Uwaga!

Trwają prace techniczne na witrynie hifi.pl. Dopóki widoczny będzie niniejszy komunikat prosimy:
- nie zamieszczać ogłoszeń na giełdzie
- nie wykonywać żadnych innych czynności związanych z ogłoszeniami

Przewidujemy, że czas trwania prac nie przekroczy 20 minut. W tym czasie można normalnie korzystać z treści zamieszczonych na hifi.pl.

Kiedy niniejszy komunikat zniknie możliwe będzie korzystanie z wszystkich funkcji witryny.

Przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z prowadzony prac.

Start Pomoc Kontakt Reklama O nas Zaloguj Rejestracja

Witryna hifi.pl wykorzystuje ciasteczka (cookies). Proszę kliknąć aby uzyskać więcej informacji.

NAD 510


recenzja pierwotnie opublikowana w Magazynie Hi-Fi 5/95
Wymiary: 435,95,290 mm
Wyjścia: standardowe
Cena (10/1995): 950 zł
Zestaw testowy 1: YBA Integre, JMlab Point Source 5.1
Zestaw testowy 2: YBA Integre, Monitor Audio Studio 20SE

NAD 510 jest urządzeniem bardzo minimalistycznym, o naprawdę skromnych możliwościach użytkowych. Jego właścicielem powinien być ktoś, kto odtwarza płyty tylko w całości bez wykonywania jakichś dodatkowych operacji, albo nie przyzwyczaił się jeszcze do używania zdalnego sterowania, lub lubi pocierpieć w imię ideałów ortodoksyjnego audiofilstwa. Jak głosi firmowy opis odtwarzacza wszystkie oszczędności mają służyć optymalizacji stosunku jakości dźwięku do ceny.

Jednym z głównych założeń projektowych było odizolowanie toru analogowego od zakłóceń na częstotliwościach radiowych. Temu celowi służy odpowiednie prowadzenie ścieżek, a poza tym układy audio mają osobną płytkę, która jest oddzielona od układów sterujących transportem, wyświetlaczem czy układami serwo. Część cyfrowa i analogowa mają też osobne stabilizatory napięcia. Niskobitowy przetwornik typu MASH ma nominalną rozdzielczość 18 bitów. Na wyjściu jest aktywny filtr analogowy. Niska impedancja wyjściowa powinna zmniejszyć wpływ kabla połączeniowego na jakość sygnału.

Oprócz elementarnych funkcji jest tylko możliwość powtarzania (dwa tryby) i odtwarzania w losowej kolejności. Licznik czasu może pracować w czterech trybach: od początku utworu, do końca utworu, od początku płyty, do końca płyty. Niefortunne jest rozmieszczenie cyfr na wyświetlaczu. Numer utworu jest tuż obok lewej cyfry licznika czasu. Powstaje w ten sposób dość długi szereg niczym nie oddzielonych cyfr co znacznie pogarsza czytelność informacji.

Nie chciałbym być złośliwy, ale odtwarzacze NAD cechowały się dość powolną, ale za to głośną pracą szuflady. 510 niestety podtrzymuje tą tradycję. Z zewnątrz sprawia on wrażenie urządzenia dość kruchego.

OPINIA 1
Stwierdzenie "tanie jest piękne" nie będzie przesadą w przypadku odtwarzacza NAD 510, jak i innych urządzeń tej firmy. 510 jest relatywnie tanim urządzeniem w tym teście jak i na rynku, najważniejszy wyznacznik jakości, czyli stosunek cena/dźwięk jest bardzo dobry.

Jakie są podstawowe różnice między 510, a odtwarzaczami kosztującymi dwa, trzy razy więcej. Pierwsze spostrzeżenie i to często powtarzane w tych tekstach, to brak poczucia rzeczywistej akustyki - dźwięk jest rozrzedzony. 510 nie ma też zbyt obfitych i bogatych barw, współczynnik namacalności instrumentów jest także mniejszy.

NAD 510 brzmi ogólnie czysto i higienicznie, słyszalne jest jednak lekkie przybrudzenie sybilantów w wokalach. Barwa jest jak wspomniałem uboższa niż w droższych modelach, ale co najważniejsze, jest ona zbliżona do neutralnej. Struktura harmoniczna nie ma zbyt dużo uszczuplonych lub faworyzowanych składników. Brzmienie instrumentów w klasyce jest odrobinę suche. Fortepian Jarretta nie odstawał zbyt mocno od możliwości droższego odtwarzacza Pioneera 904. 510 w wyższych rejestrach brzmi w pewnym stopniu jasno, dodało to żywości dźwiękom wspomnianego instrumentu. Z uwagi na brak osadzenia instrumentów w gęsto utkanej przestrzeni, są one bardzo wyraziste. W zbliżony sposób prezentuje się kombinacja wzmacniaczy Arcam przedstawionych w ostatnim MHF. Pomimo, że wokale i instrumenty okupujące środek pasma, brzmią ekspresyjnie słyszalne były pewne uproszczenia w sposobie prowadzenia skrzypiec. 510 solówki prowadzi raczej "zawadiacko" niż płynnie i plastycznie. Poszczególne nuty są wyraźniej oddzielone od siebie. Ogólnie 510 brzmi żywo z zachowaniem dobrej równowagi tonalnej.

Obrazy stereofoniczne są mniejsze niż w droższych urządzeniach. Zarówno wokal Sary K, jak i skrzypce miały mniejszy wymiar. Były za to świetnie separowane i zajmowały stabilne miejsce na scenie. Scena dźwiękowa jest bardzo obszerna, nie jest ona natomiast w całości wypełniona dźwiękami. Odczuwalne jest to szczególnie w klasyce, gdzie ciche pasaże ukazywały braki w obfitej projekcji detali. Głębia jest wyraźnie zaznaczona, ale bez konkretnej akustyki. Obraz dźwiękowy jest mniej zwarty, daje to poczucie większej swobody na scenie. Całe instrumentarium, wokale jak i mikrodetale tworzą obraz dźwiękowy, który jest stabilny i przejrzysty, nie ma tu najmniejszego poczucia poszarpania lub bałaganu.

Wysokie tony są dość przestrzenne i precyzyjnie lokalizowane, uderzenia w talerze były wyraźne. Dźwięki talerzy tworzą dobry wzór rytmiczny. W połączeniu ze sprawnością basu, 510 brzmi rytmicznie. Bas ma dobre kontury, nie ma jednak charakterystycznych wibracji. Bębny zostały przekazanie swobodnie, bez uczucia kompresji. Jednak odnosząc się do urządzeń droższych 510-ka jest trochę zamknięta na krańcach pasma. Oznacza to, że niski bas (sam dół kontrabasu: 40-50 Hz) i wysokie tony nie były zbyt odkryte.

Dynamicznie NAD sprawował się bez zarzutu, oczywiście nie było tu przejść poziomów jak w odtwarzaczu CAL Tercet, ale nie odnosiło się wrażenia spłaszczenia, czy kompresji.

NAD 510 jest odtwarzaczem brzmiącym bardzo żywo i kwieciście w swej klasie cenowej. W połączeniu z wyważoną barwą jest to urządzenie nie odstające zbyt mocno od znacznie droższych modeli. Poprzednik, czyli 502, wydawał mi się trochę szary tonalnie i zbyt mglisty na basie. Firma NAD nie wypuszcza nowych modeli tak często jak firmy japońskie. Gdy już się pojawi coś nowego (i ma stosunkowo niską cenę), wiadomo, że jest to coś specjalnego. Odtwarzacz 510 gorąco polecam, nie ma on w tej chwili dużej konkurencji. Dysponując kwotą do 1000 zł, 510 można niemalże kupić w ciemno. Jeżeli Państwo będą rozczarowani, oznacza to, że należy szybko zacząć oszczędzać na 514.

PS.: MK pisał w notatkach, jaki CD player nie był, a nie jak było w rzeczywistości. Tak jest oczywiście łatwiej i bezpieczniej. (MS)

OPINIA 2
Słowo muzykalność ma zwykle różne znaczenia dla różnych słuchaczy i z tego względu nie należy do moich ulubionych określeń. Jednak nie mam większych wątpliwości, że właśnie tą wartość starano się uzyskać w 510-ce.

Pierwszym krokiem wiodącym do tego celu jest dobre odtwarzanie średnicy. Połączone zostało kilka pozytywnych cech. Średnica brzmi całkiem żywo, przyzwoicie oddany jest koloryt barwy, łącznie z takimi atrybutami jak blask brzmienia trąbki. Uniknięto zbędnej szorstkości. Okazuje się, że jest to dobra baza, na której można oprzeć całość brzmienia. Reszta po prostu uzupełnia średnicę. Wysokie tony są dość delikatne, zwiewne, wolne od piaszczystości i w dobrej proporcji do reszty, nie odczuwa się ani ich braku ani nadmiaru. Powiedziałbym, że nie mają one pełnego, mocnego brzmienia, ich barwa jest nieco "cykająca". Bas też ma swoje ograniczenia. Przy spokojniejszym materiale akustycznym delikatnie akcentuje swoją obecność. Przy potężniejszych nagraniach słychać, że dół nie jest zbyt obfity, raczej ograniczony w swym rozciągnięciu i w swej sile. Barwa basu jest zwykle dość ciepła i trochę odczuwa się zmiękczenie dźwięków transjentowych.

W mojej ocenie możliwości dynamiczne 510 są na przyzwoitym poziomie, a według KK dało się nawet zauważyć w brzmieniu pewien rozmach. Rytmika i szybkość basu są na średnim poziomie, co w połączeniu z żywą średnicą daje brzmienie w miarę żwawe, ale nie ultra szybkie. Podobnie można podsumować możliwości dynamiczne w skali makro, bez szczególnie imponującego kontrastu, ale i bez kompresji. KK był bardzo zadowolony z odtwarzania muzyki rockowej.

510 zupełnie przyzwoicie radzi sobie z zachowaniem ogólnego uporządkowania i nie ma problemów z analitycznością, jest pod tym względem po prostu przyzwoity. Szczególnego wyrafinowania też nie widać.

Zaletą 510-ki jest też dobre tworzenie atmosfery przestrzenności, co obaj podkreśliliśmy w naszych notatkach. Myślę, że w tej dziedzinie chyba trudno będzie znaleźć lepszy odtwarzacz w tej samej klasie cenowej.

Gdybym miał podsumować moje ogólne wrażenia to widzę sprawę następująco: 510 oferuje w większości aspektów brzmienie dość dobrze zrównoważone, na niezłym poziomie jakościowym, jak określił KK, bez wyraźnych słabości. Do tego dochodzi dobre brzmienie średnicy oraz przestrzenność. Końcowy efekt jest całkiem przyjemny i powinien zyskać sporo zwolenników. (GS)

Jeśli mają Państwo uwagi dotyczące tej strony lub zauważyliście na niej błędy, dajcie nam znać.
Aby przekazać swoje uwagi do redakcji proszę
Copyright © 1991-2024 Magazyn Hi-Fi, Gdynia, Poland
logo hifi.pl