Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Qba Elements 1


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 3/95
Wymiary: 932,207,281 mm
Efektywność: brak danych
Impedancja:brak danych
Moc: brak danych
Cena (06/1995): 1.200 zł
Zestaw testowy 1: Meridian 500/563, Artline
Zestaw testowy 2: Meridian 500/563, YBA Integre

Firma Qba zmieniła wiele na polskim rynku, ale jak na razie dużo większe powodzenie osiągnęła jako dystrybutor niż jako producent. Jej wpływ odbił się na rynku głośników, podzespołów i zestawów do montażu. Natomiast pierwsze własne kolumny tej marki nie zdobyły powodzenia i jak zapewne Państwo pamiętają, nasze recenzje też wskazywały na liczne niedociągnięcia. Teraz następuje drugi szturm na rynek. Model Elements 1 w dalekosiężnych planach ma stanowić zaczątek nowej serii zestawów. Według informacji od producenta proces projektowania był w przypadku tych kolumn dłuższy niż poprzednio i w daleko większym stopniu uwzględniał testy odsłuchowe. Czy i kiedy pojawi się droższy model serii Elements jak na razie jeszcze nie wiadomo.

Ze starej serii pozostały w zasadzie tylko elementy wzornicze. Podobnie jak poprzednio nie zastosowano maskownicy. Trzy krawędzie są sfazowane, co jak widać ma stanowić firmowy element wzorniczy. Obie kolumny mają sfazowanie po tej samej stronie i nie ma rozróżnienia na lewą i prawą. Dostarczony do nas egzemplarz był oklejony naturalnym fornirem drewnianym. Wersja ta jest droższa od wariantu podstawowego (odpowiednio 1200 i 1350 zł). Kolumny nie są wyposażone w atrapy. W przeciwieństwie do kopułek metalowych, głośniki zastosowane w Elements 1 nie są szczególnie delikatne i ryzyko uszkodzenia poprzez zwykłe dotknięcie jest znikome.

Oba głośniki wykorzystane w tych zestawach pochodzą z norweskiej firmy Seas. Umieszczono je bardzo blisko siebie. Pierścień maskujący głośnika niskotonowego nachodzi na frontową płytkę głośnika wysokotonowego. Wysokotonowy KT19F, jak wskazuje nazwa ma 19-milimetrową kopułkę. Wykonana jest ona z materiału i ma gumowe zwieszenie. Niskotonowy 17-centymetrowy głośnik ma mebranę o średnicy 12 centymetrów wykonaną z polipropylenu. Kopułka osłaniająca w centralnej części membrany jest wykonana z miękkiej gumy. Tunel bass-reflexu ma wymiary 18,5x7 cm, jest więc bardzo duży. Faktycznie obudowa została nastrojona wyjątkowo nisko jak na kolumnę tej klasy objętościowej i z takim głośnikiem, częstotliwość rezonansowa wynosi 29 Hz.

Chwytając kolumnę od dołu zauważą Państwo, że dolna ścianka jest skośna. Drugi skos stworzono też wewnątrz obudowy. Ma to za zadanie wyeliminować problem powstawania fal stojących wewnątrz obudowy. Również konstrukcja skrzynki jest dzięki temu mocniejsza. Przednia ścianka jest wykonana z 19-milimetrowej płyty MDF, a pozostałe ścianki z 16-milimetrowej płyty wiórowej. Terminale do połączenia dwukablowego są umieszczone w plastikowym zagłębieniu i mają złocone, uniwersalne gniazda. Zalecane jest ustawianie kolumn na podstawce z kolcami.

OPINIA 1
Obok zestawów Audiowave, model firmy Qba jest jednym z ciekawszych zestawów testu. Wcale nie mam tu na myśli tylko brzmienia. Otóż opisywany tu zestaw stanowi ogromny postęp w stosunku do poprzednich produktów pana Jakuba Nyki. Elements wyglądają naprawdę ciekawie i "audiofilsko". Dla mnie najważniejszą sprawą jest wykorzystanie w zestawie bardzo dobrych głośników firmy Seas. Jeśli się weźmie wygląd i głośniki, Elements nie odbiega daleko od zestawów takich jak Systemdek czy też Ruark, które to kosztują sporo więcej. Z pewnością Elements wypadają korzystnie, gdy porówna się je z produktami z Niemiec, gdzie zestawy są drogie i brzmią specyficznie. Swego czasu byłem z kolegą w Berlinie, gdzie w sklepie "High End Studio am Tempelhof" słuchaliśmy zestawów Audiodata Bijou za 4000 DM. Będąc bezpośrednio po odsłuchach w MHF na zestawach AudioNote J natychmiast odnotowałem poważne spowolnienie basu i ogólną leniwość dźwięku. W zestawach tych wykorzystano głośniki Dynaudio i Scan Speak. Zatem drogie zestawy pochodzące z kraju bardziej rozwiniętego niż Polska wcale nie muszą brzmieć najlepiej. Ogólnie przed rozpoczęciem testów, oczekiwania nasze były dość wygórowane w stosunku do Elements.

Po teście rozmawiałem z GS o tym czy polscy konstruktorzy mają szanse, aby stawić czoło produktom z UK, firmom z wieloletnim doświadczeniem i zapleczem technicznym (pomiarowym). Uważam, że Qba i AW są na dobrej drodze, aby konkurować w dziedzinie niedrogich zestawów głośnikowych.

Pierwsza prawda jest następująca: konstruktor nie pracował niestety w BBC, ani w firmie Spendor. Zestawy brzmią miło i optymistycznie, nie są jednak tak zrównoważone jak np. Rogers LS6. Przy dostarczeniu Elements do MHF, pan Nyka ostrzegł nas, że bas może być kontrowersyjny. Ha! Obaj z MK uznaliśmy bas za dość mocny atut, problemy wystąpiły gdzie indziej.

Od razu uwagę zwraca pełny i soczysty środek. Równowaga brzmienia całego zestawu jest przesunięta na wyższe rejestry środka i górę. Barwy są bardzo żywe i mocne. Michał stwierdził, że jest pewne przesycenie harmonicznymi, środek jest niesamowicie otwarty i szczery. Instrumenty w klasyce zostały podane jak na tacy. Gdy grały skrzypce, ich brzmienie natychmiast zwracało uwagę. Ogólnie brzmienie środka i góry mogę porównać do bardzo dobrej herbaty, ale zbyt mocnej. Torebka zbyt długo leżała we wrzątku i uzyskano gorzki posmak. Inaczej mówiąc Elements grają z żywą "prezencją". Obaj z MK zwróciliśmy uwagę na muzykalność dźwięku. Ciemna strona takiej prezentacji to trochę podbarwione wokale. Głos Pavarottiego nie był wyważony (lub przyciemniony) i poważny. Zakończenie wokali wyższymi harmonicznymi było zbyt jasne. Ucierpiały nagrania wokali dokonane blisko mikrofonów, sybilanty nie były zbyt czyste. Lepiej wypadają wokale żeńskie, które zawierają mniej niskich składowych.

Wysokie tony są ogólnie dobrej jakości, nie są jednak najczystsze i słodkie. Najwyższych harmonicznych czasami brakowało, nie było tu specyficznego blasku występującego np. w Monitor Audio Studio 20. W nagraniu "A Tribute to Miles" wysokie tony odebrałem jako zbyt mocno wysunięte na pierwszy plan. Lepiej z równowagą było w muzyce klasycznej, gdzie nie było obfitej lawiny talerzy perkusji. Bardziej przezroczysty jest głośnik wysokotonowy w zestawach AW.

Najsłabszym punktem jeśli chodzi o równowagę brzmienia jest w Elements wyższy bas i niski środek. Jak wspomniałem wokal męski w klasyce nie ma solidnych fundamentów. Również gitara akustyczna Paco de Lucii nie była w pełni nasycona dolnymi harmonicznymi. MK wskazał tu także na brak akcentów przy kontrabasie. Niedociągnięcie to wpływało też na brzmienia instrumentów basowych.

Bas jest bardzo wyważony. Ilość podbarwień była stosunkowo niewielka. Uniknięto tu pasożytniczego rezonansu na pewnej częstotliwości, tak jak to ma miejsce w innych modelach, ale w odczuciu MK w dziedzinie różnicowania brzmienia jest jeszcze coś do zrobienia. Rytm jest spokojny i płynny. Elements nie są przeznaczone dla miłośników super szybkiego basu z małych monitorów. Jak wspomniałem wcześniej, w paśmie brakowało nasycenia wyższym basem.

Dynamika jest przekazywana łagodnie. Nie było tu mrożących krew transjentów, ale nie było też spowolnień. W klasyce kotły przekazano poprawnie (może bez wagi, jak twierdzi MK), z kolei w rocku i jazzie nie tracono energii.

Mocną stroną Elements jest obfita i gęsta przestrzeń. Pierwszy plan jest bardzo duży, skala dźwięku jest porównywalna z innymi znacznie droższymi modelami. Elements są zaprzeczeniem brzmienia sterylnego. Scena jest obszerna i dokładnie wypełniona dźwiękiem. Tutaj Elements były chyba nie do pokonania w klasie do 1700 zł. To co mnie zasmuciło to przeciętne efekty stereofoniczne w głębi i nie najlepsze lokalizowanie instrumentów. Wprawdzie to co powinno, zostało przesunięte do tyłu, ale odbyło się to trochę niechlujnie. Lepiej z ogniskowaniem źródeł pozornych poradziły sobie AW. Być może nie najlepsza lokalizacja była związana z niezbyt stabilnym ustawieniem kolumn, mini - podstawki dostarczone wraz z zestawami zawsze sprawiały mi problem przy ustawianiu. Niestety nie udało mi się uniknąć lekkiego rozchwiania kolumn w trzech próbach odsłuchowych. Usprawnienie stabilności poprawiłoby z pewnością też bas.

Chcąc być obiektywnym trzeba stwierdzić, że w kategoriach absolutnych w brzmieniu Elements występują pewne odstępstwa od ideału: przeciętna lokalizacja, trochę uszczuplone pasmo pomiędzy basem, a środkiem oraz przesyt w brzmieniu barw na średnicy i górze. Mocne strony to: żywa prezentacja dźwięku, duża scena oraz otwartość instrumentów.

Zestawy ustawiałem na kilka sposobów, zmieniając odległości od ścian i kąt między nimi. Charakter brzmienia niewiele się zmieniał.

Gdyby te zestawy kosztowały 2500 zł lub jeśli nie znałbym ceny przed napisaniem tej recenzji, tekst powyższy nie uległ by zmianie. Elements brzmią znacznie lepiej niż to wynika z tekstu, z pewnością otrzymałyby rekomendację, gdyby nie inny polski zestaw głośnikowy biorący udział w teście. Za 1200 zł Qba oferuje dwie solidne skrzynie, cztery świetne głośniki i sporo uciechy przy słuchaniu muzyki. (MS)

OPINIA 2
Choć według zalecenia producenta kolumny należało ustawić na mini podstawce z kolcami, większość przesłuchań wykonaliśmy bez tego elementu. Być może przy lepszym wykonaniu podstawki (coś w stylu TDL) dałaby ona faktycznie jakiś istotny efekt, ale w takiej postaci jaką mieliśmy do dyspozycji nie dała ona moim zdaniem korzyści wartych osobnego opisu.

Oryginalny sposób zestrojenia bass-reflexu daje faktycznie basową podstawę, która budzi szacunek. Ale jest też druga strona medalu. Bas nie jest całkiem dobrze zrównoważony. Pomiędzy dobrze rozciągniętym niższym basem a średnicą, wyższy bas jest przytłumiony i właściwie jest to najpoważniejsza wada tych kolumn. Zjawisko to jest w różny sposób odczuwalne w różnych nagraniach. W spokojniejszych nagraniach klasyki, a także w niektórych utworach rockowych (Belly) brzmienie było lżejsze niż w Audiowave 171. Z kolei przy nagraniach z szerszym spektrum częstotliwości, gdy dochodziły mocniejsze pobudzenia w niższych rejestrach, brzmienie wypełniało się i miało już lepszą równowagę. Wspomniana anomalia w nierównomierności basu powoduje, że basowe bębny mają nieco zmienioną barwę z dominującym udziałem niższych składowych. Nieraz dźwięk opiera się na charakterystycznej basowej poduszce i jest zbyt jednolity w swej barwie. Średnica i wysokie tony, jak na kolumny średniej klasy, prezentują się bardzo przyzwoicie. Zakresy te brzmią dość żywo, mają nawet trochę zbyt dużo ekspresji. Tamburyn czy talerze mają pewną ilość dobrego metalicznego odblasku, a jednocześnie nie są natarczywe ani szorstkie. Mimo tego wyostrzenia KK był bardzo zadowolony z odtworzenia wokalu Dolores O'Riordan (Cranberries)

Nie wystąpiły żadne problemy z dynamiką, kolumny mają też całkiem dobre tempo. Mimo wspomnianych problemów z basem uniknięto nadmiernego przeciągania dźwięków z tego zakresu i bas nie powoduje specjalnego spowalniania dźwięku. Nagrania rockowe (Dire Straits) i dynamiczne popisy Fourth World miały niezły rozmach.

Zupełnie przyzwoite są zdolności analityczne tych kolumn, zwłaszcza w zakresie wysokich tonów i średnicy. W niższych rejestrach brak górnego basu powoduje, że artykulacja dźwięków trochę ginie.

Ze stereofonią w podstawowym zakresie nie było żadnych problemów. Jednak odtwarzanie symfoniki z dużymi salami koncertowymi obnażyło braki precyzyjnego określenia tylnego planu i niedostateczną przejrzystość. W skromniej zinstrumentowanych utworach nagranych w mniejszych salach i w przypadku muzyki elektrycznej efekty byłe jednak całkiem poprawne.

Widać wyraźnie, że jakość własnych konstrukcji tego producenta znacznie się poprawiła. Mimo jednej ewidentnej wady należy uznać Elements 1 za ciekawą nowość na rynku kolumn średniej klasy. Tym razem firma zaproponowała produkt, który dojrzał już do rywalizacji z konkurentami. Na koniec jeszcze dodatkowa pochwała od KK za ładny wygląd. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl