Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Fase Performance 2.0


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 6/96
Wymiary: 425,75,320 mm
Moc: 40/8, 60/4
Cena (12/1996): 2.345 zł
Zestaw testowy 1: Meridian 500, mbl 1511, Zoller Design Metropolis Imagination
Zestaw testowy 2: Meridian 500/563, Monitor Audio Studio 20SE

Włoski sprzęt audio w dalszym ciągu jest w Polsce słabo znany. Na pewno można uznać, że sporą popularność zdobył Sonus Faber, ale chyba poza tą jedną firmą żadna inna nie może poszczycić się podobnym sukcesem. Marki takie jak Chario, Monrio, Graaf, Unison Research, Pathos czy Fase nadal nie są (jak mi się wydaje) szerzej znane. Choć produkty Fase widywałem już niejednokrotnie i są one dostępne w Polsce już od dłuższego czasu, to nadal niewiele wiem o samym producencie, mogę tylko przytoczyć informacje z prospektu. Nazwa firmy bierze się od imienia i nazwiska założyciela i projektanta - Fabio Serblina. O ile wiem nie należy stosować angielskiej wymowy tej nazwy. Serblin ma za sobą przeszłość muzyka, w dziedzinie elektroniki jest samoukiem - co z dumą podkreśla. Firma istnieje od 1991 roku, jest więc stosunkowo młoda. Dotychczas nie mieliśmy jeszcze okazji by posłuchać sprzętu Fase w domowych warunkach.

Performance 2.0 jest w ofercie Fase produktem bazowym. Oprócz niego Fase produkuje też droższe wzmacniacze zintegrowane, wzmacniacze mocy i przedwzmacniacze, a także odtwarzacz CD. W ostatnim posiadanym przez nas cenniku zapowiedziano pojawienie się przetwornika CA i tunera, nie wiem czy już są one w produkcji.

Najogólniej mówiąc Performance 2.0 to zgrabny, skromnie wyposażony wzmacniacz zintegrowany o średniej wielkości mocy wyjściowej. W stopniu wyjściowym zastosowano tranzystory mosfet, co zostało podkreślone stosownym napisem na przedniej ściance. W środku znajduje się transformator toroidalny.

Performance 2.0 ma wejście gramofonowe o czułości przystosowanej do wkładek MM.

Instrukcja obsługi jest skrajnie minimalistyczna, zajmuje około pół strony druku i w ogóle nie porusza typowych zagadnień użytkowych. Drugie pół strony to zestawienie parametrów technicznych.

Przy funkcjonalnej prostocie płyty czołowej opis działania gałek chyba faktycznie nie jest potrzebny. Oprócz włącznika sieciowego i czerwonej diody informującej, że wzmacniacz działa są jeszcze trzy nieduże, jednakowe gałki: regulacja głośności, selektor źródeł do odsłuchu i selektor źródeł do nagrywania. Oba selektory mają pozycję "off". Nie ma możliwości regulacji balansu.

Zalecane jest co najmniej 10 cm wolnej przestrzeni wokół wzmacniacza. Fase ostrzega, że wzmacniacz nie ma zabezpieczeń przeciwzwarciowych. Jeśli wyjście będzie zwarte i jednocześnie na wejście podłączony będzie sygnał, to powstaje ryzyko zniszczenia wyjściowych mosfetów. Producent zaleca też wykorzystanie dobrych przewodów sieciowych o średnicy co najmniej 2 mm kw. Według instrukcji Performance potrzebuje co najmniej 20 minut by się rozgrzać i osiągnąć swój pełny potencjał jakościowy. Z reguły staramy się trzymać testowany sprzęt pod napięciem tak długo jak to możliwe. Przed sesjami odsłuchowymi egzemplarze są zwykle włączone od wieczora dnia poprzedzającego testy.

Osobiście bardzo pozytywnie odebrałem wygląd wzmacniacza Fase. Czy to ze względu na bogate historyczne tradycje, czy z jakichś innych powodów, Włosi z reguły potrafią wykazać się inwencją i dobrym smakiem. Osobiście uważam, że sprzęt włoski wzorniczo wyróżnia się na tle reszty świata. Performance 2.0 pozbawiony jest efekciarskich dodatków, wygląda prosto, a zarazem elegancko. Boczne ścianki wykonano z drewna, zaokrąglono niektóre krawędzie. Wzmacniacz ma swój styl, ale obywa się bez wzorniczych udziwnień.

Wszystkie gniazda wejściowe są złocone. Gniazda wyjściowe do podłączenia kolumn przypominają rozwiązanie stosowane przez brytyjskiego Naima. Są zagłębione w ściance obudowy i nadają się tylko do wtyków bananowych. Gniazda nie są dublowane, tak więc wykonanie połączenia dwukablowego będzie nieco trudniejsze niż zwykle.

Zgodnie z sugestią dystrybutora wykorzystaliśmy przy odsłuchach Performance 2.0 tłumiące podkładki pod sprzęt produkcji firmy Sonab. (GS)

Opinia 1
Fase jest w mojej opinii jedynym kontrowersyjnym wzmacniaczem tego testu. Podczas, gdy inne urządzenia oferowały dźwięk ogólnie bardzo adekwatny do ceny, dźwięk dobrej klasy w swym sektorze cenowym, to Fase jest trudny do zrozumienia. Fase przy pierwszym odsłuchu brzmiał ostro i jasno, miałem podejrzenia, iż urządzenie po prostu nie radzi sobie z wysterowaniem zestawów Imagination. W ślepym teście Fase został mi zapuszczony po raz drugi. Po raz drugi zebrał bardzo mierne oceny. W przypadku obu odsłuchów były one znacznie niższe od średniej tego testu.

Fase ma dwie cechy szczególne: ziarnisty, krzykliwy zakres średnicy i wysokich tonów oraz bardzo słabo definiowany bas o kartonowej barwie. Niekontrolowany bas i brak wygładzenia dźwięku są typowymi przykładami jak słaby rezultat można wykrzesać z tranzystorów.

Bas z Fase jest bardzo wątły, płytki, suchy. Przy silnym basie, rytm ledwo się snuł do przodu. Przy odsłuchu chóru dziecięcego z płyty Flox odnotowałem mocno wypchnięte wyższe rejestry wokali. Ogólnie w większości utworów brzmienie było całkiem męczące. Odbiór muzyki poprzez Fase to czasami wręcz obcowanie z przypadkiem - nagranie z Michela Portala "Histoires de Vent" ukazało pokaźny bałagan.

Pomimo ładnej obudowy, Fase nie ma większych szans w starciu z konkurencją. Na obudowie znajduje się napis w języku włoskim: evoluzione audio. Zazwyczaj kojarzymy ewolucję z postępem do przodu, tu jednak chodzi prawdopodobnie o inny kierunek rozwoju wydarzeń. (ms)

Opinia 2
Choć wzmacniacz ten nie wzbudził u nas w czasie odsłuchu silniejszych negatywnych reakcji, niestety nie znaleźliśmy też w jego przypadku powodów do pochwał. Podstawowym plusem jest zachowanie prawidłowej ogólnej równowagi tonalnej, ale nie oznacza to by barwa była w pełni naturalna, a tylko tyle, że nie ma wyraźnego przechyłu w postaci rozjaśnienia czy ocieplenia. Przysłuchując się barwom bliżej odnieśliśmy wrażenie, że Performance 2.0 niestety gubi trochę informacji i poszczególne fragmenty pasma są obdarzone pewnymi cechami charakteru. Bas był relatywnie najprzyzwoitszym elementem. W prostszych - zwłaszcza elektrycznych - nagraniach sprawował się całkiem normalnie, czasami wydawał się w miarę obfity. W bardziej skomplikowanych brzmiał jednak trochę niemrawo.

W wyższych partiach średnicy spotykamy od czasu do czasu żywszą, ostrzejszą barwę (wyższe dźwięki trąbki, wibrafonu czy fortepianu). Niestety w przypadku muzyki rockowej owocuje to niejednokrotnie mało przyjemnym, a chwilami wręcz agresywnym brzmieniem, na co w szczególności narzekał KK. Przy moim zestawie płyt tą wadę dawało się tolerować dość łatwo. Niższa część średnicy jest już bardziej matowa co zauważalne jest głównie w przypadku wokali. Wysokie tony może nie są przesadnie uwypuklone, ale lekko ziarniste w swojej barwie.

Problemy w przypadku wzmacniacza Fase polegają zwykle nie na tym, że coś jest w nim ewidentnie źle. Natomiast w brzmieniu brakowało wielu składników, które powinny w nim być.

W pierwszej kolejności dotyczy to dynamiki. Jakkolwiek by na to nie patrzeć wzmacniacz nie wzbił się poza poziom spotykany już całkiem powszechnie w znacznie niższych strefach cenowych. Stosunkowo najlepiej wypadła dynamika w sensie ogólnej potęgi, pod tym względem nie było większego zawodu. Natomiast tempo i żywość nie zaimponowały. W szczególności bas nie nadążał za szybszymi utworami, a tylko w prostszych nagraniach radził sobie z zachowaniem rytmu. Jak mi się wydaje Fase zbyt słabo radził sobie z prawidłowym odtworzeniem szybkich transjentów, co w znacznej mierze przyczyniało się do ukształtowania całościowego charakteru brzmienia.

Poziom analityczności też nie osiągnął wysokiego pułapu. Zwłaszcza wysokie tony nie miały zbyt czytelnych szczegółów, ginęły zmiany barwy i artykulacji. We fragmencie gdzie normalnie słychać jak modulowany jest dźwięk wydobyty przy pomocy szczotki, Fase przedstawił brzmienie jednolite, pozbawione zróżnicowania.

Stereofonia i przestrzenność to aspekty, które nie przyciągnęły w większym stopniu naszej uwagi w trakcie przesłuchań. Konsekwentnie odnotowywałem tylko przy wielu kolejnych nagraniach, że nie ma zbyt sugestywnego wrażenia przejrzystości obrazu przestrzennego.

Wzmacniacz ten nie zachwycił nas niczym szczególnym. Mimo kilku drobnych nieprawidłowości barwy, gotów jestem nawet przyznać, że zachowuje on pewną dozę poprawności, ale to nie wystarcza. Na rynku wzmacniaczy średniej klasy jest duża konkurencja i nie brak dobrych konstrukcji. Żeby się przebić do czołówki trzeba zapewnić jakieś oznaki wyrafinowania. Niestety takich nie udało się nam wysłyszeć w Performance 2.0, a w konsekwencji relacja ceny do jakości jest dla nas zdecydowanie problematyczna. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl