Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Mordaunt-Short MS-20i


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 1-2/97
Wymiary: 365,215,212 mm
Efektywność: 89 dB (1W)
Impedancja: 8 omów
Moc: 15-75 W
Cena (2-4/1997): 1.000 zł
Zestaw testowy 1: Mission Cyrus DiscMaster, MBL 1511, Meridian 500/566, LFD PA2 + potencjometr Penny&Giles, Mission Cyrus 3, LFD LS0/PA2M
Zestaw testowy 2: Audiomeca Mephisto, Meridian 500/566, LFD LS0/PA2M
Testowano w grupie wraz z: Audiowave 13, B&W DM 601, Castle Clifton, Einbacher Monitor 02, Energy Pro 1.5, KEF Q15, Mordaunt-Short MS 20i, QBA Elements 2, Radmor LS 10, Tannoy 631 SE

Choć z pozoru M520i niczym się nie wyróżnia, to jednak kolumna ta w rzeczywistości jest dość oryginalna, zwłaszcza ze względu na konstrukcję swej obudowy. W dość ciekawy sposób wykorzystana jest technologia tworzyw sztucznych.

Zasadniczo skrzynka wykonana została z płyty wiórowej. Przednia ścianka została w pewnym sensie zdublowana. W środku znajduje się przegroda z płyty wiórowej, ale ma ona wyciętą całą część centralną, właściwie przypomina ona raczej wzmacniającą obejmę stosowaną nieraz do usztywnienia skrzynki. Do tej pseudo ścianki z płyty wiórowej czterema sporymi śrubami przykręcono właściwą ściankę przednią wykonaną metodą wtryskową z tworzywa sztucznego wypełnianego miką. Ciekawym szczegółem jest to, że kosz głośnika niskośredniotonowego jest zintegrowany ze ścianką.

Membrana głośnika niskośredniotonowego o średnicy 165 mm wykonana została z tworzywa sztucznego i jest połączona z zawieszeniem przednim w trakcie procesu jej wytwarzania. Jest to jeden z głośników wykonanych tzw. technologią MCS (firmowa nazwa Mordaunt-Short). W centralnej części umieszczono stożek fazowy.

Głośnik wysokotonowy o średnicy 25 mm ma aluminiową kopułkę. Cewka chłodzona jest ferrofluidem. Do osłony przed uszkodzeniem mechanicznym służy siateczka trzymana magnetycznie.

Zewnętrzne pokrycie stanowi winylowa drewnopodobna okleina. Większość objętości wewnętrznej skrzynki (12,5 litra) wypełnia wata. Plastikowa ramka maskownicy i rozpięta na niej tkanina mają zapewnić zarówno przejrzystość akustyczną jak też i minimalizację efektów dyfrakcyjnych. Dla optymalizacji wyników odsłuchowych w instrukcji obsługi zaleca się usunięcie metalowej siateczki chroniącej kopułkę głośnika wysokotonowego i pozostawienie na miejscu maskownicy.

Klasyczne wielofunkcyjne gniazda umożliwiają połączenie dwukablowe i mają w otworach zaślepki. Jak zwykle w takich przypadkach usunęliśmy zaślepki aby skorzystać z wtyków bananowych. Zwrotnica przymocowana jest bezpośrednio do terminali. Zgodnie z filozofią prezentowaną w prospekcie jest to minimalistyczna konstrukcja pierwszego rzędu, filtrująca cewka w torze głośnika niskotonowego, rezystor połączony równolegle z głośnikiem wysokotonowym i kondensator tworzący filtr sygnału dla głośnika wysokotonowego.

W instrukcji obsługi zaleca się ustawienie kolumn blisko tylnej ściany w zakresie 7,5-25 cm.

BR zestrojono na 50 Hz. Tunel o średnicy 4,5 cm ma nieco ponad 12 cm długości. Minimum impedancji wynosi około 6 omów. MS20i nie powinny sprawić kłopotów jako obciążenie wzmacniacza. (GS)

Opina 1
Z wielkim zdumieniem przeczytałem w ostatnim wydaniu MHF recenzję zestawów M525i autorstwa Grzegorza. Nie sądziłem, że tak wnikliwej analizie można poddać produkt, który jest przeznaczony na ghetto-blasterowy sektor rynku. Idąc dalej tym samym tropem oczekuję artykułów szczegółowo recenzujących brzmienie Walkmanów firmy Sony po 500 zł. Z całą pewnością znajdą się na rynku odbiorcy takich publikacji. Jeżeli ktoś chce słuchać w audiofilski sposób muzyki musi wydać znacznie więcej pieniędzy niż wynosi cena zestawów MS. W tanich zestawach są stosowane tanie głośniki, nie oferujące zbyt naturalnego brzmienia. Zawsze musimy pogodzić się z pewnymi uszczerbkami. Nie wyobrażam sobie też, aby tak tanich zestawów ktoś mógł słuchać w domu w sposób tak analityczny, jakby to wynikało z recenzji GS. Dla mnie w takim przypadku liczy się ogólna kultura przekazu, przyjemność. Traktuję tutaj brzmienie bardziej jako całość, niż podział na molekuły. Analityczny odbiór zestawów za 1000 zł, czy to są zestawy B&W, czy Qba zawsze prowadzi do krytycznych wniosków.

Weźmy na przykład głośniki wysokotonowe w tanich zestawach. Wszystkie są dobre, czy wszystkie złe? We wszystkich tanich zestawach góra brzmi jasno, nie jest spójna z resztą pasma. Taka jest po prostu natura tanich głośników. Nawet jeżeli zestaw ma płaską charakterystykę częstotliwości przy pomiarze. Wywoływanie zażartych dyskusji o brzmieniu tanich zestawów głośnikowych jest moim zdaniem objawem pewnych anomalii w podejściu do hobby jakim jest audiofilia. To specyficzne podejście jest związane z wielką popularnością brytyjskich czasopism, które w ciągu ostatnich 10 lat wyniosły zestawy głośnikowe za 100 - 200 funtów do rangi najważniejszego ogniwa w drodze do osiągnięcia dźwiękowej rozkoszy. Posiadam wydanie pewnego czasopisma z UK (już nieistniejącego), w którym transport CD za 3000 funtów testowano na zestawach Mission 760iSE plus subwoofer Rel Stentor! Osobiście chętnie bym widział sytuację, aby ortodoksyjni audiofile pragnący uzyskać maksimum dźwięku za minimum pieniędzy interesowali się np. zestawami sprzedawanymi jako kity. W przypadku kitów zawsze mamy głośniki lepsze niż w zestawach głośnikowych w tej samej cenie.

Tak jak w przypadku modelu MS25i prezentowanego w ostatnim MHF MS20i ponownie cechują się dobrej jakości głośnikiem wysokotonowym. Wysokie tony są soczyste i równo rozłożone w paśmie. Problemy zaczynają się przy dźwiękach reprodukowanych przez głośnik niskośredniotonowy.

Bas MS25i jest lekki, ale rytmiczny i dość szybki. Przy różnym repertuarze bas odbierałem jako trochę złagodzony w ataku.

Zakres średnicy obfituje w zjawiska, które trudno mi uznać jako poprawne. MS20i nie radzi sobie z separacją dźwięków. Dźwięk fortepianu dobiegał zewsząd. Definicja tego instrumentu pozostawiała wiele do życzenia.

Przy wokalach i instrumentach akustycznych odnotowałem wyraźne wypchnięcie niskiego środka. Trąbka była bardzo przenikliwa i głośna. Wokale Rebecci Pidgeon, Tori Amos, Sary K cechowały się nieprzyjemnymi podkolorowaniami - sporo złośliwych sybilantów, ciemna, nosowa barwa. Z drugiej strony dźwięk jest gładki, pozbawiony ostrości i granulacji. Jest otwarty, taka prezencja może się nawet chwilami spodobać.

Eksponowanie średnicy pociągnęło za sobą też pewne pogmatwanie efektów przestrzennych. Szczególnie trudno uchwycić instrumenty przy muzyce klasycznej. Plan dźwiękowy jest duży, ale lokalizacja poszczególnych dźwięków jest zlana w jeden duży dźwięk.

W końcowej ocenie MS20i pragnę podeprzeć się spostrzeżeniami Macieja, z którymi nie sposób się nie zgodzić. W klasyce zauważalne jest rozmycie sceny i ciemna barwa - ten rodzaj muzyki brzmi na MS0i najmniej ciekawie. W jazzie także doskwiera brak wyższych harmonicznych instrumentów (trąbka, saksofon). Najlepiej zestawy te spisują się na muzyce popowej i rockowej, brzmienie jest tutaj żywe i rytmiczne. Jeżeli ktoś lubi wyłącznie taki rodzaj muzyki może w brzmieniu MS20i znaleźć coś dla siebie. (ms)

Opinia 2
Podobnie jak poprzednio recenzowane kolumny MS25i, MS20i też charakteryzują się nieśmiałą prezentacją krańców pasma. Ani niskiego basu, ani skrajnie wysokich tonów za wiele nie słychać. Nietrudno stwierdzić, że średnica M520i ma swoje specyficzne zabarwienie i trudno się tu doszukać neutralności. Objawia się to wieloraki sposób. Brzmienie szerokopasmowych instrumentów było zwykle dość lekkie. Nieraz odczuwałem, że niektóre fragmenty widma były uwypuklane bez związku z treścią przekazu muzycznego. W wyższych rejestrach też pojawiały się pewne zabarwienia: lekkie wyostrzenia sybilantów czy talerzy. Zafalowania w zakresie basu były umiarkowane i pomimo lekkości, ten fragment pasma był w miarę zrównoważony, ani przesadnie ciepły, ani zbyt suchy. Z uwagi na silnie zaznaczony charakter własny kolumn, trudno mi przewidzieć subiektywne reakcje słuchaczy i nie potrafię Państwu poradzić niczego oprócz osobistego odsłuchu. Krzysztof uznał MS20i za zestawy męczące. Z kolei ja nie odczuwałem takiego dyskomfortu. Odniosłem wrażenie, że podkolorowania nie pozbawiły MS20i swego rodzaju przyjaznego charakteru, że swoiste zaokrąglenie konturów ułatwiało akceptację dźwięku.

Oceniając sprawę formalnie dynamika nie jest wcale spektakularna, no bo ani śladu potęgi brzmienia na basie, ani szybkości przy odtwarzaniu transjentów też nie ma. Jednak subiektywnie brzmienie jest żywsze niż by się to mogło wydawać na podstawie suchego zestawienia faktów. Po prostu MS20i są całkiem żwawe i większości przypadków całkiem rytmiczne. Z opisu brzmienia chyba nietrudno wywnioskować, że energia dźwięku MS20i jest tworzona w środku pasma.

Krańce pasma są nie tylko przytłumione, ale również mało szczegółowe. Linia basu w "Heavy Fuel" była bardzo słabiutko słyszalna w tle, a tak czy tak stwierdziłem, że kolejne nuty zlewają się w jeden przeciągły dźwięk. Z kolei na wysokich tonach nie było zróżnicowania brzmienia talerzy. Natomiast selektywność gęstszych kawałków rockowych KK ocenił całkiem przychylnie.

Stereofonia ma swoje ograniczenia. Przede wszystkim MS20i nie należą do czołówki w dziedzinie precyzji lokalizacji źródeł pozornych. Zbyt często trafialiśmy na instrumenty, których położenie było określone mało dokładnie. Zmiany akustyki pomieszczeń też pozostawały słabo czytelne.

Dość trudno jest mi podsumować nasze wrażenia z odsłuchu M520i. Z pewnością można powiedzieć, że ich brzmienie opiera się głównie na środku pasma i że brzmią całkiem żywo. Obfitość własnego charakteru barwowego nie pozwala jednak w prosty sposób przewidywać reakcji słuchaczy. Jak pisałem wyżej, pomimo podobnych obserwacji, wystąpiły pomiędzy nami różnice w ocenie subiektywnej. Formalnie rzecz biorąc są to kolumny podbarwione, ale jak to zabrzmi w Państwa uszach trudno mi zgadnąć. Spróbujcie sami - nic więcej nie jestem w stanie poradzić. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl