Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

QLN One


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 4-5/96
Wymiary: 350,250,365 mm
Efektywność: 86 dB
Impedancja: 4 omy
Moc: 100 W
Cena (10/1996): 3.995 zł
Zestaw testowy 1: Meridian 500/563, YBA Integre
Zestaw testowy 2: Meridian 500/563, LFD LS0/PA, LFD PA2M

Qln jest producentem bardzo mało znanym w Polsce. Osobiście nie miałem dotąd okazji natknąć się na jakąkolwiek demonstrację dźwiękową Qln. Wzrok zatrzymywałem na kilka sekund na reklamach Qln przy przeglądaniu różnych zagranicznych wydawnictw audio.

Qln jest firmą mającą swą siedzibę w Mölndal w Szwecji. Z prospektu dowiadujemy się, że Qln zajmuje się produkcją zestawów głośnikowych od roku 1976, jak twierdzi - jest obecnie największą wytwórnią specjalistyczną w swej dziedzinie w Szwecji.

Aktualna oferta Qln dzieli się na dwie grupy: Qubic (klasa średnia) i Classic (klasa wyższa, należy do niej prezentowany model One).

Model One jest najtańszym zestawem serii Classic, zawierającej w sumie cztery zestawy. Modele One i Signature są przeznaczone do ustawienia na podstawki, zaś Reference i Prestige bezpośrednio na podłodze.

Cechą szczególną zestawów One i Signature są obudowy. Przypominają one ścięte piramidy, ścianki boczne i przednia są nachylone do wewnątrz.

Obudowy stosowane do wspomnianych zestawów należą do jednych z najbardziej oryginalnych na rynku. Przede wszystkim mamy konstrukcję obudowy o nazwie firmowej: Qboard. Chodzi tu głównie o eliminację wibracji skrzyni - drgania materiału obudowy są zamieniane na ciepło. Według Qln dzięki temu uzyskujemy zmniejszenie zabarwień dźwięku, lepszą lokalizację i głębię sceny. Qln wprowadziło obudowy typu Qboard w roku 1983. Model One po raz pierwszy ukazał się na rynku ponad 10 lat temu.

Zestawy One oprócz obudowy Qboard cechują się innym rozwiązaniem technicznym, które w oryginale nazywa się: Minimum Area Baffles - zapewne chodzi tu o uzyskanie jak najmniejszej powierzchni ścianek obudowy.

Ścianka przednia w One wygląda bardzo interesująco. Jak wspomniałem jest ona pochylona do tyłu. Dzięki temu centra akustyczne głośników znajdują się na jednej linii pionowej. Krawędzie boczne są mocno zaokrąglone, daje to zmniejszenie dyfrakcji. Firma podaje, iż jej zestawy są "Time Coherent", oznacza to, że przy pobudzeniu impulsowym (ang.: step response), odpowiedź głośników dobiega do mikrofonu pomiarowego dokładnie w tym samym czasie i z tą samą fazą.

Sposób w jaki zamontowano głośnik wysokotonowy jest wielką rzadkością na rynku. Powierzchnia wokół kopułki wysokotonowej jest wyłożona miękkim materiałem (przypominającym filc). Zakrywa on całą płytkę obudowy głośnika, w sumie odkryta jest tylko kopułka. W ten sposób prawdopodobnie całkowicie wyeliminowano wszelkie zaburzenia promieniowanej fali dźwiękowej wprowadzane poprzez nieregularności (przeszkody) ścianki przedniej (kilka dni temu GS przekazał mi niedawno uzyskaną przez siebie informację, iż nawet wystające główki śrub, którymi przykręca się głośnik do obudowy wprowadzają mierzalną dyfrakcję - najlepiej jest gdy powierzchnia wokół drgającej kopułki jest zupełnie płaska).

Głośniki w modelu One pochodzą od Seas. Są one przedstawicielami klasy średniej. Głośnik wysokotonowy wyposażono w tekstylną kopułkę o średnicy 25 mm. Bas i część średnicy przetwarza głośnik z membraną z czarnego polipropylenu o średnicy 17 cm. Port bass-reflex o dość małym przekroju zamontowano na ściance tylnej, w jej górnej części. Elementy zwrotnicy połączono drutem (zrezygnowano ze ścieżek na płytce). Ścianki obudowy wykonano z płyty 25 mm o "podwójnej gęstości".

Firma Qln twierdzi, iż żadne pomiary nie mogą powiedzieć wszystkiego o dźwięku zestawu głośnikowego. Dobrze wyposażone laboratorium akustyczne może "wyprodukować" różne przebiegi charakterystyki przenoszenia. Qln ostateczną analizę swych zestawów opiera na bardzo starannych odsłuchach - wytrenowane ucho jest sędzią ostatecznym.

Dołączone do modelu One parametry są bardzo skromne. Nie mamy podanej informacji o częstotliwości podziału, o typie filtru elektrycznego. Deklarowana efektywność wynosi 86 dB/ 1W/1m. Impedancja znamionowa wynosi 4 omy, zmierzone minimum ma wartość 4,9 oma. Jak na kolumnę 4-omową One jest więc łatwym obciążeniem. Bas ma spadek "-3dB" na 55 Hz. Bass-reflex zestrojono na 48 Hz.

Qln One powinny być ustawione w odległości 0.5-1 m od bocznych i tylnych ścian. Zalecana odległość między zestawami wydaje się być odrobinę za duża, wynosi ona 3-4 metry. Maskownica ścianki przedniej powinna być zdjęta na odsłuch. Qln zaleca do modelu One kabel głośnikowy o średnicy przynajmniej 2.5 mm2. (ms)

Opinia 1
Na początek kilka uwag o wyglądzie modelu One. Na podstawkach wykorzystanych do testu z firmy BeBop, model One wygląda znakomicie. Osobiście uważam One za najładniejszy zestaw głośnikowy w teście. I wcale nie chodzi mi tu o jakieś podobieństwa do zestawu głośnikowego Wilson Audio Tiny Tot, który także ma obudowę w kształcie ściętej piramidy. Obudowa Qln One nie jest kolejnym czarnym lub pokrytym drewnopodobną okleiną prostopadłościanem. Qln kuszą swym nietypowym kształtem, ich wygląd odczytuję "koniecznie mnie posłuchaj".

Pierwsze zaskoczenie przy odsłuchu Qln to efektywność. Mam wrażenie, że jest ona niższa od deklarowanej. YBA Integre przy odsłuchu symfonii Mahlera miała potencjometr głośności ustawiony na godzinę 14 (!!!), a przy innych nagraniach na 12. Żadne inne zestawy nie wymagały, aż tak wysokiego poziomu sygnału.

Qln model One sporą działkę w swej cenie maja zapewne przeznaczoną na obudowę Qboard. Jak napisałem, głośniki to środek oferty Seas. Cóż, wydaje mi się, że w brzmieniu Qln One słychać wyraźnie, że głośniki to tylko środek oferty. W polskim modelu Qba Sobieski (tańszym) zastosowano głośniki o klasę lepsze. Na innej technologii oparto kosztujące prawie tyle samo Point Source 5.1.

Qln mają jeden mocny atut, jest to znakomita przestrzenność. Mała powierzchnia ścianki przedniej, zaokrąglone krawędzie, filc wokół "tweetera", wszystko to wypłaciło należną dywidendę. Podobnie jak inne zestawy tego testu model One znika z przestrzeni, pozostaje trójwymiarowy dźwięk. Natomiast inaczej wyglądają sprawy z lokalizacją. Nie jest ona całkowicie precyzyjna. Wokale są odrobinę zbyt obszerne, kontury dźwięków także mogłyby sprawniej wykreślone. Precyzyjne ogniskowanie dźwięków przez model One w mały stopniu przewyższa możliwości B&W CDM1. Odstaje od standardu wyznaczonego przez Concerto, nie wspominając o PS 5.1.

Ogólnie mówiąc Qln grają bardzo czysto i higienicznie, ale nie wszystko jest w pełni zadowalające. Zbyt chudo brzmi w modelu One średnica. Wokale były rzadkie, słabo namacalne. Trochę uwypuklony jest bas i wysokie tony. Fortepian charakteryzował się brzmieniem honky-tonky. Wyższe rejestry tego instrumentu odebrałem jako szkliste, niższe rejestry gdzieś ginące. Definicja transjentów w fortepianie rozczarowała mnie. Ogólnie ujmując, nie brzmi tak fortepian na zestawach za prawie 4.000 zł. Barwy na Qln były bardzo skąpo oddane, saksofon ciemny i schowany. Brzmienie instrumentów perkusyjnych na głośniku wysokotonowym w QLN jest poprawne. Ilość wysokich tonów nie jest w tak idealnej proporcji z resztą pasma jak w modelu Concerto. To co mnie dziwi, to brak porządnego oddania barw instrumentów w ich wyższych rejestrach. Chwilami brzmienie Qln przypominało na dobrze zrealizowanych materiale klasycznym zestawy ESA Trillo.

Odbiór jakości basu zależy od rodzaju muzyki. Przy Madonnie rytm i szybkość były bardzo dobre. Za dobrą należy uznać też dynamikę. Qln mają dużo obszernego basu, podobnie jak B&W CDM1. Przy mym teście na bas z płyty "Killer Bees", bas Stanleya Clarka w niższych rejestrach tracił czytelność, zaś w wyższych był definiowany przeciętnie.

Wydaje mi się, że w przypadku zestawów Qln One prawie cały budżet przeznaczony na ta konstrukcje poszedł na obudowę, głośniki pozostały jakby w cieniu. Z zewnątrz (patrząc tylko na membrany) dość wyraźnie przypominają głośniki wykorzystywane w zestawach tańszych. Nawet jeżeli są to głośniki modyfikowane na specjalne życzenie Qln, to modyfikacja taka zmienia parametry, ale nie przenosi jakości głośnika na inny, wyższy pułap. Konkurencja w testowanej grupie (CDM1, Concerto, PS 5.1) dość mocno wywindowała poprzeczkę. Okazuje się, nie do przeskoczenia dla modelu Qln One. (ms)

Opinia 2
Kiedy omawialiśmy wyniki przesłuchań, KK uznał QLN za najbardziej pozbawione charakteru kolumny testu. Tak skrótowe podsumowanie nie jest oczywiście wystarczające do opisu brzmienia, ale dość dobrze oddaje ono istotę sprawy.

Trudno jest dostrzec wyraźne podbarwienia. Przy przesłuchaniu większej ilości nagrań można jednak wyłowić cechy charakterystyczne dla brzmienia One. Wysokie tony są pozbawione szorstkości, podane w niezłej proporcji do reszty. W porównaniu z czołowymi kolumnami tej klasy brakuje trochę perlistości czy nawet metaliczności. Górna część średnicy brzmi podobnie, nie brakuje dźwięków w tym zakresie i mają one właściwą jasność, ale również nie imponują krystalicznością. Natomiast posuwając się dalej w dół po skali częstotliwości odnotowaliśmy lekkie stłumienie. Na przykład brzmienie wielu basowych instrumentów było ocieplone. Nie brało się to jednak z wyeksponowania basu, ani z pogrubiania tego zakresu. To wyższe składowe widma takich instrumentów jak kontrabs zostały lekko ściszone. Nieraz i instrumenty ze średnicy traciły przez to pełnię swego brzmienia, były zbyt szczupłe. W końcu bas. Brzmiał on w sposób jakby trochę przytłumiony. Bardzo dobra redukcja rezonansowych podbarwień nie zapewniła jeszcze w pełni naturalnego efektu. QLN One nie zaskakują rozciągnięciem pasma w dół, nie ma tu żadnych specjalnych uwag, nie było ani szczególnie niskich częstotliwości i nie wystąpiło też szczególnie duże ograniczenie pasma. Ilość basu w zupełności wystarczała by stworzyć wrażenie całościowej równowagi. Tyle mamy prawo oczekiwać od niedużych kolumn wyższej klasy i tyle zapewnia QLN. Smuklejsza prezentacja basu z QLN była według mnie wyraźnie poprawniejsza niż bardziej obfita B&W CDM 1.

Choć nie odnotowaliśmy problemów z kompresją, to jednak One nie zachwycił ekspresją brzmienia. Wydaje mi się, że osłabienie wrażenia dynamiki bierze się ze wspomnianego - trochę przytłumionego - charakteru barwy. Co ciekawe trudno w brzmieniu znaleźć typowe wady odpowiedzialne zwykle za spowolnienie brzmienia. Ani bas nie ma rezonansowych wybrzmień, ani transjenty nie są przesadnie zaokrąglone. Te pozytywne cechy basu i transjentów ujawniły się przy odsłuchu kilku pierwszych płyt z przewagą prostszych nagrań akustycznych i kazały oczekiwać, że muzyka rockowa potoczy się w bardziej żywym tempie, ale tak się nie stało. KK wręcz stwierdził, że słuchanie One jest na dłuższą metę trochę nudne.

Podobnie jak w przypadku dynamiki, w odniesieniu do analityczności też miałem w pierwszej chwili spore nadzieje. Proste nagrania akustyczne były klarowne i wyraziste. W skomplikowanych nagraniach śledzenie instrumentów grających w dalszych planach było jednak trochę utrudnione.

Kolumny te są w stanie zapewnić dobrą lokalizację, w szczególności w przypadku dźwięków impulsowych, trochę mniej wyostrzoną w przypadku dźwięków o długim wybrzmieniu. Przestrzenność też jest przyzwoita.

Choć nie mamy względem QLN zarzutów dotyczących poważnych zniekształceń dźwięku, to wrażenie niedosytu jednak w nas pozostało. Jak mi się wydaje dźwięk tej samej jakości można uzyskać z trochę tańszych kolumn, weźmy chociażby recenzję B&W CDM 1 - bas QLN jest bez wątpienia poprawniejszy, ale poza tym? Jest też jeszcze Qba Sobieski. Generalnie One to kolumna o sporej poprawności dźwięku, a więc trudno ją skrytykować. Stosunek jakość cena jest jednak trochę problematyczny, radzę wykonać jakiś porównawczy odsłuch i ocenić to osobiście. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl