Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

LFD Mistral


Pierwsza publikacja w styczniu 2001
Cena: 4.000 zł
Wymiary: 432,64,332
Moc: 50/8
Masa: b.d.
Testowano w grupie wraz z: Audio Analogue Puccini SE, Baltlab Epoca 1v.3, CSR ABC, LFD Mistral, Luxman A-471, Musical Fidelity X-A2
Jeszcze przed rozpoczęciem testów Mistral wzbudził u nas szczególną ciekawość. Stało się tak dlatego, że od dłuższego czasu korzystaliśmy z droższych urządzeń LFD. Przedwzmacniacza i końcówka mocy tej firmy stanowią część naszego redakcyjnego toru w trakcie testów.

Oględziny Mistrala zdradzają typowo audiofilskie podejście konstruktorów wzmacniacza. Chociaż widoczne są starania by wyrwać się ze schematu "czarnego prostokątnego pudełka", przedni panel jest srebrny, a gałki i selektory złociste. Ale gdy przyjrzeć się Mistralowi bliżej, zdradza on swój rodowód. W istocie jest to więc czarne pudełko, w którym zmieniono kolor dwóch elementów wystroju.

Co prawda układ terminali połączeniowych i głośnikowych nie jest ściśle normowany, jednak w większości przypadków producenci stosują taką samą konwencję wzajemnego rozmieszczenia gniazd lewego i prawego kanału. Natomiast LFD stosuje konwencję dokładnie odwrotną, do czego już wcześniej zdążyłem się przyzwyczaić przy użytkowaniu przedwzmacniacz i końcówek mocy tej firmy.

Wyjścia głośnikowe to tradycyjne uniwersalne gniazda, zdublowane dla ułatwienia połączenia dwukablowego. Terminale nie są złocone. Do Mistrala można podłączyć pięć źródeł i magnetofon. Oprócz selektora źródeł i potencjometru głośności jest też przełącznik do wyboru pomiędzy odsłuchem któregoś ze źródeł i magnetofonu. Dość praktycznym rozwiązaniem jest też trzecia funkcja tego przełącznika - mianowicie pozycja Mute, która odłącza wejścia od dalszych stopni wzmacniacza. Po przejściu przez selektory sygnał kierowany jest do potencjometru głośności a potem do właściwych układów wzmacniających.

Testowany przez nas egzemplarz nie miał przedwzmacniacza gramofonowego, który jest osiągalny jako opcja dodatkowa montowana na specjalne zamówienie. Zewnętrzną oznaką, że zamontowany został przedwzmacniacz gramofonowy jest zacisk do uziemienia na tylnej ściance.

Układy wzmacniacza rozlokowano na trzech płytkach drukowanych. Jedna, przy tylnej ściance, mieści terminale połączeniowe. Druga, przy przedniej ściance, mieści selektory źródeł, a właściwe układy elektroniczne znajdują się na pojedynczej płytce głównej. Płytki z gniazdami wejściowymi i selektorami są połączone taśmami. W torze pojedynczego kanału znajduje się 6 tranzystorów oraz dwa tranzystory wyjściowe Hitachi K4141 J119. Wszystkie pozostałe kable połączeniowe wyglądają na celowo dobrane, do wyjść kolumnowych prowadzą kable z jednolitej żyły. Ściśnięty pomiędzy dwoma gumowymi podkładkami toroidalny transformator i mostek Graetza (z dyskretnych diód) to w sumie znajomy widok jak chodzi o układy zasilaczy. Natomiast zespół kondensatorów filtrujących jest mniej typowy - zastosowano 12 kondensatorów Rubycon o pojemności 470µF każdy. Sumaryczna pojemność jest więc niewielka w porównaniu z konkurentami. Dolna ścianka obudowy pracuje też jako radiator. Tranzystory wyjściowe przykręcone są do aluminiowej blachy, która z kolei jest przykręcona do dolnej ścianki obudowy.

Opinia 1
Sprzęt towarzyszący: Zoller Metropolis Imagination, Arcam Alpha 9
Słuchacze: JD, MD

Mistral to najtańszy wzmacniacz zintegrowany w ofercie LFD. Przystępując do jego testów doskonale znałem już brzmienie redakcyjnego kompletu (pre/power) miałem też już pewne oczekiwania. Mistral w dużej mierze spełnił pokładane w nim nadzieje, jest to urządzenie dynamiczne, szybkie, ale co ciekawe nie pozbawione odrobiny delikatności, kolorytu i finezji. Moje pierwsze wrażenia z jego odsłuchów, dotyczyły właśnie dobrej dynamiki i zwartości przekazu. Właśnie takiego typu brzmienia oczekiwałem znając brzmienie redakcyjnego zestawu LFD.

Dźwięk na średnicy ma odrobinę delikatności i powabu. Do tego zachowuje sporo czystości i przejrzystości. Musze przyznać że przekaz jest całkiem przyjemny w odbiorze. Barwy wzmacniacza nie są mocno nasycone, ale posiadają sporo zróżnicowania i kolorytu. Nie jest to jeszcze tak czysty i przezroczysty dźwięk jak z Baltlaba, ale niewątpliwie Mistral należy do czołówki w tej materii. Glosy i instrumenty brzmią neutralnie, można śledzić ich barwy i separować pojedyncze źródła. Drobne nieczystości występują na wyższej średnicy, jest to zresztą mankament większości wzmacniaczy tranzystorowych z pętlą sprzężenia zwrotnego. Słuchając mocniejszych pociągnięć smyka w skrzypcach, czy dłużej wybrzmiewających dźwięków instrumentów dętych w ich najwyższych rejestrach, można uchwycić drobne przybrudzenia, bardziej ostry charakter dźwięku. Podostrzenia dźwięku występują jednak stosunkowo rzadko, zwykle brzmienie jest czyste. Mistral należy też do grona tych wzmacniaczy przy których podczas słuchania muzyki słuchacz nie musi zastanawiać się jaki instrument właśnie gra, identyfikacja instrumentów przychodzi w sposób naturalny, nie stanowi żadnego problemu. Przekaz jest otwarty, swobodny i dynamiczny, choć nie pozbawiony odrobiny własnego charakteru.

Podobnie prezentują się też górne rejestry, mają sporo swobody i otwartości, a drobne podbarwienia, nie wpływają negatywnie na odbiór dźwięku. Właściwie to zastrzeżenia wzbudzają jedynie pewne niedostatki w nasyceniu wysokich tonów, a dokładniej brak prawdziwego blasku oraz ograniczona swoboda w przekazie transjentów. Mistral gra na górze całkiem czysto, dźwięk ma nasycenie, odrobinę delikatności, o sporej klasie urządzenia świadczy też fakt, że dobrze radzi sobie z oddaniem transjentów, nawet w ostrzej zrealizowanych nagraniach. Blachy w nagraniu "Lianmo" Jamesa Cartera na większości urządzeń, mają mało barwy, są ostre i drażniące. Mistral potrafi, je ożywić, nasycić harmonicznymi, a przy tym zachować kontrole, nie drażnić słuchacza ostrościami. Tego czego Mistral nie potrafi, to zabrzmieć w pełni czysto, swobodnie i koncertowo i gdyby nie obecność Baltlaba w tej serii testów to musiałbym napisać, że takie efekty osiągalne są za dużo wyższą cenę!

Do niewątpliwych atutów Mistrala należy przekaz niskich składowych. Bas jest silny, dynamiczny i sprężysty, w tych aspektach jest to czołówka testu. Oczywiście można zażyczyć sobie bardziej twardego i zwartego brzmienia, w takim przypadku trzeba wyłożyć jednak więcej gotówki.

Mistral jest dyskretnie ale zauważalnie pogrubiony w niższej części średniego basu. Do niekorzystnych następstw tego podbarwienia niewątpliwie zaliczyć należy gorszą czystość i separację instrumentów w niskich rejestrach. Pogrubienie basu ma na szczęście charakter wąskopasmowy, dość dyskretny i nie odciska się zbyt wyraźnym piętnem na pozostałych zakresach. Niskie rejestry mają za to sporo masy, stopa ma większego kopa, a kontrabas więcej obecności. Jednocześnie przekaz jest na tyle szybki i transjentowy, że nie traci nic ze swojej skoczności a zyskuje silny rytmiczny puls. Wyraźne, i transjentowe są akcenty nawet w najbardziej złożonych utworach. Szczególnie dobrze wypadają nagrania rockowe, mają szybkie zdecydowane atak na basie, do tego żywą dynamiczną i co ważne czystą średnicę oraz górę. Dźwięk nie jest sztucznie przygładzony, a zachowuje sporo przejrzystości i selektywności nawet w transjentowych momentach. Słuchacz doznaje zatem pełni wrażeń związanych z sekcją rytmiczną, do tego ostre ale czyste gitary, czytelny wokal, czego można więcej wymagać.

Mistral dość inteligentnie podaje detale, nie są serwowane w nadmiarze, można jednak usłyszeć szczegóły związane z wybrzmiewaniem instrumentów. W tylnych planach sceny również nie jest zupełnie pusto. Scena jest przejrzysta i czytelna, dobrze rozciągnięta. Brakowało jej jedynie większej obecności, mogłaby być odrobinę bardziej jasna i obecna. Mistral ustawia instrumenty precyzyjnie, mają ostrą lokalizację, zróżnicowana jest też głębokość ich położenia. Nie ma kłopotów z lokalizacją ani wydzieleniem pojedynczych źródeł w bardziej złożonych nagraniach.

LFD Mistral to rzetelnie zaprojektowany wzmacniacz. Oferuje dynamiczne solidne brzmienie, nie pozbawione kolorytu i finezji. Jakkolwiek jego charakter najlepiej nadaje się do odtwarzania repertuaru rockowego, oraz dynamicznego elektrycznego jazzu, to jest on na tyle neutralny że z dużym powodzeniem zaprezentuje każdy rodzaj muzyki. Nie dziwi też wcale fakt, że Mistral uzyskał duże uznanie w "uszach" Mikołaja. (JD)

Opinia 2
Sprzęt towarzyszący: kit na głośnikach Scan-Speak 18W8545/Revelator, Arcam Alpha 9
słuchacze: KK, GS

Połączenie dobrej kontroli basu z jego dobrym wypełnieniem to bodaj moja ulubiona zaleta końcówek mocy LFD. Mistral też nie zawiódł mnie w tej dziedzinie. Nisko grane linie basu z płyt King Crimson czy Cassandry Wilson miały dobrze podaną melodię i niezłą pełnię brzmienia, ale bez popadania w przesadę. Przy tym zachowana była dobra kontrola dźwięku. Mistral nie należy może do tych urządzeń, które z miejsca imponują efektownym basem, ale ogólna kompetencja w tym zakresie jest jednak godna sporego uznania.

W trakcie odsłuchów odnotowałem nieco nadmierną ofensywność zakresu prezencji, ale w sumie nie wydawało mi się to poważniejszym problemem. KK jednak poświęcił temu zagadnieniu sporo uwagi i ostatecznie okazało się, że ocena tego zakresu była najbardziej kontrowersyjną kwestią. Wyższe składowe wokali były uwypuklone, dźwięk fletu czy fortepianu był w zakresie górnej części średnicy rozwibrowany, zdaniem KK nazbyt dominujący w przekazie. Ten charakter tonalny trochę lepiej nam pasował do muzyki akustycznej, gdzie łagodniejszy materiał służył też łagodzeniu wspomnianego zabarwienia. Nagrania już z natury bardziej agresywne silniej uwypuklały charakter wzmacniacza.

Na odbiorze wysokich tonów w pewnym stopniu zaważyła górna część średnicy, której przydawała bardziej ofensywnego charakteru brzmieniu, tworząc wrażenie, które utrudniało samodzielną ocenę tego zakresu. Generalnie jakość góry stała na dobrym poziomie, skala podbarwień była umiarkowana. Wskazanym kierunkiem zmian byłoby zwiększenie krystaliczności, choć w zasadzie trudno narzekać na brak wypełnienia górnej części pasma.

Dynamika nie budzi zastrzeżeń, a nawet zasługuje na pochwałę. Mistral okazał się wzmacniaczem uniwersalnym. Dysponował sporą skalą dźwięku, zauważalną swobodą bez oznak kompresji. Nadążał za szybkimi i dużymi zmianami natężeń. Zarówno muzyka taneczna jak i rockowa posiadały dość siły, dobrze przekazaną warstwę rytmiczną. W muzyce jazzowej dobrze wypadł walking basu, nasycał muzykę sugestywnym rytmem. W sumie nie znaleźliśmy powodów do krytyki.

KK miał zastrzeżenia, polegające na tym, że wyeksponowany zakres prezencji niepotrzebnie przykuwał uwagę, zaciemniając możliwości analityczne urządzenia. Przyznał jednak, że zdolności Mistrala w tej materii są wysokie. W istocie selektywność była dobra, odczuwalna w różnych nagraniach i w różnych zakresach częstotliwości. Separacja dźwięków była czytelna zarówno w spokojniejszych nagraniach jak również w utworach bardziej dynamicznych.

Zdolność kreacji przestrzeni i jakość obrazu stereofonicznego wyróżnia LFD na tle testowanej grupy. Otoczka akustyczna była prezentowana wyraziście, bez powściągliwości czy przytłumienia, ale też i bez przesady. Scena była bardzo dobrze wyważona, nie za szeroka nie za wąska, z wyrazistą głębią, ale bez wycofania pierwszego planu. Lokalizacja źródeł pozornych była dokładna i nie następowało przyciąganie dźwięków do głośników.

Mimo przesadnej ofensywności w rejonie przełomu średnicy i wysokich tonów oceniłem Mistrala bardzo wysoko, natomiast KK nie potrafił przejść do porządku dziennego nad tym zjawiskiem. Te różnice w naszych ocenach powinny dać Państwu jasne wskazówki. Mistral to bez wątpienia konstrukcja z licznymi oznakami sporej klasy, ale też i z jednym uszczerbkiem, który może być kłopotliwy, a dla KK był irytujący. Jeśli barwy przełomu średnicy i wysokich tonów nie wzbudzą u Państwa obiekcji - czy to z uwagi na Wasze upodobania czy to ze względu na odpowiednie skonfigurowanie reszty systemu - to powinniście zaliczyć Mistrala do grona potencjalnych faworytów. Może się jednak zdarzyć, że podobnie jak to było w odbiorze KK to jedno przebarwienie zakłóci harmonię całości i nie pozwoli cieszyć się z licznych zalet Mistrala. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl