Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Yamaha AX-592


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 2/99
Wymiary: 435,151,396 mm
Moc: 100/8, 120/6
Cena (czerwiec 1999): 1.599 zł
Zestaw testowy 1: Arcam Alpha 9, Zoller Design Metropolis Imagination
Zestaw testowy 2: Arcam Alpha 9, zestawy samodzielnie skonstruowane z głośników Scan Speak Revelator i 18W8545
Testowano w grupie wraz z: Audio Refinement Complete, NAD C340, Sound Project Model 2SE, Yamaha AX-592

Tak się jakoś złożyło w niniejszej serii testów, że każdy wzmacniacz jest w jakiś sposób związany z innym, prezentowanym przez nas wcześniej modelem tej samej firmy. W przypadku AX-592 bez trudu można doszuka się licznych podobieństw z dwoma innymi urządzeniami - AX-492 i AX-1090 - które już prezentowaliśmy.

Przede wszystkim niewiele się zmieniło w wyglądzie, AX-492 i AX-592 są na pierwszy rzut oka dokładnie takie same. Uchylna klapka zakrywa część selektorów i pokręteł. Wyposażenie jest całkiem bogate. Zainstalowano dwa komplety gniazd głośnikowych, regulację barwy, balansu i kontur. Kontur to tylko przycisk jak zazwyczaj, ale pokrętło z możliwością regulacji. AX-592 ma pokaźne możliwości w dziedzinie podłączania różnych urządzeń. Oprócz dwóch kompletów wejść/wyjść dla magnetofonów jest też przedwzmacniacz gramofonowy o dwóch czułościach (MM/MC) wybieranych przyciskiem na tylnej ściance, wejścia aux, tuner i złocone gniazda CD. Podobnie jak w NAD C340 jest też wyjście z przedwzmacniacza i wejście wzmacniacza mocy - normalnie są one zwarte. Gniazda głośnikowe (dwa komplety) są odłączane przyciskami na przedniej ściance.

Dla uproszczenia drogi sygnału można skorzystać z przycisków pure direct i CD direct amp. Dzięki pure direct sygnał ze źródeł może pominąć regulatory barwy, kontur, filtr subsonic wyjście pre out i wejście main in. CD direct dodatkowo pomija też selektor źródeł.

Układ elektroniczny AX-592 jest rozbudowany. Można się doliczyć kilkunastu płytek drukowanych, sporo jest wewnętrznego okablowania. Znaczna jest też ilość zworek, które często prowadzone są w dwóch warstwach - jedna nad drugą. W zasilaczu zastosowano dwa kondensatory Elna for Audio o pojemności po 12.000 µF.

Tak jak to było w przypadku wcześniej recenzowanych przez nas modeli Yamahy i tym razem wzmacniacz ma dobre mierzalne parametry techniczne. Moce dynamiczne to odpowiednio 140/170/220/290 W na 8/6/4/2 omach. Współczynnik tłumienia (damping factor) wynosi nie mniej niż 320 w całym paśmie akustycznym.

Opinia 1
Zdaje sobie sprawę że Yamaha to bardzo duża firma, oferuje klientom brzmienie na swój sposób solidne, równe, sprawdzone. Niezależnie jaki model zostanie wzięty pod uwagę zawsze otrzymamy to samo sprawdzone brzmienie, żadnego zaskoczenia. Ci z Państwa którzy znają brzmienie wzmacniaczy Yamaha lub czytali poprzednie recenzje niewiele stracą rezygnując z lektury poniższego tekstu. Obowiązek nakazuje mi jednak napisać to samo po raz kolejny. Nie chciałbym przez to powiedzieć nic złego o walorach tego wzmacniacza, po prostu kolejne modele tego koncernu mają bardzo zbliżone, charakterystyczne brzmienie. Uważam nawet, że pośród wielbicieli szybkiego, dynamicznego i ostrego dźwięku, wzmacniacz ten może zyskać wielu zwolenników, zwłaszcza że oferuje spory zapas mocy przy relatywnie niskiej cenie. Tańsze produkty Yamahy są chyba nawet bardziej konkurencyjne od droższych, oferują podobne brzmienia (mniejszą moc) a cena jest wyraźnie niższa.

AX-592 okazał się być najbardziej dynamicznym i ofensywnym wzmacniaczem w całej serii odsłuchowej, nie zanotowaliśmy specjalnych problemów z kompresją czy brakiem swobody. Najlepiej wypadły nagrania energetyczne, gdzie trzeba dostarczyć dużo mocy, zachować szybkość i dobry atak dźwięku. Pod tym względem AX-592 radził sobie bardzo dobrze, nawet z wymagającymi nagraniami jak "Summertime" Ala Jarreau czy "Funny" M. Millera. Atak stopy, jej zwartość i szybkość były na najwyższym poziomie w teście. Można było też odseparować dźwięki gitary basowej i stopy w nagraniach gdzie grają równocześnie. To czego nie potrafi Yamaha to oddać potęgi brzmienia basu, dźwięk jest zwarty i dynamiczny ale brakuje mu masy, czasem wręcz ginie w przekazie. Również barwy niskich składowych pozostawiają wiele do życzenia, dźwięk był zbyt jednostajny i twardy, kontrabas mało obecny. Mimo wszystko nie jest to ewidentne zniekształcenie.

Poprzednio wzmacniacze Yamahy wydawały mi się bardziej szare na średnicy i górze, w tym przypadku określił bym to jako brzmienie jasno-metaliczne. AX-592 zachowuje dobry balans tonalny, oferuje w miarę równy i niedrażniący przekaz. Główny problem stanowi prezentacja barw. W każdym zakresie częstotliwości dźwięk jest szczupły, mało nasycony i zbyt jednostajny. Drobne podbarwienie na średnicy nadaje mu też nieco metalicznego zabarwienia. Właściwie to instrumenty i głosy były w dużej mierze poprawne i niedrażniące, ale też zbyt monotonne i nazbyt sterylne. Identycznie sytuacja wyglądała z najwyższym zakresem, choć nie był zniekształcony ani drażniący, to brzmienie blach pozostawało zawsze bardzo podobne, niezależnie od rodzaju blachy i przesłuchiwanego nagrania - lekko metaliczne i chłodnawe, pozbawione wyrafinowania i delikatności.

Yamaha znalazła się w nieco niekorzystnym dla siebie towarzystwie, jako najtańsza w teście. Porównanie z NADem wyraźnie eksponuje jej braki w projekcji barw, w każdym zakresie była to różnica klasy. AX-592 również nie ociepla dźwięku ani nie nadaje mu klimatu, nagrania wypadają bardziej zimno są jakby wyzute z uczuć.

Nie ma się czym pochwalić Yamaha również w dziedzinie stereofonii. Obraz został zdominowany przez pierwszy plan, jedynie tu źródła były stabilne i czytelne. Scena uległa spłyceniu w dynamiczniejszych, trudniejszych fragmentach. Bardziej wymagające nagrania jak Vivaldi, pozbawione były efektu przestrzennego. Nie bez trudu przychodziło wydzielenie poszczególnych planów w typowych produkcjach. O super separacji czy wglądzie w scenę nie było nawet mowy.

Yamaha AX-592 ma swoje niezaprzeczalne atuty jak swoboda dynamiczna i duża kontrola nad szybkością nagrań, z drugiej strony oferuje nie drażniący i w miarę równy dźwięk. W przypadku repertuaru elektrycznego, rockowego, kiedy mniejszą uwagę przykłada się do głębokości sceny i wydzielonej stereofonii może zaprezentować się zupełnie atrakcyjnie. (JD)

Opinia 2
Podstawowe cechy AX-592 ujawniły się dość szybko. Odebraliśmy go jako urządzenia raczej odpowiednie do rocka, przemawiające bardziej dynamiką niż kolorytem.

Generalnie większość wokali i instrumentów posiadała nieco zubożoną paletę barw w całym zakresie tonów średnich pozbawiając zwłaszcza soprany pewnej melodyjności i ekspresji. Pojawiła się pewna kliniczna, chłodna i w konsekwencji nieco sztuczna aura. Barwa sopranu Dawn Upshaw była chłodna, podobnie było z wokalami w innych nagraniach. Sybilanty były przesadnie dominujące i nieco oderwane. Trąbka potrafiła być z jednej strony żywa i obecna ale jej nieco przesadnie metaliczny i ofensywny charakter sprawił, że chwilami stawała się zbyt przenikliwa, pojawiła się wyczuwalna twardość.

W przypadku basu bardziej postawiono na solidne wypełnienie niż na barwy. Jednak nie tylko obfitość była godna pochwały. Za konturowość i dynamikę należą się także dobre noty. W przypadku instrumentów nagranych w technice "blisko mikrofonu" bas odznaczał się potęgą, nieco przesadną zwalistością w swoim środkowym zakresie. Mlaśnięcia najniższych strun kontrabasu potrafiły być rzeczywiście imponujące lecz instrument sprawiał wrażenie większego niż w rzeczywistości, podobnie rzecz się miała z perkusją. Sprawy przyjęły nieco odmienny obrót w przypadku inaczej zrealizowanych nagrań gdzie efekty bumienia na basie były nieco mniej dokuczliwe a proporcje tego zakresu lepiej zrównoważone [T.R./8 i /6 ]. Niedosyt kolorytu był odczuwalny również w przypadku talerzy, ich niezbyt wyszukane zróżnicowanie zaowocowało pewną monotonią.

Pod względem osiągów dynamicznych AX-592 pokazał się z dobrej strony. Bas był całkiem solidny, z silną energetyczną stopą perkusji. Całościowy rozmach też wywierał dobre wrażenie, co szczególnie podobało mi się w przypadku rockowych utworów Pearl Jam, a także nagrań Marcusa Millera. Dźwięki transjentowe z dość suchym trzaskiem też pozytywnie wpłynęły na zaangażowanie w muzykę z jej rytmiką i kołysaniem, były szczególnie dobre znacznie powyżej przeciętnej testu. Bas był pełen wigoru, skoczny, solidny na stopie perkusji, bardziej konturowy i kontrolowany, poza wyraźniej zaakcentowaną dynamiką było obecne wrażenie subiektywnie wyższego poziomu głośności. Ponadto w stosownych nagraniach obecny był dość dobry trzask. Ogólnie dźwięki transjentowe były pozbawione kompresji wyraźnie wzbogacając rytmiczny charakter średnich tonów, również szczególnie dobrze został wyeksponowany perkusyjny aspekt w przypadku precyzyjnego kontaktu pałeczki z talerzem, który ponadto wsparty został właściwym tempem.

Na swój sposób AX-592 prezentował dźwięk analitycznie. Często spotykaliśmy się z wrażeniem sporej ilości selektywnie wydzielonych detali - choć jak nam się wydaje jest to w znacznej mierze związane z charakterem barw. Innymi słowy jest to analityczność oparta po trosze na suchej oszczędnej, prezentacji barw, okupiona technicznym charakterem brzmienia. Subtelny akustyczny detal nie był natomiast zbyt żywy i jego brak nadawał brzmieniu suchego, klinicznego piętna.

Dobre wrażenie zrobiła szerokość sceny, w dodatku źródła były stabilnie i dobrze zogniskowane, nawet jeśli centralny wokal przybierał nieraz zbyt duży wymiar. Bliskie źródła posiadały przyzwoitą namacalność. Ogólnie w mniej skomplikowanych nagraniach klarowność całego pasma nie wzbudziła poważniejszych zastrzeżeń względem ceny. Głębia była jednak nieco spłaszczona, który to zabieg nie działał nazbyt dobrze w przypadku klasyki, gdzie oddalone źródła traciły na przejrzystości.

Nie mieliśmy okazji wykonać bezpośrednich porównań, ale z tego co zapamiętałem, AX-592 ma w istocie podobne możliwości brzmieniowe jak AX-1090 i osiąga to przy znacznie niższej cenie. Pozostawmy jednak te porównania w gronie modeli z jednej firmy. Ocena AX-592 będzie zależna od preferencji brzmieniowych i upodobań muzycznych potencjalnego klienta, jak również od wykorzystywanego źródła i kolumn. Jeżeli poszukujemy dynamicznego dźwięku a nieco zafałszowane barwy nam nie przeszkadzają warto się zainteresować tym wzmacniaczem - dostarczy on solidnych, dynamicznych uderzeń ze sporym rozmachem, w sposób całkiem selektywny. Ale ktoś, kto szuka urządzenia do śledzenie barw i drobnych niuansów, pewnie się zawiedzie. Być może przyzwyczaiłem się już trochę do tego typu brzmienia, bo z grona testowanych przez nas ostatnio wzmacniaczy Yamahy (AX-592 był trzecim urządzeniem z kolei), ten podobał mi się najbardziej. Nie jest to urządzenie dla każdego, sprawdźcie więc czy wasze priorytety pokrywają się przedstawioną wyżej listą zalet AX-592. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl