Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Audio Innovations Alto


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 1/96
Wymiary: 430,84,300
Moc: 35/8
Cena (02/1996): 1.545 zł
Zestaw testowy 1: Meridian 500/563, JMlab Point Source 5.1
Zestaw testowy 2: Meridian 500/563, Monitor Audio Studio 20SE
Testowano w grupie wraz z:

Przez dłuższy czas Audio Innovations kojarzono wyłącznie ze wzmacniaczami lampowymi, bo tylko takie były przez tą firmę produkowane. W szczególności dużą estymą na wyspach brytyjskich cieszyły się kosztowne, lampowe końcówki mocy Audio Innovations takie jak The First Audio czy The Second Audio. Niezależnie od dobrej opinii, tego typu produkty nie mogą zapewnić producentowi szerszej popularności. Lampowe konstrukcje Audio Innovations są z reguły drogie, a ze względu na skromne moce, większość tych wzmacniaczy wymaga odpowiedniego doboru kolumn.

Debiut produktów tranzystorowych był sporym wydarzeniem. Jestem przekonany, że w tym przypadku do popularyzacji urządzenia znakomicie przyczynił się jego wygląd. Audio Innovations już dzięki samej bryle odróżnia się od konkurencji, nie jest to kolejny z tysiąca wzmacniaczy. To jest coś całkowicie indywidualnego.

Alto jest osiągalny w dwóch wariantach wykończenia. Do testów otrzymaliśmy wersję zwyczajną, ale jest też jeszcze droższa wersja z chromowaną błyszczącą obudową, kosztuje ona 1775 zł.

Pod względem użytkowym Alto nie wyróżnia się specjalnie, ma mniej więcej to co jest naprawdę potrzebne. Z bardziej audiofilskich opcji brakuje tylko wejścia gramofonowego. Za to są aż cztery wejścia liniowe, a do tego dochodzą dwa komplety gniazd do połączenia magnetofonów. Wszystkie gniazda są złocone. Można dokonywać kopiowania pomiędzy magnetofonami w obie strony. Selektor źródeł do nagrywania ma też pozycję "off", w której źródło jest odłączone od magnetofonu, co pomaga w optymalizacji brzmienia. Do podłączenia kolumn służy pojedynczy komplet złoconych, uniwersalnych gniazd.

Centralnie umieszczono duże, wygodne w użyciu pokrętło głośności. Nie ma możliwości regulacji balansu.

Wzmacniacz nagrzewa się wyraźnie, ale nie jest gorący, można bez problemu trzymać na nim rękę.

Opinia 1
Nie budzi u mnie zaufania udziwniona stylistyka urządzeń hi-fi. Lubię przedmioty wyglądające niebanalnie, ale nie trącące wręcz filozofią "agresywnego marketingu". Pierwszy prototyp Alto prawdopodobnie pomalowano na kolor "Ferrari Red". Umieszczenie takiego urządzenia na oknie wystawowym sklepu, z pewnością zatrzyma na kilka sekund każdą przechodzącą obok osobę, nie tylko audiofila.

Oprócz wyglądu kojarzącego się mi z UFO i bumerangiem, Audio Innovations daje też dobrą jakość dźwięku. Alto jest jednym z trzech wzmacniaczy tego testu, który nie budzi u mnie wątpliwości co do korzystnego stosunku dźwięk/cena.

Alto podobał mi się z uwagi na dwie cechy. Dźwięk jest świeży, otwarty, a z drugiej strony także ładnie zabarwiony ciepłem. Słuchając Alto nie kojarzyłem go z typowym, tranzystorowym wzmacniaczem. Alto jest dość szybki, bas ma drive, górne rejestry środka i góry nie są ostre, zimne, sterylne.

Walory rytmiczne Alto są na dobrym poziomie. Bas jest zwarty, z wyraźnymi konturami, dynamiczny. Bas Jaco Pastoriusa z płyty "Bright Size Life" miał dużo witalności i wagi, Alto nadzwyczaj dobrze przekazuje elektryczną gitarę basową. Brzmienie basu jest soczyste, wibrujące. Aczkolwiek ograniczenia Alto w reprodukcji basu były już słyszalne na zestawach głośnikowych Point Source 5.1. (brak reprodukcji dźwięków poniżej 40 Hz). W "The Walk" Cure odczuwalny był brak mięska. Alto nie ma także tej precyzyjnej kontroli jak liderzy klasy do 2500 zł. tzn. Audiolab 8000 A, Onix 31. Bas z Alto jest odrobinę zmiękczony i ma przyjemne dla ucha tonalne zabarwienie - lekkie ocieplenie. (Prawdopodobnie jest to związane ze sprzężeniem pojemnościowym, a nie stałoprądowym).

Wysokie tony są higieniczne i podobnie jak bas są relaksujące w odbiorze. Nie były przesadnie przesłodzone, czy też zmiękczone. Brzmienie perkusji było metaliczne, gdy wymagało tego nagranie. Michał także odnotował dobrą równowagę w brzmieniu góry. Podkreśla wyraźne zmiany barw i dobrą rozdzielczość.

Alto nie zaniedbuje barw. Odebraliśmy je jako dobrze nasycone, ale też bez przerysowań. Brzmienie z całą pewnością nie jest matowe, suche. Skrzypce solowe w klasyce, trąbka Davisa zostały dobrze wydzielone z nagrania, instrumenty były namacalne, masywne. Także nagranie Bobby McFerrina pokazuje, że Alto rzetelnie separuje dźwięki. Głosy były nasycone emocjonalnie, czyste, melodyjne. O wokalu Cassandry Wilson zapisałem sobie: "wokal bliski, pełny, prawdziwy". We wszystkich nagraniach zwraca uwagę fakt nieobecności chropowatości, szorstkości. Sprawia to, iż Alto nie męczy przy długim odsłuchu.

Alto kreuje także dużą i otwartą scenę dźwiękową. Szczególnie pierwszy plan jest bardzo autentyczny. Ewentualne ograniczenia wynikają tutaj po prostu z ceny urządzenia. Alto nie radzi sobie z reprodukcją akustyki sali koncertowej. Nagrania klasyczne z płyty Denona pokazały, że głębia jest zaznaczona, ale brak jest pewnej aury i atmosfery. "The Walk" Cure również było zbyt trudnym nagraniem dla Alto. Głębia została skrócona, przestrzeń z oklaskami była zbyt dwuwymiarowa. Za to wokal Roberta Smitha - spektakularny.

Ograniczenia w reprodukcji akustyki niektórych nagrań nie będą słyszalne na zestawach głośnikowych w klasie Alto. To samo dotyczy basu. Pomimo, że Alto brzmi żywo i rytmicznie, nie dościga on w kontrolowaniu detali linii basu, klasycznych wzmacniaczy tranzystorowych wymienionych wyżej. Alto przypomina raczej tani wzmacniacz lampowy. Stanowi ciekawą alternatywę dla wzmacniaczy z przedziału 1000-1700 zł często noszących cień sterylności, suchości, męczącej i zimnej prezentacji. A co najważniejsze, Alto jest też bardziej angażujące i muzykalne niż testowany obok - Marantz PM 80 pracujący w klasie AB. (MS)

Opinia 2
Alto nie powinien sprawić swoim właścicielom żadnych przykrych niespodzianek. Ogólnie brzmienie jest w miarę zrównoważone, wolne od silnie zaznaczonych cech indywidualnych, co nie znaczy, że jest absolutnie równomierne i pozbawione odrobiny własnych podkolorowań. Każdy sprzęt audio - nawet znacznie droższy niż Alto - ma jakieś niedostatki, ale w tym przypadku niedociągnięcia wzmacniacza nie szkodzą przyjemnemu odbiorowi muzyki.

Wysokie częstotliwości są łatwe w odbiorze, odtwarzane bez przesady, a nawet z lekkim ociepleniem. Nie ma poważniejszych przybrudzeń w rodzaju piaszczystości czy szorstkości, jedynie czasami barwa jest lekko szumiąca. Biorąc pod uwagę, że góra nie jest przesadnie uwypuklana takie drugorzędne anomalie nie obniżają komfortu słuchania. Brakowało trochę blasku metalowych instrumentów perkusyjnych, ale nie przeszkadzało mi to zbyt mocno. Średnica też nie sprawia większych kłopotów. Brzmienie jest w tym zakresie nieznacznie ocieplone. Dęciaki, skrzypce czy twardo grane akordy fortepianowe trochę straciły ze swego ofensywnego charakteru, ale ogólnie nie zabrakło niezbędnej dozy wigoru i życia. Myślę, że można mówić o zaokrągleniu dźwięku, ale nie o jego zmatowieniu. Mam nadzieję, że te określenia są wystarczająco jasne by dokładnie opisać moje obserwacje. Bas, choć też trochę ocieplony, zachował przyzwoitą kontrolę. Alto nie jest liderem jak chodzi o szybkość czy wyrazistość dołu, ale sprawuje się na tyle dobrze, że muzyka zachowuje swe ogólne tempo. KK generalnie był zadowolony z barwy w utworach rockowych.

MS i MK używali do przesłuchań kolumn JM Lab Point Source 5.1, a są to zestawy bardziej efektywne od Monitor Audio Studio 20SE. Z tego powodu napięcia wyjściowe w ich sesjach odsłuchowych były ustawiane na poziomie około dwukrotnie niższym niż w moich. Z kolei KK, w przeciwieństwie do mnie, korzysta w dużym stopniu z muzyki rockowej, gdzie mniejsza jest rozpiętość między poziomem szczytowym a średnim. Z tego powodu Krzysztof też korzystał z niższych poziomów wyjściowych niż ja. W przeciwieństwie do kolegów, sprawdziłem każdy egzemplarz również przy pracy z dużym poziomem. W takiej sytuacji Alto już zaczął spłaszczać muzykę, ale z moich obserwacji wynika, że praca w lekkim przesterowaniu nie ma rujnującego wpływu na dźwięk. Natomiast w bardziej normalnych okolicznościach wzmacniacz sprawuje się przyzwoicie, w szczególności ciepły bas dodaje trochę potęgi. KK był nawet zadowolony z szybkości brzmienia, choć tradycyjnie moje wymagania w tej materii są większe i uważam że Alto powinien być trochę szybszy.

Przejrzystość brzmienia współgra z barwą. Nie odniosłem wrażenia powstania kurtyny zmniejszającej przejrzystość, ale nie było też tej sugestywnej "klarowności powietrza" jaką potrafi stworzyć bardziej ekskluzywny sprzęt. Sama scena dźwiękowa była całkiem normalna.

Ogólnie wzmacniacz się nam podobał. Jego dźwięk jest łatwo akceptowalny i miły dla ucha, nawet jeśli nie jest to ostatnie słowo pod względem wyrazistości i szybkości. Co najważniejsze, pewne złagodzenie nie doprowadziło do rozmycia i nadmiernego spłaszczenia brzmienia. Jeśli akceptujecie niezwykłe wzornictwo Alto, możecie go umieścić na liście potencjalnych kandydatów do zakupu. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl