Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Quad 77


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 6/97
Wymiary:brak danych
Moc:brak danych
Cena (12/1997): 4.500 zł
Zestaw testowy 1: Audiomeca Mephisto, Meridian 566, Rogers Studio 7
Zestaw testowy 2: Audiomeca Mephisto, Meridian 566, Zoller Design Metropolis Imagination

Pisząc o wzmacniaczu Quad 77 akurat teraz trudno uniknąć pewnych refleksji. Ponieważ w jednym z pierwszych wydań Magazynu Hi-Fi prezentowaliśmy historię firmy, a później jeszcze wywiad z Rossem Walkerem, zapewne marka ta jest Państwu nieźle znana. Jest to jeden z producentów o najdłuższej tradycji i to nie tylko w skali brytyjskiej, ale w skali światowej. Do niedawna Quad był też ciągle firmą rodzinną, ale niestety w wyniku pogarszających się wyników finansowych firma została sprzedana i weszła do Verity Group (można powiedzieć, że wchłonęła ją grupa wywodząca się z firmy Mission). Quad był dla mnie - a pewnie i dla wielu innych osób - swego rodzaju symbolem tradycyjnej, solidnej firmy. Serwis Quada jest legendarny. Który z gigantów elektroniki jest w stanie serwisować swoje produkty sprzed trzydziestu i więcej lat? Żaden. Z upodobaniem podawałem zawsze ten przykład znajomym nie-audiofilom, którzy byli święcie przekonani o absolutnej dominacji kilku najpopularniejszych firm japońskich. Wiadomość, że jest firma, która serwisuje swe produkty z lat 50-tych zawsze robiła spore wrażenie.

Przejęcie firmy przez nowego właściciela skłaniało do smutnych wniosków - wydawało się bowiem, że Quad nie utrzymał się samodzielnie na rynku. Z czasem dotarły do mnie relacje od osób bliżej związanych z firmą. Bezpośrednią przyczyną kłopotów był ponoć właśnie recenzowany tu wzmacniacz i pozostałe komponenty tworzące wraz z nim cały system 77. Z zakulisowych informacji wynika, że dawne szefostwo Quada przeliczyło swe siły przy opracowywaniu nowatorskich produktów. Firma nie była w stanie udźwignąć ciężaru niezbędnych inwestycji i właśnie dlatego zmieniła właściciela. Jakoś przyjemniej jest mi z myślą, że to nie brak zapotrzebowania na solidnie wykonane produkty był bezpośrednią przyczyną utraty samodzielności przez Quada. Ostatnio struktura własności uległa dalszym zmianom. Verity silnie inwestuje w technologię nxt i sprzedała większość akcji Quada (a także akcji Wharfedale) by pozyskać potrzebny do tego kapitał. Verity jest jednak nadal udziałowcem Quada. Jak by na to nie patrzeć Quad nie jest już firmą rodzinną. Rodzi się pytanie, czy zmiany własnościowe odbiją się na polityce firmy. Spodziewam się, że każdy właściciel Quada powinien kontynuować większość starych tradycji. Budowana przez dziesiątki lat reputacja marki jest sama w sobie cennym kapitałem, który warto pielęgnować.

Zajmijmy się jednak samym urządzeniem. Zewnętrznie wzmacniacz ten trochę odbiega od popularnych konwencji. Nie ma tu typowego zestawu gałek i przełączników. Na przedniej ściance znajduje się tylko jeden rząd niewielkich przycisków. Służą one do wyboru źródeł, regulacji głośności i balansu. Oprócz tego wzmacniacz jest zaopatrzony w niewielki dwucyfrowy wyświetlacz, na którym uwidoczniony jest poziom głośności.

Zazwyczaj nie komentuję szerzej wyglądu urządzeń, ale tym razem muszę powiedzieć, że pod względem estetycznym Quad zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Z drugiej strony zetknąłem się z bardzo krytycznymi ocenami. Co więcej wyrywkowe opinie, które do mnie dotarły wskazują, że 77 zwykle się klientom nie podoba. Prosty, bez pretensjonalnych udziwnień, ale za to elegancki i nowoczesny - osobiście tak to odbieram. Ale słyszałem też porównanie do mydelniczki. Uważam, że wzornictwo Quada powinno okazać się ponadczasowe. Wcześniejsze produkty firmy na pewno dobrze sprawdzały się pod tym względem.

Dość niezwykły jest systemowy pilot zdalnego sterowania. Ma on wyświetlacz, cztery przyciski o stałych funkcjach, sześć przycisków o zmiennych funkcjach i pokrętło. Jeden z przycisków o stałych funkcjach (source) powoduje pojawienie się głównego menu wyboru źródeł. Drugi przycisk (standby) włącza i wyłącza system, a także służy do chwilowego ściszenia sygnału. Trzeci (menu swop) służy do przełączania między różnymi menu, a przycisk expand pokazuje kolejne opcje gdy w menu jest więcej niż 6 wariantów. Przy zmianach menu funkcje sześciu klawiszy są opisane na wyświetlaczu. Przemieszczając się po menu i można zmieniać różne parametry komponentów systemu (choćby równowagę kanałów, czułość wejść). Ponoć (według firmowej instrukcji) można szybko dojść do wprawy w korzystaniu z systemu menu. Korzystając z samego wzmacniacza w konwencjonalny sposób, kiedy potrzebny jest tylko wybór źródeł i regulacja głośności, nie odczuwa się aż tak bardzo różnicy pomiędzy pilotem Quada a innymi tego typu urządzeniami. Jak zaś w praktyce wygląda użytkowanie całego systemu Quada nie sprawdzałem. Baterie pilota doładowuje się korzystając ze specjalnego gniazda we wzmacniaczu oraz odpowiedniej podstawki wraz z kablem. Pilot systemowy jest jednak kosztowny, wzmacniacz kupiony ze zwykłym nadajnikiem jest ponad 1000 zł tańszy.

Niezależnie od oceny wzornictwa i ergonomii trzeba przyznać, że jest to urządzenie bardzo przyzwoicie i schludnie wykonane. Nieczęsto zdarza się by obudowa wzmacniacza wykonana była w formie odlewu. Jednolitą bryłę tworzą ścianki boczne, ścianka górna i przednia. Ścianki boczne są podwójne. Cały układ elektroniczny jest tu przymocowany inaczej niż zwykle, do górnej ścianki - czyli do góry nogami jeśli za normę przyjmiemy popularny wariant montażu na spodniej ścince. W tym przypadku ścianka spodnia zakrywa jedynie wnętrze. Przykręcana do obudowy jest też ścianka tylnia. W narożniku przy wyświetlaczu znajduje się pokaźny transformator toroidalny na gąbczastej podkładce. Resztę powierzchni zakrywa spora płytka drukowana. Druga mniejsza płytka znajduje się przy wyświetlaczu. Cechą charakterystyczną jest obfitość układów scalonych, jest ich w sumie z górą 30. Gdzieniegdzie zastosowano też montaż powierzchniowy. W zasilaczu zastosowano kondensatory Aerovox o łącznej pojemności 40.000 µF.

Choć użytkowaliśmy 77 jak konwencjonalny wzmacniacz, to trzeba pamiętać, że jest on pomyślany jako część oryginalnego systemu. Opracowano specjalną szynę, która zastępuje wszelkie konwencjonalne połączenia między urządzeniami. Quad 77 ma zestaw typowych gniazd - wyjście przedwzmacniacza, wejście i wyjście do magnetofonu, dwa wejścia dla źródeł linowych, wyjść głośnikowych. Ale oprócz tego jest gniazdo do podłączenia ładowarki pilota i gniazdo Bus. To ostatnie wzorowane jest na gniazdach komputerowych i właśnie ono jest szczególnym wyróżnikiem komponentów serii 77. (GS)

Opinia 1
Równowaga tonalna i brak podbarwień to tylko niektóre zalety Quada. W zgodnej ocenie najmocniejszą stroną Quada jest doskonale wybalansowana średnica - pełna, neutralna i dynamiczna, jednocześnie wolna od koloryzowania. Quad 77 gra po prostu równo i naturalnie w całym paśmie, czy to się komuś podoba, czy też nie. Subiektywne może być jedynie odczucie braku blasku w brzmieniu tego wzmacniacza, ale domeną Quada nie jest błyszczenie, tylko wierny przekaz sygnału. Każda płyta brzmiała inaczej - jedna jaśniej, inna ciemniej, nigdy jednak nie brakowało dynamiki i szczegółu. Myślę, że świadczy to o precyzji tego wzmacniacza i jego zdolności wiarygodnego przekazu nagranego materiału. Skrzypce wypadły bardzo naturalnie z dużą dozą ekspresji i namacalności. Ich barwy były nadzwyczaj bogate, zróżnicowane, znalazło się miejsce zarówno na uczucie i ciepło jak też blask i świst jakże charakterystyczne dla tego instrumentu. Bardzo dobrze oddane zostały także zmiany dynamiki i tempa skrzypiec. W tym aspekcie zdecydowana czołówka testu. Wokale damskie miały pewną dramaturgię, były spójne z całością nagrania. Gitary akustyczne w zależności od włożonej płyty (R.Pidgeon, J.Hall) zmieniały swoje zabarwienie tonalne, dynamikę, ekspresję. Szczególnie dynamicznie i sprężyście, z właściwą dozą ostrości i szorstkości wypadło nagranie "You Got Me" R.Pidgeon. Świetnie wypadła też gitara J.Halla można było wręcz delektować się niuansami dynamicznymi szarpanych strun, a przy tym nieprzeciętna analityczność Quada pozwalała na śledzenie ruchów palców na gryfie gitary, co dodatkowo potęgowało przyjemne doznania.

Skraje pasma to już mniej powodów do ekscytacji, po prostu zwykła poprawność. Wysokie tony są nieźle nasycone, pojawiają się informacje na temat wybrzmiewania instrumentów w powietrzu, zróżnicowania barwy i dynamiki. Mimo wszystko zabrakło czegoś, a właściwie to w dźwięku był jakiś pierwiastek, który nie pozwalał na osiągnięcie prawdziwej naturalności. Możliwe że miało na to wpływ lekkie podbarwienie przełomu średnicy i góry. Prezentacja niskich częstotliwości jest raczej powściągliwa, przypomina trochę Sonneteera. Brakuje pewnej masy, potęgi, paleta barw mogła by też być nieco bogatsza, dobrze oddane zostały natomiast transjenty basowe - krótko i sprężyście.

Osiągnięcie dużych poziomów głośności, wiarygodne oddanie wybuchowych fragmentów nie stanowi większej trudności dla wzmacniacza. Bardzo dobrze pokazane zostało dynamiczne narastanie dźwięku w symfonii (Kunzel), nagranie nabrało autentycznej dramaturgii. Pewne zastrzeżenia mogą budzić jedynie niektóre utwory rockowe, a to za sprawą powściągliwej prezentacji niskich częstotliwości, brakowało większego wykopu, potęgi. Dźwięk łączy w sobie wybuchy dynamiki z ciepłem i swoistą kameralnością, czego brakowało Musical Fidelity.

Walory przestrzenne przestrzennej prezentacji dźwięku tego urządzenia zasługują na szersze omówienie. Wzmacniacz buduje ogromną scenę. Słuchając go ma się ochotę odsunąć dalej kolumny, bo możliwości przestrzenne dźwięku tego modelu są zaskakujące. Szczególnie interesująco była odtwarzana głębia nagrań. Generalnie wraz z nagraniem scena ulegała właściwej przemianie. Dobrze oddane zostały również efekty akustyki wnętrz. Świetnie zaprezentowane zostało wnętrze kościoła z uwertury do Cyrulika Sewilskiego (Best of Opus 3), charakterystyczny długi pogłos, instrumenty były znakomicie poustawiane w przestrzeni - tworzyły bardzo sugestywny i głęboki półokrąg, pomiędzy najbliższymi i najdalszymi była naprawdę duża odległość. Poszczególne źródła były wyraźnie umiejscowione, dobrze odseparowane, miały swoje miejsce w przestrzeni, z łatwością przychodziło ich śledzenie, niezależnie od planu na którym się znajdowały. Podobnie było w nagraniach symfonicznych (Kunzel) obszerna scena dobrze wypełniona dźwiękiem. W nagraniach panował pewien mikroklimat, charakterystyczny dla danego pomieszczenia i instrumentarium.

Środek i góra zasługuje na pochwałę ze względu na detaliczność i czytelność. Instrumenty nie zlewają się w jedną całość, są od siebie odseparowane, a detale wysokiego pasma są podane z należytą precyzją.

Model 77 to chyba najrówniej i najlepiej grający wzmacniacz spośród testowanych. (JD+RS)

Opinia 2
Zgodnie z tradycją firmy Quad brzmienie cechuje się daleko idącą poprawnością. Właściwie nie zauważyłem żadnego przechylenia równowagi - wszystkie zakresy zdają się być podane w dobrych proporcjach, żaden nie dominuje na pozostałymi i żadnego nie brakuje. Przy bardziej wnikliwej analizie barw poszczególnych zakresów właściwie też dominuje wrażenie poprawności i równowagi. Na granicy percepcji można doszukiwać się drobnych tranzystorowych naleciałości w postaci braku słodyczy brzmienia, zbyt skromnie zaznaczonej klarowności wysokich tonów. Jednak szczerze mówiąc całościowo brzmienie jest gładkie i kulturalne - nie widzę żadnych poważniejszych powodów do krytyki. Dla pełnej jasności sytuacji można tylko powiedzieć, że w droższych wzmacniaczach bardziej rozwinięte są pozytywne składniki brzmienia takie jak sugestywny naturalizm barw, czy blask wysokich tonów. Ładnie wypadły nagrania z obfitym basem, choćby Cassandry Wilson czy Marcusa Millera. Quad sięgał dość pewnie w niskie rejestry, które były pełne, ale nie występowała ich przesadna dominacja.

Quad daje też całkiem otwartą dynamikę. Potężniejsze nagrania mają dobrze oddaną skalę, brzmią całkiem swobodnie. Ciekawie wypadały nagrania Marcusa Millera (Funny) czy Killer Bees (Nevermind). Natomiast trochę mniej imponująco wypadła rytmika. W tej materii 77 osiągnął przyzwoity średni poziom, ale różnice w stosunku do czołowych znanych mi wzmacniaczy były jednak w tej dziedzinie większe. Podobnie z szybkimi impulsami, zostały one lekko zaokrąglone. Na tle wzmacniaczy swej klasy cenowej i w tej materii 77 zdaje się osiągać niezłe wyniki.

Nie mam właściwie żadnych zastrzeżeń co do sposobu budowania sceny i lokalizacji źródeł. Obraz jest pewny, dobrze rozpostarty, źródła stabilne i odpowiednio zogniskowane. Jedynie w porównaniu z redakcyjnym systemem zabrakło mi przejrzystości tylnich planów i bardziej sugestywnego kreowania pogłosu.

Dźwięk z Quada jest generalnie ładnie uporządkowany. Urządzenie to nie należy jednak do wzmacniaczy o szczególnie dobitnie akcentowanym szczególe, nie powstało tu wrażenie szczególnie analitycznego dźwięku. Faktyczne ograniczenia dotyczą głównie subtelniejszych szczegółów na wyższych tonach, tam dźwięk się lekko zaciera, ma troszkę subtelnego nalotu. W typowych okolicznościach rezultaty są po prostu całkiem przyzwoite.

Jeśli ktoś z Państwa na szczycie listy brzmieniowych priorytetów stawia szybkość impulsów i rytmikę to być może wskazane będzie poszukanie jakiegoś innego wzmacniacza. Natomiast jeśli bardziej interesuje Was brzmienie jako takie, to wówczas ze swą wszechstronnością Quad może być bardzo atrakcyjną propozycją. Dla mnie jest to najciekawszy wzmacniacz testu i w ogóle jedna z czołowych konstrukcji w klasie wyższej średniej. W tym przypadku motywem zachęcającym lub odstręczającym od zakupu będzie też pewnie wygląd i koncepcja użytkowa. Ale nawet jeśli 77 się Państwu nie podoba, to jednak radzę pokonać uprzedzenia. Niewiele jest na rynku urządzeń tak uniwersalnych jak to. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl