrze. Przede wszystkim nie ma tam żadnych drażniących, nieprzyjemnych dźwięków. Na duże słowa uznania zasługuje przejrzystość i czytelność przekazu, nawet przy sporych poziomach głośności. To jeszcze jedna zaleta M2 - potrafią zagrać wyjątkowo głośno i czysto jak na swoje rozmiary i cenę. Duża zasługa w tym sporej masy niskich tonów, dających nagraniom solidnej podstawy i sporej potęgi. Szczególnie dobrze wypadają właśnie nagarnia gdzie potrzebna jest masa do oddania potęgi i dynamiki utworów. Dół w M2 nie tylko jest dość obfity, ale na dodatek jeszcze całkiem dynamiczny i kontrolowany. Kompromis w przypadku tych zestawów jest wysoce satysfakcjonujący. Szczególnie cenna w tym przypadku jest dobra selektywność i kontrola. Dźwięki z poszczególnych instrumentów na dole nie zlewają się wzajemnie i dają się śledzić. Podobnie jak w przypadku większości małych zestawów łatwo zaobserwować tu rezonans portu bass-reflexu i w związku z tym pewne nierównomierności przekazu. Jeśli się jednak na to spojrzy mniej krytycznym okiem, to ogólny efekt może być całkiem satysfakcjonujący. Dźwięki kontrabasu czy gitary basowej mogą być czytelne i obecne. Kontrabas ma też sporo oddechu, sporo powietrza i wibracji wydobywających się z "efa" rezonansowego.

Nieco gorzej radzą sobie Tannoye z oddaniem ataku dźwięku na niskich częstotliwościach. Stopa ma sporo masy i potrafi zagrać ze sporym poziomem głośności, jednak jej atak jest minimalnie spowolniony, nie tak twardy i zdecydowany.

Tannoy M2 to konstrukcja znana na rynku, cieszy się sporą popularnością już od dłuższego czasu. Nie można jednak autorytatywnie stwierdzić, że jest lepsza od innych, to przede wszystkim kwestia gustu. Zestawy w tej cenie zawsze łączą w sobie wiele kompromisów. M2 jest na pewno konstrukcją przemyślaną. Ma swój określony charakter. W przypadku słuchania muzyki akustycznej, trudno znaleźć będzie jednak przyjemniej i bardziej autentycznie grające zestawy. M2 to niekwestionowany lider jeśli chodzi o czytelność i stabilność sceny. Mimo drobnych niedostatków, zestawy te sprawiły na mnie bardzo dobre wrażenie ogólne, jeśli musiałbym wybierać kolumny w tej cenie nie wiem czy nie byłyby to właśnie M2. (JD)

Opinia 2
Zestawy Tannoya zaprezentowały dość wyrazisty charakter. Zdaniem Piotra stanowią przykład nieco staromodnego (w przeciwieństwie do KEF'ów Cresta 2), dość charakterystycznego dla lat '80-tych brytyjskiego brzmienia, reprezentowanego choćby przez nieistniejącą już firmę Rogers.

Mercury M2 prezentował konsekwentnie brzmienie tyleż miękkie co przyjemnego, a przy tym konsekwentnie eleganckie. W całym paśmie ujawniało się wygładzenie i zaokrąglenie dźwięku. Jeśli z tego powodu miałbym czynić jakieś zarzuty to dotyczyły by one głównie wysokich tonów. W tym zakresie M2 poczynały sobie nazbyt ostrożnie i subtelnie. Nawet silnie uderzane talerze miały lekko przyciemnione brzmienie, nigdy nie stawały się w pełni metaliczne czy dźwięczne, co w szczególności dało się odczuć w przypadku muzyki rockowej. Dzięki temu nie napotkamy przy słuchaniu M2 żadnych nieprzyjemnych dźwięków, ale też i część właściwego tym nagraniom kolorytu zostanie stłumiona. Jednak nie można tym kolumnom odmówić wyczuwalnej i w sumie dość przyzwoitej dawki świeżości, która dostarcza słuchaczowi wystarczającą ilość emocji w obcowaniu z muzyką.

Także średnica była nieco zaokrąglona i złagodzona, ale w nieco mniejszym stopniu niż wysokie tony. Charakter ten ujawniał się jednak bardzo konsekwentnie. Ten sam komentarz jednakowo dotyczył wokali, skrzypiec, instrumentów dętych czy fortepianu. Swoje wrażenia opisałbym w ten sposób. M2 wydają się mieć wyrównane pasmo (wskazuje na to duża konsekwencja w kreowaniu brzmienia niezależnie od rodzaju instrumentu), ale brzmią tak jakby w membranach zachodziło nieco nadmierne tłumienie wewnętrzne.

Jak na niedużą i niedrogą kolumnę M2 mogą zaskoczyć stosunkowo pełnym basem. Niestety próby odtwarzania nagrań Cassandry Wilson czy King Crimson z silnym fundamentem zaowocowały nadmiernym rozmiękczeniem basu. Dało się też zauważyć pewne piętno monotonii w różnych nagraniach kontrabasu. Ale i w tym zakresie charakterystyka sprawiała w subiektywnym odbiorze wrażenie wyrównanej - bas nie raził dziurami czy też rezonansowymi podbarwieniami.

Trzeba też przyznać, że kolumny te odznaczały się nie tylko wygładzeniem samych barw, ale zasługującą na uznanie równomiernością pasma. Mimo lekkiego przechylenia balansu, brzmienie wydawało się wolne od zafalowań. Sąsiednie fragmenty pasma wydawały się nie tyle odrębnymi zakresami, ale częścią płynnego continuum. Taka integracja to już bez wątpienia spore osiągnięcie dla tak tanich zestawów.

Stonowanie barw niejako automatycznie utrudnia kreowanie szybkiego brzmienia. Tak też było tym razem. M2 potrafią nadać muzyce sporego rozmachu (tzn. sporego jak na swą cenę), ale brzmienie pozostaje raczej bardziej pełne i dostojne niż zwinne czy szybkie. Możliwości rytmiczne i szybkość narastania perkusyjnych transjentów osiągnęły co najwyżej średni poziom. Kiedy kolumny brzmią trochę za spokojnie naturalnym odruchem bywa zwiększenie głośności. W przypadku M2 daje to dość dobry efekt. Ich zakres dynamiki był w miarę duży, co pozwalało uniknąć zbyt wcześnie wprowadzanej kompresji.

Złagodzenie dźwięku osłabiło trochę sugestywność efektów przestrzennych. Instrumenty perkusyjne należą zwykle do najbardziej sugestywnie umiejscowionych źródeł i mają też zazwyczaj najbardziej wiarygodną otoczkę przestrzenną. Tym razem te efekty były nieco przytłumione. W podstawowym zakresie M2 sprawowały się jednak prawidłowo - głębia została zaznaczona poprawnie, boczne głosy w chórze z płyty Paula Simona nie były przyciągane do skrzynek, lokalizacja była stabilna, klarowność sceny, jej głębia jak i rozmieszczenie źródeł pozornych stały na przyzwoitym poziomie.

Podobnie jak ze stereofonią rzecz się miała również z analitycznością. Mimo braku poważniejszych zarzutów w rodzaju zlewania się instrumentów, dźwięk nie przyciągał większej uwagi swą selektywnością, zwłaszcza w zakresie wysokich tonów. Selektywność wokali sprawiała już lepsze wrażenie.

Tannoy M2 dobrze wpisuje się w określoną konwencję kolumny o dość miękkim, łagodnym i w miarę obfitym na basie brzmieniu. Zdaniem Piotra M2 charakteryzują się ujmującym charakterem. Też wydaje mi się, że można te głośniki polubić. Choć nie jest to kolumna dla każdego, jednak warto się z nią zapoznać. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl