Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Qba Batory


recenzja opublikowana w lipcu 1999
Wymiary: 1030,260,310 mm
Efektywność: 89 dB
Impedancja: 8 omów
Moc: 120 W
Cena (lipiec 1999): 7.950 zł
Zestaw wykorzystany przez MD i JD: Arcam Alpha 9, LFD LS0, LFD PA2M
Zestaw wykorzystany przez PP, RS i GS: Arcam Alpha 9, LFD LS0, LFD PA2M
Testowano w grupie wraz z: GLD Millenium IV, Heco Mythos 500, JMlab Electra 915, KEF RDM Three, Qba Batory, Thiel CS.5, Vox S-180 Vox Dei

Wśród konstruktorów polskich kolumn już od dłuższego czasu widoczny jest trend aby w swych sztandarowych modelach (które nie są jednak wcale przesadnie drogie w stosunku do importowanych odpowiedników) stosować najdroższe, a często i najnowocześniejsze, przetworniki wiodących producentów zachodnich. Batory to kolejny przykład ilustrujący to zjawisko - skądinąd całkiem rozsądne.

Tym razem nie tylko wykorzystane głośniki, ale także walory jakościowe i estetyczne wykończenia budzą pozytywne odczucia. Ogólne wrażenie to elegancja, gładkość i ujmująca dyskrecja. Spora obudowa została wykonana z litego drewna egzotycznego, co dało odpowiedni efekt - kolumny sprawiają bowiem wrażenie produktu poważnego kalibru. U dołu skrzynkę poszerza dodatkowy cokół, a od spodu wkręcone są kolce. Zaokrąglone krawędzie w tym przypadku przyczyniają się głównie do uzyskania walorów estetycznych - promień krzywizny jest zbyt mały by skutecznie obniżyć dyfrakcję.

Obydwa głośniki pochodzą ze znanych skandynawskich wytwórni: Dynaudio i Seas. Wysokotonowe, tekstylne kopułki Dynaudio są powszechnie znane i popularne. Cenione za dużą odporność na wysokie moce i jakość dźwięku, należą do głośników, które dobrze nadają się do pracy z niskimi częstotliwościami zwrotnic. A przy połączeniu ze sporym głośnikiem niskośredniotonowym jest to bez wątpienia potrzebne.

Niskotonowy głośnik Seas z serii Excel to przetwornik mniej popularny na naszym rynku i jak dotąd rzadziej spotykany. Ma on tradycyjną membranę papierową, napędzaną przez cewkę o średnicy 39 mm. Charakterystycznym elementem jest miedziany stożek fazowy, który nadaje głośnikowi swoistego wyglądu. Pod względem konstrukcyjnym nie ma to najprawdopodobniej żadnego znaczenia (rozmawiałem kiedyś z przedstawicielem Audio Physic na temat stożka fazowego w ultra-drogich zestawach Midas - jak się okazało jego specyficzny wygląd był podyktowany wyłącznie względami estetycznymi).

Część ścianki na której znajdują się głośniki została pochylona. W ten sposob można poprawić wyrównanie czasowe sygnałów z obu głośników (podobnie jak w zestawach Thiel CS.5).

Strojenie bass-reflexu przypada nisko - tuż poniżej 30 Hz. Kolumny są bardzo wygodnym obciążeniem dla wzmacniaczy. Impedancja bardzo nieznacznie spada poniżej 8 omów, a minimum przypada około 3 kHz, gdzie moc typowego sygnału muzycznego jest już mniejsza. Podawane przez producenta pasmo przenoszenia to 30Hz-22kHz, jednak bez sprecyzowania warunków pomiaru.

Opinia 1
Jeśli król Stefan Batory był człowiekiem nieco ociężałym i powolnym to faktycznie nazwa doskonale pasuje do produktu. Ten rodzaj prezentacji jaki zaoferowała tym razem firma Qba nie pokrywa się z naszym (Mikołaja i moim) gustem.

Można przyjąć, że jednym z kryteriów projektowych było stworzenia zespołów o nisko schodzącym, obszernym basie - to się z pewnością udało. Dźwięk może zejść bardzo nisko i to z mniejszym zabarwieniem rezonansowym niż np. Elektra 915. Zupełnie dobrze odtwarzane były dźwięki kontrabasu, zabrakło jedynie większej różnorodności dynamicznej i barwowej. W prostych akustycznych nagraniach nie było nawet dominacji dołu. Bas stawał się obszerny w utworach elektrycznych przy dużych poziomach głośności, ale nie oznacza to wcale jego zróżnicowanego zabarwienia. Najlepiej prezentowały się proste dynamiczne nagrania, gdzie bas mógł pokazać całe swoje rozciągniecie, a jednocześnie nadążać za tempem średnicy. Niestety szybsze utwory wypadły mniej atrakcyjnie, niskie składowe były nieznacznie opóźnione w stosunku do reszty pasma, utworom brakowało rytmiki i tempa. Niskie składowe mają również drobne nierówności w swoim wyższym zakresie, Mikołaj zanotował stłumienie niektórych dźwięków gitary basowej.

Dźwięk zestawów Batory ogólnie jest spokojny, aby wycisnąć z nich żywsze i bardziej dynamiczne brzmienie trzeba dostarczyć sporej mocy ze wzmacniacza. Na małą żywość i skoczność dźwięku oprócz wspomnianego opóźnienia basu niewątpliwy wpływ ma również prezentacja średnicy. Podobnie jak w Vox Dei, choć w nieco mniejszym stopniu, zauważalne jest stłumienie w okolicy podziału zwrotnicy (przełom średnicy i góry). Brzmieniu instrumentów brakuje środkowych składowych. Głosy żeńskie określiłem mianem nosowych, wąskie podbarwienie w zakresie wyższej średnicy przesądziło o monotonii tego zakresu. Niżej schodzące blachy były zbyt ubogie, wybrzmiewały za krótko. Nieco lepiej prezentują się te wyżej brzmiące, dźwięk jest bardziej nasycony i delikatny, można usłyszeć również więcej szczegółów.

O trudnej ocenie tych zestawów decyduje również dość nietypowy sposób kreacji sceny dźwiękowej. Batory to kolumny duże, głośniki wysokotonowy znajduje się na sporej wysokości, o ile do zestawów zbyt niskich można zastosować podstawki to tu należało by chyba wyżej posadzić słuchacza. Efekt jest taki, że źródła są zogniskowane wyżej niż zazwyczaj - można się do tego przyzwyczaić, ale w pierwszym momencie wydało się to nieco nienaturalne. Efekt ten jest bardziej wyraźny ze względu na ogólne ograniczenie sceny, przekaz nigdy nie jest ani specjalnie szeroki ani głęboki, dodatkowo odnosi się wrażenie że źródła bardziej są skoncentrowane wokół skrzynek zestawów niż na środku sceny. Zestawów Batory w zakresie stereofonii nie można wyróżnić - ostrość lokalizacji, separacja, wieloplanowość są poniżej przeciętnej. Ogólnie przekaz jest przyciemniony i nieznacznie ocieplony, z większym trudem przychodzi śledzenie pojedynczych źródeł, mikrowybrzmień.

Batory zdecydowanie najlepiej nadają się do odtwarzania dynamicznych nieskomplikowanych utworów, z dużym basem, ale nie specjalnie szybkim. Trudnym zadaniem jest osiągnięcie nisko schodzącego basu który zachował by zwartość i szybkie tempo. Najniższe dźwięki wymagają dużej średnicy membrany, taką z kolei trudniej zmusić do szybkiej reakcji. Kompromis osiągnięty w przypadku Batorego jest z punktu widzenia moich priorytetów mało satysfakcjonujący. (JD)

Opinia 2
Batory to przede wszystkim głęboki bas. Choć brak odpowiedniego nasycenia drugiego skraju pasma prowadził nieraz do dominacji dolnych rejestrów, to dzięki swej jakości wcale nie były one drażniące. Zarówno kontrola jak i rozciągnięcie basu to zalety tych kolumn. Niskie tony były wolne od podbarwień, za to konkretne i solidne. Szarpnięcia strun gitary basowej i kontrabasu były czytelne, a stopa dynamiczna. Podkreślić też trzeba poprawność barw w niskim paśmie, a to już wyższa szkoła jazdy w połączeniu z dużą obfitością dołu. Bez względu na rodzaj basu (syntetyczny czy naturalny) kolumny radziły sobie z przekazem materiału bez żadnych kłopotów, dudnienia, buczenia itp. Słychać było rzetelność wykonania skrzyni i wystrojenia bass-reflexu. Wszyscy zgodziliśmy się co do wysokiej klasy osiągniętej w tej dziedzinie przez Qba. Są na płycie Marcusa Millera fragmenty, które notorycznie sprawiają problemy większości kolumn, co owocuje mało przyjemnymi rezonansowymi pomrukami. Batory przywrócił zachwianą wiarę w poprawność akustyki pokoju i realizacji nagrań, pokazując, że można te fragmenty odtworzyć bez nienaturalnego bumienia.

Pozostałe rejestry nie prezentują już tak wysokiej klasy. Najłatwiej jest ustosunkować się do wysokich tonów. Odczuliśmy pewien niedosyt. Przyciemnienie tego zakresu dało stosunkowo matowy, mało otwarty dźwięk. Można by to zinterpretować w ten sposób, że kolumny brzmią miękko i delikatnie, czy nawet na swój sposób ładnie, ale jednak jest to odstępstwo od neutralności. Metaliczne wybrzmienia talerzy czy trójkątów nie zostały właściwie wyartykułowane pozostając schowane w tle.

W zakresie wyższej średnicy (wyższe partie wokalne, instrumenty dęte) pojawiło się z kolei swoiste podbarwienie. Jego znaczenie w mniejszym stopniu zaważyło na ocenach Radka i moich, ale Piotr poświęcił temu zagadnieniu dużo uwagi. Trzeba odnotować, że pojawiały się pewne oznaki agresji, ale sporadycznie. Co ciekawe, bardziej dostrzegalne były one w partiach solowych - choćby przy odtwarzaniu sopranu - natomiast wcale nie wysłyszałem ich przy ostrej muzyce rockowej. Najwidoczniej mieliśmy do czynienia z jakimś wąskopasmowym defektem, który jest maskowany w większości nagrań i najprawdopodobniej dlatego najwięcej uwagi poświęcił temu Piotr korzystający obficie z prostszych nagrań akustycznych. Niewątpliwie wszelkie zniekształcenia w tym zakresie były też podkreślone przez spokojny charakter sąsiednich części pasma. Średnica była w miarę równa, ale też trochę zabrakło jej otwartości.

Wracając jeszcze do ogólnej równowagi tonalnej, trzeba wspomnieć o możliwości modyfikacji charakteru kolumn. Gdyby ktoś chciał uzyskać nieco lżejsze brzmienie to skutecznym sposobem (poleconym nam przez producenta i wypróbowanym przez nas jako uzupełnienie do zasadniczej części odsłuchów) jest stłumienie tunelu BR niewielką ilością waty wiskozowej, która utrudnia przepływ powietrza, ale nie zatyka tunelu zupełnie. Brzmienie zyskuje dzięki temu zwartszy, mniej ciepły charakter, z trochę ofensywniejszym podkreśleniem średnicy. W pokojach, które wnoszą dodatkowe pogrubienia basu ten zabieg może być niezbędny, a i w naszych warunkach przyniósł on ciekawe wyniki. Omawiane w innych miejscach ograniczenia dynamiczne i barwowe dzięki tej prostej sztuce były znacznie zmniejszone. Naszym naturalnym obowiązkiem jest co prawda zrelacjonowanie wyników uzyskanych ze sprzętem w takiej postaci w jakiej został wykonany, bez analizy możliwych modyfikacji. Wykonanie wspomnianego zabiegu może jednak istotnie wpłynąć na odbiór brzmienia i w konsekwencji wpłynąć na Państwa opinię o tych zestawach. Pominięcie tej możliwości przy odsłuchu Batorego byłoby poważnym błędem.

W brzmieniu Batorego odczuwałem swoiście dostojny charakter. Kolumny tworzyły duże brzmienie z solidnym fundamentem, ale za mało zwinne. Ograniczenie otwartości średnicy i wysokich tonów miało swój wpływ na wprowadzenie elementu uspokojenia. Głównie chodzi mi o zaokrąglenie transjentów, o ograniczenie szybkości uderzeń. Chociaż bas był wolny od przeciągłych wybrzmień przełamujących strukturę rytmiczną, to jednak akcent rytmiczny nie był zbyt wyraziście podkreślony. Najlepiej wypadały solowe instrumenty o mniej transjentowym charakterze, przy których ograniczenia były najmniej zauważalne. W praktyce oznacza to że lepiej wypada saksofon czy wokal niż gitara.

Stereofonia i detal też nie są tej klasy co jakość basu. Owszem, Batory radzi sobie w podstawowym zakresie z zachowaniem selektywności brzmienia, z separacją źródeł i proporcjami sceny. W niższych rejestrach instrumenty mają nawet całkiem sugestywną otoczkę akustyczną. Ale w każdej z tych dziedzin były też ograniczenia, bardziej odczuwalne w wyższych rejestrach. Zabrakło zarówno przejrzystości przestrzeni wokół talerzy jak i zróżnicowania ich barw, precyzyjniejszej artykulacji, tej warstwy drobnych szczegółów ożywiających przekaz w spokojniejszych fragmentach nagrań.

Jak mi się wydaje powyższy opis daje dość klarowny obraz, co powinno ułatwić Państwu osobiste ustosunkowanie się do brzmienia Batorego. Potencjalnych nabywców kolumny te powinny znajdować w gronie słuchaczy gustujących w dużej ilości nisko schodzącego, solidnego basu, spokojniejszym brzmieniu wyższych rejestrów, a jednocześnie mniej wyczuleni na szybkość przekazu transjentów, dynamiczne niuanse i subtelny detal akustyczny. Bardzo dużo czasu upłynęło już od odsłuchów bardzo dobrze przyjętego w naszym teście Sobieskiego. Batory do pewnego stopnia przypomina swego tańszego krewniaka. Z pewnością przerasta go swymi możliwościami w najniższym basie. Obawiam się jednak, że w pozostałych aspektach nie ma tu postępu, który by korespondował ze wzrostem ceny. Warto by było aby producent jako standardowe wyposażenie Batorego dostarczał też zatyczki do regulacji przepływu powietrza przez tunel BR, co mogłoby skutecznie poprawić oceny w kilku aspektach. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl