Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Miraż audiowizualnej konwergencji

19 kwietnia 2000

Nie jestem w stanie powiedzieć, kto i kiedy po raz pierwszy użył terminu 'konwergencja' w odniesieniu do audio. O ile pamiętam, już w latach 80-tych zapowiadano unifikację rynków audio i video, które miały się przekształcić w jeden rynek audiowizualny.

Być może dla wielu osób dowodem na potwierdzenie trafności owych prognoz jest popularność kina domowego. I trzeba przyznać, że w sensie handlowym konwergencja na rynku AV faktycznie jest już zjawiskiem dość daleko posuniętym, bowiem obroty generowane w tej kategorii są duże. A że pieniądz jest dla niektórych uniwersalnym miernikiem wszystkiego, będą oni z przekonaniem mówić o sukcesach sprzętu audiowizualnego jako o nowej kategorii zastępującej osobne działy audio i video. A jak to wygląda z punktu widzenia normalnego nabywcy?

Ujednolicenie sprzętu AV polega w praktyce na wykorzystaniu odtwarzaczy DVD, wielokanałowych wzmacniaczy bądź amplitunerów i wielokanałowych systemów głośnikowych. Zamiana zwykłego wzmacniacza i zwykłych kolumn na konstrukcje/zestawy wielokanałowe aż tak wiele w praktyce nie zmienia. Prawdziwą nowinką jest wejście do użytku nowego źródła sygnału video w postaci DVD. I jak na razie na tym zasadza się też jedyny istotny sukces tendencji konwergencyjnej. Odtwarzacz DVD, będący w pierwszej kolejności urządzeniem video, odtwarza też płyty CD, czyli materiał audio.

Cóż jednak robicie kiedy chcecie nagrać jakiś film? Ano korzystacie z magnetowidu, który jest urządzeniem typowo wizualnym, powstałym jeszcze w erze kiedy rynki audio i video były oddzielne, a o konwergencji się wcale nie mówiło. Podobnie ma się sprawa z nagrywaniem dźwięku. To domena kaset, a ostatnio także płyt CD-R.

A kiedy chcecie posłuchać muzyki w samochodzie lub na spacerze? Sięgacie po kasetę magnetofonową, radio lub płyty CD - czyli urządzenia stricte audio.

Jaki sprzęt kupicie jeśli macie bardzo skromny budżet? No coż, na pewno nie będzie to zestaw audiowizualny bo na takowy Was po prostu nie będzie stać. Przy ograniczonych środkach finansowych nie kupicie sprzętu wielokanałowego i nie kupicie też odtwarzacza DVD. Tanich urządzeń tego typu w ogóle nie ma. Jakże inaczej wyglądała sytuacja ze starszymi standardami! Kaseta magnetofonowa była stosowana zarówno w urządzeniach high-endowych jak i w przenośnych, tanich dyktafonach. Niewiele mniejsza jest rozpiętość w przypadku CD, to samo dotyczyło LP - płytę można było odtworzyć na adapterze Bambino albo na egzotycznym urządzeniu w cenie dobrego samochodu.

Jak widać konwergencja jest nadal bardzo płytka. Posiadanie zestawu audiowizulanego w praktyce wciąż nie pozwala zrezygnować z użytkowania urządzeń specjalizowanych do samego audio bądź video. Osiągalny w tej chwili sprzęt AV jest rażąco mało uniwersalny. Nie pozwala nagrywać, nie nadaje się do urządzeń przenośnych i nie penetruje niższych przedziałów cenowych. Kaseta magnetofonowa, magnetowid, CD-R wciąż nie mają swych prawdziwych następców w obszarze AV.

Ktoś wytknie mi być może, że przecież są już możliwości nagrywania DVD. Na razie jest to tylko teoria. Urządzenia do nagrywania są w ograniczonej sprzedaży, drogie, a co gorsza, istnieje rywalizacja konkurencyjnych standardów. Nie mam oczywiście zamiaru zaprzeczać, że bariera nagrywalności może zostać z czasem usunięta. Ale nie zostanie usunięta bariera mobilności. Tak jak CD nie za bardzo nadaje się do urządzeń przenośnych, zwłaszcza gdy mają one zapewnić możliwość nagrywania, tak samo jest też w przypadku DVD. Sprzęt AV może cokolwiek stanieć, ale czy kiedykolwiek stanie się na tyle tani by dać alternatywę dla niedrogiej mini wieży? To raczej wątpliwe.

Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Prorocy audiowizualnej konwergencji pewnie uważali się za ludzi przewidujących. Teraz okazuje się, że zabrakło im wyobraźni i rozmachu. W roku 2000 doskonale już widać, że konwergencja może być znacznie szersza - może objąć nie tylko audio i video ale także komputery, Internet i gry (a kto wie, może jeszcze coś się znajdzie). Unifikacja dotycząca wyłącznie dźwięku i obrazu już wcale nie wygląda zbyt atrakcyjnie czy nowocześnie, to jakby zatrzymanie się w połowie drogi.

Nie raz pisałem o zwiększającym się wpływie techniki komputerowej na rynek audio. Komputerowa ekspansja postępuje dalej - od niedawna dotyczy ona również amatorskiego zapisu obrazu. Odbywa się to dwiema drogami. Powszechnie znani producenci elektroniki tacy jak Sony czy Panasonic wprowadzają na rynek produkty pełniące funkcje magnetowidów i zapisujące sygnał video na dysk twardy. Pojawił się już software, który pozwala korzystać z zapisu video na komputerach. Szybko rozwija się też produkcja specjalizowanych układów scalonych do kodowania/dekodowania sygnałów audio i video w formatach MPEG.

Gotów jestem zaryzykować szumne stwierdzenie, że doszliśmy właśnie do punktu historycznego. Właśnie teraz - myślę tu o ostatnich miesiącach - realne stało się stworzenie zintegrowanego systemu audio-wizualno-komputerowo-rozrywkowego w oparciu o komputer PC. I nie chodzi tu o samą możliwość w ogóle (bo taka istniała już wcześniej), ale o możliwość dostępną średnio zamożnemu hobbyście (w warukach polskich należałoby usunąć słowo średnio) w oparciu o standardowe, dostępne na rynku komponenty. Ktoś może słusznie wytknąć szereg wad tej koncepcji. Analiza cen i parametrów jasno pokaże, że jeszcze nie warto wyrzucać na śmietnik magnetowidów, magnetofonów i nagrywarek CD. Ale nastąpiło już połączenie dwóch wymogów: ceny na poziomie dotępnym dla zwykłych nabywców i cech użytkowych pozwalających na normalną eksploatację. I to jest wystarczające na początek.

Dalszy bieg wydarzeń będzie zależny głównie od jednego czynnika - od szybkości z jaką wzrastać będzie konkurencyjność nośników komputerowych w stosunku do nośników z tradycyjnych rynków AV. Od pojemności wszelakich dysków i kart, od ich cen, od ich wymiarów. Doświadczenie uczy, że na rynku komputerowym parametry urządzeń są poprawiane bardzo szybko. Doniesienia o prowadzonych aktualnie pracach laboratoryjnych pozwalają przypuszczać, że w najbliższych latach tempo rozwoju nie osłabnie. Czas nie jest więc sprzymierzeńcem tradycyjnych rynków, w tym również rynku audiowizulanego. Gdyby ktoś spytał się mnie czy DVD zastąpi płytę CD, to odpowiem, że moim zdaniem nie starczy jej na to czasu. Prędzej sama zostanie wyparta z rynku przez nośniki komputerowe i nie tyle zastąpi CD, co zejdzie z rynku wraz z nim.

Jestem zdania, że konwergencja AV w klasycznym rozumieniu nigdy się nie ziści. Prawdziwa konwergencja, która autentycznie zmieni rynek, będzie miała zakres znacznie szerszy.

Zastanawiacie się może Państwo o czym ja tu piszę. Czemu tego typu dywagacje mają zainteresować audiofila? Skoro te same komputery, które w przyszłości posłużą nam do oglądania filmów, zdjęć i czytania internetowych gazet będą też odtwarzały muzykę, to trudno je ignorować. Dobrze by było, gdyby audiofilska klientela powoli zaczęła wywierać presję na stosowanie wysokojakościowych rozwiązań przy zapisie dźwięku na nośnikach komputerowych. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl