Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

TDL RTL 2SE


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 1/99
Wymiary: 718,200,220 mm
Efektywność: 87 dB
Impedancja: 8 omów
Moc: 20-80 W
Cena (2/1999): 1.560 zł
Zestaw testowy 1: Sonneteer Byron, LFD LS0/PA2M
Zestaw testowy 2: Sonneteer Byron, LFD LS0/PA2M
Testowano w grupie wraz z: Chario Syntar 100, Qba Elements 1 (1999), TDL RTL 2SE

Kolumny serii RTL są obecne na rynku już od kilku lat, a ponad rok temu pojawiły się ich poprawione wersje oznaczone jako Special Edition - w tym również RTL 2SE. Zmiany wprowadzone wraz z dodatkiem SE w nazwie były dość liczne, choć dotyczyły raczej szczegółów, niż zasadniczych cech konstrukcyjnych. W ramach modernizacji zmieniono niektóre elementy wykończenia zewnętrznego, okablowania, śruby mocujące głośniki oraz elementy zwrotnicy.

TDL określa swe kolumny mianem reflex-transmission-line, co sugeruje skrzyżowanie obudowy bass-reflex z linią transmisyjną. W swej istocie nie jest to wcale pozbawione sensu, bo według jednej z teoretycznych interpretacji pracy obudowy w zakresie niskich częstotliwości BR i TL to nic innego jak tylko skrajne przypadki tego samego rozwiązania technicznego. To już są jednak rozważania dla inżynierów.

Słowa "transmission line" w nazwie zapewne mają budzić skojarzenia z prawdziwymi liniami transmisyjnymi, które stosowano chętnie w droższych kolumnach TDL. Lepiej będzie jednak przyjąć interpretację, że RTL to po prostu bass-reflex z tunelem o bardzo dużym przekroju. Główna korzyść takiego rozwiązania to zwiększenie zakresu liniowej pracy tunelu dla większych mocy. Moim zdaniem jest to zresztą całkiem pokaźny atut. Nie wiedzieć czemu, wśród audiofili mało znany jest fakt, że w większości obudów bass-reflex przekrój tunelu jest zbyt mały w stosunku do potrzeb. Z moich własnych doświadczeń wynika, że zwiększanie średnicy tunelu przy zachowaniu tego samego strojenia daje zazwyczaj wyraźnie słyszalne i pozytywne wyniki. Z recenzowanych ostatnio kolumn taką samą konstrukcję jak RTL 2SE miały choćby fińskie zestawy Gradient.

Obudowa RTL 2SE została wykonana z płyty wiórowej i pokryta winylową okleiną. Ukształtowany przez ścianki wewnętrzne tunel bass-reflexu daje dodatkowo wzmocnienie konstrukcji. Od spodu przykręcona jest poszerzająca podstawę płytka z wkręcanymi kolcami. Ujście tunelu zakryte zostało cienkimi płatami gąbki.

Głośnik niskośredniotonowy ma polipropylenową membranę i kosz wytłoczony z blachy. Ma on zawieszenie z gumy i układ magnetyczny bez otworu dla wentylacji. Głośnik wysokotonowy ma plastikową przednią płytkę i miękką, nasączaną, tekstylną kopułkę.

Zwrotnica jest w tych kolumnach bardzo prosta. Głośnik niskośredniotonowy pracuje z filtrem pierwszego rzędu (pojedyncza cewka), a głośnik wysokotonowy z klasycznym filtrem drugiego rzędu oraz z tłumiącym rezystorem umieszczonym przed filtrem. Oczywiście rząd filtru elektrycznego wcale nie przesądza o rzeczywistym zboczu wypadkowej charakterystyki.

Strojenie BR przypada na na 40 Hz, a minimum impedancji wynosi 6,1 oma - kolumny nie spełniają normy dla zestawów 8-omowych, ale mimo wszystko można je sklasyfikować jako dość łatwe obciążenie dla wzmacniaczy.

Opinia 1
Po raz pierwszy TDL słuchałem bezpośrednio po włoskich Chario, przyznam że pierwsza ocena była raczej mało interesująca, nic mi się nie podobało. Przy kolejnym odsłuchu doszedłem jednak do wniosku, że pomimo iż są to zestawy przeciętne, to jednak odznaczają się małą ilością nieprzyjemnych cech i prawdopodobnie mogą uchodzić za uniwersalne. RTL2 nie mają mocno określonego charakteru: nie są ani jasne, ani ciemne, ani muzykalne, ani ostre, nie są również specjalnie dynamiczne, ani spowolnione, tak można by wymieniać jeszcze długo. Trudno tu znaleźć jakieś wyraźnie dobre strony, te zestawy po prostu są nijakie.

Barwy średnicy były szare i mało nasycone. Wokale były nieco nosowe i sterylne, brak im było autentyczności. Poszczególne dźwięki skrzypiec nie były drażniące, ale ubogie harmonicznie. Dodatkowo przy dużych poziomach głośności barwy ulegały zniekształceniu, dźwięki stawały się bardziej przenikliwe.

Górny zakres pasma również cechował się znaczną monotonią. Blachy perkusyjne miały jednostajny charakter, były mało zróżnicowane. Z większym trudem przychodziło ich śledzenie zarówno jeśli chodzi o barwy jak i stereofonię. Ich charakter można określić jako matowy i ociężały, również pod względem transjentów czy dynamiki, zakresu wysokich tonów nie można tu wyróżnić na plus.

Najniższe składowe wypadły mało korzystnie na tle testowanej grupy. Nieraz buczą i choć nie jest to jeszcze efekt mocno dokuczliwy, tym niemniej dźwięki z tego zakresu są monotonne i zlewają się w jednolitą masę, a co gorsza ten właśnie zakres jest nieco wyeksponowany w przekazie. Wyższe składowe basu są już odchudzone i nie posiadają właściwej masy, ani barwy. Małe Chario również posiadały rezonansowy najniższy bas, ale jego wyższe składowe były właściwie nasycone i naturalne.

Walory dynamiczne, rytmiczne nie wyróżniają specjalnie RTL2 spośród innych zestawów z tego przedziału cenowego. W czasie testu kilkakrotnie dokonywałem regulacji głośności chcąc wycisnąć z tych głośników żywsze i bardziej emocjonujące brzmienie, dopiero przy naprawdę sporych poziomach głośności (nawet w przypadku utworów kameralnych) udawało się osiągnąć w miarę satysfakcjonujące efekty, niestety owocowało to również wyostrzeniem barw, szczególnie wyższej średnicy. Coś za coś? Gradacja dynamiki zarówno w skali makro jak i mikro jest przeciętna. W tych aspektach konkurencja w teście nie radzi sobie jednak dużo lepiej. Nieco bardziej zostały tu stłumione tony wysokie, są wyjątkowo mało dynamiczne i transjentowe. Bas nie jest tak potężny jak u małych Chario, ale w zamian chyba nieco bardziej zwarty, akcenty na niskich tonach ostrzejsze i bardziej wyraźne.

Jeśli chodzi o efekty stereofoniczne i analityczne mamy z Andrzejem bardzo rozbieżne opinie. Stereofonia jest czytelna jedynie w najprostszych nagraniach, w momencie pojawienia się większej ilości równoważnych źródeł cały przekaz zaczyna się zlewać, a scena zostaje ograniczona do dwóch wymiarów - ginie głębia. Separacja źródeł jest gorsza od - przyznać to trzeba - wygórowanej w tych aspektach konkurencji. W każdym zakresie częstotliwości śledzenie i wydzielenie poszczególnych instrumentów nie przychodziło z łatwością. Blachom perkusyjnym brak było swobody i obecności. Przekaz nie był ani przejrzysty, ani nie posiadał powietrza i klimatu. Obecność tylnich planów, głębokości gorsza niż u konkurencji. Andrzejowi ta prezentacja wydała się stabilna i konturowa jednak wymagająca większej uwagi - prawdopodobnie częściowo zależy to od użytego materiału muzycznego.

Moja opinia na temat analityczności tych zestawów również jest bardzo powściągliwa, nie zauważyłem żadnych czynników mogących wyróżnić RTL2, skłaniam się raczej do oceny przeciętnej.

RTL2 to kolumny o nie narzucającym się charakterze, prawdopodobnie te cechy, które u mnie postrzegane są jako mało naturalne i nie interesujące Andrzej odebrał bardziej pozytywnie, jego ocena jest ogólnie dużo bardziej pochlebna. Trudno mi jednak zestawy, które pod każdym względem są dość przeciętne ocenić bardziej pochlebnie tylko dlatego, że mają niewiele cech ewidentnie negatywnych. (JD)

Opinia 2
Kiedy otrzymujemy do testów niskie kolumny podłogowe zawsze wzbudza to u mnie trochę mieszanych uczuć. Z jednej strony nie produkuje i nie stosuje się niskich podstawek o wysokościach rzędu 15-20 cm - choć czasami myślę, że jest to błąd. Z drugiej strony zawsze warto stosować praktykę ustawienia głośnika wysokotonowego na wysokości uszu słuchacza - chyba że producent wyraźnie zaleca inaczej. Co zrobić z kolumnami o wysokości około 70 cm? Oczywiście można je odchylić do tyłu, ale to jednak rozwiązanie połowiczne. Owszem, w ten sposób zmieniamy kierunek głównej wiązki promieniowanego dźwięku. W układzie kolumna-słuchacz jest jednak jeszcze jeden element o kierunkowej charakterystyce - ucho. Znaczenie dla ucha ma nie tylko to "co" do niego dociera, ale także "skąd".

Pierwsze wrażenie z takimi "mało wyrośniętymi" kolumnami jest dla mnie zawsze lekko deprymujące - dźwięk po prostu dochodzi z płaszczyzny położonej bliżej podłogi, co zawsze zmusza mnie do przejścia okresu adaptacji - w pierwszej chwili tego typu efekty są dla mnie trochę nienaturalne. Przyzwyczajenie nabyte przy słuchaniu większości innych kolumn - gdy dźwięk dochodzi z innej wysokości - robi swoje. Tak przy okazji - jednym z bardziej zmitologizowanych aspektów brzmienia jest właśnie "wysokość" dźwięku - rozumiana w sensie dosłownym czyli geometrycznym, a nie w sensie częstotliwościowym. Sama zdolność do rozróżnienia zróżnicowania prawdziwej wysokości źródeł jest oczywiście wartościowa. W praktyce jest ona jednak mało istotna dla odtworzenia typowych wydarzeń muzycznych a na dodatek trudno jest ją uzyskać, co łatwo sprawdzić choćby przy pomocy słynnego samplera firmy Chesky. Natomiast analiza jakości urządzeń audio pod kątem obniżenia lub podwyższenia sceny jest dla mnie stąpaniem bo bardzo kruchym lodzie.

Wróćmy do TDL RTL 2SE. Dość charakterystyczny jest sposób odtwarzania basu przez te kolumny. Puryści z pewnością dostrzegą i skrytykują trafiające się od czasu do czasu rezonansowe przebarwienia. Doświadczenia zebrane z wieloma innymi kolumnami pozwalają zazwyczaj powiązać takie zniekształcenia barwy z charakterystyczną miękkością, ale w przypadku tych zestawów było inaczej. Choć można niskim tonom z RTL 2SE zarzucić jednorodność, to jednak nie było tu płynności i rozmycia, prezentacja pozostawała nadal twarda i konturowa. Ma to swoje zalety - bez wątpienia sprzyja podkreśleniu witalności i uderzenia basu, zwłaszcza, że jak na swą klasę cenową TDL oferuje też niezgorsze rozciągnięcie i wypełnienie dolnych rejestrów.

Średnica nie miała satysfakcjonującej pełni w dolnym rejestrze, prędzej można było znaleźć mocniejsze akcenty w pobliżu granicy z tonami wysokimi. W przekroju wszystkich odsłuchów był to najbardziej szczegółowo podany zakres pasma, przynajmniej w sensie zróżnicowania brzmień. Selektywność źródeł nie sprawiała jednak najlepszego wrażenia - w bardziej skomplikowanych nagraniach czytelność poszczególnych wydarzeń była gorsza niż u testowanych obok konkurentów.

Mimo wspomnianego zaciągania na basie i mało wypełnionej średnicy kolumny na szczęście brzmią w miarę żywo. Nie najgorzej radzą sobie z rytmiką przekazu. W sumie ogólna dynamika jest akurat jednym z ich atutów.

Wysokie tony brzmią dość matowo i tu zróżnicowanie brzmień jest najmniejsze. Tonom w tym zakresie brak otwartości i namacalności, dźwięk jest jednak nie męczący i na swój sposób w miarę przyjemny - choć szczerze mówiąc brak mu oznak klasy. Jest to dźwięk przyjemny, ale jednak kojarzy się z tanim sprzętem.

Kolumny te nie są zbyt łatwe w ustawianiu. Oprócz samego znalezienia miejsca i przesuwania osi w płaszczyźnie poziomej odchylanie kolumn do tyłu daje dodatkowy stopień swobody i dodatkowe możliwości. A wszelkie ruchy modyfikują zarówno barwy jak i stereofonię. Po przeprowadzeniu licznych eksperymentów pozostaliśmy z mieszanymi wrażeniami, zwłaszcza w odniesieniu do stereofonii. Obaj doszliśmy do podobnego ustawienia z niewielkim odchyleniem kolumn do tyłu. Mieszane wrażenia wzięły się stąd, że sposób prezentacji stereofonicznej był jakby mało przewidywalny. Chwilami pojawiały się przebłyski dobrej klasy, instrumenty pozostawały dokładnie i stabilnie osadzone z dobrą namacalnością. Głównie dotyczyło to prostszych nagrań akustycznych (w moim przypadku solistów w operze "Troilus i Cressida", w przypadku Radka "Unplugged" Claptona), w szczególności wokali. Ale niestety zbyt często obraz stereo tracił na precyzji, mniej dokładnie poustawiane, a nawet mniej wyraźnie zlokalizowane były liczne inne instrumenty, zwłaszcza te cichsze i znajdujące się w dalszych planach. Przy dość ograniczonej przejrzystości brzmienia jakoś nie byliśmy usatysfakcjonowani jakością efektów stereofoniczno-przestrzennych. Być może dalsza optymalizacja ustawienia dałaby jakiś postęp.

Czas na podsumowanie. W sensie czysto subiektywnym TDL nie pozostawiły u mnie większych wrażeń. Czy mnie rozdrażniły swymi wadami? Na szczęście nie. Czy pozostawiły korzystne wspomnienia dzięki szczególnym zaletom? Niestety również nie. Można też do sprawy podejść z większym dystansem, podjąć próbę syntezy poczynionych obserwacji, a potem stworzyć opis wyłaniającej się z tego koncepcji brzmienia - co bardzo często wieńczy recenzję. Jest to metoda o tyle dobra, że czytelnik sam może wówczas przymierzyć swe oczekiwania do koncepcji projektanta i zamiast korzystać z gotowych ocen sam wyciąga wnioski z materiału przygotowanego przez recenzentów (którzy ograniczają swą rolę raczej do przekaźnika informacji, minimalizując element oceny). Ale w przypadku RTL 2SE koncepcja całościowa jakoś się nie wyłoniła. Brzmienie wydało mi się mało spójne - może JD i AB doszli do bardziej konkretnych wniosków. Zastosuję więc stary (jak najstarsze czasopisma audio) wybieg i polecę osobisty odsłuch kolumn. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl