Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

Monitor Audio Gold Signature 10

Cena: 4.600 zł, styczeń 2008
Modele testowane w tej serii: Monitor Audio Gold Signature 10, Qba Sobieski 3

Gold Signature 10 to spadkobierca bardzo długiej tradycji. Od dawna w ofercie Monitor Audio znajdowały się nieduże monitory z metalowymi membranami o sporych ambicjach brzmieniowych i o dość wysokiej lecz jeszcze nie egzotycznej cenie. Bezpośrednim poprzednikiem testowanych tu kolumn były Gold Reference 10. Natomiast już we wczesnych latach 90-tych produkowany był model Studio 10 skonstruowany według podobnych założeń konstrukcyjnych. Nawet jeśli jakiś wcześniejszy model umknął mej uwadze lub ulotnił się z mej pamięci to tak czy tak od czasów Studio 10 do Gold Signature minęło już kilkanaście lat.

Jak zwykle w przypadku Monitor Audio jakość wykończenia zewnętrznego jest nienaganna. Zastosowano elegancki, naturalny fornir, a do tego dodano kilka elementów wzorniczych, które jak przypuszczam miały uatrakcyjnić i unowocześnić wygląd kolumn. Na górnej ściance zamocowano płytkę z logiem firmy. Wokół głośników jest przytwierdzona dociskowa ramka w srebrzystym kolorze. Także blok z terminalami ma dość ozdobną i okazałą formę. Przyznam, że jak na mój gust zbyt wiele jest tych ozdobników burzących prostotę klasycznej elegancji. Sprytnie zaprojektowano natomiast mocowanie dla maskownicy. Na okleinowanej części ścianki nie ma żadnych gniazd na kołki. Odpowiednie zagłębienia są za to umieszczone w dociskowej ramce i nie rzucają się w oczy. Podwójne terminale pozwalające na podłączenie dwukablowe są złocone. Złocone sa też zwory łączące zaciski przy pracy z pojedynczym kablem.

Krawędzie obudowy są zaokrąglone. Przy analizie akustycznej można jednak ten fakt pominąć, a to dlatego, że promień zaokrąglenia jest zbyt mały. Obudowa jest wewnatrz wzmocniona pionowo ustawioną, ósemkową wręgą. Sama skrzynka ma konstrukcję z łączeniem na wpust. Zwrotnica została zmontowana na płytce drukowanej, która jest przytwierdzona do zespołu terminali na tylnej ściance.

Metalowe membrany są obecnie bardzo szeroko rozpowszechnione, także całkowite oparcie się na tej technologii nie jest niczym szczególnym. Monitor Audio należy jednak do pionierów popularyzacji tej grupy materiałów i trzeba przyznać, że firma nadal potrafi wyróżnić się na tle konkurencji dzięki firmowym rozwiązaniom technicznym.

Jako materiał na membrany wykorzystywany jest C-CAM, czyli powlekany ceramicznie stop aluminium i magnezu (ceramic-coated aluminium-magnesium). Jednocalowy głośnik wysokotonowy z membraną C-CAM ma pasmo sięgające według danych producenta aż do 43kHz. Komora za głośnikiem wysokotonowym to też element od nowa zaprojektowany do kolumn serii Gold Signature. Od frontu membrana głośnika jest chroniona metalową kratką.

6,5-calowy głośnik niskośredniotonowy ma odlewany kosz. Metalowa membrana ma charakterystyczny wzór z drobnych kulistych zagłębień (Rigid Surface Technology RST II), które zwiększają sztywność i pozwalają lepiej kontrolować rezonanse membrany. Zagłębienia mają mniejszą średnicę bliżej centrum membrany i w miarę zbliżania się do zewnętrznego brzegu ich średnica rośnie. Głośnik nie ma nakładki przeciwpyłowej lecz stożek fazowy na układzie magnetycznym. Obydwa głośniki są dociskane wspomnianą wcześniej ramką, która wykonana jest ze stopu cynku.

Tunel bas-reflex różni się nieco od tradycyjnych rozwiązań. W firmowej nomenklaturze jest on nazywany HiVe II. Sam tunel jest nieznacznie zaokrąglony u wylotu, prosty na swojej długości. Wyróżniający szczegół to zastosowanie wyżłobień biegnących wzdłuż tunelu i mających na celu poprawę przepływu powietrza. Poza tym tunel jest przykręcany, a nie montowany na wcisk jak to najczęściej bywa. (GS)

Opinia 1
GS10 zaproponowały brzmienie spójne i dobrze skomponowane, należy jednak odnotować, że charakterystyka przenoszenia opada nieco w zakresie niskich częstotliwości. Ogólnie można odnieść wrażenie, że kolumny grają dźwiękiem dość szczupłym i oszczędnym, bardzo powściągliwym w swoim charakterze.

Dźwięk w całym zakresie częstotliwości był spójny i pozbawiony wyraźnych podkolorowań, ale mimo tego trudno było delektować się zabarwieniem instrumentów, czy głosów ludzkich. Brak im było nasycenia i różnorodności. Dźwięk wydawał się być czysty, a mimo wszystko trudno było różnicować pojedyncze głosy w chórkach, czy pojedyncze instrumenty w sekcjach smyczkowych. Ich brzmienie było słabo nasycone, monotonne. Muzyka akustyczna słuchana przez GS10 pozbawiona była kolorytu i emocji. W przypadku pojedynczych źródeł dźwięku nie było to jeszcze tak ewidentne, ale przy większej liczbie źródeł o podobny spektrum częstotliwości, brzmienie wydawało się monotonne i nie przyciągało większej uwagi. Te zarzuty dotyczyły właściwie całego pasma. Począwszy od wysokotonowych instrumentów perkusyjnych, poprzez dęte blaszane, drewniane i inne, a skończywszy na wokalach.

Idąc z kolei w dół pasma, natkniemy się na podbarwienie średniego basu związane ze strojeniem bass-reflexu. Podbarwienie nie było na szczęście ewidentne, słychać, iż konstruktorom chodziło bardziej o zwartość i szybkość niskich składowych, niż o ich obfitość. W tym względzie posunęli się nawet za daleko, tzn. bas jest zbyt szczupły i lekki. Fakt, dźwięk był bardzo zwarty i żwawy, ale mógłby mieć nieco więcej masy. Prezentacja szybkiej gitary basowej czy stopy perkusyjnej nie sprawiała kolumnom większych problemów, ale tam gdzie trzeba było pokazać więcej potęgi i rozmachu GS10 nie brzmiały specjalnie imponująco. Może nie jest to powód do nagany zważywszy na wielkość skrzynek i ogólny charakter brzmienia, ale warto o tym pamiętać.

Możliwości dynamiczne monitorów nie były nad wyraz okazałe. Kręcąc potencjometrem głośności wzmacniacza, dość szybko można było zbliżyć się do granic możliwości dynamicznych zestawów. Mimo wszystko udało się osiągnąć w miarę satysfakcjonujące poziomy dźwięku, nawet w pomieszczeniu o dużej kubaturze. Lekki niedosyt wzbudziła natomiast prezentacja mikrodynamiki. Pojedyncze instrumenty w tylnich planach nie przyciągały większej uwagi, umykały dźwięki bębenków czy innych perkusjonaliów z głębi sceny. Podobnie mikrodźwięki z pomieszczeń, niby wiadomo jak duże było pomieszczenie, ale brakowało mikrodetalu, trudno było rozróżnić czy nagranie dokonane było w kościele czy dużej sali koncertowej. Na szczęście poczucie głębi i kolejnych planów sceny oddane zostało poprawnie. Nie można było narzekać również na szerokość sceny. Lokalizacja instrumentów była czytelna i stabilna, nawet w głośniejszych i bardziej złożonych nagraniach. W nagraniach akustycznych ponownie zabrakło jednak odrobiny oddechu i powietrza wokół instrumentów. Choć wiadomo było jaki instrument grał na scenie, nie czuło się jego fizycznej obecności.

Może zbyt wiele miejsca poświęciłem detalom brzmienia instrumentów i zespołów akustycznych, ale melomani zainteresowani tego typu muzyką powinni mieć świadomość pewnych ograniczeń tych zestawów, pomimo że generalnie oferują one przyzwoite i zrównoważone brzmienie. Zapewne ogólne wrażenie byłyby lepsze gdyby przesłuchania odbywały się głównie na muzyce elektrycznej i rockowej. To właśnie na takim repertuarze zacierają się nieco ograniczenia GS10, a bardziej widoczne są ich niezaprzeczalne zalety. Chodzi o dobrze zachowaną równowagę tonalną, szybkość oraz czytelność przekazu. Dźwięk cały czas był też kontrolowany i stabilny. W dynamicznych, głośnych utworach z dużą ilością instrumentów, przekaz przez cały czas był stabilny i przejrzysty, głębia i lokalizacja instrumentów nie zachwiane. Brzmienie było przejrzyste w całym zakresie częstotliwości, żaden zakres nie dominował. Niskotonowe gitary czy instrumenty perkusyjne były zwarte i szybkie, a ich separacja nie sprawiała problemów. Nagrania zabrzmiały całkiem przekonująco i wiarygodnie.

Ogólne wrażenia po przesłuchaniach GS10 są pozytywne, zestawy mają swoje mocne strony, a właściwie pomijając ograniczenia w reprodukcji barw, trudno im coś zarzucić. Ich brzmienie lepiej sprawdza się w ostrzejszych utworach elektrycznych i wśród entuzjastów takich brzmień szukałbym klientów na małe monitory. (JD)

Opinia 2
Szybko polubiłem bas z tych kolumn. Niskie tony były co prawda dość szczupłe, ale w przypadku tak małych kolumn nie było to dla mnie ani zaskoczeniem, ani zawodem. Co istotne, dolna cześć pasma miała dobrą neutralność. W przypadku bass-reflexowych kolumn praktycznie zawsze da się znaleźć nagranie, które sprowokuje jakieś nieznacznie przesadzone wybrzmienie i nie inaczej było tym razem. Uważam jednak, że rozpisywanie się o tym było by nie na miejscu w przypadku GS10. Prawie wszystkie nagrania, które rutynowo wykorzystuję do "męczenia" głośników niskotonowych zostały odtworzone przez GS10 bez przykrych efektów ubocznych, z reguły wręcz z nienagannie zminimalizowanymi podbarwieniami. Tego właśnie w pierwszej kolejności oczekuję po minimonitorach. Generalnie za bardzo nie interesują mnie zabiegi zmierzające do oszukania słuchacza i przekonania go, że małe kolumny potrafią zagrać równie potężnie jak zestawy trójdrożne. Taktyka projektowa polegająca na poprawianiu rozciągnięcia basu kosztem znacznego obniżania efektywności też nie wzbudza mojej sympatii. Oprócz niskich podbarwień bas miał jeszcze jedną zaletę - na wielu nagraniach był sympatycznie sprężysty. Było tak choćby na wyeksploatowanym w wielu audiofilskich demonstracjach Spanish Harlem w wykonaniu Rebecci Pidgeon czy na płycie Tracy Chapaman Crossroads.

Wysokie tony też były wysokiej jakości. W tym zakresie już obfitości nie brakowało. Instrumenty perkusyjne, wyższe harmoniczne skrzypiec czy instrumentów dętych były odtwarzane ze sporą intensywnością i przy tym czysto.

Najwięcej wątpliwości wzbudziło u mnie odtwarzanie średnicy. Dość szybko odczułem brak wypełnienia niższej części tego podzakresu, a i w wyższych rejestrach basu też chyba zaistniało to zjawisko. Zarówno męskie jak i żeńskie wokale miały mało ciepła, a za to dość mocno zaakcentowane sybilanty. Męskie chóry były po prostu zbyt szczupłe. Podobne wrażenie przyniósł też odsłuch skrzypiec czy trąbki. Jaskrawe wyższe składowe za bardzo dominowały w porównaniu z dolnymi rejestrami tych instrumentów. Efekt był podkreślony tym bardziej, że i bas był niezbyt obfity.

Patrząc przekrojowo, wysoko oceniam zdolności dynamiczne GS10. Tam gdzie potrzebny jest niski bas i całościowa potęga brzmienia oczywiście kolumny siłą rzeczy prezentowały muzykę w wyszczuplonej wersji. Ale we wszystkich innych przypadkach wyniki były wysokich lotów. Czy potrzebny był rytm w rockowych lub popowych nagraniach, czy szybkość impulsów przy odtwarzaniu dźwięków perkusyjnych GS10 zawsze radziły sobie bardzo dobrze. Niektórym nagraniom rockowym zabrakło potęgi, ale za to nie zabrakało rockowego klimatu przy znikekształconych brzmieniach gitarowych. Proste nagrania akustyczne też brzmiały bardzo żywo.

Żywa przestrzenność, ostra lokalizacja źródeł pozornych i bardzo selektywne odtwarzanie poszczególnych instrumentów to kolejne cechy, które bardzo szybko zwróciły moją uwagę. Wszystkie te aspekty należą do atutów GS10. Jeśli gdzieś w miksie "gęstego" rockowego nagrania ukryte są ciche dźwięki drugoplanowych instrumentów to GS10 powinny się bardzo dobrze sprawdzić przy takich detektywistycznych odsłuchach. Co do lokalizacji chciałbym też podkreślić, że poczuce ostrego zogniskowania dotyczyło także instrumentów basowych. Te możliwości Monitor Audio były konsekwentnie słyszalne niezależnie od rodzaju muzyki. Jedyne czego mi brakowało to tej dodatkowej informacji, która jest przekazywana na niskich czestotliwościach. Ale podobnie jak słabsze rozciągnięcie na basie, to też traktuję jako część typowych ograniczeń miniminitorów. Po prostu niski bas z reguły dodaje sporo realizmu akustyce dużych wnętrz.

Najkrótszym podsumowaniem możliwości brzmieniowych GS 10 było by określenie tych kolumn mianem klasycznych, rasowych miniaturek. Praktycznie wszystkie elementy składające się na kanon wysokiej klasy mini monitora są obecne w brzmieniu Monitor Audio. Do rozważenia pozostaje kwestia wyszczuplenia brzmienia, zwłaszcza średnich tonów. W kontekście dużej liczby zalet GS 10 może się to wydawać mały problem, a jednak dla mnie była to sprawa istotna. O ile przy krótszym odsłuchu i przy odpowiednio dobranej muzyce brzmienie Monitor Audio bywało nawet efektowne, to przy dłuższym odsłuchu bardziej zróżnicowanej muzyki zawsze w końcu odczuwałem większy lub mniejszy niedosyt spowodowany brakiem wypełnienia dolnej cześci środka pasma. Tak więc mimo sporego uznania dla możliwości GS 10 radzę dokładnie sprawdzić na ile wspomniany problem będzie dotkliwy w połączeniu z Państwa pokojem, sprzętem i gustem. (GS)
Dane techniczne
Impedancja nominalna8 omów
Moc nominalna100 W
Efektywność88 dB/2,83V/1m
Częstotliwość podziału2.700 Hz
Wymiary (WSG)360 × 206 × 270 mm
Masa8,5 kg
Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl