Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

KEF RDM Two


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 3-4/97
Wymiary: 330,234,250 mm
Efektywność: 90 dB
Impedancja: 6 omów
Moc: 175 W
Cena (08/1997): 3.695 zł
Zestaw testowy 1: Audiomeca Mephisto, Meridian 566, YBA Integre DT
Zestaw testowy 2: Audiomeca Mephisto, Meridian 566, LFD LS0/PA2M

Przy pierwszym kontakcie RDM two powinny spodobać się zwolennikom brytyjskiego przemysłu głośnikowego. Gdy w wielu innych krajach za wzrostem ceny często niepotrzebnie szedł wzrost objętości obudowy i ilości basu, to na Wyspach zawsze była silna tendenacja do produkcji kolumn niedużych, ale wyrafinowanych. Brytyjscy producenci zawsze liczyli się z realiami mieszkaniowymi swoich klientów (a realia brytyjskie są zaskakująco podobne do polskich). Zgrabna kolumienka bez udziwnień obiecuje solidną dawkę technologii bez zbędnych dodatków. W każdym bądź razie wypakowując RDM two z kartonu byłem pełen jak najlepszych nadziei.

RDM two jest jednym z dwóch modeli tej mini serii. Nieco mniejszy RDM one ma obudowę zamkniętą, natomiast RDM two to dwudrożny bass-reflex. Oba to niewielkie zestawy w średniej klasie cenowej aspirujące do roli monitorów, co oznajmia już sama nazwa Monitor Series i szerzej opisuje też firmowa ulotka. KEF powołuje się na tradycje takich zestawów jak KM1, P60 i słynne LS3/5A.

Zastosowano tu głośnik Uni-Q czwartej generacji. Składa się on z sekcji niskośredniotonowej i wysokotonowej. Membrana głośnika średnioniskotonowego jest wykonana z polipropylenu. Natomiast 25-milimetrowa miękka kopułka wysokotonowa jest wykonana z materiału, umieszczona centralnie wewnątrz cewki głośnika niskotonowego i chroniona od zewnątrz siateczką. Sekcja wysokotonowa wykorzystuje ferrofluid do poprawy chłodzenia. Cewki obu sekcji są też w jednej płaszczyźnie, co zapewnia czasową synchronizację sygnałów z obu z nich. W ten sposób KEF stara się zasymulować źródło punktowe. Taka geometria układu pozwala na lepszą integrację akustyczną obu głośników i eliminuje szereg typowych problemów z dziedziny projektowania zwrotnic. Bardziej równomierna charakterystyka kierunkowa ma rozszerzyć obszar tworzenia prawidłowej stereofonii. Całość jest ekranowana magnetycznie - w ostatnich latach KEF bardzo dba o przystosowywanie swych głośników do potrzeb rynku AV. Kosz jest odlewany, od zewnątrz przykrywa go plastikowy pierścień maskujący, przykręcony z kolei do obudowy 3 złocistymi śrubami.

Obudowa została wykonana z MDF. Najgrubsze są ścianki boczne - 25 mm. Są też one najładniej wykończoną częścią skrzynki, zaokrąglono je przy krawędziach i polakierowano na wysoki połysk. Osiągalne są trzy warianty kolorystyczne bocznych ścianek, wszystkie w tej samej cenie. Pozostałe ścianki są pokryte zwykłą, winylową okleiną, której kolor jest taki sam we wszystkich wersjach. Na tylnej ściance umieszczono gwintowane gniazda, co pozwala na mocowanie kolumn w uchwytach. Część górna objętości skrzynki jest wypełniona tłumiącą watą, u dołu jest nieco więcej wolnej przestrzeni, ale ścianki są wyłożone gąbką. Całość wzmacnia w środku poprzeczka rozpięta pomiędzy bocznymi ściankami. Gniazda do połączenia dwukablowego są złocone. Połączenia wewnętrzne wykonano firmowanym przez KEF kablem OFC. Maskownicę rozpięto na drewnianej ramce.

Zwrotnica jest całkiem skomplikowana, zawiera 3 cewki, 5 kondensatorów i 7 rezystorów, częstotliwość podziału przypada na 2.1 kHz.

Strojenie BR przypada na 66 Hz, a więc stosunkowo wysoko. Tunel o średnicy 5 cm ma 6 cm długości i łagodnie wyprofilowane ujście. Objętość skrzynki wynosi 11,5 litra. Minimum impedancji na przełomie basu i średnicy wynosi 4,4 oma, tak więc określenie RDM two jako kolumn 6-omowych daje dobre pojęcie o ich współpracy ze wzmacniaczem. Według danych producenta w zakresie od 80 Hz do 18 kHz charakterystyka mieści się w zakresie tolerancji +/- 2dB, a dolna granica pasma (ze spadkiem 6 dB) wynosi 65 Hz. (GS)

Opinia 1
KEF RDM 2 zaprezentowały typowe, jednocześnie konserwatywne i wręcz staroświeckie brzmienie brytyjskie. Z całą pewnością nie mamy tu do czynienia z nowoczesną szkołą brzmienia proponowaną przez Tannoy, Celestion. KEF RDM jest bliżej takich schematów brzmieniowych jakie spotykamy w konstrukcjach AudioNote (chociażby prezentowany tu model AN-J/SP), Rogers Studio 7.

Dość szybko w RDM 2 zwraca uwagę równowaga barwowa. Nie chodzi mi bynajmniej o równowagę całości - proporcje bas, średnica, góra są dobre. Natomiast podejrzenia wzbudza ogólnie matowa, pozbawiona blasku, mikrożycia barwa. Prawdę powiedziawszy temu zjawisku mnóstwo miejsca poświęcił w notatkach Maciej.

W instrumentach akustycznych niestety brakuje wyższych harmonicznych. Matowo brzmi fortepian. Nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, iż czasami RDM2 są zbyt ciemne. Takie wrażenia swego czasu wyniosłem z odsłuchu głośników Mangera (w aplikacji pełnopasmowej). Z brzmienia jakby umykało ożywienie wynikające z czystego i precyzyjnego przetwarzania małych transjentów. Wysokie tony nie mają także najwyższych składników odpowiedzialnych za atmosferę, powietrze, blask. W sumie RDM 2 trudno mi zaliczyć do konstrukcji brzmiących otwarcie. Namacalność, autentyczność są jakby odsunięte z listy priorytetów brzmieniowych. Według słów Macieja, na RDM 2 brakuje bliskiego kontaktu z instrumentami.

Skoro jestem przy takich zjawiskach jak barwa, detale. Kilkukrotnie w swoich recenzjach sygnalizowałem Państwu, iż głośniki wysokotonowe KEF w konstrukcjach tej firmy oferują właśnie przeciętną barwę i umiarkowaną detaliczność. Tym razem jest podobnie. Wysokie tony są czyste, z minimalną porcją granulacji w niższych rejestrach. Ale gdzieś umyka super analityczność, otwartość. Wgląd w nagranie w wyższych rejestrach na tych zestawach jest moim zdaniem ograniczony.

Inaczej wygląda sytuacja z muzykalnością. KEF RDM 2 oferują miękkie i gładkie brzmienie jako całość. Nie męczą nawet przy długim i całkiem głośnym odsłuchu. Ale czy to wystarcza? - pyta Maciej. Zestawy te nie mają żadnych twardych i ostrych zakolorowań. W stosunku do wspomnianych Celestion lub Tannoy, można by rzec, iż RDM2 nie są przejaskrawiane, metaliczne itp.

Scena dźwiękowa nie budzi zastrzeżeń. Aczkolwiek zestawy lepiej wypadają przy prostym materiale. Instrumentarium jest rozstawione szeroko i głęboko, ale brakuje trochę atmosfery do pełni realizmu. Przy nagraniach z dużymi składami instrumentów, RDM 2 nie oferują pełnej przejrzystości i klarowności. Przy odsłuchu utworów z płyty Mission zapisałem sobie, iż trudno jest zogniskować uwagę na wybranym instrumencie. Chodzi mi tu zarówno o słabe zróżnicowanie barwowe, jak i przestrzenne.

Bas jest lekko ocieplony i zmiękczony. Przy nagraniach solowego kontrabasu jego analityczność jest dobra. Jest tu w sumie prezentowany satysfakcjonujący poziom zbliżony na przykład do możliwości JM lab Daline 3.1. RDM 2 sporo zyskują dzięki rzetelnemu przetwarzaniu głośnej dynamiki. W dźwięku nie ma specjalnych spowolnień. RDM 2 radzą sobie lepiej z oddaniem wyraźnych kontrastów dynamicznych, niż na przykład z precyzyjnym trzymaniem rytmu.

KEF RDM2 to propozycja dla audiofili kochających dźwięk miękki i pozbawiony wyraźnych szorstkości. Barwa tych zestawów może podzielić słuchaczy na dwa obozy. RDM2 chyba też nie są przeznaczone dla osób ceniących precyzję, laboratoryjną analityczność, bezlitosne kreślenie niuansów barwowych. Jeśli nie odpowiada Wam w waszych poszukiwaniach po salonach hi-fi brzmienie Point Source (nie mówiąc o Imagination) to posłuchajcie RDM. (ms)

Opinia 2
Starałem się przypomnieć wszystkie kolumny KEF, które w życiu słyszałem i odpowiedzieć na pytanie: czy któreś z nich miały w poważnym stopniu zaburzoną równowagę pasma? O ile pamiętam, to nie. Owszem, pewne odstępstwa się nieraz zdarzały, gdzieś bas był trochę przesadzony, a gdzie indziej go brakowało, ale zawsze w kolumnach tej firmy widoczna była dbałość o ogólną równowagę. W przypadku RDM two też nie ma poważniejszych odstępstw w tej materii. Taka konsekwentna polityka zawsze mi imponowała, oznacza ona solidne oparcie na gruncie inżynieryjnym i rezygnację z kreowania własnego brzmienia, które z rzeczywistością zwykle nie ma wiele wspólnego. Ale całościowe wyważenie podzakresów to jeszcze daleko za mało by zapewnić neutralność. W przypadku RDM two odbiór barwy to raczej kwestia kolorytu poszczególnych zakresów, a nie stłumienia czy uwypuklenia któregoś nich. Przy bliższej analizie w każdym zakresie znajdziemy pewne cechy charakterystyczne.

Średnica jest w zazwyczaj dość umiarkowana. Barwy są trochę wyblakłe i mało się zmieniają. Dopiero w wyższej części średnicy i niższej części wysokich odnaleźć można wąskopasmowe uwypuklenia, chwilami nadające brzmieniu nawet lekkiej natarczywości. Spotkałem się z tym zjawiskiem na przykład przy odtwarzaniu skrzypiec i uznałem je za marginalne, jednak JD poświęcił temu więcej uwagi - a więc wypada podejść do tego ostrożnie, bo chyba oceny tego zjawiska będą różne w zależności od słuchacza. Wysokie tony to ponownie obszar gdzie odstępstwo od wzorców polega nie tyle na przerysowaniach co na usunięciu składników przekazu. Brakuje krystaliczności, nawet metaliczności. Wysokie tony po prostu są i nie przyciągają uwagi niczym szczególnym.

Bas ma oczywiście ograniczenia, w końcu z niewielkiego głośnika w niedużej skrzynce nie da się uzyskać szczególnie fascynujących wyników. Jak na tą wielkość kolumny wynik jest jednak przyzwoity, nie czuje się drastycznego wycięcia niskich rejestrów. W zakresie najniższych odtwarzanych przez te kolumny częstotliwości (czyli w średnim basie) dźwięk trochę wymyka się spod kontroli, ale w wyższym basie brzmienie jest całkiem równe, zwarte i zarazem energiczne. W pewnym stopniu na subiektywnym odbiorze basu negatywnie odbija się charakter średnicy. Instrumenty grające partie basowe mają zwykle mało dobitnie artykułowane alikwoty, co w szczególności pozbawia drapieżności szarpane struny.

Dźwięk z RDM two ma nawet pewną swobodę. Chodzi tu o sprawne wytwarzanie przyzwoitych poziomów bez słyszalnej kompresji. Tylko przy obfitych nagraniach symfonicznych w poważniejszy sposób odczuwa się ograniczenie skali nagrań. W muzyce rockowej dźwięk wydaje się całkiem obfity. Jak to zwykle bywało w przypadku kilku ostatnio testowanych przez nas kolumn KEF, RDM two sprawnie i z dobrym pulsem przetwarza wolniejsze i średnio szybkie rytmy. Natomiast brak jest pewnej zwinności, szybkości, gradacji małych zmian dynamiki. Zwykle żywość jest satysfakcjonująca, ale w bardzo szybkich utworach rockowych czy też w akustycznej muzyce naszpikowanej wybuchowymi transjentami umyka trochę ekspresji.

Obraz stereofoniczny jest kreowany całkiem poprawnie. Udało mi się lepiej niż JD zoptymalizować ustawienie kolumn, ponieważ uzyskałem dokładniejszą lokalizację. Była ona precyzyjna, rozmieszczenie źródeł było dobrze uchwytne. Przy odsłuchu zapewnione jest wrażenie porządku. Natomiast wyraźne są ograniczenia dotyczące przestrzenności i tu byliśmy już zgodni - jak widać różnice w ustawieniu nie zmieniły osiągów kolumn w tej materii. Mimo satysfakcjonującej czytelności układu sceny, namacalność czy też reprodukcja akustyki nie są zbyt dobre. Jakaś bariera pomiędzy słuchaczem a salą jednak pozostaje. Namacalność i przejrzystość nie są zbyt sugestywne.

Jak sądzę w krótkich demonstracjach analityczność RDM two będzie budziła pozytywne reakcje. Poszczególne dźwięki wydają się być wyraziście oddzielone. JD stwierdził po prostu, że selektywnie brzmią dźwięki na pierwszym planie. Z czasem jednak entuzjazm trochę słabnie. Próby wsłuchania się w subtelności brzmieniowe kończą się niepowodzeniem, obaj zgodnie skonstatowaliśmy, że warstwa wydarzeń odbywających się w skali "mikro" gdzieś umyka.

No cóż, czas na podsumowanie. RDM two ma szereg drobnych zniekształceń i niedostatków. Generalnie nie są to jednak błędy rażące. Obawiam się, że liczba opisanych powyżej zastrzeżeń wobec tych zestawów może skłonić kogoś do wyciągnięcia wniosku, że brzmienie było silnie zniekształcone. Nie to miałem na myśli. Ogólnie jest to kolumna o dobrej równowadze i sporej kulturze brzmienia. Szereg drobnych niedociągnięć i brak jakiejś dziedziny gdzie osiągnięte zostało wyrafinowanie daje całość akceptowalną, ale mało ekscytującą. Osoby o konserwatywnym podejściu do brzmienia mogą jednak polubić te zestawy. Osobiście znajduję jednak w tym przedziale cenowym kilka ciekawszych konstrukcji, a recenzowane wcześniej KEF Q-15 niewiele mniej wartości dźwiękowej dostarczają za wiele mniejsze pieniądze. Nasze rynkowe realia mogą utrudnić porównanie RDM two z zestawami konkurencyjnymi, ale porównanie z Q-15 powinno być możliwe. Radzę je zrobić. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl