Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Mordaunt-Short MS-25i


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 6/96
Wymiary: 735,215,212 mm
Efektywność: 89 dB
Impedancja: 8 omów
Moc: 15-75 W
Cena (12/1996): 1.300 zł
Zestaw testowy 1: Meridian 500, mbl 1511, LFD LS0/PA2M
Zestaw testowy 2: Meridian 500/563, LFD LS0/PA2M

MS25i zajmuje miejsce w środku serii MS (czyli Music Series). Instrukcja obsługi tych kolumn jest wspólna dla całej serii. Została napisana przejrzyście i jednocześnie jest dość treściwa. Zawiera omówienie podstawowych prawideł związanych z doborem odpowiedniego wzmacniacza, kilka zaleceń dotyczących pomieszczenia oraz sposobu ustawienia kolumn, listę 33 polecanych do testowania sprzętu nagrań. Poza tym podano, że dźwięk powinien osiągnąć swój normalny poziom po 24 godzinach użytkowania. Zalecana odległość od tylnej ściany wynosi 15-45 cm.

Głośnik niskośredniotonowy o średnicy 165 mm jest wykonany w technologii MCS (Moulded Cone and Surround). Jego zewnętrzne, gumowe zawieszenie zostało w oryginalny sposób złączone z miękkim pierścieniem przykrywającym zewnętrzny brzeg kosza. Membrana tego przetwornika jest wykonana metodą wtryskową, jego cewka ma 32 mm średnicy, a w centralnej części znajduje się stożek fazowy o specjalnie dobranym profilu. Wysokotonowy ma 25-milimetrową kopułkę z aluminium i jest chłodzony ferrofluidem. Podane pasmo przenoszenia wynosi 45Hz-25kHz, ale bez sprecyzowania tolerancji charakterystyki w decybelach. Mordaunt-Short podkreśla, że dzięki samodzielnemu opracowaniu głośników można tak dobrać ich parametry mechaniczne aby ułatwić projekt zwrotnicy. Zwrotnica jest minimalistyczna i zawiera, jak to określono, komponenty audiofilskiej jakości.

Obudowa jest wykonana z płyty wiórowej i ma objętość 17 litrów. W jej środku zastosowano wzmocnienia, a z zewnątrz jest pokryta drewnopodobną winylową okleiną. Osiągalne są dwa rodzaje wykończenia: palisander i czarne. Górna część przedniej ścianki wykonana jest z tworzywa sztucznego. Na podstawie zewnętrznych obserwacji wziąłbym je za zwyczajny plastik, ale w opisie podano że jest to wypełniany miką polipropylen. Rozpięta na wąskiej plastikowej ramce maskownica ma zapewnić minimalizację pasożytniczych efektów dyfrakcyjnych i zachować akustyczną przejrzystość. Cała kolumna waży 9,2 kg.

Jak na kolumnę podłogową MS25i ma stosunkowo niewielką wysokość. Stąd potrzebne wydaje się nieznaczne podniesienie kolumn na niskich podstawkach lub ich odchylenie do tyłu przy ustawieniu na podłodze. Do odchylenia można wykorzystać kolce w spodniej ściance. Na podstawie wyników testów odsłuchowych uważam, że kolce zapewniają wystarczającą możliwość regulacji dla uzyskania optymalnego brzmienia. Dwie pary uniwersalnych, złoconych gniazd umożliwiają połączenie dwukablowe.

Strojenie skrzynki przypada na 41 Hz, tunel ma średnicę 4,5 cm i głębokość 8 cm. Impedancja spada na wysokich tonach do około 5 omów. Jednak w istotniejszym zakresie basu i średnicy minimum przypada na 6,4 oma i w praktyce można traktować MS25i jako kolumnę 8-omową, tak jak to podaje producent.

Opinia 1
Dopiero przy ustawianiu tych zestawów w pokoju odsłuchowym zdałem sobie sprawę jak są one małe. Nawet po wkręceniu kolców, MS25i były zbyt niskie, aby traktować je jako rasowe zestawy podłogowe. Dźwięk emitowany przez te zestawy - ustawione na podłodze - był bardzo rozmyty. Aby móc odsłuchać kolumny siedząc na sofie, przednie kolce mocno wykręciłem. W ten sposób MS25i zostały dość wyraźnie odchylone do tyłu i dźwięk był w miarę promieniowany w kierunku słuchacza.

MS25i mają pewne cechy bardzo pozytywne. Należy do nich jakość głośnika wysokotonowego, którego dźwięk wyróżniał się wyraźnie. Wszystkie instrumenty perkusyjne zabrzmiały żywo i soczyście. Natomiast nie najlepiej się sprawował głośnik niskośredniotonowy. Bas był ogólnie wolny, dynamika kompresowana.

MS25i generują dużą lawinę dźwięku, tworzą bardzo gęste i obszerne pole dźwiękowe. Niestety brakuje w tym wszystkim precyzyjnej lokalizacji. Bardzo poważne zastrzeżenia co do odwzorowania położenia instrumentów wysnuł Maciej. Twierdzi on, że precyzyjne dźwięki dobiegały tylko z głośników, na środku sceny tworząc zamazany, mało przejrzysty obraz.

Ani trąbka, ani fortepian nie miały otwartości. Dźwięki transjentowe na MS25i są rozmywane. Ogólnie te zestawy brzmią miękko, łagodnie - życia przekazowi dodaje czysta i świeża barwa głośnika wysokotonowego.

MS25i należy potraktować jako zestawy zaprojektowane pod kątem całkiem satysfakcjonującej muzykalności. Pomimo braku precyzji, dźwięk jest przyjemny, pozbawiony agresji. Nie jest też on ani chudy, ani zbyt suchy. Barwa tych zestawów - w znacznym stopniu pozbawiona wyrafinowania - jest w sumie dość łatwa do zaakceptowania. MS25i trudno polecić audiofilom, nie są one też zbyt atrakcyjne cenowo w stosunku do polskich zestawów głośnikowych. Ostatecznie stanowią jednak interesującą propozycję, dla osób poszukujących małych kolumn do tworzenia przyjemnego tła dźwiękowego w domu. (ms)

Opinia 2
Całościowe spojrzenie na charakterystykę częstotliwościową nie przynosi zbyt optymistycznych wniosków. Większość energii skupiona była na średnich i w niższej części wysokich tonów. Rozciągnięcie pasma oceniliśmy jako przeciętne, ograniczenia wystąpiły nie tylko w zakresie basu, ale również na najwyższych częstotliwościach. Można zresztą przypuszczać, że wysokie tony ograniczono celowo, aby lepiej równoważyły się ze skromnym basem.

Słyszalne były odstępstwa od równomierności widma w podpasmach. Niektóre aspekty brzmienia średnich tonów były przerysowane, a inne wygaszane. Wokale miały niewiele ciepła, brzmiały z reguły dość lekko. Naturalna barwa była zastępowana dźwięcznością środka pasma, podobnie kształtował się charakter gitary akustycznej czy fortepianu. Michał zwrócił też uwagę na zmianę naturalnych barw skrzypiec. Jako pozytywną cechę średnicy warto jednak wskazać ogólną schludność brzmień. Mimo wielu niedociągnięć powodujących przekłamania barwy instrumentów, można zaakceptować ten sposób odtwarzania muzyki. Do takiego wniosku doszliśmy patrząc szerzej na całą obecną grupę zestawów i porównując MS25i bezpośrednio z konkurentami.

W zakresie wysokich tonów odczuwalne było ubogie rozbudowanie wyższych składowych harmonicznych. Barwa talerzy okazała się niezbyt ciekawa i w większości nagrań podobna. Góra nie miała zdecydowanego charakteru, została dodana do średnicy jako nieśmiały akompaniament. Pozytywnym aspektem takiego przedstawienia jest brak zmęczenia przy odsłuchu.

Na drugim krańcu skali częstotliwości mamy skromny bas. Te naprawdę najniższe rejestry zostały całkowicie usunięte z przekazu. Solówki takich basistów jak Marcus Miller czy Dean Peer miały wyraźnie zmieniony charakter barwy, pewne nuty prawie zupełnie zanikły lub zostały pozbawione częstotliwości podstawowych. Według Michała brak mięsistości nadawał brzmieniu "syntetycznego" charakteru. W muzyce brakowało basowej podstawy. MS-25i wyraźnie starały się, aby nadać muzyce sprawności na niskich tonach. Uwieńczone to zostało częściowym tylko powodzeniem. Trzeba przyznać, że szybkość rytmów nie była subiektywnie spowalniana. Jednak w elektrycznych nagraniach brakowało już motoryczności. Melodyjność basu rozumiana jako cecha barwy też nie miała większego wyrazu. Zróżnicowanie charakteru brzmienia kontrabasu, gitary basowej, czy syntetycznych dźwięków z płyty Bjork nie było zadowalające. Natomiast same linie melodyczne były czytelne dopóki nie schodziły w najniższe rejony. Trzeba też przyznać, że nie było problemów z rezonansowymi wzbudzeniami czy innymi przerysowaniami - a więc pod tym względem MS-25 sprawowały się bez zarzutu. Chciałbym też zwrócić uwagę, że w naszych testach odległość kolumn od tylnej ściany była sporo większa niż 15-45 cm zalecane przez producenta. Z pewnością bliskość tylnej ściany pomogłaby w zwiększeniu ilości basu.

Obraz sceny dźwiękowej był dość klarowny, średnich rozmiarów. Dźwięki przedostawały się przed zestawy kosztem mniejszej wyrazistości tylnych planów. W związku z tym scena nie pokazała swej głębi w pełny sposób. Zdecydowanie centralna prezentacja nie pozwoliła w pełni na określenie konkretnych kształtów i pełnych rozmiarów sceny dźwiękowej, nie udało się wykreować złudzenia otwartej sceny o naturalnej szerokości i głębokości. Zestawy są czułe na ustawienie. Przez niewielkie ich przemieszczenie można zachwiać równowagę pomiędzy lewym i prawym kanałem oraz w łatwy sposób zmienić zobrazowanie przedstawienia dźwiękowego. Po osiągnięciu optymalnego rozstawienia można uzyskać stabilny obraz. Lokalizacja na szerokości będzie wtedy prawidłowa, z wyraźnym zaznaczeniem centralnych źródeł. Gorzej wypadała ich wzdłużna separacja. Dźwięki były dość mocno skupione, tracąc w ten sposób na swobodzie. Michał nie uzyskał wiarygodnego zarysu źródeł oddzielonych od płaszczyzny sceny.

Tak zarysowany obraz dźwięku nie posiadał zbyt sugestywnej otoczki. Średniej klasy przestrzenność dawała tylko zgrubne wyobrażenie o akustyce nagrania. Występowało znaczne związanie dźwięków z zestawami. Michał stwierdził, że z tego powodu przekaz wydał się zbyt surowy.

Przy odtwarzaniu prostszych nagrań, które opierają się na dźwiękach z zakresu średnich tonów i mają małą rozpiętość dynamiki, kolumny Mordaunt Short brzmią nawet dość żywo, zapewne dzięki opisanemu wyżej charakterowi barwy. W rzeczywistości dynamika była spłycona. Odtwarzanie silnych impulsów nie odbywało się w naturalny sposób. MS25i nie grają natarczywym i głośnym dźwiękiem. Transjenty okazały się delikatnie zaznaczone, utraciły swą werwę. Typowym przykładem kompresji dokonanej na niskich tonach była faza akcentów wytwarzanych podczas gry na bębnach. Pochwalić natomiast należy fakt zachowania stabilnego charakteru barwy przy głośnych, niskich dźwiękach. MS25i operowały niezbyt szeroką skalą zmian natężenia. Ciche fragmenty nagrań, szczególnie w symfonice, nie były właściwie zróżnicowane. Umykały w pewien sposób. Zestawy te nie są w stanie szybko zmęczyć słuchacza przenikliwością dźwięku.

Analityczność opiera się na całkiem sprawnej separacji poszczególnych instrumentów, nawet w ramach co bardziej skomplikowanych nagrań. O ograniczeniach w zdolności do różnicowania barwy i subtelności artykulacji pisałem już wyżej.

O tyle można te kolumny pochwalić, że uniknięto w nich poważniejszych przerysowań, drażniącego nadmiaru któregoś fragmentu pasma, czy też nieprzyjemnych zniekształceń. Daje to dźwięk akceptowalny, nie budzący zmęczenia czy rozdrażnienia. Ograniczenia MS25i są jednak liczne i poważne. Muzyka jest pozbawiona szeregu cech, które są w niej potrzebne - a to powoduje stałe wrażenie niedosytu. Nie jest to zły wynik w tej klasie cenowej, choć uważam, że niektórzy bezpośredni konkurenci zapewniają trochę więcej wyrafinowania. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl