Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

High-End we Frankfurcie, 1998

Muszę się Państwu przyznać do jednego poważnego błędu - nie wziąłem udziału w najbardziej ambitnej demonstracji tegorocznej wystawy. W jednej z dużych sal na parterze skompletowano dwa ultra drogie systemy. Dla uatrakcyjnienia imprezy zorganizowany został pojedynek Europa-Ameryka. Jeden system był zestawiony wyłącznie z komponentów europejskich (Jadis, mbl, Burmester), drugi z amerykańskich (Krell, Audio Research, Conrad Johnson, Wilson Audio). Widząc tłum kłębiący się przy wejściu odłożyłem odsłuch na później. Zaś 'później' okazało się, że by wziąć udział w demonstracji najpierw trzeba nabyć bilet i najbliższe godziny były już całkowicie zajęte, a już tylko kilka godzin dzieliło mnie od wyjazdu do Polski. Trudno jednak w reportażu pominąć taką demonstrację - mogę przynajmniej zrelacjonować jakie opinie wyrażali ci, którzy wzieli udział w odsłuchach. Jest to niestety smutną reguła, że demostracje super-systemów za niewiarygodnie duże pieniądze przynoszą zwykle więcej rozterek i więcej zawodu niż satysfakcji. Nikt nie odmawiał eksponowanym systemom takich atrybutów jak zdolność głośnego grania, dynamika, uderzenie. Ale stawiano pytanie, jak dwa tak wyrafinowane systemy mogą się aż tak bardzo różnić - gdzie w tej sytuacji leży poprawność. Nie spotkałem nikogo, kto w czasie tych demonstracji dokonałby jakiegoś odkrycia istotnego dla rozwoju swej audiofilskiej świadomości.

Nowe technologie

Po raz pierwszy mogłem osobiście posłuchać paneli nxt, mogłem też porozmawiać na temat rozwoju tej technologii. Pierwszym produktem hi-fi będą najprawdopodobniej kolumny Mission. Nie będzie to jednak produkt zbyt drogi czy szczególnie ambitny. Nxt nie zmieni świata audiofilskich głośników. Szczególne cechy promieniowania tych paneli rokują jednak duże nadzieje na inne zastosowania. Uważni czytelnicy zapewne pamiętają, że o nxt piszemy już od dłuższego czasu, wdrażenie techniki do rozwiązań praktycznych przebiega powoli. Przedstawiciel firmy z Anglii tłumaczył to przede wszystkim dwoma czynnikami. Po pierwsze duże problemy powstają na etapie teoretycznego opracowywania konstrukcji. Szczególnie stopień komplikacji obliczeń matematycznych stanowi praktyczne utrudnienie. Poza tym okazuje się, że z uwagi na nowatorstwo koncepcji występują też nowe zagadnienia. Ciągle trwają prace na materiałami paneli i pobudzającymi je przetwornikami.

Jedno z niemieckich czasopism patronowało demonstracji Super Audio CD. Informacje o technicznych szczegółach znajdą Państwo w relacji z konwencji AES. Frankfurcka prezentacja była sama w sobie dość efektowna brzmieniowo, ale niewiele powiedziała na temat wyższości nowego medium nad zwykłą płytą CD. Przy pomocy kolumn Audio Physic Caldera i elektroniki Accuphase wykreowano dźwięk, który robił dobre wrażenie, a siedziałem w ostatnim rzędzie na skrajnym krześle! Odtwarzano też muzykę z konwencjonalnego odtwarzacza CD, ale było to już inne nagranie i w tej sytuacji trudno mówić o porównaniach.

Wielokanałowe nagrania prezentował też Panasonic. Była to jedna z bardziej kształcących demonstracji - ujawniła bowiem dobitnie problemy jakie stoją przez firmami fonograficznymi. Dyskusje w prasie audiofilskiej skupiają się niezmiennie na samych nośnikach i standardach zapisu. Ale same nośniki i sam sprzęt odtwarzający nie wystarczą - trzeba jeszcze odpowiednich nagrań. A tych nie ma. Trochę deprymujące jest gdy nagle zza pleców dochodzi głos chórku. Pytałem w dwóch miejscach czy do demonstracji systemów wielokanałowych ktokolwiek wykorzystał nagrania ambisoniczne. Niestety moi rozmówcy nie byli zupełnie zorientowani w tym temacie. Jest to tym bardziej zaskakujące, że Nimbus jest przecież członkiem WG-4.

Kolumny

Choć nie posłuchałem super-systemów uczestniczących euro-amerykańskim pojedynku, nie zabrakło kilku innych bardziej dostępnych demonstracji wybitnie kosztownego sprzętu.

Swoje flagowe zestawy Midas pokazywała firma Audio Physic. Były one gotowe już rok temu, ale wówczas Audio Physic nie miało pokoju stosownego do prezentacji takiej kolumny. Tym razem spore pomieszczenie pozwoliło pokazać przynajmniej część walorów sprzętu. Zespół głośników na bocznych ściankach nie służy w Midasie jakimś szczególnym celom akustycznym, chodzi po prostu o wypromieniowanie odpowiednio dużej ilości dźwięku w zakresie basu.

High-endowe zestawy wystawiła firma Wilson Benesch. Bishop kosztuje około 20.000 funtów i nie jest jeszcze konstrukcją skończoną, ostateczną wersję zobaczymy pewnie na londyńskiej wystawie we wrześniu. Co ciekawe Wilson Benesch zaczął się usamodzielniać w produkcji głośników. Niskotonowe w Bishopie mają na przykład specjalnie wyprodukowane kosze, bardziej niż zwykle ażurowe, aby przepływ powietrza z tylnej strony membrany był swobodniejszy. Zastosowano w nich magnesy neodymowe.

Sporo tańsze, ale nie mniej ciekawe kolumny ma B&W. Nowa seria Nautilus 800 łączy w sobie tradycję poprzedniej serii 800 i kilka rozwiązań inspirowanych flagowym Nautilusem. Podobnie jak poprzednio zastosowano obudowy typu Matrix, seria ma znowu modele oznaczone liczbami 801, 802, 803, 804 i 805. Oprócz tego są też i dwa zestawy do systemów kina domowego - HTM1 i HTM2. Ale nowinek jest sporo. Głośnik wysoktonowy jest wzorowany na konstrukcji z Nautilusa. W głośnikach średniotonowych zastosowano rozwiązanie doskonale znane z... głośników wysokotonowych Focala, kevlarowe membrany są przyklejone do pierścienia z gąbki, który pełni rolę zawieszenia. Lejkowata komora głośnika średniotonowego wykonana jest z tworzywa o nazwie Marlan (materiał syntetyczny z mineralnym wypełnieniem). Skrzynki basowe też nie mają ścianek bocznych i tylnich, tylko jedną powierzchnię w ksztłcie litery U, o grubości 35 mm wyprofilowaną ze sklejki. Inną ciekawostką są drobne wytłoczenia na tunelach BR w kolumnach B&W. Ich działanie jest analogiczne do wytłoczeń widocznych na piłce golfowej - zmienia aerodynamiczne właściwości ujścia tunelu. Jak widać jest tu całe mnóstwo interesujących szczegółów - atmosfera w Steyning jest sielska i spokojna, ale jak widać nie powoduje to uśpienia działu badawczo-rozwojowego B&W.

Na frankfurckiej wystawie nigdy nie braknie konstrukcji niekonwencjonalnych, dziwnych, zaskakujących. Wszystkie te określenia doskonale pasują do prezentacji German Physiks - jednej z kilku najbardziej ambitnych. Oczywiście wykorzystano tu koncepcję przetwornika DDD. W klasycznym głośniku dynamicznym dźwięk jest wytwarzany przez membranę poruszającą się (przynajmniej z założenia, bo oczywiście są poważne odstępstwa od ideału) w całości w takt pobudzającego sygnału. Natomiast w stożkowej membranie DDD pobudzane są fale, które są odpowiedzialne za emisję dźwięku. Najnowszy model German Physiks - Tie Break - to prawdziwe monstrum, zależnie od wykończenia cena wynosi 179.000 lub 199.000 DM. Oprócz czerech przetworników DDD, w zestawie pracuje jeszcze 8 głośników 6-calowych i cztery 15-calowe. Moduł z DDD można zdalnie przesuwać w stosunku do sekcji basowych. Wysokość zestawu to 2 metry, głębokość zminia się zależnie od położenia paneli DDD od 1,4 do 2 metrów. Dźwiękowo prezentacja też była całkiem imponująca. No ale w końcu za niespełna 200.000 DM nabywca ma prawo oczekiwać czegoś specjalnego.

W Niemczech firmy produkujące zestawy głośnikowe dość chętnie zaprzęgają do swych projektów technikę cyfrową. We Frankfurcie swój "cyfrowy" zestaw pokazywał ponownie Canton, był to następca zestawu Digital 1 pod nazwą Digital 1.1. Cyfrowe przetwarzanie sygnałów zastosowano też w systemie Visaton DS4. Całość składa się z czterodrożnego zestawu głośnikowego, zestawu wzmacniaczy NAD218 i kontrolera cyfrowego. Ten ostatni to oczywiście serce systemu. Wykonuje on cyfrowo filtrowanie, korekcję błędów samych głośników, ograniczanie sygnałów, nadpróbkowanie, kształtowanie szumu i konwersję CA. Przedstwiona na wykresach w prospekcie charakterystyka jest fantastycznie wyrównana, nie mniej imponujący jest kształt przebiegu prostokątnego. Cały system kosztuje 40.000 DM - łącznie ze wzmacniaczami.

Nieco zabawnie wyglądające kolumny pojawiły się w ofercie włoskiej firmy Fase. Aria (6.000 DM razem z podstawkami) skonstruowana w oparciu o niemieckie głośniki Eton to niewielki dwudrożny zestaw zaopatrzony w specjalnie zaprojektowane podstawki. Brzmieniowo kolumienki też wypadły całkiem sympatycznie.

Skurczeniu uległa oferta firmy Audiostatic - teraz obejmuje ona tylko dwa modele pełnopasmowych elektrostatów i dwa - także elektrostatyczne - moduły basowe przeznaczone do współpracy z nimi. Pełnopasmowe kolumny A-Sinus DCI (7.750 DM) oraz będący nowością A-Sinus Plus DCI (11.800 DM) na pierwszy rzut oka różnią się niewiele, podobne są też ich paramtetry - przyznam, że nie wiem skąd ta różnica w cenie. Moduły basowe kosztują minimalnie więcej: A-Sinus Plus 12.000 DM, A-Sinus 7.950 DM.

Najnowszy szczytowy model Elac ma nieco pompatyczną nazwę Spirit of Music (zdjęcie na okładce) i łączy w sobie dwa rozwiązania charakterystyczne dla tej firmy. Najwyższe tony odtwarza dookólna wstęga (4-Pi), a niższe wysokie głośnik typu JET. Pozostałe głośniki wykorzystują membrany aluminium-sandwich. Jest osobny głośnik średniotonowy, osobny niskośredniotonowy i dwa niskotonowe. Kosztujące prawie 16.000 DM kolumny mierzą aż 148 cm wzrostu.

Ciągle spotyka się firmy, które dla rozwiązania problemow drgań obudowy uciekają się do tradycyjnego materiału - kamienia. Nie pierwszy raz pokazywano niemieckie kolumny Avalanche. Natomiast nowością były belgijskie kolumny Paulaan po 10.000 DM za parę.

Wzmacniacze

W Audio Sygnałach wspominaliśmy już o nowej firmie Tact i jej rewolucyjnym wzmacniaczu, który w rzeczywistości ... nie jest wzmacniaczem. Tact ma być osiągalny w Niemczech od wczesnej jesieni (17.500 DM). Być może przypominają sobie Państwo, że "cyfrowy wzmacniacz" był prezentowany na londyńskiej Ramadzie w 1996 roku jako dzieło duńskiego oddziału Harmana. Jak się okazuje, za konstrukcją Tact stoją ci sami ludzie z Danii. Prowadzący prezentację podkreślał całkowicie nowatorski charakter urządzenia. W swej istocie nie jest ono wcale wzmacniaczem. Jest to raczej przetwornik CA wysokiej mocy, zdolny wysterować kolumny. Na podstawie wejściowych danych cyfrowych w formacie PCM z odtwarzacza CD (na wystawie był to niedrogi NAD) obliczany jest cykl impulsów, które mogą mieć zmienną długość - jest to proces czysto matematyczny i czysto cyfrowy. Ten cykl impulsów jest raz wyliczony, nie ma mowy o żadnych sprzężeniach zwrotnych, nie ma też żadnych zmian wygenerowanego cyklu w zależności od poziomu wyjściowego dźwięku. Generator impulsów ma ogromną szybkość narastania zbocza - 5.800V na mikrosekundę. Zmiana poziomu dźwięku odbywa się poprzez zmianę amplitudy impulsów. Wyjście generatora impulsów jest połączone z wyjściem urządzenia za pomocą tylko jednego bloku - prostego, analogowego filtra LC złożonego z dwóch elementów. Zasilacz urządzenia jest impulsowy - co nie stanowi aż takiej nowinki, choć w audio jest spotykane sporadycznie, bardzo popularne w innych rodzajach sprzętu elektronicznego, na przykład komputerach. Jeszcze nie przygotowano algorytmów do konwersji sygnału 96kHz/24bity na ciąg impulsów wyjściowych, ale prowadzący demonstrację zapewnił mnie, że rozdzielczość i zdolności obliczeniowe są już teraz w zupełności wystarczające na potrzeby gęstszego zapisu. Demonstracja, w której wykorzystano kolumny Dali Grand Diva robiła też bardzo korzystne wrażenie dźwiękowe.

Najnowszy wzmacniacz zintegrowany Electrocompaniet ECI-3 pokazywany był jeszcze tyko w formie prototypowej. Ten zdalnie sterowany, 60-watowy wzmacniacz oprócz wejść niezrównoważonych ma też jedno wejście zrównoważone.

Dobre wyniki dźwiękowe osiągnięto też na stanowisku norweskiej firmy Hegel, założonej w ubiegłym roku i dopiero teraz rozpoczynającej produkcję. Sprzęt tej marki (odtwarzacz CD, konwerter CA, przedwzmacniacz i wzmacniacz mocy) wyglądał spartańsko, podobnie jak mnóstwo innych audiofilskich komponentów. Nazwa (tak, tak, wzięta od "tego" Hegla - filozofa) jest już nieco bardziej oryginalna. Najciekawszą częścią była zaś rozmowa z przedstawicielem firmy. Zaprezentował on pogląd, który z pewnością nie zdobędzie popularności w światku audio. Zarzucił on, że większość konstruktorów sprzętu audio ma braki w wykształceniu, opiera się na starych technologiach, nie zna najnowszej teorii elektronicznej powstającej w dziedzinach takich jak telekomunikacja czy projektowanie układów scalonych. Właśnie z tych źródeł należy czerpać wiedzę potrzebną dla poprawy jakości sprzętu audio. Hegel wchodzi na rynek z drogą serią H4 (końcówka za 14.340 DM, preamp za 5.112 DM i odtwarzacz CD za 9.493 DM), ale w kilkumiesięcznych odstępach mają być wprowadzone na rynek tańsze serie - H2 i H1.

Compact Disc

Czy zdarzyło się Państwu, że zobaczyliście jakąś rzecz na półce i od razu przyszła Wam do głowy myśl "chciałbym to mieć"? Taka była moja reakcja na widok odtwarzacza CD firmy Linn - Sondek 12. Jak dla mnie wzorcowa elegancja i prostota. Poza tym według zapewnień firmy jest to też arcydzieło techniki. W porównaniu z rozwiązaniami technicznymi z kompletu Karik/Numerik wszystko jest tu nowe. Linn ma własny mechanizm, własne opracowania do redukcji jittera. Niestety nie będę posiadaczem Linna CD Sondek 12 - kosztuje on 12.000 funtów.

Po długim oczekiwaniu zmaterializował się wreszcie Arcam Alpha 9, ostatni i najdroższy odtwarzacz serii Alpha. Głównym powodem Arcama do dumy jest zastosowanie unikalnego przetwornika CA. Układ ten powstał w wyniku dwuletniej współpracy pomiędzy Arcamem a firmą dCS, znaną z konwerterów profesjonalnych. Już wcześniej dCS zasłynął z produkcji własnych konwerterów, realizowanych przy pomocy elementów dyskretnych. Tym razem przetwornik jest w postaci zespołu dwóch układów scalonych. RingDAC to układ 4,5 bitowy, z 64-krotnym nadpróbkowaniem, o liniowości bliskiej 24 bitom. Filtrowanie cyfrowe wykonuje układ PMD100 Pacific Microsonics, przy okazji zapewniający też dekodowanie HDCD. John Dawson był obecny na wystawie i zdradził trochę dodatkowych informacji o zastosowaniu PMD100. Arcam miał pierwotnie własne opracowanie filtru, ale rozwiązanie Pacific Microsonics okazało się jednak lepsze, a poza tym układ ten ponoć nie jest wcale drogi. Arcam zrezygnował więc z własnego rozwiązania na rzecz układu Pacific Microsonics.

Z ciekawością podszedłem do odtwarzacza Rotela RCD-991 - następcy bardzo chwalonego RCD-990. Z nadzieją uzyskania dokładniejszych informacji zwróciłem się do obsługi stanowiska, by dowiedzieć się, że wystawiono tylko obudowę odtwarzacza bez wnętrza. RCD-991 ma wejść do produkcji dopiero na jesieni. Jedyna konkretna informacja jaką zdobyłem jest taka, że będzie w nim dekoder HDCD. Wcześniej słyszałem, że transport ma pochodzić z firmy Teac, zaś teraz mówiono o mechaniźmie Sony.

Na rynku high-endowych konwerterów CA pojawił się super ambitny produkt - zapowiadany wcześniej Burmester 970 (zdjęcie na okładce). Przede wszystkim jest to urządzenie bardzo uniwersalne i jak na konwerter CA ma nadzwyczaj dużo różnych funkcji i możliwości użytkowych. Droga sygnału i jego obróbka jest graficznie zilustrowane przez diagram i diody na przedniej ściance. Wszystkich opcji nie opiszę, ale urządzenie ma kilka wejść, do wyboru różne filtry cyfrowe i analogowe, wyjścia zrównoważone i niezrównoważone, regulację głośności, dekoder HDCD, możliwość pracy z sygnałem 96/24. Jeszcze tylko jeden smaczek - pojemność kondensatorów w zasilaczu wynosi 116.000 uF! Niewiele jest wzmacniaczy, które mają choć połowę tej pojemności.

Audiona kojarzylem do tej pory tylko ze wzmacniaczami na lampach 300B. Teraz w ofercie jest też odtwarzacz CD pod nazwą Ultimate One - oczywiście również lampowy. W części cyfrowej zastosowano napęd Teac, najnowsze przetworniki Burr Brown i dekoder HDCD. Cena to niestety aż 14.900 DM.

Dźwięk u stałych bywalców

Powoli zaczynam się przyzwyczajać do dźwięku prezentowanego przez niektórych stałych wystawców, już kilka razy uzyskali oni równie interesujące brzmienie. Jednym z takich niezawodnych jest dystrybutor Naima. Dźwięk jest na tych prezentacjach niezmiennie trochę wyostrzony, ale zarazem dynamiczny, rytmiczny i po prostu wciągający. Zazwyczaj też można usłyszeć nieaudiofilską muzykę.

Drugim przykładem jest połączenie francuskich kolumn Leedh lub Vecteur z elektroniką Audio Sculpture lub Audio Aero. Tym razem wykorzystano kolumny Leedh Ica z ceramicznym głośnikiem niskośredniotonowym i piezo-polimerem HD3P. Audio Sculpture zniknęło z rynku, ale Audio Aero to kontynuacja tej działalności, częściowo prowadzona przez tych samych ludzi.

Jak zwykle przejrzysty, klarowny i czysty dźwięk stworzył sprzęt szwajacarskiej firmy Ensemble. O niedużych kolumnach Animata wiele dobrego pisały już inne czasopisma i frankfurcka demonstracja nie pozostawia nic innego jak się z nimi zgodzić.

Kolejnym niezawodnym okazała się firma Avantgarde Acoustic ze swymi tubowymi zestawami. Jak zwykle uzyskano niezmiernie dynamiczny, swobodny dźwięk, czysto osiągający wysokie poziomy. Jak zwykle głośniki rozstawione w dużych odległościach od siebie nie za bardzo chciały stworzyć jedną spójną całość.

Muzyka

Kto był gwiazdą High-End '98? Harry Belafonte! Rok temu wspominałem o jego koncercie w Carnegie Hall. Chyba nie tylko ja zwróciłem uwagę na wykorzystanie tej płyty do demonstracji w roku 1997. Tym razem słyszało się ją w bardzo wielu pokojach. Co zresztą wcale mi nie przeszkadzało. Nawet jeśli nie spodoba się Państwu muzyka to powinniście nieźle się ubawić słuchając dygresji pomiędzy piosenkami, na przykład tej o rozmowie syna z ojcem o sprawach damsko-męskich. Jeśli i to się nie spodoba, zróbcie coś dla poprawy poczucia humoru.

To, że na wystawie dominuje muzyka audiofilska, wcale nie za bardzo popularna w sklepach płytowych, chyba już nikogo nie dziwi. Natomiast po tegorocznej wystawie nasunęła mi się jeszcze jedna obserwacja. Nawet wśród nieaudiofilskich płyt bardzo trudno by trafić coś z aktualnych przebojów. Nie zaliczam się do wielbicieli Celin Dion, ale jednak przy takiej popularności wokalistki ktoś chyba powinien pokusić się o wykorzystanie jej płyty. Prawie nieobecnym gatunkiem muzycznym jest rap - też za nim nie przepadam, ale przecież słucha tego wiele osób. Na prośby słuchacza o jakiś fragment muzyki pop zademonstrowano na przykład "Pros and Cons of Hitchhiking" Rogera Watersa. Nie przypominam sobie by którykolwiek wystawca wykorzystał gdzieś płytę Oasis, Radiohead czy innego tytułu sprzedanego ostatnio w wielomilionowym nakładzie.

Gramofony

O gramofonach analogowych piszę zazwyczaj niewiele - nasze doświadczenia wskazują, że na polskim rynku temat ten budzi nikłe zainteresowanie. Nie chciałbym jednak by mieli Państwo mylne wrażenie - w zachodnioeuropejskim światku high-endowym analog jest ciągle żywy. Na wystawie prezentowanych było mnóstwo gramofonów, w tym wiele nowości.

Clearaudio zmodyfikowało tangencjalne ramię Souther. Nowa wersja różni się od starej całkiem wyraźnie, ale zasada działania pozostała oczywiście taka sama. W stosunku do Souther TQ-I cena wzrosłą pond dwukrotnie do 8.900 DM. Świerzym produktem jest też gramofon Master Reference za 19.800 DM.

Nowy gramofon prezentował też Thorens. Ambiance kosztuje 6.500 DM. Jego cechą szczególną jest wykorzystanie materiału o nazwie Isotrack do kilku elementow konstrukcji. Ambiance jest też wyposażony w zmodyfikowane ramię SME 309.

Gramofony Lithophon bazują na wykorzystaniu kamienia jako materiału konstrukcyjnego. Nadzwyczaj nieskomplikowane jest nazewnictwo gramofonów. Większy model nazwano po prostu dużym (grosse), a mniejszy małym (kleine) gramofonem! Mniejszy gramofon powstał na bazie Regi. Może być kupiony jako sam transport (2.000 DM), razem z ramieniem RB-300 (2.500 DM). Ktoś, kto chciałby używać innego ramienia musi dokupić inną podstawę montażową.

Wystawiano też mnóstwo innych gramofonów, między innymi S7 Simona Yorke'a, Girati Grande (zewnętrznie przypominający nieco Clearaudio), Acoustic Signature. Ekspozycję miała też firma Loricraft Audio specjalizująca się odrestaurowywaniu starych gramofonów Garrad.

Edukacja

Wizyty na wystawach mają ciekawy walor edukacyjny. Zawsze można znaleźć jakieś firmy, które mają już na koncie wieloletnią aktywność, o których nic wcześniej nie słyszeliśmy. Co więcej są to nieraz firmy o sporym dorobku teoretycznym.

Przykładem może być choćby Innovative Acoustic z Holandii. Kolumny tej firmy są znane pod nazwą Referenca 3A. Już w latach 70-tych w zestawach tych stosowano pochylone ścianki przednie dla uzyskania zgodności fazowej głośników i włókno węglowe jako materiał na membrany. Już wtedy firma patentowała swe rozwiązania. Reference 3A ma też inne powody do dumy. Niektóre modele są w fabryce używane przez 7 dni i nocy, a następnie odsłuchane przez projektanta - Daniela Dehay. Dopiero wówczas mogą trafić do sprzedaży. Głośniki niskośredniotonowe własnej konstrukcji są wykorzystywane bez zwrotnic.

Inną niespodzinką był dla mnie niemiecki Omtec. Co prawda produkty tej firmy już widywałem wcześniej, ale dotąd nie przyciągnęły one nigdy mojej uwagi. Okazuje się jednak, że w gronie firm niemieckich Omtec może uchodzić za producenta o bardzo długich tradycjach - ma już za sobą prawie 20 lat działalności, niewiele mniej niż Burmester. Firma zajmuje się produkcją wzmacniaczy (przedwzmacniacz gramofonowy, trzy przedwzmacniacze i 3 wzmacniacze mocy) w cenach po kilka tysięcy marek za urządzenie. Mała popularność bierze się chyba ze stylu działania firmy - skromna ekspozycja, skromne materiały, prosty wygląd sprzętu.

Szwajcarski fizyk Hans Neukomm projektuje urządzenia hi-fi już od lat 60-tych, a we Frankfurcie spotkałem się z tym nazwiskiem po raz pierwszy. Neukomm Audio System ma w ofercie dość kompletny zestaw urządzeń elektronicznych - wzmacniacze zintegrowane, przedwzmacniacze, wzmacniacze mocy, odtwarzacz CD i tuner. Skromie wyglądające urządzenia nie przyciągają jednak uwagi.

Kino domowe

Tym razem nastąpiła jedna zmiana w stosunku do lat ubiegłych. W hotelu Holiday Inn dawniej odbywała się wystawa Scala, zaś w tym roku te same pomieszczenia wynajął organizator High Endu, tworząc w ten sposób specjalną sekcję dla kina domowego. Ta część - jak mi się wydaje - cieszyła się jednak mniejszym powodzeniem. Przynajmniej na pierwszym piętrze - gdzie znajdowała się wiekszość wystawców - nie było jeszcze najgorzej. Szczególnie mało uczęszczane były pomieszczenia na trzecim piętrze i na parterze. W Holiday Inn bardziej widoczne były duże firmy z sektora elektroniki masowej - Sony, Denon, Jamo (na nieszczęsnym trzecim piętrze).

Z dziedziny kina domowego żadnych rewelacyjnych nowinek nie było. Nie oznacza to jednak wcale zastoju. Istotna informacja dotyczy DTS. Otóż wszystko wskazuje, że ten system kodowania dźwięku będzie osiągalny na płytach DVD. Informacje od wystawców były trochę niespójne. Zgodnie stwierdzono, że jest to już przygotowane od strony technicznej. Manfred Zoller, który zawsze bardzo popierał ten standard, twierdzi, że jest to też zatwierdzone formalnie. Nieco inne informacje otrzymałem na stanowiskach Panasonica i Pioneera. Obie japońskie firmy prezentowały odtwarzacze DVD zdolne odtwarzać płyty zarówno ze ścieżkami Dolby Digital, MPEG jak i DTS. DTS był jednk określony jako opcja wybiegająca poza standard. Otrzymałem informację, że system ten najprawdopodobniej zostanie zatwierdzony i uprzedzając finalne decyzje firmy te już oferują odpowiednie odtwarzacze. Mimo tych niejasności można chyba uznać, że DTS na płytach DVD jest już sprawą przesądzoną.

Polacy we Frankfurcie

Znowu pojawiły się wątki krajowe, zarówno miłe jak i mniej sympatyczne. Pozytywny objaw to nieustanny wzrost ilości odwiedzających z Polski. Dla importerów wyjazd do Frankfurtu to często już rutyna, przedstawiciele naszych firm importowych stawili się więc licznie. Ale oprócz osób związanych zawodowo z hi-fi, widać też coraz więcej amatorów zainteresowanych dobrym dźwiękiem. Z moich wyrywkowych obserwacji wynika, ze Polacy wyróżniali się swą dociekliwością. Podróż jest na tyle długa i kosztowna, że niewątpliwie tworzy mechanizm selekcyjny - do Frankfurtu docierają tylko najbardziej zagorzali audiofile.

Pytanie jakie najczęściej słyszę na zagranicznych wystawach brzmi: jak tam rynek hi-fi w Polsce. Natomiast tym razem w rozmowach z przedstawicielami firm produkcyjnych pojawił się nowy wątek - wcześniej nie znany. Niektórzy z nich są niezadowoleni ze swych polskich dystrybutorów i okazują to bez skrępowania, mówią wręcz, że chętnie znaleźli by innych partnerów. W mojej ocenie prawie wszyscy polscy importerzy mają w swej ofercie więcej marek niż są w stanie obsłużyć, tak więc mniej intensywnie promowani wytwórcy mają prawo się czuć zawiedzeni.

Rynek

Kilka ciekawych informacji dla osób zainteresowanych rynkiem hi-fi, a być może także dla tropicieli okazyjnych zakupów. W dalszym ciągu słyszy się o słabej koniunkturze na rynku niemieckim. Właściwie dokładniejszym określeniem będzie poważny kryzys. Sklepy ze sprzętem hi-fi prosperują za Odrą ponoć bardzo źle. Jak mi powiedziano, wielu niemieckich detalistów stara się pozbyć swego towaru po bardzo niskich cenach. Trafiają się ponoć przypadki, że brytyjscy dealerzy kupują w niemieckich sklepach brytyjskie produkty, zamiast kupować je bezpośrednio u producenta w Anglii! Jest to oczywiście sytuacja kuriozalna, ale dla wyzbycia się towaru niemieccy handlowcy ponoć są w stanie odpowiednio obniżyć ceny. Wynika z tego, że to właśnie Niemcy przechodzą najgłębszy kryzys, a w innych krajach sytuacja jest chyba bardziej stabilna. Wiedząc to łatwiej zrozumieć mechanizmy powstawania nadzwyczajnych okazji, a także metody działania osób regularnie przemycających sprzęt.

Jeśli ktoś interesował się chińskimi wzmacniaczami Spark to niech go nie zdziwi zniknięcie tej marki. Okazało się, że nazwa Spark jest już zastrzeżona i konieczna była zmiana. W tej chwili te same produkty są sprzedawane jako Cayin. Na ekspozycji część egzemplarzy miała już płyty czołowe z nową nazwą, a część jeszcze ze starą.

Podsumowując...

...tegoroczny High End nie różnił się zbytnio od poprzednich edycji. W moim subiektywnym odbiorze wystawa była trochę ciekawsza niż w zeszłym roku. Wydawało mi się, że tym razem lepsza była frekwencja przedstawicieli producentów, którzy towarzyszyli swym niemieckim dystrybutorom. Pokazywano kilka przykładów ciekawych, nowych technologii o potencjalnie dużym znaczeniu - nxt, Tact, DSD. Jeśli impreza utrzyma swój obecny poziom, będzie to powód do satysfakcji. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl