Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Słodki smak porażki

4 czerwca 1999

Słodki bywa zazwyczaj smak zwycięstwa, takie jest przynajmniej powiedzenie. Czasami słodsze owoce przynosi porażka. Jeszcze kilka lat temu Philips intensywnie zabiegał o poparcie cyfrowej kasety DCC, walczył uporczywie z konkurencyjnym formatem MiniDisc lansowanym przez Sony. Szybka porażka DCC była zapewne bolesna, ale z perspektywy czasu wydaje się być nadzwyczaj korzystna dla holenderskiego koncernu.

Choć u audiofli na ogół wywołuje to niepokój, trzeba pogodzić się z faktem, że oddzielne do niedawna rynki nośników zapisu (audio-komputery-video) zaczęły się już przenikać. Mamy w tej branży kilka zadomowionych i bardzo rozpowszechnionych standardów. Mamy też kilka następnych, które walczą o zdobycie popularności, bądź są tuż przed inauguracją. Mamy pewniaków i mamy rozwiązania o niepewnej przyszłości. Dalsze powodzenie bądź porażka każdego z nich w jakimś stopniu wpłynie na pozycję poszczególnych firm, a w grę wchodzą duże pieniądze.

O ile drobniejsi producenci nie mają siły potrzebnej by uczestniczyć w walce o wprowadzanie nowych standardów - po prostu produkują swe urządzenia i zarabiają na tej działalności - to największe firmy znajdują się w innej sytuacji. Nie tylko zajmują się produkcją sprzętu, który widzimy w sklepach. Jako autorzy standardów czerpią dochody ze sprzedaży licencji. Są też dostawcami komponentów. Konkurencja w tych dwóch segmentach rynku wygląda zaś zupełnie inaczej niż konkurencja na rynku urządzeń przeznaczonych dla indywidualnego odbiorcy. Producentów odtwarzaczy CD możemy liczyć na setki, ale dochody ze sprzedaży licencji na produkcję tego typu urządzeń, a także dochody z produkcji transportów CD czy też konwerterów CA są udziałem nielicznej elity.

Przyglądając się działaniom poszczególnych firm doszedłem do ciekawego wniosku. Wydaje się, że szczególnie korzystna jest sytuacja Philipsa. Po upadku DCC holenderski koncern miał w swej strukturze jeszcze jeden element słabo pasujący do całej układanki - jeden z pięciu największych koncernów płytowych, Polygram. Wydawanie płyt i popularyzacja nagrywarek CD-R to działania w znacznej mierze ze sobą sprzeczne. W ubiegłym roku Polygram został sprzedany, co jak sądzę bardzo ułatwi Philipsowi prowadzenie spójnej polityki w najbliższych latach. A jak się wydaje, Philips ma niezłe perspektywy praktycznie niezależnie od tego w jakim kierunku rozwinie się sytuacja. Prześledźmy różne warianty.

Należy pamiętać o związku Philipsa z klasycznym standardem CD. Jako współautor systemu i jeden z głównych dostawców komponentów Philips bez wątpienia skorzysta tym bardziej, im dłużej potrwa dominacja tego standardu. Zwłaszcza teraz, po wylansowaniu konsumpcyjnych odtwarzaczy CD-R. Nagrywarki z jednej strony wzmacniają pozycję starego standardu, a z drugiej stanowią cenny rynek sam w sobie - bo jak chodzi o urządzenia audio niemal kompletnie zdominowany przez Philipsa. A i na rynku komputerowym Philips jest ważnym producentem nagrywarek (komputerowe nagrywarki CD-R produkuje niespełna 10 firm, w 1998 roku sprzedano około 5 mln tych urządzeń i około 80 milionów napędów CD-ROM). A warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną okoliczność. Znaczenie nagrywarek może w najbliższych latach jeszcze wzrosnąć dzięki nowym zastosowaniom. Coraz więcej mówi się o wykorzystaniu Internetu do dystrybucji muzyki w sposób bezpośredni, a nie tylko jako medium do reklamy i nawiązania kontaktu z klientami. W praktyce ma to polegać na tym, że zakupioną piosenkę lub płytę sprzedawca prześle internetowym łączem (pliki będą miały oczywiście zabezpieczenia przed nielegalnym kopiowaniem), a odbiorca będzie musiał te dane zapisać na nośniku. Nietrudno zgadnąć jaki wpływ będzie to miało na rynek urządzeń audio - potrzebne będą urządzenia do nagrywania plików.

Według Philipsa i Sony następcą płyty kompaktowej ma być SACD. Jak pisałem już wcześniej, powodzenie tego standardu byłoby swoistym przedłużeniem sytuacji znanej nam z rynku zwykłych CD. Stąd częściowa zbieżność interesów obu firm i stąd poparcie Philipsa dla tego rozwiązania. By wcielić ideę kompatybilności nowych płyt SACD ze starymi odtwarzaczami CD konieczne jest wykupienie lub posiadanie starego pakietu licencji. To czyni obie firmy naturalnymi sojusznikami, jako że są one autorami standardu CD (Red Book). Zbieżność interesów chyba nie jest pełna. Sony nie może się poszczycić sukcesami na rynku nagrywarek CD-R, a połowiczny sukces MD blokuje możliwość ruchów w tej dziedzinie. Poparcie Sony dla CD-R byłoby kolejnym ciosem godzącym w MD, na co firma oczywiście nie chce się zdecydować. Z punktu widzenia Sony zapewne mniejsza jest też atrakcyjność utrzymywania status quo polegającego na dominacji CD. Zastanawiam się czy Philips jest choćby w połowie tak bardzo zaangażowany w SACD jak Sony. Gdyby firma ta rzeczywiście silnie popierała SACD, nie należało sprzedawać Polygramu.

Spośród nowszych standardów dwa można zaliczyć do grona pewniaków o zapewnionej przyszłości: DVD-Video i DVD-ROM. Rozwijają się one przy zgodnej akceptacji całego przemysłu. Nikomu nie udało się zdominować tych segmentów rynku i chyba wszyscy się z tym pogodzili. Produkcja DVD to dla dużych firm elektronicznych sprawa obowiązkowa. Firmy takie jak Sony, Panasonic, czy Philips są i będą na tym rynku silnie obecne. Warto jednak zwrócić uwagę, że obecność na rynku DVD-Video daje możliwość wejścia na rynek DVD-Audio (tu dygresja, krótko po tym gdy napisałem wstępną wersję niniejszego felietonu ukazał się komunikat prasowy Sony zawierający między innym informację, że firma ta będzie produkować odtwarzacze czytające DVD-Audio, a więc mamy już praktyczne potwierdzenie tej możliwości!). Firmy w tej chwili deklarujące się jako przeciwnicy DVD-Audio mogą nawet na tym rynku funkcjonować jako dostawcy podzespołów. Bez wątpienia jest to okoliczność bardzo wygodna dla Philipsa jak i dla Sony - to swego rodzaju polisa ubezpieczeniowa. Cokolwiek przyniesie przyszłość, jakkolwiek ukształtuje się popularność CD, CD-R, DVD-Video, DVD-ROM, DVD-Audio, SACD, Philips będzie miał szansę by zająć silną pozycję na każdym z tych rynków. Jedynym segmentem, który dla Philipsa nie rokuje już żadnych nadziei jest MiniDisc, ale biorąc pod uwagę ostatnie sukcesy CD-R można chyba spokojnie odżałować tą stratę. Chyba żadna inna firma nie znajduje się w równie korzystnej sytuacji, a wszystko to w poważnej mierze dzięki niepowodzeniu DCC i decyzji o sprzedaży Polygramu.

A propos Polygramu. Sprzedaż tej firmy daje pretekst do różnych spekulacji. Czy była to tylko decyzja motywowana bieżącymi potrzebami finansowymi, lub innymi wewnętrznymi uwarunkowaniami w samej firmie? A może wynikła z negatywnej oceny długofalowych perspektyw rozwoju fonografii? Zapewne nikt nie udzieli oficjalnej odpowiedzi na to pytanie. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl