Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Rotel RDD-980 / RDP-980


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 5/97
Wymiary: 440,72,316 mm (RDD 980), 440,72,316 mm (RDP-980)
Wyjścia: standardowe, koncentryczne, optyczne
Wejścia: optyczne, koncentryczne
Cena (10/1997): 2.200 zł (RDD 980), 1.900 z (RDP 980)
Zestaw testowy 1: YBA Integre, Zoller Design Metropolis Imagination
Zestaw testowy 2: LFD LS0/PA2M, Rogers Studio 7

Pamiętam mój pierwszy kontakt z produktami Rotela. We wczesnych latach osiemdziesiątych wzmacniacz RA-820 zyskał w Wielkiej Brytanii znakomite recenzje i wykreowano go na pierwszego poważnego rywala dla NAD 3020. Po RA-820 pojawiło się wiele innych udanych wzmacniaczy, a z czasem Rotel pokazał się też z dobrej strony jako producent odtwarzaczy CD. Choć Rotel wprowadzał też i droższe produkty (komponenty Michi) to jednak główny akcent był zawsze położony na klasę niższą i średnią. Charakterystyczną cechą była na przykład produkcja niedrogich przedwzmacniaczy i końcówek mocy. Prezentowana tym razem kombinacja wpisuje się dobrze w tą tradycję. Ponad cztery tysiące złotych za RDD980/RDP980 to na pewno nie jest tanio, zwłaszcza w polskich warunkach. Z drugiej strony typowe ceny osobnych transportów i konwerterów CA są z reguły jeszcze wyższe.

To co zawsze podobało mi się w przypadku Rotela, to pewien dystans w stosunku do zmiennych kaprysów mody i wymogów agresywnego marketingu. Lata płyną, a wygląd sprzętu Rotela się nie zmienia. Transport RDD980 i konwerter RDP980 trzymają się znanej już od dawna konwencji wzorniczej. Opisywane tu komponenty Rotela chyba nikogo nie zaskoczą, niczyich oczu nie urażą i nie będą też przyciągały uwagi żadną ekstrawagancją. Te zgrabne płaskie pudełka budzą u mnie zaufanie. Rotel nie poddał się też zwyczajowi sztucznie przyspieszanej rotacji modeli. Taktyka częstego wprowadzania "nowości", w swej istocie ściśle marketingowa, zawsze raziła brakiem technicznego uzasadnienia.

Kiedy w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych otwierało się odtwarzacz CD - nawet jeśli był to któryś z prostszych modeli - wewnątrz można było zobaczyć rozbudowany układ elektroniczny wypełniający objętość urządzenia. W miarę jak wprowadzano coraz to nowe układy scalone, odtwarzacze CD stawały się w środku coraz bardziej puste. Obecnie w niedrogich odtwarzaczach znajduje się głównie powietrze. Zaglądając do środka obu Roteli z przyjemnością stwierdzimy, że jest w nich również sporo części.

W RDD980 zastosowano transport Philipsa CDM9. Duża płytka drukowana pokrywa większość powierzchni dolnej ścianki, częściowo jest też pod transportem. W transporcie znajdują się dwa umieszczone bezpośrednio na płytce transformatory. Widać sporo części dobrej jakości. Zestaw funkcji dostępnych na przedniej ściance jest skromny, większe możliwości daje pilot zdalnego sterowania.

Duża płytka przykrywa praktycznie całą powierzchnię konwertera. Zastosowano dwa transformatory. Funkcję odbiornika wejściowego pełni Crystal CS8412. Przetworniki to układy delta/sigma Asahi Kasei AK4328-VP. Jest też sporo dobrych kondensatorów (Nichicon Great Supply, Rubycon Black Gate).

RDP980 ma zaskakująco dużo wejść. Można podłączyć aż 10 źródeł. Poszczególne wejścia są zdublowane w postaci gniazda elektrycznego i optycznego. Można też ściszyć sygnał (mute) i odwrócić absolutną fazę. Oprócz standardowych wyjść analogowych jest też wyjście cyfrowe, zarówno w postaci optycznej jak i elektrycznej.

Wraz ze sprzętem dystrybutor dostarczył też optyczny kabel Audioquest. Stosując się do sugestii wykonaliśmy przesłuchania z tym przewodem, ale oprócz tego wykorzystaliśmy też kosztowny kabel koncentryczny Wire World. (GS)

Opinia 1
W światku hi-fi i pro-audio panuje uzasadnione przekonanie o ograniczeniach transmisji cyfrowej poprzez łącza optyczne. Z moich prywatnych doświadczeń przy łączeniu transportu CD i konwertera C/A wynika, iż najlepsze rezultaty daje łącze symetryczne AES/EBU. Łącza SPDIF na wtyczkach Cinch lub BNC są stosowane w szerokim spektrum cenowym urządzeń. Cenowo ekstremalnym przykładem kabla SPDIF jest chociażby wykorzystany w tym teście Wire World Gold Starlight 2. Muszę przyznać, iż zostałem niezmiernie zaskoczony faktem, iż w teście odsłuchiwałem systemu RDD/RDP 980 połączonego kablem optycznym Toslink firmy Audioquest. Z tego co wiem to łącza optyczne są aktualnie wykorzystywane na rynku przez urządzenia MiniDisc - do nagrywania z CD.

Po zapoznaniu się ze sporymi możliwościami transportu RDD i przetwornika RDP na kablu optycznym, dodatkowy odsłuch przeprowadziliśmy wykorzystując kabel "miedziany" Wire World. Przyznaję, że po tu przeprowadzonych odsłuchach nie dziwi mnie fakt, iż dystrybutor firmy Rotel do redakcji dostarczył urządzenia wraz z kablem typu Toslink. Po odsłuchu na kablu optycznym - pozytywnie przyjętym - oczekiwałem chyba zbyt dużo po kablu miedzianym. W sumie muszę przyznać, iż połączenie SPDIF lekko mnie nawet rozczarowało.

Na kablu optycznym Toslink dźwięk odebrałem jako ożywiony, dynamiczny. Na kablu SPDIF brzmienie uległo lekkiemu przygaszeniu dynamicznemu. W obu przypadkach natomiast dźwięk odebrałem jako marginalnie pozbawiony kolorytu barwowego w stosunku do innych urządzeń biorących udział w odsłuchach.

Idąc w szczegóły. System RDD/RDP 980 na kablu Toslink cechuje się bliską prezentacją. Scena była trochę wysunięta przed zestawy głośnikowe. W dziedzinie stereofonii, Rotel brzmi nawet powiedziałbym efektownie. Dźwięk jest przejrzysty, z solidnymi obrazami instrumentów, ale w całości dominuje pierwszy plan. Posuwając się w głąb sceny wyczuwalne jest rozrzedzenie dźwięku. Blisko jest także prezentowany bas. Rotel dzięki temu brzmi bardzo witalnie na rocku. Wokale (Skunk Anansie, Radiohead) cechowały się solidną dynamiką, namacalnością. W stosunku do odsłuchiwanego obok odtwarzacza Audiomeca Talisman, Rotel dał odczuć minimalne rozjaśnienie wysokich tonów oraz posiadł także niezbyt pożądaną manierę - był trochę analityczny. Audiomeca Talisman ukazał z kolei wycofany i bardzo "analogowy" tonalnie dźwięk. Biorąc pod uwagę walory dynamiczne, szybkość i rytmiczność basu, system Rotela (z Toslink) zasługuje w moim odczuciu na wysokie noty. Niedosyt budzi jedynie barwa, chwilami zbyt sucha i mało wyrafinowana. Szczególnie w klasyce wyczuwalna jest pewna syntetyczność.

Poprzez kabel SPDIF system Rotela gra trochę małym i uspokojonym dźwiękiem. Scena została tu już wycofana i brakowało jej otwartości. Barwa i akustyka uległy przyciemnieniu. Bas nie był tu także zbyt aktywny. Wysokie tony zostały lekko podkreślone w przekazie. Pomimo takiej prezentacji, dźwięk Rotela tu odebrałem ostatecznie jako mniej "cyfrowy" w dziedzinie barwy. Po systemie Rotel RDD/RDP 980 na SPDIF odsłuchiwałem ultra drogiej kombinacji Audiomeca Mephisto plus Meridian 566. Przy tym nieuczciwym porównaniu Rotel wypadł w sumie niezmiernie korzystnie. Przy przewadze Mephisto/566 w każdej dziedzinie, warto też nie zapominać o czterokrotnym wzroście ceny tej kombinacji.

Który z komponentów Rotela, transport czy przetwornik jest lepszy? Odpowiedź na to pytanie przyniósł odsłuch przetwornika Meridian 566 z transportem Rotel RDD 980.

Na początek pragnę powiedzieć, iż między transportem Mephisto i RDD 980 istnieje bardzo wyraźna różnica. Nie polega ona wyłącznie na przewadze transportu francuskiego po kolei w takich dziedzinach jak dynamika, barwa, przejrzystość itd. Audiomeca daje spójny, homogeniczny i wręcz lampowy (przyznaję rację GS, iż określenie "lampowy" jest wieloznaczne) obraz dźwiękowy. Rotel RDD 980 zasilając Meridiana 566 wygenerował fantastyczny bas. Zostały natomiast bardzo poważnie uwypuklone wysokie tony. Dźwięk odebrałem jako niewiarygodnie dynamiczny (jak na cenę RDD 980), ale i też zimny tonalnie i analityczny.

RDD980 i Meridian 566 brzmiały niezmiernie żywo w dziedzinie mikro i makro dynamiki. Utwory jazzowe oparte na gęstym basie wypadły bardzo precyzyjnie. Scena cechowała się świetną wielowarstwowością i otwartością. Jednak we wszystkich utworach łatwo był wyczuwalny świeży i mroźny charakter tonalny. W utworach Tori Amos, w nagraniu fortepianowym Chopina brakowało mi ciepła i soczystej barwy. Natomiast dynamicznie, w dziedzinie szybkości ten system wręcz był olśnieniem. Prezentacja detali również była bezlitosna i dosłowna. W transporcie RDD980 mamy duży potencjał, ale jak widać może się on ujawnić niekoniecznie w zbyt komfortowy dla ucha sposób. RDD980 znakomicie rekonstruował szkielet muzyki, pozostawiając niedosyt w dziedzinie barwy. Audiomeca Mephisto ów szkielet obudowywał tkanką organiczną. Jak wiemy - za wszczepienie do dźwięku substancji sprawiającej, iż słyszymy nie tylko strzępy instrumentów, a ich całość - płacimy.

Rotel RDD/RDP 980 oferuje wysoce satysfakcjonujący przekaz muzyczny, szczególnie w kontekście tego testu. Na szczególną rekomendację zasługuje transport RDD980. Gwarantuje on prawdopodobnie sporo uciechy przy eksperymentach z tanimi przetwornikami C/A pochodzącymi z UK. RDD980 to niezły kąsek na rynku transportów, szczególnie przy swej stosunkowo niskiej cenie (spójrzmy na inne transporty high end dostępne w sklepach). Brawo Rotel! (ms)

Opinia 2
Określając produkty Rotela jednym słowem można powiedzieć nie narzucający się dźwięk, tak też było i tym razem. Barwy nie budziły większych zastrzeżeń, struktura harmoniczna skrzypiec i wokali damskich była w miarę bogata i pozbawiona przerysowań czy sztucznych akcentów. Trzeba tu jednak dodać, że skrzypce zostały nieznacznie złagodzone, zabrakło charakterystycznej ostrości, wokale były bardziej delikatne i wiotkie. Ostrym gitarom - zarówno akustycznym (R.Pidgeon) jak i elektrycznym (P.J. Harvey) zabrakło jedynie odrobiny chropowatości. Fortepian (D.Brubeck) zabrzmiał całkiem przekonywująco, zmiany barw można było śledzić również przy silnych uderzeniach w klawisze, do pełni szczęścia potrzebna była jednak pewna namacalność, instrument był odrobinę nieobecny. Wysokie tony zostały nieznacznie wycofane, blachy w utworze z płyty Erskine'a były trochę zbyt delikatne i nieobecne, mimo wszystko całkiem przyzwoicie nasycone, oddane zostały zmiany barwy przy uderzeniu w inną część talerza, znalazły się również informacje na temat wybrzmiewania i kontaktu z pałką. Bas też został nieznacznie złagodzony nie był tak energetyczny i mięsisty. Kontrabas zachował jednak sprężystość, można było z łatwością śledzić zmiany barwy i dynamiki szarpanych strun. Całościowo połączenie niezłej siły, przyzwoitej kontroli i wyrazistości pozwala uznać bas za zaletę kombinacji Rotela.

Dynamika średnicy została nieznacznie złagodzona, nie oznacza to że brak było zróżnicowania w szarpnięciach strun gitary czy pociągnięciach smyczka, wręcz przeciwnie te efekty oddane były w miarę sugestywnie. Złagodzenie polega na braku super wybuchowych transjentów, dźwięk jest bardziej spokojny, stateczny. Zabrakło mi po prostu drapieżności niektórych utworów. Natomiast zupełnie przyzwoity był przekaz rytmu. Bas całkiem żwawo nadążał za tempem. Nieźle oddana była też całościowa obfitość utworów, subiektywnie nie odczuwaliśmy kompresji dynamiki.

Efekty stereofoniczne miały nieco inny charakter niż w przypadku Talismana. Zgodnie odnotowaliśmy, że lokalizacja na pierwszych planach nie była szczególnie ostra, ale odtwarzacz nie faworyzował żadnych źródeł (z drugiej strony można zarzucić, że wszystkie wyrównywał do podobnego poziomu). Osobiście odebrałem układ sceny jako zrównoważony, bez przesuwania do przodu czy do tyłu. Nagrania z samplera The Best of Opus 3 Selected for Quad są opatrzone komentarzami co do akustyki pomieszczeń i ustawienia wykonawców na scenie. Z obserwacji poczynionych przez JD wynika, że właśnie Rotel bardzo dobrze poradził sobie ze stworzeniem takiego układu źródeł jaki został opisany. W jednym z utworów źródła bardzo sugestywnie ustawione były w półkolu - tak jak w trakcie nagrania.

Dla lepszej sugestywności zabrakło pewnej aury, otoczki powietrza wokół instrumentów. Efekty związane z akustyką pomieszczeń, ich wielkością, czasem pogłosu, nie do końca zostały dopowiedziane, pozostawał pewien niedosyt. Choć konkurencyjne odtwarzacze testowane obok też miały w tej materii ograniczenia, to jednak Talisman poradził sobie trochę lepiej od Rotela.

Ilość informacje o danych instrumentach została nieznacznie ograniczona, ale bez rażących niedostatków. Rotel nie należy do urządzeń konturowo i dobitnie akcentujących szczegóły. Jak odnotował JD w przypadku fortepianu (D.Brubeck) spowodowało to że słuch nie był absorbowany drobniejszymi szczegółami, co ułatwiało śledzenie ruchy palców na klawiaturze - nawet przy szybkich pasażach - czy stukot młotków uderzających w struny. Subtelny detal na wysokich tonach też był lekko ograniczony.

Transport i konwerter Rotela przypominają mi trochę Sony CDP-XA3ES. Jest to dojrzalsza wersja tego samego typu dźwięku. Odtwarzacz ma lekko stonowany charakter, nie narzucający się, nie jest porywisty, angażujący, czasem może nawet umknąć uwadze.

Ponieważ dystrybutor zasugerował wykorzystanie kabel optycznego Audioquest, był to dla nas wariant startowy. Dodatkowo sprawdziliśmy też jakie zmiany przyniesie zastosowanie kabla elektrycznego Wire World. Nasze obserwacje były bardzo zbieżne. Kabel koncentryczny pozwolił wydobyć większe zrównoważenie i wyrafinowanie z komponentów Rotela. Wysokie tony stały się bardziej obecne, nabrały większej ostrości (w pozytywnym znaczeniu) i były bardziej detaliczne. Średnica zyskała lepsze zrównoważenie tonalne i bogatszy koloryt. Fortepian był bardziej autentyczny, zwiększyła się też ilość mikroszczegółów. Generalnie utwory i poszczególne instrumenty nabrały większego rozmachu, werwy, stały się żywsze, bardziej obecne. Skala tych różnic nie była jednak zbyt duża. Chciałbym też zwrócić uwagę, że Wire World to kabel bardzo drogi i zapewne nie każdy przewód koncentryczny da równie pozytywne wyniki. (GS)

RDD980 i RDP980 z osobna
Choć w podstawowych odsłuchach skupiliśmy się na kombinacji RDD/RDP 980 to przyprowadziliśmy też próby z poszczególnymi komponentami Rotela z osobna, korzystając dodatkowo z transportu Audiomeca Mephiso i konwertera Meridian 566.

Trzeba przyznać, że bardzo korzystnie zaprezentował się transport Rotela. Wstawienie go w miejsce Mephisto przyniosło stosunkowo małe pogorszenia dźwięku, niezależnie czy jako przetwornik wykorzystywany był Rotel czy Meridian (przy tych eksperymentach korzystałem już tylko z kabla Wire World).

Blachy straciły na wyrafinowaniu, ich barwy były bardziej monotonne, mniej nasycone, liczba detali także uległa redukcji. Kontrabas także stracił na dynamice i melodyjności. Makro-dynamika pozostała właściwie bez zmian, symfonika pozostała potężna, dynamiczna i z rozmachem. Trochę bardziej odczuwalne było natomiast spowolnienia tempa i transjentów. Te zmiany były podobne niezależnie od zastosowanego przetwornika.

Mniej spójne wyniki dotyczyły stereofonii i odtwarzania przestrzenności. Drobną przewagę przy obu przetwornikach miał Mephisto w reprodukcji powietrza wokół instrumentów i w namacalności. Natomiast co do samej lokalizacji i sceny dźwiękowej trudno mi przedstawić konkretne wnioski. Według JD (przy wykorzystaniu konwertera Meridiana) scena dźwiękowa uległa nieznacznemu zwężeniu przy podłączeniu Rotela, ale jej kontury były wciąż dobrze zdefiniowane, a wypełnienie tylnych planów mikroelementami na wysokim poziomie. Jeszcze raz podkreślam, że skala opisywanych tu różnic nie była duża.

Poważniejsze różnice występowały natomiast przy porównaniach konwerterów Rotela i Meridiana. Przejście sygnału przez Rotela RDP980 powodowało złagodzenie dźwięku. Już w kameralnym utworze klasycznym (Chesky vol.3) dźwięk był mniej ostry i dynamiczny, skrzypce zabrzmiały bardziej słodko, podobnie wokale żeńskie stały się bardziej melancholijne, melodyjne, mniej detaliczne. Stereofonia straciła na ostrości w pierwszych planach, za to śledzenie instrumentów w głębi sceny przychodziło z większą łatwością. Akustyczne gitary straciły na ostrości. W fortepianie (Brubeck) mniej składowych wysokoczęstotliwościowych, mniej detali, dźwięk ciemniejszy, spokojniejszy. Wysokie tony stały się bardziej monotonne, gorzej nasycone, ilość detali uległa redukcji. Bas miał nieco cieplejsze barwy, był też mniej sprężystości i dynamice. Scena dźwiękowa była podobnych rozmiarów jak w Meridianie 566, ale ilość mikroelementów ją wypełniających była bardziej ograniczona.

Wnioski płynące z tych dodatkowych odsłuchów nie odbiegają w istotnym stopniu od tego co stwierdziliśmy przy odsłuchu komponentów Rotela zestawionych w komplecie. Oba elementy potwierdziły dobrą jakość również w zestawieniu ze sprzętem innych marek. Z naszych doświadczeń wynika też, że właściciel RDD980/RDP980 dla poprawy jakości swego systemu powinien raczej pozostawić transport i zainwestować w lepszy konwerter. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl