Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Monitor Audio Silver 5i


recenzja opublikowana w październiku 1999
Wymiary: 800,200,200 mm
Efektywność: 89 dB
Impedancja: 6 omów
Moc: 100W (20-100W)
Cena (październik 1999): 2.723 zł
Zestaw wykorzystany przez MD i JD: Arcam Alpha 9, LFD LS0, LFD PA2M
Zestaw wykorzystany przez PP i GS: Arcam Alpha 9, LFD LS0, LFD PA2M
Testowano w grupie wraz z: Audiowave Solidus, Canton Ergo 32DC, Celestion A Compact, GLD Dedykacje V, Heco Odeon 600, JMlab Cobalt 807, Minima Audio Talisman Three, Monitor Audio Silver 5i, System Audio 1150, Token SP50

Monitor Audio to marka już dobrze znana naszym czytelnikom, nieraz obecna w testach Magazynu Hi-Fi, osiągalna w Polsce już od kilku lat. Seria Silver to jeden z nowszych produktów firmy. Liczy sobie cztery modele, w tym jeden na podstawki i dodatkowo jeden zestaw centralny do kina domowego. Silver 5i jest najtańszym zestawem podłogowym serii, dwa modele droższe mają głośniki niskośredniotonowe o większych średnicach membran. Charakterystyczne dla wszystkich droższych zestawów Monitor Audio jest stosowanie metalowych membran głośników, nowa seria w tym względzie nie różni się niczym od pozostałych.

W Silver5i pracują trzy głośniki, każdy z nich ma oddzielne zasilanie ze zwrotnicy. Głośniki odtwarzające niskie częstotliwości prawdopodobnie są jednakowe, tak przynajmniej wynika z zewnętrznych oględzin, nie ma na nich żadnych oznaczeń poza stylizowanym, firmowym M. Głośniki mają metalowe membrany, kosze odlane z plastyku, żadnych otworów wentylacyjnych, za to magnes znajduje się w osłonie magnetycznej. Głośnik wysokotonowy to metalowa, anodyzowana kopułka przesłonięta siatką ochronną.

W zwrotnicy w ogóle nie ma rezystorów, głośnik wysokotonowy zasilana jest przez filtr CL, równolegle - do tych samych zacisków podłączony jest filtr LC głośnika średniotonowego. Głośnik odtwarzający najniższe dźwięki podłączony jest do drugiego gniazda terminala i ma włączoną szeregowo w obwód cewkę pełniącą rolę filtru. Sam terminal oprócz firmowego znaczka MA nie różni się niczym od innych. Pozłacane końcówki pozwalają podłączyć dwie pary przewodów. W plastykową formę terminala od strony wewnętrznej wmontowana jest zwrotnica. Elementy są zlutowane bez płytki drukowanej metodą punkt-punkt (tzw. pajączek) i zalane silikonem.

Samą skrzynkę kolumny wykonano z MDF o grubości około 2 cm, w dolnej części wydzielona jest komora z otworem do wsypania piasku, pomijając przegrodę w dolnej części nie ma żadnych dodatkowych wzmocnień obudowy. Z zewnątrz (ścianki boczne i przednia) skrzynka pokryta jest okleiną drewnianą i polakierowana, możliwe są trzy warianty wykończenia (Black Oak, Cherry, Rosemah). Tylna ścinka jest bez okleiny, jedynie malowana. Od spodu przykręcona jest podstawa, w którą można wkręcić ostre kolce. Ścianki we wnętrzu skrzynki wyłożone są gąbką grubości około 2 cm.

Port bass-reflexu ma średnicę około 5 cm i podobną długość, u wylotu ma kształt zaokrąglony. Stroi on obudowę na częstotliwość 53 Hz. Minimum impedancji przypada na około 4,4 oma, najlepiej będzie więc określić te zestawy jako łatwe obciążenie cztero-omowe.

Zalecenia odnośnie ustawiania to 0,2 m od ściany tylnej i przynajmniej 0,5 m od bocznych, lekkie dogięcie do środka, poza tym standardowo firma zaleca eksperymenty, każde pomieszczenie jest przecież inne. (JD)

Opinia 1
Oceniane przeze mnie kilka lat temu kolumny Monitor Audio Monitor 1 należały do grona tanich miniaturowych monitorów. Silver 5i kierowane są do innych odbiorców, są to zestawy wyraźnie droższe i wyraźnie większe, z dwoma głośnikami nisko-średniotonowymi. Charakter ich brzmienia też różni się od Monitor 1. Silver 5i oferują brzmienie bardziej energetyczne i ofensywne z wyraźnie zaznaczonym basem. Nie określiłbym ich mianem audiofilskich, chyba że rockowo audiofilskich.

Główny rys brzmienia tych zestawów to czytelny, dynamiczny dźwięk oparty na silnym basie. Silver 5i nie generowały przesadnie kwiecistej palety barw w żadnym zakresie, ale brzmienie było dość równe i spójne. Praktycznie w każdym przedziale częstotliwości barwy miały podobny charakter. Instrumenty brzmiały na tyle neutralnie, że nie przyciągały większej uwagi, z drugiej strony nie byłem do końca usatysfakcjonowany różnorodnością barw, ich kolorytem. Brzmienie średnicy było trochę suche, brak tam było autentycznej namacalności i naturalnej delikatności. Na wyższej średnicy było też minimalne metaliczne zabarwienie, niektóre struny gitary akustycznej brzmiały właśnie bardziej metalicznie. Zakres wysokich tonów cechował się również dużą poprawności, ale zarazem brakiem większego wyrafinowania. Zarówno w przypadku wysokotonowych instrumentów perkusyjnych jak i instrumentów dętych barwy były raczej oszczędne i nie specjalnie różnorodne. W ostrzej zrealizowanych utworach efekt był bardziej korzystny, w tym przypadku metaliczny i dynamiczny charakter był atutem.

Bas trudno poddać jednoznacznej ocenie. Ogólnie jego charakter jeśli chodzi o bogactwo w zabarwieniu również był dość oszczędny. Dość wyraźna była praca tunelu rezonansowego, niektóre nuty zostały bardziej wyeksponowane. W utworach z szerokim widmem i energetycznym basem, niskich dźwięków było sporo, ale nadążały za tempem utworów. Stopa i gitara basowa dawały solidny fundament i wyraźny akcent. Mimo swojej obfitości bas nie spowalniał i nie ocieplał nagrań. W przypadku kontrabasu określiłem brzmienie nawet jako dość twarde i dynamiczne choć zdarzały się i przeciągłe nuty. Całościowo Silver 5i faworyzowały nieco skraje pasma, minimalnie wycofana została średnica, było to wyraźnie słyszalne w fortepianie, ale i instrumenty na średnicy mogły wydawać się nieco zbyt lekkie.

Muszę przyznać że, najlepiej na tych zestawach wypadała ostrzejsza muzyka rockowa. Utwory Perl Jam czy Korn były bardzo energetyczne, z czytelną, wyraźnie zaznaczoną stopą, ostrymi gitarami, żadnej łagodności czy ocieplenia. Przekaz nie był też zaśmiecony czy nieczytelny, wręcz przeciwnie zachowana zostało spora kontrola i przejrzystość. Utworów rockowych można było słuchać długo i z dużym zaangażowaniem. Zestawy potrafiły odtwarzać dźwięk dość głośno i nie męczyć słuchacza. Nie było też problemów z oddaniem potęgi i dynamiki dużych składów.

Silver 5i niezgorzej radziły sobie również z symulacją efektów akustyki wnętrz. Na tle konkurencji wyróżniły się pozytywnie umiejętnością najbardziej naturalnego oddania wielkości i obecności pomieszczeń. Kreowana przestrzeń miała dużo konturów i mikro-obecności. Scena dźwiękowa była dość głęboka i przejrzysta z wyraźnie zaznaczonymi planami. Ostrość lokalizacji pojedynczych instrumentów nie odbiegała specjalnie od średniej. Nieco gorsza była natomiast ich stabilność, szczególnie niskie tony w rezonansowych momentach stawały się nieco rozmyte.

Monitor Audio bez wątpienia zasługują na zainteresowanie, choć skierowane są do konkretnego grona odbiorców, miłośników ostrego, dynamicznego grania. Zwolennikom delikatnych, kwiecistych barw bardziej polecilibyśmy Celestion A Compact, które są w podobnej cenie. (JD)

Opinia 2
W przypadku tych kolumn szybko dało się zauważyć pewne odstępstwa od neutralnej równowagi tonalnej. W wielu nagraniach słyszalna była obszerność basu w stosunku do pozostałych zakresów - firmowe zalecenie odnośnie zalecanej odległości do ściany tylnej (tylko 20 cm) budzi u mnie spore wątpliwości. Obawiam się, że w takiej konfiguracji bas może ulec nadmiernemu podkreśleniu. W naszych warunkach lokalowych, przy zachowaniu większych odstępów od ścian, zakres ten cechował się całkiem zwartym charakterem, był sprężysty, pozbawiony zbędnego rozmiękczenia. Przy tym był również całkiem przyzwoicie nasycony pod względem barw. Niestety obraz ten nie zawsze był tak jednoznacznie pozytywny. Od czasu do czasu, przy zejściach w niższe rejestry, pojawiały się problemy. Słyszalne tam były rezonansowe pomruki, nadając instrumentom stały rodzaj podbarwień typu bumiących, dudniących, w konsekwencji utrudniających separację poszczególnych nut. Zdarzało się to stosunkowo często i na szczęście nie było związane z przesadną tłustością dźwięku. Innymi słowy dobra była jakość wyższego i sporej części średniego basu, natomiast najniższe rejestry gitary basowej lub kontrabasu pozostawiły jednak pewien niedosyt.

Sporo dobrych ocen zebrały wysokie tony. Zakres ten był czytelnie podany. Kiedy trzeba brzmienie bywało ewidentnie jasne, nie sądzę jednak by kolumny dodawały tu wiele od siebie - po prostu takiej prezentacji wymagają niektóre nagrania, a nazbyt łagodna i romantyczna barwa aplikowana przez wielu producentów odbiega od rzeczywistości. Tu wreszcie słyszalna była metaliczność właściwa dźwiękom perkusyjnym.

Co do średnicy to można wysunąć jeden zarzut - zakres ten w całości był nieco rozjaśniony. Nie za mocno, ale jednak w sposób wyczuwalny niemal we wszystkich nagraniach. Nie chodzi w tym momencie o jakieś konkretne podbarwienia, które ujawniały się przy wybranych nutach, ale właśnie o przekrzywienie balansu. Skrzypce, męskie i damskie wokale, instrumenty dęte - wszystkie miały trochę nazbyt jasny charakter, trochę zbyt mało ciepła u podstawy. Na szczęście efekt ten był stosunkowo subtelny w swej skali i można się było zaadoptować do tego typu prezentacji. Przy szczegółowej analizie podbarwień można zarzucić nieznaczną szklistość alikwotów skrzypiec i niektórych sopranów, nieco metalicznych drucików, co jednak nie osłabiło pozytywnych wrażeń, zwłaszcza na tle bezpośredniej konkurencji.

Kolumny z prezentowanej tym razem grupy dość łatwo można było podzielić. Z jednej strony te o brzmieniu ostrzejszym i szybkim, a z drugiej o powolniejszym i łagodniejszym. Monitor Audio wypadało by zaliczyć do grupy szybkich. Od razu dało się zauważyć dobrą ekspresję wokalu w prostszych akustycznych nagraniach, a przy dalszym odsłuchu wrażenie to nie osłabło. Równie dobrze wypadły skrzypce. Przy kolejnych płytach szybko i całkiem swobodnie zabrzmiały impulsy perkusyjne. Co prawda przy zmasowanym forte orkiestry brzmienie nie wypełniło się odpowiednio i pozostało trochę wątłe, ale od kolumn w tym przedziale cenowym raczej trudno oczekiwać wiele więcej w tej materii. Przy nagraniach jazzowych ciekawie wypadł walking kontrabasu, a rytmiczne aspekty były zupełnie przyzwoite przy obfitszych nagraniach rockowych, z zaskakująco dużą dawką zogniskowanej energii na przełomie średniego i wysokiego basu. Co ciekawe, nawet dość ewidentne przeciąganie basowego riffu w "Heavy Fuel" Dire Straits nie zmieniło całościowo korzystnego wrażenia. Nagranie Lisy Stansfield "The Line" miało wciągający, funkujący klimat, a płyta P.J Harvey zabrzmiał też tak jak powinien brzmieć szorstko nagrany rock. Dźwięki transjentowe były nieco mniej zadziorne w stosunku do najlepszych tego testu.

Monitor Audio są zestawami na tyle niewysokimi, że odczuwalne było już obniżenie sceny w stosunku do typowych wyników zwłaszcza w muzyce pop i jazzowej, w przeciwieństwie do muzyki klasycznej gdzie ten mankament był w znacznie mniejszym stopniu odczuwalny. Nie chodzi jednak tutaj jedynie o przyzwyczajenia nabyte z innymi kolumnami. Jeśli scena rozciąga się poniżej linii uszu (czy też jak kto woli linii oczu) zawsze wydaje się to trochę nienaturalne, po prostu w naturze nie spotyka się sytuacji by dźwięki muzyczne wydobywały się z płaszczyzny bliskiej podłogi, chyba, że uczestniczymy w koncercie siedząc na balkonie sali koncertowej lub innym podwyższeniu. Potrzebna więc była chwila adaptacji. Było to tym łatwiejsze, że w końcowym rozrachunku wrażenia okazały się jak najbardziej korzystne. Po pierwsze kolumny łatwo się instaluje. Właściwie od samego początku wyniki były satysfakcjonujące, wystarczyło ustawić kolumny w typowym punkcie startowym i skierować na słuchacza. Wykonałem trochę prób z różnymi ustawieniami raczej z poczucia obowiązku recenzenta niż z jakiejś szczególnej potrzeby. Zastrzeżenia mogą mieć chyba tylko ci słuchacze, którzy zdecydowanie preferują bliski, wchodzący do pokoju dźwięk ze skróconą głębią. Silver 5i wykreowały bowiem podczas odsłuchów głęboką, dobrze wypełnioną pogłosem i przejrzystą scenę. Same źródła były dokładnie zlokalizowane, stabilne i spójne. Oprócz ogólnej przejrzystości były też wyraziste pogłosowe "ogony" towarzyszące zasadniczym dźwiękom. Ponadto łatwo czytelne były też różnice wynikające z zastosowanego w poszczególnych nagraniach różnego omikrofonowania. Ogólnie wyniki były więc bardzo dobre.

Obfitość detali przestrzennych pozwalała na stwierdzenie, że również analityczność kolumn należała do ich mocnych stron. Zróżnicowanie blach w różnych nagraniach stało na niezłym poziomie. Bardzo wyraźnie obnażone zostały dźwięki artykulacyjne - ruchy warg wokalistów, ich oddech, podmuchy powietrza, pociągnięcia smyczka po strunach. Praktycznie przez cały czas odczuwalna była łatwość śledzenia poszczególnych dźwięków. Silver 5i nie są pozbawione wad (pomrukujący niższy bas i rozjaśniona średnica), ale sumarycznie zrobiły korzystne wrażenie. Ktoś kto świadomie poszukuje złagodzonego brzmienia zapewne znajdzie kolumny bardziej dopasowane do swego gustu. Pozostałym można tylko polecić ostrożność w doborze pomieszczenia odsłuchowego. Nie zalecałbym ustawiania tych kolumn w słabo wytłumionych pomieszczeniach. Gdybym miał z całej grupy wybrać coś dla siebie, to pieniądze przeznaczyłbym na zakup Monitor Audio. Piotr miał co prawda innego faworyta, ale za bardzo nie sprzeciwiał się mojemu wyborowi. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl