Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Memory Stick w odwrocie wyznacza trend

12 stycznia 2010

W relacjach z tegorocznego CES w Las Vegas natrafiłem na informację, że wiele nowych urządzeń Sony będzie obsługiwać karty pamięci SD, a nie tylko Memory Stick jak do tej pory. Pod marką Sony będą nawet dostępne same karty SD. Biorąc pod uwagę istniejącą od wielu lat nadmierną obfitość różnych typów kart pamięci, takie doniesienie czyta się z dużą przyjemnością. Oczywiście nie należy przesadzać z emocjami, bo zmiana polityki Sony dotycząca kart SD nie jest żadną rewolucją. Z drugiej strony mamy jednak prawo aby przy tej okazji poczuć satysfakcję, a może nawet małą radość. Tym bardziej, że można to wydarzenie wpisać w szerszy kontekst.

Nie napiszę tu nic oryginalnego, ale jak wiadomo, Sony to firma znana z uporczywego forsowania swoich własnych standardów technicznych. Kiedy tylko trafia się sposobna ku temu okazja, Sony wprowadza na rynek własne opracowania, lub też rozwiązania, w których ma poważny udział. Spośród wielu formatów autorstwa-współautorstwa Sony, trwały sukces odniosły nieliczne. Lista porażek jest dużo dłuższa. Chociaż trudno jakiejkolwiek firmie odmówić prawa do promocji korzystnych dla niej rozwiązań technicznych, to mało kto akceptuje politykę Sony jako zwykłą praktykę biznesową. Polityka taka nie jest bowiem obojętna dla otoczenia. Problem tkwi w tym, że konsekwencje agresywnej polityki Sony ponosili głównie klienci. W największym stopniu ci, którzy się dawali przekonać do nietrafioneych zakupów, a także wszyscy pozostali, którzy musieli cierpieć z powodu istnieniejącego na rynku bałaganu. Siła marki związanej z udanymi pomysłami takimi jak kineskop Trinitron, płyta CD czy kasetowy Walkaman była przez wiele lat duża. Zawsze znajdowało się więc wiele osób gotowych obdarzyć Sony zaufaniem i kupić urządzenia, które po paru latach okazywały się pomyłką. Najwyraźniej bilans zysków i strat był jednak korzystny dla Sony, bo mimo licznych porażek, sposób myślenia kierownictwa koncernu się nie zmieniał. Słynna afera z rootkitem na płytach kompaktowych produkowanych przez Sony, czy też styl wprowadzenia na rynek PlayStation 3 świadczyły o dużej arogancji. Tak więc teraz, kiedy Sony zaczyna stosować SD, to mamy znak, że udało się złamać twardego gracza i w końcu wymusić na nim bardziej rozsądne działanie. Oczywiście Sony nic nie wspomina o porażce Memory Stick, a obsługa SD jest określana jako dodatkowa opcja sprzętu, no ale bądźmy realistami. Memory Stick oczywiście nie zniknie nagle z rynku, ale wprowadzenie obsługi SD jest uznaniem porażki, niezależnie od treści oficjalnych wypowiedzi.

W gronie firm zajmujących się audio i video Sony jest bez wątpienia unikatem. Nie ma żadnego innego koncernu, który prowadził by podobnie agresywną politykę w zakresie wprowadzania nowych standardów. Ale oczywiście Sony nie jest jedyną firmą działającą w ten sposób. Konkurenci też podejmują podobne próby na mniejszą skalę. A przykładowo w zakresie oprogramowania nie inaczej działa przecież Microsoft.

No i tu pojawia się najistotniejszy kontekst. Wygląda na to, że po latach ogromnego bałaganu, w elektronice konsumpcyjnej przynajmniej niektóre urządzenia/formaty w końcu zaczynają się sensownie standaryzować. Co więcej, standaryzacja ta poprawia się wbrew wysiłkom firm usiłujących dopasowywać obowiązujące normy techniczne do swoich interesów.

Pierwszym znaczącym i pozytywnym przykładem w interesującym nas tu zakresie były pliki MP3, o czym zresztą pisałem wielokrotnie. Już od dawna zachęcam do życzliwego spojrzenia na to zjawisko. Pomimo złamania audiofilskiej zasady, że jakość dźwięku jest najważniejsza, pliki MP3 dobrze służyły rozwojowi branży, która pracuje na potrzeby naszego hobby. Wciąż pokutuje błędne przekonanie, że MP3 to przejaw cywilizacyjnego regresu, a wiele osób zupełnie nie docenia korzystnego wpływu MP3 na kształt rynku. Pamiętajmy, że alternatywą dla MP3 miały być firmowe formaty z rygorystycznymi zabezpieczeniami przed kopiowaniem. A że ze względu na swój wiek MP3 nie jest rozwiązaniem najlepszym technicznie? W całościowym obrazie lekka przewaga konkurencyjnych formatów nie jest szczególnie istotna. Co najwyżej Ogg Vorbis był by rzeczywiście wart poparcia jako alterntywa dla MP3, i to w mniejszym stopniu z powodów stricte technicznych, a głównie ze względu na warunki licencyjne.

W grupie plików z kompresją bezstratną pozycję lidera zyskuje FLAC, co też jest korzystne. Przecież są konkurencyjne rozwiązania w rodzaju WMA Lossless. Na szczęście ten segment rynku rozwijał się dość swobodnie, bez poważniejszych nacisków ze strony dużych firm sprzętowych, fonograficznych czy komputerowych. I zaryzykował bym nawet twierdzenie, że obecna pozycja FLAC-a może w pewnym stopniu wynikać z sukcesu MP3. Rozważania "co by było gdyby" należy zawsze traktować z rezerwą. No ale można się jednak obawiać, że gdyby pliki MP3 zostały wyparte przez inne formaty, to i FLAC miał by trudniejszy start.

Wspomniane na początku karty pamięci to też istotna klasa urządzeń. Co prawda wszystkie rodzaje kart mają swoje wady, czy to techniczne czy formalne, ale od kilku lat było już wiadomo, że istnienie kart xD czy Memory Stick obok kart SD jest pozbawione sensu. Po niedawnej decyzji Sony o wsparciu SD chodzi już tylko o to, żeby jak najszybciej usunąć w głębszy cień formaty niepotrzebne. Karty pamięci nie są może aż tak ważne na rynku audio, ale w urządzeniach przenośnych stosujemy je jednak coraz częściej.

Nie zamierzam propagować naiwnego optymizmu. Na pewno przeżyjemy jeszcze wiele zawirowań związanych z rywalizacją konkurencyjnych standardów elektronicznych, a obecna sytuacja też jest daleka od ideału. Ale przynajmniej w cyfrowej fotografii i w cyfrowym audio, formowanie zestawu najważniejszych standardów już wygląda całkiem przyzwoicie. Compact Disc, MP3, FLAC, USB, Ethernet, Wi-Fi, SD to grupa standardów, które są powszechnie obsługiwane, które zaspakajają prawie wszystkie potrzeby użytkowników. Można spokojnie minimalizować wykorzystanie innych formatów plików. Można zrezygnować z kupowania płyt DVD-Audio czy SACD. Można też pomału rezygnować z kart innych niż SD. W końcu możemy znacznie uprościć podejmowanie wielu decyzji dotyczących zakupu nowego sprzętu i nowych nośników. Obecnie całkiem łatwo jest wybrać takie rozwiązania, które na pewno przetrwają wiele lat. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl