Samsung, LG, Liquavista i Nokia
Nie pierwszy raz ciekawe doniesienia skłaniają mnie, aby opublikować kolejny tekst na temat nowych typów ekranów znacznie wcześniej niż pierwotnie planowałem. Wspomniałem już, że oczekuję kilku informacji. Raptem kilka dni wystarczyło aby poszerzyła się nasza wiedza dotycząca dwóch ważnych tematów. W obydwu przypadkach dotarły do nas informacje niepełne, prowokujące do stawiania kolejnych pytań. Ale tak czy inaczej warto napisać o tym, co wiadomo już teraz.
Pierwsza informacja była poniekąd oczekiwana. LG jest coraz bliżej rozpoczęcia masowej produkcji małych ekranów OLED. Dokładnej daty jeszcze nie ujawniono publicznie. Operuje się ogólnikowym stwierdzeniem o pierwszej połowie bieżącego roku. Natomiast jeden ważny konkret się pojawił. Wśród pierwszych odbiorców ma być Nokia. Inwazja OLED-ów na rynek telefonów komórkowych będzie przyspieszać. Nie jest to żadna niespodzianka, ale mimo wszystko takie fakty trzeba relacjonować z obowiązku. Są to ważne etapy w komecjalizacji OLED-ów.
Druga wiadomość to mała sensacja. Samsung zainwestował w firmę Liquavista, a prawdopodobne ją całkowicie przejął (Aktualizacja: Oficjalnie potwierdzona została informacja o całkowitym przejęciu wszystkich udziałów Liquavisty przez Samsunga). Nietrudno wysnuć przypuszczenia co do krótkoterminowych konsekwencji tego zakupu. Zaangażowanie Samsunga zapewne znacznie ułatwi komercyjne zastosowanie elektrozwilżania w e-czytnikach i/lub tabletach. Zastanawiałem się kto będzie pierwszym partnerem produkcyjnym Liquavisty. Teraz wydaje się oczywiste, że to Samsung wyprodukuje pierwsze EWD przeznaczone do normalnej sprzedaży. Komentatorzy od razu zwrócili uwagę, że kilka miesięcy temu Samsung wycofał się z prac nad e-papierem. Teraz łączy się te dwa fakty i spekuluje się, że wycofanie z sektora ekranów elektroforetycznych było związane z planowaną już wtedy inwestycją w elektrozwilżanie. Jakie będzie znaczenie posunięcia Samsunga w dłuższej perspektywie? To już temat na poważniejsze rozważania, które pozostawię na później. Na razie możecie Państwo wrócić do moich wcześniejszych tekstów z 2010 roku (tzn. do blogu i do felietonów), gdzie o elektrozwilżaniu kilka razy pisałem. (GS)