Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Diora CD-704


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 2/95
Wymiary: 420,82,260 mm
Wyjścia: standardowe
Cena (04/1995): 502 zł
Zestaw testowy 1: JMlab Point Source 5.1, YBA Integre
Zestaw testowy 2: Monitor Audio Studio 20SE, YBA Integre

Ponieważ Diora od dawna miała w swej ofercie kompletny zestaw typu midi wieża, to poszczególne elementy były dopasowane wzorniczo i odtwarzacz CD jest wykonany w tej samej konwencji co wzmacniacz WS-704 recenzowany w poprzednim numerze. Niestety, przy zachowaniu tej samej jakości wykonania, odtwarzacz sprawia mniej korzystne wrażenie. Po prostu w odtwarzaczu częściej obsługuje się klawisze i ich słaba jakość bardziej doskwiera, wyświetlacz też nie jest zbyt atrakcyjny.

Obudowa ma szary kolor o srebrnym odcieniu. Przy lewym skraju znajduje się gniazdo słuchawkowe o stałym poziomie wyjściowym i włącznik sieciowy, który w rzeczywistości przełącza pomiędzy stanem oczekiwania (standby) a stanem normalnego działania. Szuflada otwiera się szybko, dość sprawne jest też przeskakiwanie do kolejnych utworów. Zastosowano mechanizm CDM 12.1 z liniowym przesuwem lasera. Zgrupowanie trzech dużych klawiszy do realizacji podstawowych funkcji (play, stop, pauza) w osobnej grupie to korzystne rozwiązanie, ale mimo to odtwarzacz nie jest optymalny pod względem ergonomii. Pod tą grupą przycisków, w zagłębieniu obudowy, są cztery małe klawisze do obsługi funkcji transportowych, czyli przeszukiwania i przeskoków do kolejnych utworów. Natomiast pod wyświetlaczem umieszczono zestaw przycisków do obsługi pozostałych funkcji. Można obsługiwać szufladę, zmienić tryb pracy wyświetlacza, uruchomić odtwarzanie w losowej kolejności, odtwarzanie początkowych fragmentów utworów, powtórzenie całości płyty lub fragmentu. Jest też przycisk do programowania. Dość nietypowy jest pomysł polegający na tym, że do programowania trzeba oprócz przycisku program i przycisków przeskoku do kolejnego utworu wykorzystywać również przyciski play i stop.

Czterocyfrowy wyświetlacz pracuje w jednym z trzech trybów, pokazuje albo upływający czas utworu, czas od początku płyty, albo numer utworu. Dodatkowo sygnalizuje też uruchomienie trybu odtwarzania czy powtórzeń i informuje jaki jest tryb pracy licznika czasu.

Wcześniejsze odtwarzacze Diory bazowały na technologii Philipsa i tak jest też w tym przypadku. CD-704 ma filtr cyfrowy z czterokrotnym nadpróbkowaniem (TDA1301) i przetwornik cyfrowo-analogowy typu Continuous Calibration (SAA7345). Wnętrze odtwarzacza jest niemal całkowicie puste. Główna płytka znajduje się pod transportem, a w dużej pozostałej przestrzeni mieszczą się tylko dodatkowe układy jak wzmacniacz słuchawkowy, sterowanie pobierające sygnały z klawiszy na przedniej ściance i transformator.

Dysokfon Diory nie ma własnego pilota, ale jeśli użytkujemy go razem ze wzmacniaczem Diory to można dokonać odpowiedniego połączenia i sterować CD-704 z pilota dołączanego do wzmacniacza.

Gniazd Cinch są bardzo przeciętnej jakości i warto też zwrócić uwagę, że poziom wyjściowy jest niższy niż zwykle. W bezpośrednich porównaniach Diora będzie grała ciszej niż inne odtwarzacze. Chyba chodziło konstruktorom o to by poziom był podobny jak w magnetofonach.

DŹWIĘK, OPINIA 1
Po zakończeniu odsłuchów odtwarzaczy CD, GS będący operatorem w pomieszczeniu sąsiadującym z pokojem odsłuchowym, dbający o to, aby nie można było się domyśleć czego słuchamy, aby nie przewidzieć wytwórni, od których pochodzi sprzęt, wręczył kartkę z wypisanymi cenami urządzeń. Gdy zobaczyłem pod numerem 10 wartość 500 zł, przez chwilę zwątpiłem w to, czy aby mój słuch dobrze mi służy. Stan niepewności został rozwiany po zajrzeniu do schematu odtwarzacza i po konsultacjach z MK. Obaj jednomyślnie uznaliśmy urządzenie Diory za znakomite w swej klasie cenowej.

Zastosowanie najnowszego konwertera Philips'a uczyniło z CD 704 urządzenie brzmieniowo o wielkiej klasie. Nie mamy tu wprawdzie eleganckiej metalowej ścianki i wyświetlacza jak w importowanym sprzęcie z Japonii. Jest za to niska cena.

We wszystkich rodzajach muzyki odnotowaliśmy bardzo dobre przetwarzanie niskich częstotliwości. Rytm odebraliśmy jako żywy i pobudzający. Szczególnie utwór Spin Doctors (Cleopatras Cat) wywarł spore wrażenie. Dobrze została zaznaczona rola kontrabasu w muzyce jazzowej jako podstawy rytmicznej. Dynamiczne uderzenia cechowały się poprawnie zaznaczanymi momentami wejścia, duża ilość impulsów w warstwie rytmicznej nie sprawiała wrażenia szarpaniny i nieładu, jak w to miało miejsce w innych odtwarzaczach testu. Brzmienie kontrabasu nie pozostawiało niedosytu, ulegało zmianie wraz ze zmianą nagrania. Kotły w klasyce zostały obdarzone dobrym poczuciem wybrzmiewania i odległości na planie. Pochód gitary basowej w nagraniach rockowych zespołu Fugazi zasługuje na uznanie. Ogólnie opisywany zakres pasma został przekazany neutralnie bez poważniejszych śladów niedociągnięć.

Środek pasma można określić jako pozbawiony ewidentnych podbarwień. Instrumenty cechowały się poprawną barwą, z pewnością ocieplaną. Wokal Tracy Chapman został trochę powiększony w stosunku do konkurencji. W połączeniu z gęstym wypełnianiem przestrzeni dźwiękiem, ten sposób przekazu szczególnie emocjonalnie zabarwiał jazz. Nagranie z wokalem Al Jarreau (Somehow our love survive) określiłbym jako przekazane w sposób bardzo energetyczny, z kolei utwór z Song X cechował się lekką intymnością. Skupianie uwagi na poszczególnych instrumentach nie było trudne. Średnica zabrzmiała otwarcie i zdecydowanie. MK odnotował lekki brak subtelności, droższe odtwarzacze grały oszczędniej, z umiarem.

Konstruowanie sceny dźwiękowej nie jest najsilniejszym atutem CD 704. Zgodnie z MK stwierdziliśmy, że brak jest wyraźnej głębi. Plan był za to szeroki i wysunięty przed zestawy głośnikowe. Odtwarzacz grał głównie planem bliskim, odsuwając trochę w cień instrumenty położone głębiej. 704 łatwo się słucha z uwagi na spójny dźwięk, instrumenty w całym paśmie były dobrze ogniskowane, kontury lekko falowały. Obraz stereofoniczny pozostawał stabilny i przejrzysty.

Wysokie tony były złagodzone, dodawało to ciepła przekazowi. MK określił ten zakres jako pozbawiony (często) przykrej krzykliwości. Talerze były dobrze wydzielone, posiadały też obfite barwy. Zabrakło mi wyraźnej projekcji szczegółów, co czasami jednak wyostrza dźwięk, gdy proces ten przebiega niewłaściwie.

CD 704 nie straszy gwałtownymi skokami dynamiki. Wejścia na wysokie poziomy w klasyce były trochę nieczyste, brakowało też wagi na dole. Jednak ogólnie "704" dzielnie radził sobie z przekazaniem potęgi brzmienia.

Odtwarzacz Diory oferuje nadzwyczaj higieniczny i muzykalny dźwięk. Można tu powiedzieć o sporej dojrzałości. MK twierdzi, że odtwarzacz brzmi świetnie na rocku i jazzie, klasyka ekscytuje w mniejszym stopniu. Wymienione niedociągnięcie nie będą słyszalne w systemie cenowo odpowiadającym 704. Na szczególne podkreślenie zasługuje znakomita równowaga cech charakteryzujących brzmienie. W pewnym momencie odsłuchu stwierdziłem, że trudno coś konkretnego wytknąć. Wykorzystanie technologii Philips'a - twórcy systemu CD, wypłaciło sowitą dywidendę w postaci dźwięku, który zawstydził urządzenia dwa razy droższe. Urządzenie gorąco polecane: klasyczny wilk w przebraniu owcy. (MS)

DŹWIĘK, OPINIA 2
Dość trudno określić jednym zdaniem brzmienie tego odtwarzacza, z pewnością jest ono interesujące. Obydwa krańce pasma zostały nieco ograniczone. W efekcie mamy do czynienia z urządzeniem brzmiącym lekko, łatwo i przyjemnie, czasami objawiającym pewne oznaki wyrafinowania. Diora jest przy tym urządzeniem bardzo muzykalnym, nieco nawet upiększającym dźwięk. Bas, choć stosunkowo lekki i raczej miękki, jest w stanie odtworzyć potęgę brzmienia wielu nagrań, które nie stawiają jakichś szczególnie trudnych wymagań. (KK - Cranberries; GS - P.J. Harvey).

Środek pasma został zaprezentowany oryginalnie. Był nieco ocieplony, lecz jest przy tym dobrze wyeksponowany, co dało w sumie ciekawy efekt. Damskie wokale zabrzmiały wyraziście, nie brakło im przenikliwości (KK: Cranberries, Belly; GS: IV symfonia Mahlera), skrzypce, wibrafon czy organy Hammonda były melodyjnie. Mimo wypchnięcia średnicy nie wystąpiła natarczywość brzmienia, wręcz przeciwnie, zachowana została spora doza łagodności i delikatności, choć wygląda to na sprzeczność. Wysokie tony Diora prezentuje w sposób nieco osłodzony. Nie stwierdziliśmy żadnego rozjaśnienia brzmienia, ale nie było też kłopotów z przytłumieniem górnej części pasma. Przydałoby się bardziej krystaliczne brzmienie wysokich tonów, ale przy tej cenie nie można stawiać nadmiernych wymagań, nie ma tu powodów do krytyki. Dla fanów ostrego rocka odtwarzacz ten może brzmieć zbyt łagodnie i muzykalnie, a za mało agresywnie.

Pod względem zakresu dynamiki Diora odbiega od najdroższych w obecnej grupie zestawów transport/przetwornik, lecz nie ustępuje pozostałym odtwarzaczom zintegrowanym. Pewne braki ujawniły się szczególnie przy odtwarzaniu szybkich partii perkusyjnych, jednak było to jedynie zmiękczenie dźwięku, obyło się bez bardziej przykrych efektów. Szybkość nie jest może najmocniejszą stroną Diory, ale np. bas znajduje się pod należytą kontrolą i nie wybrzmiewa zbyt długo.

Przy łagodnym ogólnie charakterze brzmienia Diora oferuje bardzo przyzwoitą analityczność. Bez problemu można śledzić wszystkie szczegóły nawet w całkiem skomplikowanych nagraniach (np. Paquito D'Rivera - "Havana Cafe", Belly - "Now They'll Sleep"), a także w tych, w których niższy bas odgrywa dominującą rolę (Cranberries - "No Need To Argue", P.J.Harvey - "Working For The Man"). Separacja instrumentów jest na dobrym poziomie, jedynie z rzadka następuje pewne rozmycie konturów, ale nie zlewanie się.

W ocenie jakości efektów stereofonicznych i przestrzennych wystąpiły niewielkie rozbieżności. Scena dźwiękowa jest nieco poszerzona. Lokalizacja pozornych źródeł dźwięku na ogół nie stwarzała problemu, wyjątkami były: rozciągnięty na boki dźwięk saksofonu tenorowego (Paquito D'Rivera "Havana Cafe") oraz zajmujący całą szerokość sceny damski wokal (Belly - "Red"). Według oceny KK dźwięk bywa często uprzestrzenniony w sposób, który nie jest w pełni naturalny, lecz dość łatwy do zaakceptowania. Zdecydowanie obstawałbym przy innym stwierdzeniu. Odniosłem wrażenie, że dźwięk był wysuwany do przodu i przez to bardziej namacalny, a nawet przybliżany do słuchacza, natomiast nie zauważyłem budowania otwartej głębokiej przestrzeni z namacalną akustyką. A więc wystąpił efekt wchodzenia muzyki do pokoju (czyli "przestrzenność" w stylu niemieckim), zamiast wciągania słuchacza w akustykę sali koncertowej. Przejrzystość też była nieco ograniczona, brakowało na przykład akustycznej otoczki wokół perkusyjnych instrumentów w odległych planach.

Diora to odtwarzacz z charakterem zapewniający wiele przyjemności z odsłuchu, choć za cenę odstępstw od pełnej neutralności. Oferuje jednak dźwięk atrakcyjny, bardzo muzykalny, delikatny i efektowny zarazem. Nie każdemu może się spodobać sposób prezentacji przestrzennej dźwięku, ale z pewnością Diora może przez to oczarować niejednego słuchacza, stanowiąc miłe odstępstwo od wielu bardziej konwencjonalnie brzmiących odtwarzaczy. Naszym zdaniem urządzenie godne uwagi, a na pewno warte uważnego przesłuchania i bardzo konkurencyjne w stosunku do produktów japońskich. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl