Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Celestion 15i


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 6/97
Wymiary: 390,243,250 mm
Efektywność: 89 dB (2,83 V)
Impedancja: 6 omów
Moc: 90 W
Cena (12/1997): 1.230 zł
Zestaw testowy 1: Audiomeca Mephisto, Meridian 566, YBA Integre DT
Zestaw testowy 2: Audiomeca Mephisto, Meridian 566, LFD LS0/PA2M

Poprzednia seria niedrogich kolumn Celestion - Impact - nie była chyba większym sukcesem, przynajmniej od strony konstrukcyjnej. Nie wiem jak wyglądały wyniki handlowe, ale kolumny te nie zrobiły większego wrażenia w testach, które mieliśmy okazję przeprowadzić w MHF. W prasie brytyjskiej też pojawiało się sporo krytycznych uwag w stosunku do Impactów. Dość szybko wprowadzono więc serię kolumn bez słowa Impact w nazwie, za to z dodatkiem litery "i" - jak można się domyślać ma to oznaczać, że opracowano wersje poprawione (improved). Zewnętrznie nowe kolumny wyglądają tak samo jak poprzednicy. Wydaje się to zresztą zupełnie naturalne. Poprawki w zwrotnicy, a do pewnego stopnia także zmiany parametrów głośników nie wymagają kosztownych inwestycji. Natomiast jeśli do produkcji pewnych detali potrzebne są specjalne formy, to ich ewentualna zmiana pociąga za sobą poważne wydatki.

15i to drugi od dołu model w tej liczącej 7 reprezentantów rodzinie. Jest to typowa dwudrożna kolumna bass-reflex do ustawienia na podstawkach. Głośniki mają odwrócony układ, niskotonowy umieszczono powyżej wysokotonowego.

Obudowę wykonano w większości z płyty wiórowej. Przednia ścianka jest w istocie podwójna. Od wewnątrz jest to płyta wiórowa z wyciętymi trzema otworami - na głośnik niskotonowy, wysokotonowy i tunel BR. Na wierzch mocowana jest ścianka z plastiku, do której mocowane są głośniki (przykręcone od wewnętrznej strony). Plastikowa ścianka jest przykręcana czterema śrubami znajdującymi się pod gniazdami na kołki maskownicy. Dzięki takim rozwiązaniom na zewnątrz nie widać żadnych śrub. Między ścianką plastikową a ścianką z płyty wiórowej jest miękka podkładka. Zastosowanie plastikowej kształtki ułatwiło wykonanie łagodnych wyprowadzeń wokół głośników co pozwala kontrolować charakterystyki kierunkowe. Wytłumienia w środku jest niewiele, tylko nieduży kłębek waty. Od zewnątrz skrzynki są pokryte winylowymi okleinami. Na tylnej ściance jest ona jednolicie czarna, a na pozostałych ściankach ma nadruk wzoru drewna. Maskownica rozpięta została na plastikowej ramce.

Głośnik wysokotonowy o średnicy 25 mm prezentuje się nadzwyczaj skromnie - komora za membraną i układ magnetyczny są po prostu bardzo małe. Kopułkową membranę wykonano z nasączanego, tekstylnego materiału. Bezpośrednio przed nią znajduje się pionowa plastikowa poprzeczka. Głośnik niskośredniotonowy o nominalnej średnicy 155 mm ma papierową, nasączaną membranę o średnicy około 12 cm, kosz z wytłoczonej blachy i gumowe zawieszenie.

Uniwersalne, nie złocone zaciski połączeniowe są pojedyncze, bez możliwości połączenia dwukablowego. Dwie cewki, dwa kondensatory i rezystor tworzące zwrotnicę przyklejono bezpośrednio do plastikowej płytki terminala. Połączenia między elementami są wykonane poprzez zlutowanie ich wyprowadzeń.

Tunel BR ma średnicę 4 cm i długość nieco ponad 7 cm (nie jest ona taka sama na całym obwodzie). Wykonany został z tektury.

Instrukcja obsługi podaje, że wskazane jest ustawienie kolumn w pobliżu tylnej ściany tak by uzyskane w ten sposób wzmocnienie basu pomogło w zrównoważeniu dźwięku. Natomiast nie ma żadnych zaleceń co do wysokości podstawek.

Strojenie BR przypada na 44 Hz, jest to najniższa wartość w testowanej grupie. Minimum impedancji wynosi około 5,8 oma. Celestion specyfikuje zestawy jako 6-omowe, co ma pełne usprawiedliwienie - jestem przekonany, że wielu producentów napisałoby w swoich prospektach, iż są to kolumny o impedancji nominalnej 8 omów. W połączeniu z dość wysoką efektywnością powinno to zapewnić dość łatwe wysterowanie zestawów. Deklarowane przez Celestion pasmo rozciąga się od 49-22k Hz bez podanej tolerancji. Częstotliwość podziału przypada na 3,5 kHz. (GS)

Opinia 1
Słuchając 15-tek bezpośrednio po bardzo zrównoważonych Monitor One, odniosłem wrażenie, że są one niedopracowane, jakby nieociosane. Wydaje się, że konstruktorom zależało głównie na przyjemnym, mało drażniącym dźwięku, bez specjalnego wnikania w szczegóły. Równowaga tonalna została nieznacznie zachwiana, wycofany środek, silnie rezonansowy bas oraz lekko wyostrzona góra to cechy charakterystyczne tych zestawów.

Najwięcej kontrowersji wzbudza chyba zakres najniższych częstotliwości. Sytuacja nie wygląda krytycznie dopóki głośno nie posłuchamy np. nisko schodzącego kontrabasu. W momencie trafienia na drażliwą nutę dźwięk wpada w duży rezonans, zaczyna buczeć i wymyka się spod kontroli. Trudno mówić w tym momencie o zróżnicowaniu zabarwienia, ogólnie dźwięk jest raczej duży i ciepły. Wysokie tony są mało obecne, blachy wybrzmiewają krótko i mają nieco głuchy charakter, choć relatywnie odtwarzanie tego zakresu częstotliwości nie odbiega specjalnie od przeciętnej konkurencji. Średnica nieco wycofana, raczej mało ekscytująca, w barwie skrzypiec i wokali znajdują się pewne wysokoczęstotliwościowe składowe. Powoduje to nieznaczne wyostrzenie.

Dynamika tych zestawów opiera się na potężnym i nieco spowolnionym basie. Małe 15-tki mogą bez problemu wypełnić nawet spore pomieszczenie dużą ilością głośnego dźwięku. Okazale przedstawiały się zarówno utwory rockowe (Pearl Jam, Marcus Miller) jak też symfonia (Kunzel). Nie ma w moim zestawie testowym nagrań z muzyką rap, a te na pewno wypadły by znakomicie. Warto tu jeszcze dodać, że mimo nieznacznego ocieplenia i spowolnienia tempa, gitarowy utwór Pearl Jam miał właściwy poziom agresji i szorstkości, choć może był ciut zbyt ociężały.

Próbując opisać obraz stereofoniczny kreowany przez małe Celestion przychodzi mi na myśl porównanie do technik malarskich. O ile zestawy o ostrej lokalizacji źródeł można utożsamiać z malowaniem kreską to w tym przypadku dźwięk przypomina swoją strukturą raczej technikę plamy. Źródła są powiększone i delikatnie zlewają się w jedną wielką całość, nie ma wyodrębnionej przestrzeni na poszczególne instrumenty, właściwie to nie instrumenty są na scenie, ale same dźwięki. Wielkość obrazu przestrzennego nie uległa zauważalnej redukcji, głębokość i szerokość zachowały swoje właściwe wymiary, jedynie efekty związane z akustyką pomieszczeń nie do końca zostały zdefiniowane, dużo lepiej odtwarzały je Monitor Audio.

Radek sugeruje aby Model 15i polecić osobom, które nie mają wiele miejsca na duże kolumny, a chcą uzyskać sporą ilość basu, przy czym zależy im na niedrażniącym i nie jazgotliwym dźwięku. (JD)

Opinia 2
Po przeanalizowaniu notatek KK i swoich własnych doszedłem do wniosku, że przy opisie barwy Celestion 15i wskazana będzie zwiększona ostrożność. W ogólności sprawa wygląda dość prosto: 15i nie wyróżnia się neutralnością na tle innych zestawów w swej klasie cenowej, kolumna ta odciska na barwie dość wyraźne piętno. Charakter tych kolumn budził jednak dość zróżnicowane reakcje zależnie od wybranej płyty. Ważny będzie też gust słuchacza, czego dowodzą rozbieżności w ocenach między mną a KK.

Niewiele uwag mieliśmy odnośnie wysokich tonów. Są one podane w rozsądnej proporcji do średnicy. Poważniejszych problemów nie wysłyszeliśmy, choć z drugiej strony żadnych objawów klarowności też nie dostrzegliśmy. Trochę zbyt szaro brzmiały sybilanty, nawet nagrania rockowe z agresywnie brzmiącą górą (choćby P.J. Harvey) nie brzmiały wcale szorstko. Ciekawym zagadnieniem jest odtwarzanie wokali. Często występowało ich uwypuklanie, wysuwanie do przodu. Ale z drugiej strony nie było kłopotów z przenikliwością, a KK uznał, że czasami barwy były zbyt matowe. Choć z reguły KK odnosił się krytycznie do brzmienia Celestion, to w przypadku dość specyficznie nagranych płyt Suede i Chemical Brothers był jednak zadowolony z uzyskanych wyników, jak widać nałożenie charakteru kolumn na nietypową barwę nagrań zsumowało się w niezłą całość. Z drugiej strony przy odtwarzaniu fortepianu odnotowałem występowanie przesadnej dźwięczności w wyższej części średnicy.

Jak na tak tanie i nieduże zestawy Celestion grają sporym basem. W przeciwieństwie do konkurentów testowanych obok bas 15i nie ma poważniejszych dziur. Są natomiast uwypuklenia zauważalne zarówno przy odtwarzaniu gitary basowej jak i niższych rejestrów wokali. Choć rola krytyka basu zwykle przypada mnie, tym razem to jednak KK bardziej narzekał na zbyt słabą kontrolę i zbyt miękki charakter niskich rejestrów. Mam wątpliwości, czy firmowe zalecenie by ustawić zestawy przy ścianie było faktycznie najszczęśliwsze. Słuchaliśmy 15i w ustawieniu daleko od tylnej ściany i jak widać nie narzekaliśmy na zbyt skromną prezentację niskich częstotliwości. Bliskość ściany może natomiast jeszcze pogłębić wspomniany problem z uwypukleniem niektórych nut.

Dynamika 15i to też zagadnienie złożone. Wspomniana ofensywność wokali powoduje swego rodzaju żywość prezentacji. Do tego okazały bas i możliwość uzyskania sporej głośności dają całościowo w miarę efektowne wyniki. Lekką przewagę nad resztą grupy uzyskały Celestion w dziedzinie reprodukcji skali nagrań symfonicznych. Jeszcze bardziej imponująco wypadają prostsze nagrania elektryczne, głównie za sprawą wciągającego rytmu. Całościowo rytmika nie jest najgorsza. Uważniejsze słuchanie dowodzi jednak, że prawdziwej szybkości dźwięków transjentowych tu nie znajdziemy.

Na obrazie stereofonicznym Celestion odciskają trochę swojego własnego piętna. Podstawowe efekty zostały jednak uchwycone w miarę poprawnie. Nie tak duże były naszym zdaniem straty w ostrości lokalizacji. Całościowo uporządkowanie dźwięków nie budziło większych zastrzeżeń, co odnotowaliśmy zgodnie w naszych komentarzach. Natomiast zauważalna była skłonność do przybliżania obrazu do słuchacza. W pełni zgadzam się z obserwacją KK, że 15i starają się za bardzo wysuwać wszystko na pierwszy plan. I choć nieraz wspomagało to wrażenie bezpośredniości oraz namacalności dźwięku, jednak odbyło się kosztem właściwego budowania perspektywy wgłąb. Pogłos towarzyszący instrumentom był słyszalny dość wyraźnie - co dało swego rodzaju przestrzenność - ale miał swoje charakterystyczne zabarwienie.

Analityczność nie imponuje niczym szczególnym. W bardziej skomplikowanych nagraniach rockowych selektywność poszczególnych źródeł była nieco ograniczona. Subtelniejsze różnicowanie dźwięków wysokotonowych też umykało przy odsłuchu przez 15i. Na szczęście z reguły zachowany jest co najmniej średni poziom selektywności poszczególnych zdarzeń akustycznych.

Trudno byłoby nam jednoznacznie polecać te głośniki - z naszego prywatnego punktu widzenia faworytami pozostają inne zestawy. Ale pod pewnymi warunkami Celestion mogą zyskać uznanie odbiorców. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że 15i nie są zbyt przezroczyste barwowo, narzucają swój własny charakter i potencjalny nabywca powinien sprawdzić czy ten rodzaj brzmienia mu odpowiada. Jeśli tak jest, to wówczas spora dynamika i dość obszerny bas mogą stanowić wystarczające argumenty przemawiające za zakupem Celestion. Na pewno kolumny te nie są jednak wzorem neutralności i po ich odsłuchu pozostały nam mieszane uczucia. Ze znanych mi, a zarazem obecnie produkowanych, zestawów Celestion zdecydowanym faworytem pozostaje nadal A1, ale to już zupełnie inna klasa cenowa. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl