Napster i okolice - przegląd sytuacji
27.02.2001
"Słyszeliście, MP3 się kończy!?" Z takim oto stwierdzeniem spotkałem się dzień po tym jak Napster przegrał sprawę przed sądem drugiej instancji. Nie wiem skąd wziął się pomysł, że zamknięcie Napstera (a przecież należało mówić co najwyżej o potencjalnym zamknięciu!) oznacza koniec obiegu plików MP3, nie znam bowiem osobiście osoby, której wypowiedź zacytowałem na początku. Być może jakiś kiepski dziennikarz pozwolił sobie ubarwić doniesienie o wyniku procesu takim komentarzem, a potem opinia ta została powtórzona. Mniejsza z tym.
Kilkanaście miesięcy temu pisałem iż rok 2000 będzie bardzo ważny dla rozwoju nowych sposobów dystrybucji muzyki. Spekulowałem, że nie tyle doniesienia o nowych produktach, lecz doniesienia o przebiegu procesów sądowych, a także o postępach badań i prac nad standaryzacją nowych nośników i formatów dadzą nam wskazówki co do kierunku zmian.
Porażki Napstera i MP3.com wyglądają groźnie. Kwoty odszkodowań w przypadku MP3.com oraz zaproponowanych przez Napstera są okazałe. Do tego dochodzi niedawne głosowanie Paralmentu Europejskiego zwiększające ochronę w ramach praw autorskich. Takie doniesienia tworzą klimat w mediach masowych, w telewizji, dziennikach czy portalach internetowych.
Gdy śledzi się wydarzenia nieco dokładniej, zwłaszcza korzystając z informacji zamieszczanych w serwisach branżowych, sprawa wygląda inaczej. Wbrew temu co podają mniej poważne publikatory, rozstrzygniecia w sprawie Napstera wcale jeszcze nie zapadły (na dzień 27 lutego 2001). Niewiadomą jest sposób wykonania wyroku sądu, istnieje możliwość ewentualnej apelacji do Sądu Najwyższego, jest jeszcze opcja ugody.
Napster tak czy tak już przyczynił się do utrwalenia nowych tendencji na rynku, wykreował nowe nawyki wśród użytkowników i podzielił środowisko muzyczne. Liczbę użytkowników serwisu Napstera oszacowano na ponad 60 milionów. Jest to ogromna społeczność, która pokazała aż nadto dobitnie jakie są jej oczekiwania. Co więcej, te dziesiątki milionów ludzi tworzą rynek. Kształt tego rynku może frustrować firmy fonograficzne, ale przecież dla producentów sprzętu sprawa wygląda inaczej. Przez dziesiątki lat obowiązywał pewien kanon zachowań - symbioza producentów hardware'u i software'u. Producenci sprzętu zabiegali o poparcie wydawców, bo trudno było oczekiwać by w branży audio-video jakiekolwiek urządzenie zyskało popularność bez szerokiej dostępności nośników z nagraniami. Teraz okazuje się, że użytkownicy coraz lepiej radzą sobie z pozyskiwaniem materiału bez pomocy przemysłu fonograficznego. Naiwnością byłoby udawać, że producenci sprzętu tego nie widzą, czy też nie biorą pod uwagę.
Już w kilka dni po ogłoszeniu decyzji sądu w sprawie Napstera przedstawiciele producentów sprzętu odtwarzajacego pliki MP3 wygłosili dość spokojne komentarze - otóż nie spodziewają sie oni by ewentualne zamknięcie Napstera zaszkodziło ich interesom. Przede wszystkim dominuje przekonanie, że klienci mają wystarczająco dużo płyt CD, dzięki czemu nie zabraknie materiału do konwersji na format MP3.
Marzeniem przemysłu fonograficznego i filmowego jest wprowadzenie takich standardów, w których wydawca materiału miałby pełną kontrolę nad jego dalszym kopiowaniem. Prawne wymuszenie takich rozwiązań, poprzez zakaz produkcji urządzeń nie spełniających tego typu wymogów raczej nie przejdzie. Takich możliwości nie daje amerykański DMCA (Digital Millenium Copyright Act). Wspomniana wcześniej decyzja Parlementu Europejskiego co prawda zaostrza ochronę materiału przed kopiowaniem, ale jednak nie delegalizuje kopiowania na prywatny użytek w ogóle, tak jak tego chcieli fonograficzni lobbyści. I chyba jest to wystarczająco szeroka furtka, wystarczająca przestrzeń do działania. Nadal istnieć będzie możliwość legalnej produkcji sprzętu, który pozwala kopiować i odtwarzać pliki w formatach bez zabezpieczeń. Zresztą w Stanach Zjednoczonych niektórzy mówią, iż trzeba powstrzymać zakusy przemysłu fonograficznego. Republikański senator Orrin Hatch ze stanu Utah jest uważany za głównego zwolennika Napstera w amerykańskim Kongresie. Już zgłosił zastrzeżenia co do niesprawiedliwości wyroku sądu w sprawie Napstera i już wspomniał o rozpoczęciu senackich przesłuchań w tej sprawie.
Drugim sposobem przeforsowania ścisłych zabezpieczeń mogło by ewentualnie być zgodne działanie całego przemysłu polegające na powszechnym, dobrowolnym wprowadzeniu stosownych rozwiązań do produkcji. W tej dziedzinie trendy są jednak niekorzyste dla wydawców muzyki oraz filmów. Wprowadzone już na rynek "zabezpieczone" rozwiązania takie jak karty SD nie mają rangi powszechnie stosowanego standardu, ani nawet szansy na osiągnięcie takiego statusu. Inicjatywa SDMI (ustalenie norm zabezpieczeń w plikach i urządzeniach je odczytujących) kuleje. Prace się ślimaczą, niedawno z SDMI odszedł jego dotychczasowy dyrektor. Komentatorzy twierdzą, że część producentów uczestniczy w SDMI tylko po to by mieć bezpośredni wgląd w pracę stowarzyszenia, a nie po to by wdrażać w życie jego postanowienia. Sporo szumu wywołała też sprawa odejścia firmy Micronas z SDMI. Micronas jest bowiem jednym z najważniejszych na świecie producentów układów scalonych do urządzeń odtwarzajacych MP3. Poza tym widoczna jest duża aktywność producentów elektroniki, którzy po prostu wprowadzają na rynek nowe urządzenia nie czekając na ustalenia SDMI. Owoce tych działań już możemy zobaczyć w naszych sklepach. Wydaje się, że odtwarzanie plików MP3 stanie się w ciągu kilkunastu miesięcy obowiązkowym elementem wyposażenia odtwarzacza DVD.
Sporo było też zapowiedzi dotyczących wprowadzenia systemu zabezpieczeń na dyskach twardych - CPRM. Propozycja stosownego rozwiązania technicznego została zresztą niedawno opracowana i według pierwotnego planu miała zostać włączona do specyfikacji interfejsu ATA. Firma IBM miała przedstawić ją pod głosowanie, jednak pod naciskiem przeciwników takiej formy zabezpieczeń w ostatniej chwili wniosek wycofano i w ogóle nie został on przedstawiony. No coż, nietrudno się domyślić jakie są kulisy tej sprawy. Jeśli jedni producenci będą proponowali dyski z wbudowanymi ograniczeniami odnośnie kopiowania, a drudzy producenci zaoferują dyski bez takich ograniczeń, łatwo zgadnąć, które dyski kupią klienci.
Podzielili się też muzycy. Paul McCartney, Metallica czy Dr.Dre walczą o utrzymanie starych monopolistycznych struktur dystrybucji. Inni - jak Smashing Pumpkins czy Limp Bizkit - popierają Napstera. Jeszcze inni - jak Sting - konstatują po prostu, iż zmieniają sie realia i trzeba to wziąć pod uwagę.
Pojawiły się też głosy, że wygrane procesy z MP3.com i Napsterem mogą się okazać pyrrusowymi zwycięstwami fonograficznej wielkiej piątki. Miast walczyć w sądzie można było od razu negocjować porozumienia, co było możliwe w obydwu przypadkach. Jeśli jednak Napster zostanie zamknięty, jego miejsce zajmą programy obywające się bez centralnego serwera, takie jak choćby Gnutella. Nie będzie już jednej firmy, której można by wytoczyć proces, nie będzie też z kim negocjować ewentualnej formy współpracy. Pozostanie co najwyżej ściganie indywidualnych przypadków nielegalnego kopiowania, procesowanie się z konkretnymi użytkownikami. Takie działania byłyby jednak mało rozsądne i nie należy się spodziewać aby były podejmowane.
Aby system kontroli obiegu plików z muzyką był skuteczny, musi być systemem szczelnym. Szczelności nie gwarantuje jednak prawo. Nie widać też perspektyw aby szczelny system zabezpieczeń powstał dzięki zgodnej woli przemysłu elektronicznego. Tak więc nie stawiał bym już pytania czy uda się wyeliminować obieg darmowej muzyki w plikach komputerowych. Pytania mogą dotyczyć tego jak szybko będą postępowały zmiany, jak długo uda się jeszcze utrzymać tradycyjny rynek fonograficzny oraz jakie formy odpłatnej dystrybucji muzyki w plikach będą towarzyszyły darmowej wymianie materiału pomiędzy użytkownikami.
Fenomen popularności MP3 uzasadnia sie zazwyczaj łatwością pozyskiwania darmowych nagrań. Jest to poniekąd oczywiste, ale moim zdaniem jednak jest to argumentacja niepełna. Muzyka w plikach daje bowiem nowe możliwości użytkowe i funkcjonalne, jak choćby wielość nośników do przechowywania nagrań czy wielość kanałów dystrybucji. Jak żaden inny standard zapisu muzyki MP3 korzysta też z postępu technicznego. Współgranie różnych "mechanizmów napędowych" wróży MP3 dalszy szybki rozwój. Inny istotny wniosek jest też taki, że każdy system zabezpieczeń, który w poważnym stopniu pogorszy walory użytkowe sprzętu będzie trudny do przeforsowania. Firmy fonograficzne, które otworzą swoje płatne serwisy internetowe z zabezpieczonymi plikami powinny wziąć to sobie głęboko do serca. (GS)