Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

NAD 512


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 2-3/96
Wymiary: 435,93,295 mm
Wyjścia: standardowe, koncentryczne
Cena (06/1996): 1.395 zł
Zestaw testowy 1: LFD LS0/PA1, JMlab Point Source 5.1
Zestaw testowy 2: LFD LS0/PA1, Monitor Audio Studio 20SE

Dla osób znających sprzęt NAD odtwarzacz 512 nie przyniesie w swej formie i w koncepcji użytkowej żadnych niespodzianek. Transport nie jest ani zbyt szybki, ani zbyt cichy. Szuflada działa sprawnie, ale za to trochę turkocze. 512-ka wygląda tak samo jak wszystkie inne modele NAD z ostatnich lat. Na szarej obudowie porozmieszczano niewielkie przyciski.

Możliwości użytkowe nie dorównują japońskiej konkurencji, ale też nie ma tu skrajnego minimalizmu. NAD ma dwa tryby powtarzania (całość, pojedynczy utwór), trzy tryby licznika czasu i odtwarzanie w losowej kolejności. Jest też możliwość programowania.

Wyświetlacz ciekłokrystaliczny ma jasne cyfry na ciemnym tle. Oprócz licznika czasu i utworów oraz sygnalizacji włączonych funkcji jest też kalendarzyk na 16 utworów. Pilot zdalnego sterowania oferuje ten sam zestaw funkcji co klawisze na przedniej ściance, dodatkowo jest na nim tylko numeryczna klawiatura do wybierania utworów.

512 ma przetworniki jednobitowe typu MASH. Odtwarzacz ma też filtr cyfrowy pracujący na 18 bitach z czterokrotnym nadpróbkowaniem. Oprócz tego zastosowano jeszcze filtr analogowy piątego rzędu. Dość niska impedancja (120 omów) na wyjściu analogowym powinna ułatwić współpracę z różnorodnymi kablami i wzmacniaczami.

Oprócz złoconych gniazd wyjściowych z sygnałem analogowym, jest też koncentryczne wyjście cyfrowe i gniazda NAD Link do połączenia z innymi komponentami NAD w celu wspólnego zdalnego sterowania.

Opinia 1
Na koncercie Gdynia Summer Jazz Days jeden z występujących muzyków (tzn. jego dźwięk) został określony przez mego znajomego jako "barwowiec". Nie sprawdziłem czy ten wyraz znajduje się w słowniku języka polskiego, moim zdaniem pasuje świetnie do brzmienia nowego urządzenia NAD 512. Dwie cechy dźwięku są szczególnie uwypuklone: kolorowe, soczyste i słodkie barwy oraz żwawy, zawsze obecny bas.

NAD 512 był przeze mnie słuchany przede wszystkim na zestawach PS 5.1, ale też spędziłem krótką chwilę przy Monitor Audio Studio 20. NAD ma więcej średniego i wyższego basu niż "modyfikacja B&S", niż YBA Special. Jest on na mój gust wyraźnie podrasowany. Michał pisze: "silny atak, drive, grube i mocne uderzenia". Taka prezentacja nie sprawdza się z zestawami PS 5.1. Zestawy te są bardzo analityczne na basie (od 50 Hz w górę) i z NAD'em brakowało mi precyzyjnych konturów, wybrzmienia strun. We wszystkich utworach linia basu była dla mnie "szyta zbyt grubymi nutami". Podejrzewam, że na innych zestawach niż PS 5.1 (tańszych, w cenie 512-ki) NAD będzie brzmieć solidnie, z oparciem, wagą. Bas z 512 jest też trochę zbyt popychany do przodu. Filtr Burdjak & Sikora bas reprodukuje w głębi, ze znakomitą otoczką pomieszczenia.

Po basie, NAD 512 robi wrażenie bardzo ładnymi barwami. Są one plastyczne, miękkie i jako jedyne w tym teście słodkie. Jest to próba symulacji brzmienia lampowego lub bardzo bogatego harmonicznie brzmienia systemu Meridian 500/563. Średnica brzmi żywo, otwarcie. Tak jak bas, jest trochę z przodu sceny dźwiękowej (wokale B.B. Kinga i Diane Schuur). Brzmienie średnicy i wysokich tonów jest w sumie jaskrawe i błyszczące. Talerze perkusji i saksofon były tylko marginalnie przybrudzone. Brzmienie NAD'a 512 odcisnęło swe piętno na dźwiękach Nirvany "Bleach". Utwory "About a Girl" i "School" zabrzmiały zbyt słodko, bez garażu i "grunge". Zanotowałem sobie: "nawet nie jest ostro".

Czego nie potrafi NAD przy swej cenie. W stosunku do droższych odtwarzaczy, 512 nie radzi sobie w pełni z rekonstrukcją akustyki nagrania, powietrza wokół instrumentów. Koncert Claire Martin brzmiał bardziej studyjnie, niż klubowo. Głębia za zestawami się zwęża, w przypadku "modyfikacji B&S" za zestawami głośnikowymi jest szeroko. 512 ma też uszczuplone możliwości w dziedzinie analityczności i mikrodynamiki w stosunku do odtwarzacza Cairn.

NAD 512 to kolejne bardzo udane urządzenie w budżetowej serii firmy. Michał dałby się za nie pokroić. Ja nadal pamiętam brzmienie modelu 514 i uważam, iż 512 jest trochę zbyt skoczny, młodzieżowy. Sądzę, że NAD 512 z łatwością potrafi ożywić wiele systemów hi-fi dopasowanych do niego cenowo. (MS)

Opinia 2
NAD 512 to w naszym odczuciu sprzęt, którego brzmienie daje się łatwo akceptować. KK nie miał wielu uwag na temat basu. Wydaje mi się, że w tym zakresie uzyskano udany kompromis. Czy to skoncentrujemy się na potędze brzmienia, czy to na wyrazistości, czy na szybkości, czy na przekazie barwy, to pod każdym względem uzyskano niezłe wyniki, choć w żadnej z tych dziedzin NAD nie oferuje niczego wyjątkowego. Średnica też nie budzi większych zastrzeżeń. Zakres ten nie jest stłumiony, jego barwa jest właściwie pozbawiona zdecydowanego charakteru. Lekkie zaokrąglenie i miękkość trochę łagodzą brzmienie, ale w nieznacznym stopniu. Choć trudno mi to powiązać z jakąkolwiek cechą barwy, obaj mieliśmy podobne wrażenie, że lepiej wypadły nagrania akustyczne, natomiast muzyka rockowa miała trochę zbyt płaskie brzmienie, nie dość drapieżne. Na wysokich tonach 512-ka też nie zaznaczyła w poważnym stopniu własnego charakteru. Ogólnie nie ma żadnego stałego wyostrzenia, jedynie sporadycznie w barwie pojawiały się lekko syczące składniki. Tak czy tak nie zakłóciło to kulturalnego charakteru brzmienia.

W nagraniach cechujących się rozmachem nie zabrakło dobrego oddania dużych, dynamicznych kontrastów. Całkiem spektakularnie zabrzmiało orkiestrowe forte z kotłami czy basowe impulsy z "Sun don't Lie" Marcusa Millera. Mimo to nie zawsze brzmienie było aż tak dynamiczne. Wspominałem już wyżej o spokojnym brzmieniu muzyki rockowej. Utwory oparte na bardzo szybkim rytmie wypadły przyzwoicie, ale nic ponadto. Można znaleźć odtwarzacze prezentujące muzykę w sposób bardziej motoryczny, bardziej ekscytujący.

Analityczność nie budzi poważniejszych zastrzeżeń. Nie zbrakło przyzwoitej separacji dźwięków. NAD nie należy natomiast do urządzeń eksponujących różne cichsze zdarzenia w jakiś szczególnie dobitny sposób - to już oczywiście nie jest zastrzeżenie, a uwaga dotycząca charakteru brzmienia.

Zabrakło mi trochę bardziej sugestywnej akustyki - myślę, że to jest największa różnica pomiędzy 512 a testowanym wcześniej 514. W utworach rockowych można nieraz usłyszeć (zwłaszcza wokół perkusji) charakterystyczny pogłos wytłumionego studia nagraniowego, w przypadku 512 wrażenie to zostało uszczuplone. Przejrzystość też nie była tak sugestywna.

Jest to kolejny z szeregu udanych odtwarzaczy NAD. Jak to zwykle w przypadku tej firmy wygląd zewnętrzny jest skromny, urządzenie sprawia wrażenie dość delikatnego. Ale liczy się dźwięk i w tej dziedzinie 512 może się poszczycić dobrą ogólną kompetencją. Nie ma on poważniejszych słabości. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl