Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

HGP Nightingale


Pierwsza publikacja w styczniu 2001
Cena: 5.300 zł
Impedancja: 8 omów
Moc: b.d.
Efektywność: 88dB
Wymiary: 370, 150/205, 255 mm
Testowano w grupie wraz z: Audiovector M1Signature, AVI Bigga-Tron, HGP Nightingale, Minima Audio Ultima 2SE, Spendor SP 2/3

Przeglądając materiały informacyjne producenta nie bez zdziwienia dowiedziałem się, że Nightingale wszedł do produkcji w 1986 roku. Pierwszy raz kolumny te widziałem bowiem na wystawie we Frankfurcie w latach 90-tych. Wygląda jednak na to, że Nightingale jest w ofercie HGP klasykiem i podobnie jak wiele innych niemieckich produktów, nie był szerzej znany poza swą ojczyzną.

Po wstępnym przeglądzie ofert kolumn zaproponowanych do testów zdecydowaliśmy się skupić wyłącznie na zestawach podstawkowych, tak aby grupa była spójniejsza. W ten sposób duże kolumny zostały automatycznie wykluczone z grona testowanych egzemplarzy. Kolumny Audiovectora i AVI są bardzo podobnej wielkości do HGP, ale dzięki swej wąskiej ściance przedniej Nightingale wyglądał tak jakby był najmniejszy ze wszystkich.

Nightingale zrywa ze schematem prostopadłościennego pudełka. Przednia ścianka jest kilka centymetrów węższa niż ścianka tylna, w wyniku czego ścianki boczne są nierównoległe. Obudowa ma inne ciekawe cechy oprócz kształtu. Przednia ścianka jest zrobiona ze sklejki, pozostałe z MDF. Ścianka tylnia jest zrobiona z dwóch warstw i ma całkowitą grubość około 30 mm. Oprócz ścianki przedniej i tylnej pozostałe są od środka pokryte strukturą w kształcie plastra miodu. Użyto też gąbki do tłumienia. Recenzowana przez nas para były wykończona okleiną z naturalnego drewna i tylko ścianka przednia była pokryta okleiną winylową.

Głośniki są zamontowane w odwróconym układzie, wysokotnowy poniżej niskośredniotonowego. Głośnik niskośredniotonowy o średnicy 13 cm ma czarną membranę, ale pod zewnętrznym pokryciem kryje się kevlarowa struktura. Otwór bass reflexu znajduje się poniżej głośnika wysokotonowego. Konstrukcja obudowy jest opisana jako dwukomorowy system rezonansowy (Double Chamber Resonance System). Faktycznie wewnątrz znajdują się dwie komory, pozioma półka dzieli objętość na dwie przestrzenie połączone tylko wąską szczeliną. Tunel bass-reflexu mieści się w niższej komorze. Głośnik wysokotonowy to 19-milimetrowa tekstylna kopułka. Na głośnikach nie ma żadnych oznaczeń czy logo producenta, trudno więc było nam stwierdzić jakie jest ich pochodzenie.

Elementy zwrotnicy zostały przykręcone bezpośrednio do ścianki tylnej. Górnoprzepustowy filtr głośnika wysokotonowego tu układ LC drugiego rzędu w dodatkowym tłumiącym rezystorem. Filtr dolnoprzepustowy składa się z cewki oraz szeregowego układu LC połączonego równolegle z głośnikiem. Wszędzie używane są cewki powietrzne. Zrównoleglone kondensatory foliowe są używane w sekcji głośnika wysokotonowego, a w sekcji głośnika niskotonowego zastosowano kondensator elektrolitczny. Terminale do bi-wiringu są złocone.

Osiągalne są specjalne podstawki dedykowane do Nightingale. Mają one wysokość 68 cm. Jak większość dedykowanych podstawek pochodzących od producentów kolumn te są także kosztowne, ich cena wynosi około 30% ceny samych zestawów.

Podane przez producenta pasmo rozciąga się od 45Hz do 25kHz bez specyfikacji tolerancji. Tunel bass-reflex ma 15,5 cm długości i średnicę 5 cm. Strojenie przypada na 44Hz. Zmierzyliśmy minimum impedancji o wartości 4,3 oma w obszarze na granicy basu i średnich tonów, co jest dość typowym wynikiem. Nightingale można potraktować jako łatwe obciążenie 4-omowe.

Opinia 1
Sprzęt towarzyszący: Arcam Alpha 9, Baltlab Epoca 1v.3
Słuchacze: JD, PP

HGP reprezentują szkołę brzmienia neutralnego, oferując szybki, zwarty dźwięk z niedużą domieszką własnego charakteru. Nasuwa się trochę analogia do brzmienia zestawów Electra JM Lab, z tym że w Electrach zastosowano lepszy głośnik wysokotonowy. Równowaga tonalna w HGP była zorientowana w kierunku rozjaśnienia dźwięku, jednakże bez agresywnych przerysowań.

Poważnym ograniczeniem było rozciągnięcia niskiego basu, co stosunkowo często nadawało całości brzmienia przesadnej lekkości, zwiewności (np. fortepian koncertowy). Szczęśliwie zwinność, szybkość i kontrola średniego i wyższego basu dawały dość sensowny kompromis w tym zakresie. Zwartość i szybkość niskich częstotliwości (choć nie dorównuje AVI) należy jednak do zdecydowanych atutów HGP. Nightingale potrafią bardzo precyzyjnie oddać skomplikowane rytmy, a wiarygodne kreślenie linii melodycznych gitary basowej pozwalało zapomnieć o niedostatkach ilościowych w najniższych rejestrach. Dźwięk jest na tyle zwarty i transjentowy, że nawet w złożonych, szerokopasmowych utworach uwadze nie umykają drugoplanowe, szarpane dźwięki kontrabasu, gitary basowej czy stopy. Słuchając pojedynczych instrumentów basowych można usłyszeć sporo zmian w gradacji dynamiki, w większych składach efekty te jednak umykają, przypuszczalnie za sprawą niezbyt obfitego charakteru dołu. Bardziej rozbudowane i energetyczne nagrania wypadają już mniej przekonywująco. Po prostu HGP nie są w stanie wytworzyć wiarygodnego podmuchu na niskich częstotliwościach. Chociaż dół pasma (a raczej to co się tutaj pojawia) jest całkiem czysty, to pozostawia jednak drobny niedosyt względem nasycenia barw, niekiedy obnażając surowy charakter basu zwłaszcza w mniej "kwiecistych" utworach. Co do podbarwień, to średni bas charakteryzował się nieznacznym pogrubieniem względem nieco szczuplejszej jego prezentacji na przełomie ze średnimi. To uwypuklenia prawdopodobnie związane było z rezonansem bass-reflexu, przez co cały zakres tracił nieznacznie na spójności.

Średnie tony nie posiadały soczystości i kremowego kolorytu Spendorów, lecz ich barwy mimo pewnego osuszenia nie pozbawiły nas przyjemnego kontaktu z muzyką. Siła tego zakresu leżała w tym, że HGP potrafiły najlepiej z recenzowanej grupy oddać wszelkie niuanse pojedynczych dźwięków, ukazując bogactwo harmonicznej struktury poszczególnych instrumentów czy wokali. Uwadze nie umykały nawet najdrobniejsze zmiany wysokości dźwięku, świetnie słyszalne były wibrata, efekty intonacyjne. Znakomicie podkreślone zostało na średnich częstotliwościach wybrzmiewanie bębnów perkusyjnych w nagraniu z płyty (Vinie Colaiuta) i tylko na tych zestawach można było usłyszeć właściwą fakturę dźwięku.

Podobnie, acz już mniej neutralnie prezentowany był najwyższy zakres. Góra była bardzo dobrze rozciągnięta, podbarwienia były drobne i niedrażniące. Pojawiające się niekiedy niewielkie ilości metaliczności, granulacji, dźwięczenia nie psuły pozytywnego wrażenia. Wysokie tony na tle recenzowanej grupy były niemalże krystalicznie czyste. Zachowany został nieco osuszony charakter prezentacji barw, zwłaszcza na przełomie średnich i wysokich częstotliwości, wpływając w nielicznych nagraniach na pewien niedosyt w soczystej dźwięczności blach bądź trąbek. Krawędzie poszczególnych instrumentów lub wokali oraz otaczająca aura były precyzyjnie odzwierciedlone, wskazując na spore możliwości analityczne tego zakresu.

Do mocniejszych stron HGP należała możliwość tworzenia przekonywującej stereofonii. Staranne ustawienie kolumn pozwalało na odczucie ich fizycznej nieobecności w precyzyjnie odwzorowanej, przejrzystej akustycznie scenie.

Bardzo dobre zogniskowanie źródeł pozornych, również w głębi, wsparte zostało lokalną akustyką podkreślającą trójwymiarowość sceny, co było szczególnie odczuwalne w muzyce klasycznej. W przypadku nagrań wykorzystujących instrumenty szerokopasmowe (fortepian), bądź zazwyczaj mocno zbasowanych (gitara basowa, kontrabas), dał się odczuć pewien niedosyt ograniczający wielkość sceny, brakowało jej sensownej ciągłości w stosunku do wyższych częstotliwości. Instrumentom mimo wspaniałej lokalizacji i konturu niekiedy brakowało właściwych im gabarytów, bywały przesadnie małe.

Na podkreślenie zasługuje duża ilość akustycznych szczegółów jak delikatne szarpnięcia strun, oddechy wokół wokali, szmery, i tym podobne "subtelności", które w poważnym stopniu uatrakcyjniają atmosferę muzycznego przekazu.

HGP to udane zestawy, wydają się być lepszą propozycją niż zdecydowanie droższe Audiovectory. Z pewnością nie można ich traktować jako mało wyrafinowanych brzmieniowo. Będą one zapewne niezbyt łaskawe dla budżetowej elektroniki, jak również dla słabo wytłumionych czy też dużych pomieszczeń. Z bardziej ciepłą i kwiecistą elektroniką powinny zagrać jeszcze ładniej. W sprzyjających warunkach lokalowych braki masy i wypełnienia przypuszczalnie nie będą nazbyt dotkliwe, a HGP będą mogły świetnie zaprezentować swoje walory, bardzo dobrą stereofonię, dobrą szybkość, zwartość i dynamizm dołu. (PP)

Opinia 2
Sprzęt towarzyszący: Arcam Alpha 9, LFD LS0, LFD PA2M
Słuchacze: MD, GS

Niemieckie kolumny mają opinie krzykliwych, ale już nie raz mogliśmy się przekonać o ograniczonym zastosowaniu tego typu schematów. Nightingale także jest jedną z tych konstrukcji, które nie pasują to pradawnych wzorców niemieckiego brzmienia.

Przede wszystkim trudno by tu znaleźć skłonność do epatowania basem, co jest przecież uważane za niemiecką specjalność. Żadnych sztuczek nie zastosowano i bas był po prostu taki jak to zwykle z miniaturek - niezbyt mięsisty i skromnie rozciągnięty. MD był tym zresztą wyraźnie zawiedziony, ale nie podzielam jego krytycznej opinii w tym zakresie. Pod względem zdolności do "poruszania powietrza", Nightingale nie był bowiem gorszy niż bym tego oczekiwał po tak małej kolumnie. Poziom rezonansowego podbarwienia wprowadzanego przez otwór bass-reflexu był całkiem umiarkowany, ale tak czy tak najniższe riffy basowej gitary już traciły swą melodyjność i zróżnicowanie barwy. To było trochę za nisko jak na możliwości HGP. Pozytywnie odebrałem sposób opadania charakterystyki. Bas raczej opadał łagodnie a nie kończył się gwałtownie. Dzięki temu pozostawał jakiś ślad po niższych dźwiękach, które przynajmniej nieśmiało zaznaczały swą obecność w tle.

Całościowo pasmo było nieźle wygładzone, co w oczywisty sposób pomogło w poprawnej prezentacji średnicy. Można by się spierać o to czy tu i ówdzie nie pojawiały się jakieś podbarwienia, ale nie zauważyłem nic co w oczywisty sposób nadało by brzmieniu określonego charakteru, żadnego stale obecnego uwypuklenia czy też stłumienia. Wysokie tony miały trochę bardziej ofensywne brzmienie w swym niższym rejestrze, co nawet mogło sporadycznie prowadzić do lekkiego wyostrzenia, natomiast w najwyższej partii były odrobinę zmatowiałe.

MD był ogólnie zawiedziony jak chodzi o dynamikę. Osobiście nie oceniałem tego aspektu aż tak krytycznie. Faktem jest jednak, że nie dosłuchałem się niczego co by wyróżniało Nightingale na tle konkurencji. We wszystkich aspektach wyniki wydawały się prezentować średni poziom. Najbardziej oczywisty jest właściwy miniaturkom brak ogólnej potęgi i masy dźwięku - tu nie było niespodzianek i miłośnicy symfoniki będą się musieli liczyć z poważnymi kompromisami. Dość dobrze kolumny sprawowały się na średnich poziomach dynamiki, przy średnich tempach, brzmiały wówczas wiarygodnie. Dobrze przekazany był wolnieszy, lekko kołyszący rytm. Rytmiczne nagrania B52's wypadły przyzwoicie, ale nie jakoś szczególnie wciągająco. Chyba najlepiej prezentowały się żywsze, ale niezbyt potężne nagrania akustyczne.

Zjawiska stereofoniczne odebrałem jako bardzo wyważone i pozbawione szczególnych cech. Scena nie przyciągała uwagi żadnym szczególnie zaznaczonym charakterem, w miarę głęboka, ale też nie przesadnie wycofana i nie pozbawiona pierwszego planu, normalnej szerokości, w miarę dobrze wypełniona pogłosem, acz nie w tak wyrafinowany sposób by przyciągnąć uwagę. Źródła były całkiem nieźle zogniskowane. Miałem takie wrażenie, że jako chodzi o stereofonię to nie było żadnego fałszu, ale też i nie znalazłem żadnego elementu o takim wyrafinowaniu by pod adresem kolumn wypowiedzieć jakieś dodatkowe komplementy.

Przekaz detali jako takich był całkiem dobry. W szczególności dobre były możliwości w zakresie takich podstawowych zjawisk jak wyraziste zaznaczenie artykulacji przeróżnych dźwięków, ich selektywności czy zróżnicowania barw wokali. Szczegóły te były też dość wyraźnie obnażone, co wspomagało wrażenie analityczności. Brakowało zaś trochę jakichś mikroskopijnych subtelności, tego co sprawia, że brzmienie jest bardziej naturalne.

Podsumowując muszę stwierdzić, że nie za bardzo zgodziliśmy się w naszych ocenach. MD odniósł się do zestawów HGP wyraźnie krytycznie. O ile zgadzam się, że Nightingale nie jest może kolumną szczególnie dynamiczną i nie imponuje rozciągnięciem basu, to jednak nie sądzę by te niedostatki rozpatrywane na tle konkurentów wymagały aż tak poważnej krytyki jaką zgłosił MD. Więcej uznania zyskała też w moich uszach wyrównana charakterystyka kolumn HGP. Nie są to co prawda zestawy z charyzmą, ale jednak solidnie dopracowane. Chyba właśnie ta solidność zapewniła im taką długowieczność. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl