Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Philips SBC HP900


Typ: dynamiczne, zamknięte
Masa: b.d.
Impedancja: 32 omy
Efektywność: 108dB
Pasmo przenoszenia: 5 - 30.000 Hz
Moc maksymalna: 500mW
Cena (1/2002): 299 zł
Testowano w grupie wraz z: AKG K-66, AKG K-105SRS, AKG K-501, Koss GT/5, Koss UR/30, Koss Sporta Pro, Koss PRO/4AA, Koss A/130, Philips SBC HP 900

Jasnoszary kolor, nieco futurystyczny, może nawet efekciarski design, to trend wzorniczy mocno zaznaczony w aktualnej ofercie Philips'a. Jak to ujął JD, słuchawki wyglądają młodzieżwo. Już z powierzchownych oględzin widać, że mamy do czynienia ze słuchawkami typu zamkniętego. Ogólnie HP900 sprawiają wrażenie dość solidne.

Pojedynczy okrągły kabel o okrągłym przekroju wychodzi z lewej słuchawki i na końcu swej 3-metrowej długości ma wtyk 1/8 cala. Na nim znajduje się wsunięta przejściówka z wtykiem 1/4 cala. W przewodzie wykorzystano miedź LC OFC. Philips zastosował rozwiązanie do automatycznej regulacji miękkiej części pałąka podobne do systemu AKG.

Słuchawki zebrały bardzo wiele pochwał za komfort noszenia. Zdaniem KK wyniki były wręcz rewelacyjne, HP900 zajęły na prywatnej liście Krzysztofa miejsce lidera, detronizując model Sennheiser HD 540 Reference II. Philipsy są bardzo lekkie jak na stosunkowo poważne rozmiary. Materiał, z którego wykonano część słuchawek przylegającą do głowy jest miękki i przyjemny w dotyku. Wrażenia MD i GS były podobne, jednak jak się okazuje w przypadku słuchawek trudno dopasować się do każdej głowy słuchacza. JD miał zastrzeżenia do systemu automatycznego dostosowania długości podtrzymującego paska do wielkości głowy. Ciągle miał wrażenie, że słuchawki wiszą na górnej części małżowiny usznej i za chwilę spadną.

Opinia 1
Sprzęt towarzyszący: odtwarzacze CD Rotel RDD 980/dpa dx32, Diora CD-504, wzmacniacz Struss Q (sekcja wzmacniacza słuchawkowego).
Słuchacze: JD i MD

Walory dźwiękowe Philipsów również wzbudzały pewne kontrowersje. Uwagę zwraca silne wyeksponowanie niskich składowych oraz słaba kontrola dźwięku w transjentach. W dynamicznych złożonych nagraniach jak Infectious Grooves "Citizen of nation", Marcus Miller "Power", czy nawet Jeff Tain Watts "The Impaler" odczuwalny był brak panowania nad dźwiękiem. Przekaz był mało czytelny, a w momentach transjentowych stawał się wręcz męczący.

Przede wszystkim dynamika ulega kompresji, ponadto w transjentach odczuwalne są zniekształcenia dźwięku związane z wyostrzeniem jego brzmienia, degradacji ulega przejrzystość przekazu - czytelność stereofonii, separacja detali. Na domiar złego Philipsy grają dźwiękiem przygaszonym, mało dynamicznym. Próby zwiększenia poziomu głośności w celu podniesienia dynamizmu przekazu kończą się wzrostem zniekształceń i ostatecznie mniej emocjonującym, a bardziej męczącym odsłuchem. Muzyka kameralna, nie wymagająca tak wysokiego poziomu głośności, wypada bardziej czytelnie. Zastrzeżenia cały czas wzbudzają jednak momenty dynamiczne, transjentowe wejścia wokalu, trąbki czy skrzypiec powodują utratę kontroli nad dźwiękiem i jego wyostrzenie.

Nad całością przekazu dominują niskie dźwięki i chociaż HP900 nie odtwarzają zupełnie najniższych składowych to średniego basu jest naprawdę sporo. Niestety ilość niskich składowych nie koresponduje z ich jakością. Bas jest nazbyt monotonny, ociężały i przede wszystkim mało czytelny. Jego jedynym atutem może być ilość, nie poprawia to jednak ani dynamiki, ani przejrzystości, ani nasycenia barw tego zakresu. Philipsy najlepiej sprawdzają się w prostych nagraniach z dużą ilością niskich składowych. Potencjalnych nabywców poszukiwałbym wśród miłośników nieskomplikowanej muzyki rap, dance itp.

W celu zrównoważenia charakterystyki przenoszenia zachwianej przez niskie składowe, wyeksponowany został średni zakres góry. Niestety nie sprzyja to ani większej ilości detali w przekazie, ani bardziej namacalnej scenie dźwiękowej. Mam też wrażenie, że wyeksponowanie to powstaje na skutek zniekształceń występujących w dynamicznych fragmentach, a nie z chęci przekazania większej ilości informacji w tym zakresie.

Negatywny wpływ na ostateczne wrażenie brzmieniowe wywiera też charakter barw Philipsów. Średnica jest nieco przygaszona i przyciemniona, brak jej zarówno nasycenia jak i przejrzystości. Barwy są suche, oszczędne i nie przyciągają uwagi słuchacza. Góra jest również mało atrakcyjna, brakuje jej swobody i nasycenia. Dźwięk jest przygaszony, pozbawiony blasku i klarowności, dodatkowo często pojawiają się granulacje i wyostrzenia.

W aspektach stereofonii HP900 również nie są wzorcem do naśladowania. Co prawda nie można mieć większych zastrzeżeń do lokalizacji instrumentów, ale scena dźwiękowa była mało obecna. Odnosi się wrażenie, że instrumenty zawieszone są w próżni, że nie łączy ich wspólna przestrzeń akustyczna. Nie ma oczywiście mowy o mikroklimacie nagrań czy namacalnej akustyce pomieszczeń.

Słuchawki za 300 złotych moim zdaniem powinny oferować więcej niż nowoczesny wygląd i dużą ilość niskich składowych. Największym zastrzeżeniem w stosunku do Philipsów jest jednak coś innego, chodzi o męczący charakter dźwięku. Na mój gust są to słuchawki skierowane do młodzieży, która poszukuje przede wszystkim ekstrawaganckiego wyglądu, a duża ilość basu jest tylko dodatkowym silnym atutem. (JD)

Opinia 2
Sprzęt towarzyszący: odtwarzacze CD Arcam Alpha 9, Kenwood DP-7060, wzmacniacz słuchawkowy CSR HDA1

Niskie tony miały przyzwoite wypełnienie, przynajmniej jak chodzi o średni i wyższy bas. W zupełnie najniższych rejestrach już zbyt wiele nie było słychać (Erykah Badu - Mama's Gun), także subiektywnie odczuwane rozciągnięcie w dół było przeciętne. Zwartość basu była zupełnie dobrze zachowana.

Słuchając Philipsów w izolacji byłem w stanie dość łatwo zaakceptować brzmienie średnicy. Bezpośrednie porównania z K-501 i A/130 uwypukliły odchylenia w barwie tego zakresu. Wszystko wskazuje na to, że gdzieś w niższej części średnich tonów jest jakiś dołek na charakterystyce, co powoduje przekłamanie barwy. Wada ta często bywa dość dobrze zamaskowane. Do tego rysu w charakterze tonalnym mogłem się też w miarę szybko zaadaptować.

Natomiast w niższej części wysokich tonów znaleźć można piaszczyste zabarwienie połączone z lekkim uwypukleniem tego fragmentu pasma. Przy niektórych nagraniach o bardziej agresywnej realizacji objawia się to sporym wyostrzeniem brzmienia. Przypadkiem szczególnie jaskrawym może być płyta "Pilgrim" Erica Claptona, gdzie już po kiku sekundach pierwszego utworu dość natarczywe stają się dźwięki perkusyjne, a w utworze tytułowym mało komfortowy jest wokal ze sztucznie eksponowanymi sybilantami.

Philipsy mogą się podobać ze względu na dobrą szybkość brzmienia. Nie miało tu większego znaczenie jakiej muzyki się słucha - możliwości słuchawek jednakowo dobrze ilustruował akustyczny utwór "Tsarka" Rabiha Abou-Khalila jak również "Laichzeit" grupy Rammstein. Głównie chodzi tu o niezłe trzymanie rytmu.

Co do zdolności analitycznych to mam mieszane uczucia. Z jednej strony trzeba oddać iż HP 900 sprawnie poradziły sobie z gęstymi nagraniami rockowymi nie tracąc selektywności - Limp Bizkit nie jest im straszny. Z drugiej jednak strony po przesłuchaniu kilku płyt zuważyłem, że brzmienie różnicuje się niewiele, oscylując wokół jednolitego schematu. Przykładowo wspomniany Limp Bizkit niewiele różnił się w kategoriach tonalnych od grupy Rammstein, a przecież realizacja obydwu płyt jest bardzo odmienna.

Precyzja lokalizacji źródeł pozornych mogła się podobać. Jak to zwykle jest ze słuchawkami (i jak dla mnie, niestety) scena mieściła się w głowie, ale konturowość dźwięków była nawet klasowa.

Dla osób zainteresowanych tymi słuchawkami mam jedną radę. Zróbcie Państwo co najmniej kilkunastominutowy odsłuch z wykorzystaniem co ostrzej, bardziej kontrastowo nagranych płyt z Waszych zbiorów. Jeśli przy takim materiale HP 900 nie urażą Was swym brzmieniem, to możecie zainteresować sie tym modelem bliżej. Poza uszczerbkami w barwie, pozostałe aspekty brzmieniowe stoją na niezłym poziomie, a do tego dochodzi jeszcze znakomity komfort użytkowania. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl