Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Tannoy 631 SE


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 1-2/97
Wymiary: 343,194,157 mm
Efektywność:brak danych
Impedancja: 6 omów
Moc: 10-70 W
Cena (2-4/1997): 222 funty
Zestaw testowy 1: Mission Cyrus DiscMaster, MBL 1511, Meridian 500/566, LFD PA2 + potencjometr Penny&Giles, Mission Cyrus 3, LFD LS0/PA2M
Zestaw testowy 2: Audiomeca Mephisto, Meridian 500/566, LFD LS0/PA2M
Testowano w grupie wraz z: Audiowave 13, B&W DM 601, Castle Clifton, Einbacher Monitor 02, Energy Pro 1.5, KEF Q15, Mordaunt-Short MS 20i, QBA Elements 2, Radmor LS 10, Tannoy 631 SE

Seria Profile jest już osiągalna od pewnego czasu. Jest w niej również model 631, a 631 SE to pierwszy "podrasowany" przedstawiciel tej serii. "Special Edition" kosztuje nabywcę dodatkowe 10%. Największych zmian - według firmowej ulotki - dokonano w zwrotnicy. Niestety nie mieliśmy okazji zapoznać się z pierwotnym modelem 631, tak więc trudno nam cokolwiek powiedzieć o porównaniach tych kolumn. W każdym bądź razie zwrotnica w 631 SE jest najbardziej skomplikowana wśród kolumn z testowanej tym razem grupy, zawiera 11 elementów (2 cewki, 4 rezystory i 5 kondensatorów). Elementy umieszczono na płytce drukowanej przymocowanej do spodniej ścianki obudowy.

Obudowa ma w przekroju kształt trapezu, boczne ścianki biegną skośnie. Wszystkie ścianki pionowe są wykonane z płyty wiórowej Natomiast podstawę i ściankę górną wykonano w postaci plastikowych kształtek. Powstawanie fal stojących we wnętrzu skrzynki jest więc niewątpliwie zminimalizowane. Na ściance górnej dodatkowo naklejono płytę z MDF. Prawie cała skrzynka jest wypełniona watą. Objętość wynosi zaledwie 5,2 litra.

Głośnik niskośredniotonowy o niewielkich gabarytach (125 mm) ma podwójny magnes, co też jest zmianą w stosunku do zwykłej wersji. Głównym celem tego zabiegu było podniesienie efektywności i polepszenie rozdzielczości średnich tonów. Niejako przy okazji zmniejszono też pole magnetyczne wokół kolumny, choć nie oznacza to, że 631 SE może być traktowana jako kolumna ekranowana magnetycznie. Sama membrana wykonana została metodą wtryskową z wypełnionego minerałem kopolimeru (polyolefin co-polymer - tak to konkretnie nazwano w karcie informacyjnej, mam nadzieję, że chemicy wiedzą dokładniej niż ja o jaki materiał tu chodzi). Zawieszenie zewnętrzne wykonano z gumy. Kosz jest wykonany jako odlew i uszczelniony przy styku ze ścianką gąbczastym materiałem.

Metalową kopułkę głośnika wysokotonowego o średnicy 25 mm wykonano z anodyzowanego aluminium. Chroni ją metalowa siateczka, utrzymywana w stałej pozycji magnetycznie. Tunel bass-reflexu umieszczono na tylnej ściance.

Tannoy zaleca ustawienie kolumn ok. 0,5 m od tylnej ściany, ostrzegając, że jej bliskość powiększy co prawda ilość basu, ale kosztem pogorszenia trójwymiarowości obrazu stereofonicznego. Przyjemnie jest stwierdzić, że są producenci przedkładający wybudowanie sceny nad generowanie obfitego basu. Strojenie BR przypada na 53 Hz. Minimum impedancji około 5 omów i umiarkowane wahania fazy zapewniają, że Tannoy nie będzie zbyt trudnym obciążeniem. (GS)

Opinia 1
Kierując się klasycznymi kryteriami oceny brzmienia, to znaczy analizując każdy jego składnik, zestawy Tannoy 6315E nie wypadają zbyt korzystnie. Osobiście odbieram model 631SE jako zaprojektowany pod kątem muzykalności, a nie neutralności. W takim przedziale cenowym doprawdy trudno znaleźć zestaw referencyjny, do którego moglibyśmy porównywać inne modele. Tannoy 631 należy do grupy urządzeń brzmiących kompetentnie i całkiem przyjemnie.

Maciej był bardziej krytyczny w stosunku do zestawów Tannoy, niż ja. Na pewno jesteśmy obaj zgodni co do jakości basu w 6315E. Głośnik niskotonowy ma małą średnicę i nie możemy tu oczekiwać zbyt wiele. Odfiltrowanie niskiego basu w zestawach Tannoy zostało wykonane bardzo sprytnie. Otóż brak niskich składowych basu przy słuchaniu 631 SE nie przeszkadzał mi, ani nie odczuwałem żadnych uszczerbków w przekazie muzycznym. Bas średni i wyższy jest tu wyraźnie podrasowany, podkreślony, ale na szczęście bez jakiegoś złośliwego wąskopasmowego rezonansu. Słuchając Tannoy SE głośno, z nagraniami obfitującymi w niski, syntetycznie tworzony bas, szybko można osiągnąć limit ich możliwości. Głośnik niskotonowy walczy wręcz o przetrwanie. Nie doradzam wykorzystania 631 SE jako zestawów do nagłaśniania dużych pokoi muzyką hip hopową. Bas w tych zestawach jest higieniczny, ale i też trochę spowolniony, niezbyt bogaty w barwach, bez wyraźnych konturów, Przy dynamicznych nagraniach fortepianowych, jak i przy bębnach perkusji słyszalna jest jego lekka kompresja.

Średnica wymaga pewnej uwagi. Otóż Tannoy 631 SE muszą być ustawione na wysokości uszu. Gdy są ustawione na zbyt niskich podstawkach słyszalne jest wyraźne wygaszenie wyższego środka. Jest to normalny efekt, związany z powstawaniem dołka na charakterystyce przy częstotliwości podziału, Tannoy brzmią znacznie żywiej, gdy są zainstalowane na odpowiedniej wysokości.

Bardzo poprawnie na 631 SE brzmią wokale, szczególnie efektownie wypadły utwory Tori Amos. Głosy są duże i bliskie. Przy instrumentach akustycznych brakuje otwarcia wyższych rejestrów średnicy. Czysto brzmi głośnik wysokotonowy. Tannoy nie należą jednak do zestawów analitycznych, będących w stanie stworzyć wrażenie precyzyjnego wejścia w strukturę nagrania. Brakuje pewnego mikrożycia w brzmieniu.

Balans tonalny 631 jest w moim przypadku trudny do precyzyjnego uchwycenia. Czasami bas wydawał mi się zbyt ocieplony, innym razem wysokie tony były zbyt wydzielone z nagrania i rozjaśnione. W stosunku do B&W 601, zestawy Tannoy odebrałem jako odrobinę przenikliwe i mokre w barwie.

Walory przestrzenne 631 SE są na przyzwoitym poziomie. Scena jest szeroka, chociaż nie w pełni nasycona głębią. Kontury dźwięków są obszerne i nie do końca wyraziste.

Pomimo uwag krytycznych pod adresem 6315E, uważam te zestawy za brzmiące w sposób cywilizowany i kulturalny. W dźwięku jest więcej przyjemności, niż by to sugerował opis poszczególnych składników brzmienia. Szczególnie nagrania "smooth jazzowe" z wokalami brzmią bardzo autentycznie i komunikatywnie. Koniecznie w trakcie odsłuchu przed ewentualnym zakupem posłuchajcie kilku nagrań Tori Amos z ostatniej płyty. Sklep opuścicie z 631SE pod pachą. (ms)

Opinia 2
Tannoy 631SE ma tekstylną maskownicę i osłonkę na głośnik wysokotonowy, a w konsekwencji tego użytkownik ma do wyboru aż cztery warianty. Moim zdaniem nie ma się jednak nad czym wiele zastanawiać. Brzmienie 631SE jest na tyle gładkie, że dla uzyskania najlepszej bezpośredniości dźwięku doradzam natychmiastowe zdjęcie zarówno atrapy jak i osłony głośnika wysokotonowego. Nawet w takim wariancie nie zagraża przesadne wyostrzenie. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że w Państwa mieszkaniach nie ma małych dzieci czy też domowych zwierząt zagrażających trwałości delikatnych metalowych kopułek.

Tannoy to firma z dużymi tradycjami, należy do grona najstarszych producentów brytyjskich. Ale z naszych dotychczasowych doświadczeń wynika, że trudno z tą marką połączyć jakiś określony schemat brzmienia. Studyjne monitory PBM 8 miały ciepłą barwę, a z modelu 611 popłynął dźwięk bardzo szybki i kontrastowy. Zaś model 631SE brzmi jeszcze inaczej. Przychodzi mi tu do głowy angielski termin "bandlimiting' - czyli ograniczanie pasma. Faktycznie oba skraje spektrum są serwowane z umiarem, a bas wręcz skromnie. Bas jest na szczęście dość zwarty, ale ilościowo jest go po prostu mało. W basowych solówkach niektóre dźwięki prawie zupełnie zanikają. Wysokie tony są troszkę bardziej wyeksponowane, ale też bez przesady. Cechują się one niezłą kulturą brzmienia. Wiodącą rolę przejmuje średnica. Sposób jej reprodukcji to według mnie ucieleśnienie klasycznego pomysłu na muzykalny dźwięk w niedrogim sprzęcie. Koloryt jest nawet dość żywy, ale dźwięk jest wyraźnie zaokrąglony. W szczególności chciałbym pochwalić wokale. We wszystkich bez wyjątku nagraniach byłem zadowolony z brzmienia wokali, zarówno męskich jak i żeńskich, nagranych blisko ustawionym mikrofonem, albo nagranych z większego dystansu. Wokale nie miały ani nadmiernie ocieplonego charakteru, ani sybilanty nie były przesadnie natarczywe.

Dynamika jest ograniczona. W porównaniu do kolumn B&W DM601 czy KEF Q15 słychać wyraźnie mniejszą skalę. Nie ma tu tej siły uderzenia przy odtwarzaniu perkusji. Nie ma też szybkiego narastania transjentów. Rozpiętość dynamiczna utworów takich jak Nevermind (Killer Bees) czy Funny (Marcus Miller) jest wyraźnie ograniczona. Dla kogoś kto zna te nagrania kompresja jest tu zupełnie oczywista. Jednak Tannoy zachowuje nawet w tak trudnych nagraniach kulturę brzmienia, po prostu stosunkowo łagodnie spłaszcza dynamikę. Natomiast na niezłe noty zasługuje szybkość brzmienia. Tempo oddane było całkiem przekonująco.

Zupełnie nieźle wypadały efekty stereofoniczne. Ostrość lokalizacji prezentowała średni poziom, to dobry rezultat w przypadku tanich kolumn. Źródła pozostawały całkiem stabilne, dość dobrze rozbudowana była scena. Tannoy bazuje raczej na dobrej głębi, a nie na ofensywnej bezpośredniości. W prostszych nagraniach sensownie przekazano też otoczkę towarzyszącą instrumentom.

Nie zanotowałem wielu uwag dotyczących analityczności. Jak sądzę w tej materii Tannoy się po prostu nie wyróżnia ani na plus ani na minus. KK jednak pochwalił sprawną separację w gęstszych fragmentach rockowych.

Tannoy 6315E oferuje schemat znany od lat, kojarzony na przykład ze wzmacniaczami NAD. Choć w kategoriach absolutnych jest to dźwięk ograniczony w swych możliwościach, jednak w odsłuchu sprawdza się dobrze. Tannoy przerasta DM601 w możliwościach budowania głębi, ale z kolei B&W górują w wielu innych dziedzinach. Mimo to czysta przyjemność odsłuchu była (dla mnie) co najmniej taka sama, a niektórych nagraniach nawet lepsza w przypadku Tannoya. Mimo naturalnych w tanich kolumnach ograniczeń, dźwięk z 631SE tworzy sensowną całość, która nam się całkiem podobała. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl