Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Phonar P20


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 1/98
Wymiary: 868,190,267 mm
Efektywność: 91 dB
Impedancja:brak danych
Moc: 110 W
Cena (6/1998): 3.190 zł
Zestaw testowy 1: Audiomeca Mephisto, Meridian 566, LFD LS0/PA2M
Zestaw testowy 2: Audiomeca Mephisto, Meridian 566, LFD LS0/PA2M
Ten model testowany w grupie wraz z: GLD Bryza/Tornado, Gradient Evidence, JMlab 808LE, Jean Marie Reynaud Offrande, Phonar P20, Tannoy D-700, Totem Tott, Visaton Experience V20

Ponieważ P20 to pierwszy produkt Phonara jaki mamy okazję prezentować, chciałbym zacząć od kilku informacji o producencie. Siedziba firmy znajduje się w małej miejscowości Tarp w północnych Niemczech. Zaskoczeniem była dla mnie informacja, że Phonar ma za sobą ponad 25 lat działalności - to już jest całkiem poważny staż na rynku. Oprócz kolumn w ofercie znajdują się też wzmacniacze i odtwarzacze CD. Firma stosuje też na rynku drugą markę - Pentagon. Komponenty elektroniczne Pentagon mają bardzo charakterystyczną formę, ich obudowy są w przekroju pięciokątne.

P20 prezentują się bardzo zgrabnie i schludnie. Dość tradycyjne wzornictwo nie powinno budzić szczególnie silnych emocji, zdaje się być dość uniwersalne. Natomiast solidne wykonawstwo wzbudza zaufanie do produktu. Ścianki boczne i cokół polakierowano na czarno, a pozostałe ścianki pokryto naturalną okleiną drewnianą. Dostępnych jest kilka wariantów kolorystycznych okleiny. Skrzynka wykonana została z MDF o grubościach 25 i 22 mm. Cokół dość wydatnie poszerza smukłą kolumnę i po wkręceniu kolców gwarantuje dobrą stabilność. Kolce można też wykorzystać do lekkiego pochylenia kolumn, stosownie do akustyki pomieszczenia oraz położenia słuchacza.

P20 to kolumna dwu i pół drożna. Głośniki niskotonowe pracują równolegle tylko w zakresie basu i w dwóch dolnych oktawach średnicy, do częstotliwości 800 Hz. Powyżej 800 Hz górny głośnik niskośredniotonowy pracuje sam. Głośniki niskośredniotonowe mają nie tylko osobne zwrotnice, ale pracują też w osobnych komorach i każda z tych komór jest inaczej zaprojektowana. Górny głośnik pracuje w obudowie o objętości 7,9 litra nastrojonej na 58 Hz, jego pasmo przenoszenia w zakresie basu kończy się wcześniej. Dolny głośnik można uznać za zintegrowany subwoofer, pracuje on z komorą o objętości 17,2 litra nastrojoną na 52 Hz. Do wytłumienia zastosowano wełnę mineralną.

Głośnik wysokotonowy pochodzi z firmy Seas i zawiera on pewne nowinki. Ma on miękką tekstylną kopułkę z nowego materiału (jest to materiał wykonany na bazie Sonotexu i opracowany przez Seasa) oraz ferrofluid o bardzo niskiej lepkości. Głośniki niskotonowy i niskośredniotonowy to własne konstrukcje Phonara. Ich membrany są wykonane z kompozytu włókna szklanego i włókna węglowego przez podwykonawcę ze Stanów Zjednoczonych. Z utwardzonego włókna szklanego wykonano też karkasy cewek. Układ magnetyczny jest wentylowany.

Dobre wykonawstwo dotyczy nie tylko tego co na zewnątrz. W zwrotnicy zastosowano cewki powietrzne, w torach głośników niskośreniotonowych nawijane grubym drutem 1,4 mm. W torze wysokotonowym rezystancja i pojemność są ustalone przy pomocy par zrównoleglonych elementów. Taka metoda montażu daje statystycznie lepszą dokładność wartości elementów i redukcję niektórych efektów pasożytniczych. Same filtry zwrotnicy to klasyczne układy drugiego rzędu. Według firmowego opisu są to filtry Bessela dla głośnika wysokotonowego oraz niskośredniotonowego, a dla głośnika niskotonowego filtr Butterwortha. W torze głośnika wysokotonowego jest też rezystor tłumiący sygnał. Poza tym w zwrotnicy masa każdego filtru zbiega się w jednym punkcie, co ma na celu skrócenie drogi sygnału. Rozwiązanie to po niemiecku nazwane "Sternweiche" (czyli w wolnym tłumaczeniu gwiaździsta zwrotnica) zostało opatentowane przez Phonara.

P20 są niestety wymagającym obciążeniem, o czym warto pamiętać przy wyborze wzmacniacza. Minimum impedancji sięga poniżej 2,7 oma. Pewną rekompensatą jest stosunkowo wysoka efektywność.

Ogólnie wartość materiałowa, techniczna i wykonawstwo robią bardzo dobre wrażenie. (GS)

Opinia 1
Obok tych zestawów nie można przejść obojętnie, a to głównie za sprawą narzucającego się przekazu. Chodzi tu o osobliwą dynamikę i charakterystykę przenoszenia. P20 grają przede wszystkim głośno, już przy nieznacznym odkręceniu potencjometru tłumienia możemy osiągnąć wysokie poziomy głośności. Dźwięk jest bardzo szybki i dynamiczny, pewien problem stanowi jednak osiągnięcie gradacji mikrodynamiki. Kolumny po prosu zawsze grają relatywnie głośno. Subtelności dynamiczne pojedynczych instrumentów umykają uwadze słuchacza. Najlepsze rezultaty zestawy osiągają przy odtwarzaniu transjentów, dźwięki są krótkie i bardzo szybkie, znakomicie oddany był atak gitar akustycznych - nabierały one dzięki temu dużej dozy obecności i namacalności. Szybkość ataku dotyczy również niskich częstotliwości co szczególnie zasługuje na duże uznanie. Stopa w perkusji była spektakularnie szybka i zwarta, zaryzykował bym również twierdzenie że zbliżyła się bardzo mocno do prezentacji koncertowej, to wręcz unikalna cecha w domowych zestawach hi-fi tej klasy cenowej. Zarówno utwory rockowe jak i potężna symfonia wypadała bardzo sprawnie i energetycznie z zawrotnym tempem. Niestety kolumny słabo radziły sobie z oddaniem klimatu nagrań. Spokojne utwory jazzowe i wokalne wypadały mało satysfakcjonująco, beznamiętnie. Dźwięk ma zdecydowanie jasny charakter, pozbawiony jest ciepła i miękkości. Słuchając R.Pidgeon odnosiłem wrażenie jakby wokalistce gdzieś się śpieszyło.

Najwięcej uwag krytycznych mieliśmy do równowagi tonalnej, a właściwie jej braku. Przekaz jest zdominowany przez krańce pasma, na przełomie dołu i średnicy jest mały dołek. Szczególnie wyostrzone są wysokie tony, poczynając już od wyższej średnicy. Szczególnie mało satysfakcjonująco wypadły skrzypce (Chesky 3.), właściwie to bardziej przypominały instrument elektryczny niż akustyczny i to wspomagany przez jakieś elektroniczne efekty specjalne. Mniej przyjemnie zestawy zachowują się przy dużych poziomach głośności, barwy ulegają dodatkowemu wyostrzeniu. Blachy perkusyjne w wszystkich przesłuchiwanych utworach były podobne, mało nasycone i monotonne. Średnica pozbawiona została ciepła, instrumenty wypadają przede wszystkim dynamicznie, barwy są tu zaniedbane. Gitary akustyczne mają dużo metalicznych składowych, najwyższe struny są wyraźnie metalowe, nie nylonowe. Mimo tych wszystkich uwag krytycznych odnośnie barw trzeba przyznać że instrumenty są bardzo namacalne i żywe, wrażenie ich obecności na scenie jest bardzo duże i przekonywujące. Bas właściwie ma podobny charakter jak reszta pasma, jest zwarty, szybki i kontrolowany, ale zmiany barwy, odrobina miękkości i ciepłych wibracji niestety nie jest domeną P20.

Dobrej jakości są efekty stereofoniczne, lokalizacja jest w miarę precyzyjna, jedynie przy głośnych impulsach instrumenty ulegają zlewaniu w jednolitą masę. Przejrzystość obrazu dźwiękowego maleje w tylnych planach. Efekty przestrzenne - akustyka wnętrz prezentowane są z dużą dozą realizmu, pomimo że w pomieszczeniach panuje zazwyczaj jasny nastrój (nie do końca prawdziwy we wszystkich przypadkach) to w większości nagrań obecność pomieszczenia z muzykami była całkiem satysfakcjonująca. Jak na złość najbardziej pozytywna cecha tych zestawów - dynamika, jest zarazem powodem wszelkich problemów w ich brzmieniu. Przy głośnych impulsach degradacji ulegają barwy, stereofonia, również rozmiary pomieszczeń stają się nieokreślone - czyli ogólny harmider.

Pozytywnie wypada analityczność - dużo jest szczegółów związanych z wybrzmiewaniem instrumentów, przemieszczania się rąk na gryfie gitary czy klawiaturze fortepianu.

Trudno w przypadku Phonarów o konkretną konkluzję, jeśli za cenę ogromnej żywości i dynamizmu przekazu jesteście Państwo w stanie zrezygnować z wyrafinowania barw i idealnej równowagi, to te zestawy są pierwsze do polecenia. (JD)

Opinia 2
Barwy P20 zaprojektowano w sposób dość ryzykowny. Ich wyostrzony charakter na swój sposób jest efektowny, ale jednak potencjalnie zbyt natarczywy. W prasie brytyjskiej dość często zarzucano niemieckim produktom nadmierne podkreślanie krańców pasma, ale nie to jest istotą charakteru P20. Podstawowe znacznie ma natomiast odtwarzanie przełomu średnicy i wysokich tonów. Żeńskie wokale, skrzypce czy fortepian noszą prawie cały czas ślady rozjaśnienia, pozostają dość zimne i suche. Przy odtwarzaniu sopranu odnotowałem nadmierną przenikliwość. Średnica jest też trochę szczupła w niższych rejestrach. Mało ciepła miał nawet niski głos Cassandry Wilson, co zdarza się raczej rzadko. Natomiast wysokie tony z płyty P.J. Harvey wcale nie były wyeksponowane bardziej niż zwykle, choć nagranie to ze względu na sposób realizacji jest już z natury agresywne. Przy tak specyficznym materiale pojawiły się w barwie wysokich tonów lekkie piaszczystości, a KK odnotował też pojawiającą się niekiedy metaliczność brzmienia, to jednak przy poprawniejszych nagraniach akustycznych problemy tego typu zazwyczaj się nie ujawniały. Pewną kontrolę nad barwą - ale tylko bardzo zgrubną - daje maskownica. Jej założenie owocuje lekkim złagodzeniem i przytłumieniem brzmienia, całościowy charakter nie ulega jednak zmianie.

Ciekawiej prezentuje się bas. Jego kontrola jest dobra. Nawet w trudnych nagraniach ("Nevermind", utwory z płyty "Blue Moon Daughter") prawie wcale nie obserwowałem poważniejszych kłopotów ze zlewaniem nut czy przykrymi przerysowaniami. Sporadycznie w niższym rejestrze zdarzało się usłyszeć lekkie przeciąganie niektórych nut, ale i wtedy odbywało się to bez dodatku sztucznej tłustości basu. Troszkę bardziej kłopotliwa była lekka nierównomierność basu polegająca na obniżeniu poziomu niektórych nut. Nieoczekiwane ściszenie jakiegoś dźwięku potrafi nieraz złamać płynność basowej melodii.

Możliwości dynamiczne są natomiast pokaźne. Wyostrzony charakter barwy zazwyczaj ożywia brzmienie. Tak też się stało w przypadku P20. Zarówno w notatkach KK jak i moich pojawiły się określenia takie jak "rockowy" czy "czadowy". Krótko mówiąc drapieżność muzyki rockowej jest silnie zaznaczona. KK odnotował też imponujące odtwarzanie bardziej zelektronizowanej muzyki Prodigy. Utwory akustyczne również miały ożywiony charakter. Przy bardziej szczegółowej i suchej ocenie poszczególnych elementów składających się na całokształt wrażeń dynamicznych generalnie znajdziemy potwierdzenie wrażenia ogólnego. Łatwość wchodzenia na wysokie poziomy jest dobra, szybkość impulsów także niezła, również w dolnych oktawach. Troszkę drobnych problemów pojawia się z basem, ale nie są to dolegliwości zbyt poważne. W symfonice brakuje nieco poczucia pełni brzmienia, a wspomniane wcześniej przytłumienie niektórych nut w zakresie niskich częstotliwości sporadycznie owocowało zaburzeniem rytmu sekcji basu, w tym przedziale cenowym takie niedostatki nie budzą poważniejszych obiekcji. Zasadniczo dźwięk pozostaje jednak całkiem motoryczny i wartki. Perkusyjne solówki imponują swobodą dynamiki.

Dość łatwo daje się ustawić zestawy tak by uzyskać przyzwoitą lokalizację i normalną scenę, bez kłopotów ze zwężaniem czy ze skracaniem głębi. Próby drobnych korekt położenia i skierowania osi zestawów nie przynosiły istotnych zmian w tej dziedzinie. Zogniskowanie źródeł prezentowało przyzwoity poziom, choć można spotkać w klasie średniej kolumny precyzyjniej kreślące kontury. Rozjaśniona barwa chwilami wspomaga ożywienie pogłosu (na przykład w nagraniach z silnie wyeksponowanymi skrzypcami czy trąbką), to jednak patrząc przekrojowo nie odnajdziemy zbyt sugestywnych wrażeń przestrzennych. Pogłos w tylnych planach pozostaje słabo zdefiniowany, nie ma tam odczuwalnej namacalności. Nie udało się też czytelnie naświetlić suchego pogłosu studia w niektórych nagraniach rockowych.

P20 dość dobrze czują się w mocniejszych nagraniach. Muzyka pozostaje z reguły selektywna, również w partiach forte, a specjalnością P20 jest dobitność w prezentacji silniejszych akcentów. Natomiast wgłębienie się w szczegóły trochę osłabia pierwsze pozytywne wrażenie. W skali mikro muzyka jest bardziej płaska. Gradacja drobniejszych niuansów dynamicznych czy subtelnych szczegółów nie jest wystarczająco dobra by w plastyczny i sugestywny sposób odtworzyć cichsze szczegóły i partie grane w tle. Jak słusznie zauważył KK nie najlepsze jest oddanie gradacji ważności źródeł.

P20 to kolumny nastawione na dobitny przekaz z wyostrzoną barwą, dobrą dynamiką, akcentowaniem głośniejszych zdarzeń w muzycznej fakturze. Może się to podobać, ale też może znużyć kogoś poszukującego więcej subtelności, drobnego szczegółu i gładszej barwy o naturalistycznym kolorycie. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl